Podróże

5 miejsc do podróży, jeśli nie lubisz turystów

  • 5 maja, 2023
  • 8 min read
5 miejsc do podróży, jeśli nie lubisz turystów


Podróżowanie staje się jednorodne. Oto 5 miejsc, które wciąż wydają się być zupełnie inne. 

Teraz świat stał się jeszcze mniejszy. W 2023 roku wszędzie znajdziesz nie tylko Babycinos; możesz teraz dostać rozgniecione awokado na grzance (z pomidorkami koktajlowymi, ale może nie dukkah) w zasadzie w każdym globalnym mieście, dzięki światowemu rozprzestrzenianiu się australijskich kawiarni.

Nie wspominając o tym, że od Tasmanii po Tianjin, od Bowral po Barcelonę, od Sydney po San Sebastian, od Paryża po Portland, możesz teraz znaleźć fantazyjne „inspirowane kuchnią śródziemnomorską” połączenie lokalnych składników i przepisów, które uznasz za znajome i smaczne.

Nawet Włochy ostatnio zyskały popularność za wykorzystanie materiału filmowego ze Słowenii w kampanii turystycznej (która została skrytykowana w mediach społecznościowych), taka jest jednorodność podróży w 2023 roku.

Nawet Oprah jest w to zamieszana, gdy została okradziona za promowanie „turystyki selfie” po tym, jak jej niedawny post na Instagramie został oskarżony między innymi o bycie „wszystkim, co jest nie tak ze współczesnymi podróżami”.

Problem? Mimo że Instagram może sprawić, że wszystko wygląda dobrze, sprawia również, że wszędzie wygląda tak samo (i sprawia, że ​​wszyscy gromadzą się z jednego miejsca do drugiego, wyglądając jak zombie).

Jeśli jednak masz dość wykwintnych restauracji, które smakują i brzmią tak samo, oraz tostów z awokado, które smakują tak, jakby awokado zostało „wstępnie rozgniecione” i pozostawione w Tupperware do zgnicia na tydzień, nie bój się. Wciąż są miejsca na świecie, które nie dbają o Ciebie ani Twoją turystykę. W rzeczywistości jest o wiele więcej niż na tej liście.

Ale żeby zacząć, oto kilka miejsc, które wydają się wyjątkowe i gdzie nadal możesz mieć zdrowe poczucie, że jesteś kosmitą…

Pueblos Blancos, Andaluzja, Hiszpania

Vejer de la Frontera cieszy się zauważalnym brakiem Starbucks, kijków do selfie i sklepów narożnych sprzedających vapes (właściwe papierosy tylko od estancos).

Bardziej znane, uderzająco malownicze miasta Europy (pomyśl o Santorini, Mykonos, Wybrzeżu Amalfitańskim) są równie oblegane przez turystów, co pomalowane na pastelowe kolory.

Warto przeczytać!  „Utrzymują to trochę bardziej lokalnie”: firmy Vanlife z Denver dostosowują się do gazu za 5 USD

Pueblos Blancos w Andaluzji, seria bielonych miast na południu Hiszpanii, oferuje jednak najlepsze połączenie malowniczych uliczek, które sprawiają, że nawet najgorszy fotograf czuje się jak Slim Aarons, jedzenie, które sprawia, że ​​przewracasz oczami do tyłu i jęczysz niewłaściwie, dramatyczne punkty widokowe na szczycie klifu i niewielu turystów.

Jest też trochę historii – ludzie żyli na tym obszarze od czasów prehistorycznych, a niektóre z tutejszych jaskiń mają starożytne malowidła naskalne, na których osiedlili się Iberowie, Rzymianie, Wizygoci i Berberowie.

Kiedy nadchodzą 40-stopniowe letnie dni, zdajesz sobie sprawę, dlaczego wszystkie domy są pomalowane na biało…

Od balcón del coño Arcosa (punkt widokowy nazwany „balkonem „f**k”, bo tak krzyczy się, gdy patrzy się w dół) do Trebujeny berza (gulasz z ciecierzycy, selera, chorizo, cebuli, dziwnej pokrzywy, czosnku, zacieru z suszonej papryki oraz tłuszczu i kości wieprzowych) jest wiele rzeczy, które przypominają ci, że nie ma cię w domu.

Jeszcze bardziej dziki, musisz przejść obok beczących jagniąt (i kóz), które będziesz jadł, w drodze do niektórych wiejskich restauracji. Chociaż może to być trudna prośba dla niektórych fleksitarian lub „wegańskich sąsiadów” wśród nas, jest to miłe przypomnienie, że jesteś w miejscu, w którym „od pola do stołu” to sposób na życie, a nie modne hasło.

Jestem pewien, że nie byłem pierwszym ani ostatnim turystą, który odwiedził, ale za każdym razem, gdy odwiedzałem jedno z tych miast, czułem się tam jak jedyny Australijczyk. A jako bonus, menu nie jest w języku angielskim, w wielu barach i kawiarniach starzy, szpakowaci kelnerzy nie mówią po angielsku (ale uśmiechną się, gdy spróbujesz mówić po hiszpańsku), a kawa jest podawana w szklance . Doskonałość.

Warto przeczytać!  Korespondenci Trail: S4 Odcinek #7 | Dzika karta 2

Hanoi, Wietnam

Nie, to nie jest usługa T2 dla Redfern…

Mam słabość do plaży. Dlatego byłem zaskoczony, że podczas ostatniej podróży do Wietnamu wolałem Hanoi niż Phu Quoc (wysepkę z palmami należącą do Wietnamu, która leży tuż pod Kambodżą).

Jednakże, chociaż czułem się, jakbym mógł być w prawie każdym tropikalnym raju na świecie w Phu Quoc (w każdym razie w kurorcie), Hanoi zaskoczyło mnie tym, jak bardzo było inaczej. Dodatkowymi cechami, które przypomniały mi, że nie byłem w Sydney, były kawy jajeczne ze skondensowanym mlekiem, wszechobecne małe plastikowe stołki i Train Street – miejsce, w którym można popijać kawę, gdy pociąg przejeżdża zaledwie kilka metrów od twoich kolan.

To nie znaczy, że w Hanoi nie ma turystów – to stolica Wietnamu. Ale ponieważ miejscowi znacznie przewyższają liczebnie turystów, nadal możesz usiąść i napić się „odmienności” tego wszystkiego i poczuć się jak outsider.

Safi, Maroko

Nie najgorsze miejsce na herbatę. Riad na dachu, Safi.

Możesz poczuć się jak turysta, ponieważ miejscowy nalega, aby pomóc ci przejść przez labirynt uliczek na starym mieście do twojego riadu (mimo że znasz już drogę), a następnie gwałtownie negocjuje napiwek, ale jeśli chodzi o gdzieś z silnym poczuciem miejsca, Safi w Maroku jest jednym z krajów na szczycie mojej listy.

Po pierwsze bezpieczeństwo, po drugie herbata…

Od lamentów w lokalnym meczecie, po zaproszenie na tadżin (odmówiłem około 3 razy, czując się źle, żeby wziąć ich jedzenie, ale w końcu ustąpiłem) z bandą śmietników na plaży (zauważyli, że siedzę tam godzinami z deskę surfingową, czekając na zmianę przypływu i zlitował się nade mną) na widok drzwi pociągu otwierających się z dużą prędkością, poczułem mrowienie w palcach, że jestem podróżnikiem, a nie turystą w Maroku. Nie zapomnę też w najbliższym czasie picia miętowej herbaty i jedzenia daktyli na słonecznym dachu mojego riadu.

Warto przeczytać!  Niedoceniane miasta podmiejskie o tak podobnych nazwach, że ludzie się mylą, a oba zostały wymienione wśród najlepszych miejsc do życia w Wielkiej Brytanii

Afryka Zachodnia

Azja Południowo-Wschodnia jest teraz pełna turystów. Afryka Zachodnia? Nie tak bardzo.

Nie byłem tutaj, ale słuchając niedawnego podcastu Josha Szepsa, w którym opowiada o wizycie w Ghanie, Beninie i Togo, jestem sprzedany.

Poza mówieniem o wielu pozytywnych aspektach podróży, pan Szeps opowiedział o tym, że w Ghanie co kilka kilometrów znajdowały się blokady dróg, w których „zaspani żandarmi” w nowatorsko wyglądających policyjnych koszulkach przyglądali się każdemu samochodowi, zastanawiając się, który z nich chciał przekupić.

Mówił także o tym, jak często zdarza się, że w taksówce mieści się znacznie więcej osób, niż została zaprojektowana, i jak powolna jest obsługa w restauracjach.

Pan Szeps powiedział: „Nie mogłem przewidzieć powolności obsługi, to nie do pomyślenia”. Później dodał: „Minęły dwie i pół godziny między złożeniem zamówienia a obsłużeniem i to nie jest dla nich problem, to nie jest niezwykłe”.

„Nie było nikogo innego do serwowania, nic innego do roboty, tylko czas w Afryce… musiałem nauczyć się trochę cierpliwości. Więc dzisiaj zamówiliśmy o 14:00 i powiedzieliśmy, czy możesz przynieść posiłek o 18:00, a posiłek był prawie o 7, więc to było świetne.”

Jeśli chodzi o picie różnicy i celowe poszukiwanie miejsca z niewielką lub żadną infrastrukturą turystyczną, można trafić o wiele gorzej.

Biszkek i Park Narodowy Ala-Archa, Kirgistan

Dla poszukiwaczy przygód alternatywa dla Himalajów?

Jeden z podróżujących w pojedynkę w społeczności r/solotravel na Reddit niedawno wybrał stolicę Kirgistanu, Biszkek, i park narodowy położony 35 kilometrów na południe od niego, jako dwa swoje ulubione mniej znane miejsca do podróżowania. Po stwierdzeniu, że podróżowanie poza utartymi ścieżkami często prowadzi do mniejszej liczby oszustw i spotykasz szerszą gamę ludzi, użytkownik Reddit wyjaśnił swoje doświadczenia w następujący sposób:

„Jechałem marszrutką (wspólna taksówka) przez 12 godzin z Oszu w południowym Kirgistanie do stolicy Biszkeku (co samo w sobie było ciekawym doświadczeniem) i ludzie myślą, że zwariowałem, że spędziłem 2 tygodnie w hostelu w Biszkeku na moim ostatnim 8 miesięczna podróż po Azji.”

„Miasto ma naprawdę fajną i niepowtarzalną atmosferę, z naprawdę miłymi ludźmi, dobrym, obfitym jedzeniem i tanim bardem! Coś w rodzaju post-sowieckiej mieszanki Rosji i tego, jak można sobie wyobrazić azjatyckie miasto. Byłem jedynym Amerykaninem w mój hostel, prawie wszyscy inni byli Rosjanami uciekającymi przed mobilizacją i wszyscy traktowali mnie jak rodzinę!”

„Pobliski park narodowy Ala-Archa to jedne z najpiękniejszych krajobrazów i gór, jakie widziałem poza Nepalem, a czasami wydaje się, że masz całe to miejsce dla siebie!”


Źródło