40 lat temu kometa pojawiła się znikąd w niespodziewanym przelocie obok Ziemi
![40 lat temu kometa pojawiła się znikąd w niespodziewanym przelocie obok Ziemi](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/05/s6zGWLcUsDh835jhb9zp96-1200-80-770x470.jpg)
Czterdzieści lat temu w tym miesiącu pojawił się pokaz, który zatrzymał niebiański widok — dosłownie grom z jasnego nieba.
Zupełnie nowa kometa, która przez kilka dni trafiała na pierwsze strony gazet na całym świecie ze względu na jej wyjątkowo bliskie przejście w pobliżu Ziemi: odległość wynosząca mniej niż 3 miliony mil (4,8 miliona km), czyli około 12 razy więcej niż odległość Ziemi do Księżyc.
W rzeczywistości, kiedy kometa została po raz pierwszy zauważona 25 kwietnia 1983 roku, nie było to ludzkie oko ani teleskop, ale satelita: IRAS, skrót od InfraRed Astronomical Satellite, wystrzelony z ówczesnej Bazy Sił Powietrznych Vandenberg poprzedniego roku. stycznia i umieszczony na orbicie o długości 560 mil (900 km) wokół Ziemi. Satelita był wspólnym przedsięwzięciem Wielkiej Brytanii, Holandii i Stanów Zjednoczonych i był pierwszym teleskopem kosmicznym, który wykonał przegląd całego nieba w podczerwieni. Jego głównym celem było katalogowanie „sygnatur” ciepła asteroid, a także obserwacja procesów związanych z narodzinami i śmiercią gwiazd.
Powiązany: Komety: wszystko, co musisz wiedzieć o „brudnych śnieżkach” w kosmosie
Widziany jako pierwszy przez satelitę
Kiedy 25 kwietnia satelita IRAS wykrył szybko poruszający się obiekt, początkowo założono, że jest to asteroida. Ale potem, nieco ponad tydzień później, 3 maja, japoński astronom-amator Genichi Araki poinformował Obserwatorium Tokijskie o odkryciu nowej komety w gwiazdozbiorze Smoka Smoka. Następnie nastąpiła obserwacja George’a Alcocka, znanego brytyjskiego obserwatora komet, który skanował niebo lornetką 15 x 80. O dziwo, Alcock – który wcześniej odkrył cztery inne komety – był w jego domu i patrząc przez zamknięte okno, kiedy natknął się na kometę, którą Araki widział zaledwie siedem godzin wcześniej!
Wkrótce stało się coraz bardziej oczywiste, że obiekt odkryty przez IRAS w rzeczywistości nie był asteroidą, ale tą samą kometą, którą znaleźli zarówno Araki, jak i Alcock. Dlatego uznano za stosowne nazwać kometę IRAS-Araki-Alcock. Kiedy Araki i Alcock ją dostrzegli, kometa świeciła z jasnością 6 magnitudo – progiem widoczności dla kogoś bez pomocy optycznej pod ciemnym, czystym niebem.
Robi się jasno… i blisko!
Po ustaleniu wstępnej orbity komety ustalono dwie rzeczy.
Po pierwsze, z natury była to stosunkowo mała kometa, prawdopodobnie mierząca nie więcej niż 2 lub 3 mile (3 lub 5 km) szerokości. A jednak przewidywano, że w ciągu następnego tygodnia gwałtownie pojaśnia ponad 60-krotnie, prawdopodobnie do drugiej wielkości, tak jasnej jak Polaris, Gwiazda Polarna.
Ale żeby coś np To aby tak się stało, musiałby zbliżyć się bardzo blisko Ziemi. I rzeczywiście, obliczenia wykazały, że 11 maja 1983 roku miała minąć naszą planetę tylko o 2,88 miliona mil (4,63 miliona km), co czyni ją najbliższym zbliżeniem ze wszystkich zaobserwowanych komet, z wyjątkiem innej komety o nazwie Lexell — i że było w roku 1770!
Chociaż IRAS-Araki-Alcock osiągnął największe zbliżenie do Słońca (zwane peryhelium) 21 maja 1983 r. perygeum) 11 maja, że kometa wzbudziła ogromne zainteresowanie na całym świecie.
W pewnym sensie było to jak wezwanie do broni dla astronomów. Połączenie komety przechodzącej bardzo blisko Ziemi i pojawiającej się na ciemnym niebie (nowy księżyc miał miejsce 12 maja), podczas gdy w kolejne noce przelatywała łukiem blisko szeregu znanych i łatwych do znalezienia punktów orientacyjnych na niebie, bardzo dobrze wypadło z głównych mediów informacyjnych.
Zajęty zajęty zajęty!
Z perspektywy czasu może trochę zbyt dobrze . . .
W Central Bureau for Astronomical Telegrams (CBAT) w Cambridge w stanie Massachusetts — izbie rozliczeniowej odkryć astronomicznych na całym świecie — wiadomości o komecie IRAS-Araki-Alcock rozeszły się lotem błyskawicy. Według dyrektora biura, dr Briana G. Marsdena (1937-2010), on i jego niewielki personel byli „absolutnie zasypani” setkami telefonów od reporterów, personelu planetarium, zawodowych i amatorskich astronomów, a nawet ciekawskiego „mężczyzny z ulicy”, wszyscy żądają najnowszych informacji na temat zbliżającej się komety. Będąc na czele CBAT, dr Marsden uważał przelot tej komety za „najbardziej pracowity okres w historii Biura”.
Prawdopodobnie najczęściej zadawanym przez dziennikarzy pytaniem było: „Czy grozi nam bezpośrednie niebezpieczeństwo kolizji?” (Nie!).
Kalendarium bliskiego spotkania
9 maja 1983: Kometę, która teraz świeciła tak jasno jak trzecia wielkość, można było znaleźć w pobliżu jasnej pomarańczowej gwiazdy Kochab w czaszy Małego Wozu; ruch komety względem gwiazdy był wyraźnie widoczny. W ciągu mniej niż dwóch godzin IRAS-Araki-Alcock zdawał się zbliżać do Kochab, ostatecznie przechodząc mniej niż pół stopnia od gwiazdy, a następnie stopniowo się od niej oddalał. To było jak patrzenie na minutową wskazówkę zegara. Ze wszystkich miejsc na północ od Zwrotnika Raka kometa była okołobiegunowa, to znaczy była widoczna na niebie przez całą noc. W istocie patrzyliśmy bezpośrednio z Ziemi na „spód” komety.
10 maja 1983: Utworzyła szeroki, mniej więcej równoboczny trójkąt z Dubhe i Merakiem, słynnymi „gwiazdami wskaźnikowymi” w czaszy Wielkiego Wozu, i pojawiła się wysoko na północno-północno-zachodnim niebie dla amerykańskich obserwatorów. Bystroocy obserwatorzy nieba mogli znaleźć kometę bez lornetki w mniej niż godzinę po zachodzie słońca.
11 maja 1983: Dzień jej największego zbliżenia do Ziemi — ujawnił kometę uderzająco blisko popularnej gromady gwiazd Ula w konstelacji Raka, choć kometa była nieporównywalnie jaśniejsza, osiągając maksimum około +1,5 magnitudo. Na wielu zdjęciach zarejestrowano wąski warkocz gazowy, ale wizualnie przez lornetki i teleskopy widoczna była tylko rozproszona głowa komety (zwana śpiączką). A widziany na tle ciemnego nieba wydawał się absolutnie ogromny, mierząc mniej więcej trzy stopnie średnicy; równe w pozornej wielkości mniej więcej sześć pełni księżyca! Przez duże teleskopy ukazały się fascynujące struktury, które rozświetlały wewnętrzną śpiączkę.
Ponieważ IRAS-Araki-Alcock jest teraz tak blisko Ziemi, istniało zainteresowanie próbą odbicia od niej sygnałów radarowych. Zarówno radioteleskop o długości 1000 stóp (305 metrów) w Arecibo w Puerto Rico, jak i Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA w Goldstone w Kalifornii, odniosły sukces w uzyskaniu takich ech radarowych, które wykorzystano do uzyskania szczegółowych informacji na temat promienia, rotacji i składu jądro komety.
12 maja 1983: Teraz szybko oddalająca się od Ziemi kometa — żegnając się z obserwatorami z półkuli północnej — można było znaleźć nisko na południowo-zachodnim niebie po zachodzie słońca, gwałtownie zmniejszając jasność do trzeciej wielkości. Następnego wieczoru zapadał się już pod horyzont, przed końcem wieczornego zmierzchu. Przedstawienie skończyło się prawie tak szybko, jak się zaczęło.
Nasza kolejna szansa?
Czy kiedykolwiek będziemy mieli kolejną szansę zobaczyć kometę przelatującą tak blisko Ziemi w dającej się przewidzieć przyszłości?
Może.
Bliskie zbliżenia komet do Ziemi są raczej rzadkie. Zbliżanie się komety na odległość 9 milionów mil (14,5 miliona km) od naszej planety następuje — średnio — raz na 30 do 40 lat. W przypadku komety przechodzącej w odległości mniejszej niż 5 milionów mil (8 milionów km) od Ziemi, takie bardzo bliskie podejście jest jeszcze rzadsze i zdarza się mniej więcej raz na 80 lub 90 lat.
Można więc zobaczyć, jak niezwykłe było bardzo bliskie zbliżenie się do Ziemi na mniej niż 3 miliony mil (4,8 miliona km) w przypadku IRAS-Araki-Alcock.
Co ciekawe, od 1983 roku pojawiło się kilka komet — lub fragmentów komet — które mogły zbliżyć się do Ziemi jeszcze bliżej. Jedna mała kometa, P/SOHO 5, „mógł” zbliżyć się na odległość 1,1 miliona mil (1,7 miliona km) od naszej planety 12 czerwca 1999 r., chociaż wartość ta jest uważana za wysoce niepewną.
Niedawno ustalono, że inna kometa, 55P/Tempel-Tuttle, która wytwarza coroczny deszcz meteorytów Leonidów, minęła Ziemię 2,1 miliona mil (3,4 miliona km) 26 października 1366 roku.
Mogłoby się wydawać, że tylko małe, słabe komety kiedykolwiek przelatują wyjątkowo blisko Ziemi, ale z jednym wyjątkowym wyjątkiem: Kometa Halleya.
10 kwietnia 837 roku ta najsłynniejsza ze wszystkich komet przeleciała zaledwie 3,1 miliona mil (4,9 miliona km) od Ziemi. Widziana z Chin, Japonii i Europy kometa świeciła tak jasno jak Wenus, a towarzyszył jej warkocz rozciągający się na ponad 90 stopni na niebie.
Och, zobaczyć taką kometę To w naszym życiu!
A patrząc daleko w przyszłość, do 7 maja 2134 roku, Kometa Halleya przeleci na odległość 8,6 miliona mil (13,8 miliona km) od Ziemi, prawdopodobnie świecąc tak jasno jak Jowisz i ponownie ukazując spektakularnie długi warkocz.
Coś, na co mogą czekać nasze pra, pra, pra, prawnuki.
Joe Rao służy jako instruktor i gościnny wykładowca w Nowym Jorku Planetarium Haydena. Pisze o astronomii dla Magazyn historii naturalnej, Almanach rolników i inne publikacje.