Świat

6-latka z Gazy zaginęła po ataku na pojazd, w którym się znajdowała

  • 2 lutego, 2024
  • 7 min read
6-latka z Gazy zaginęła po ataku na pojazd, w którym się znajdowała


Rodzina Hamada próbowała uciec w bezpieczne miejsce. W poniedziałek izraelskie wojsko wydało rozkaz ewakuacji swojej okolicy w mieście Gaza. Bashar (44 l.) i jego żona Anam (43 l.) wpakowali do samochodu czwórkę swoich dzieci i młodą siostrzenicę Hind.

Nigdy nie dotarliby do celu.

Pełny obraz tragedii, jaka dotknęła rodzinę, pozostaje niepełny. Niektórych szczegółów nie udało się potwierdzić. Nie ulega wątpliwości, że ich samochód znalazł się pod ostrzałem; rodzice i większość dzieci zginęli; 6-letnia dziewczynka godzinami błagała o ratunek; wysłano ratowników medycznych; następnie utracono łączność.

„Washington Post” zrekonstruował wydarzenia tego dnia, przeprowadzając wywiady z trzema członkami rodziny, pięcioma członkami Palestyńskiego Towarzystwa Czerwonego Półksiężyca (PRCS) i przeglądając nagrania rozmów telefonicznych pomiędzy dyspozytorami a dziećmi w samochodzie. Historia rodziny jest symbolem ciągłych niebezpieczeństw, na jakie narażeni są cywile w północnej Strefie Gazy – nawet gdy Izrael twierdzi, że kończy tam swoją misję wojskową – oraz głębokości ich izolacji od świata zewnętrznego.

Wielokrotnie proszone o komentarz Siły Obronne Izraela odpowiedziały: „Nie jesteśmy zaznajomieni z opisanym incydentem”. Poczta przekazała IDF konkretne współrzędne i dodatkowe szczegóły we wtorek rano i nie otrzymała odpowiedzi.

W sali operacyjnej PRCS w Ramallah dzwonił telefon stacjonarny. Była 14:28. Odebrał Omar al-Qam, jedyny dyspozytor tego dnia na służbie.

Z oddalonego o 3000 km Frankfurtu w Niemczech dochodził miarowy głos Mohammeda Salema Hamady: „Członkowie mojej rodziny są uwięzieni w mieście Gaza” – powiedział Omarowi. „Jechali czarną Kia Picanto i samochód stał się celem. Część osób zginęła w środku.”

Mohammed dał Omarowi numer telefonu swojej 15-letniej siostrzenicy Layan, która zadzwoniła do swojego wujka w południowej Gazie, aby podnieść alarm. Wujek, borykający się z problemem niepełnego zasięgu sieci komórkowej, zadzwonił do swojego kuzyna w Niemczech, mając nadzieję, że uda mu się znaleźć pomoc.

Warto przeczytać!  Czy porozumienie jest nadal możliwe?

Wujek przekazał to, co powiedział mu Layan: Armia izraelska otworzyła ogień do rodzinnego samochodu. Jej rodzice i cała czwórka rodzeństwa nie żyją – Sana (13 lat), Raghad (12 lat), Mohammed (11 lat) i 4-letnia Sarah.

Layan powiedziała wujkowi, że krwawi. I że jej kuzynka Hind, lat 6, była jedyną osobą, która przeżyła.

Omar w Ramallah zwany Layanem. Brzmiała na przerażoną.

(Wideo: Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca)

„Strzelają do nas” – krzyczała do telefonu. „Czołg jest obok mnie.”

„Ukrywasz się?” on zapytał.

Potem nastąpił wybuch ognia. Layan krzyknął. Linia padła.

Zszokowany Omar powiedział, że poszedł do innego pokoju, aby znaleźć swoją koleżankę, Ranę Faqih. Przypomniała sobie, że drżał.

Rana powiedziała, że ​​odprowadziła go na krzesło w dyspozytorni i stanęła obok niego, gdy ponownie wybierał numer.

Tym razem odpowiedział Hind.

– Jesteś teraz w samochodzie? zapytał ją.

„Tak” – rozległ się cichy głos po drugiej stronie.

Rana odebrała telefon, mówiąc 6-latce, że pozostanie przy telefonie do czasu przybycia pomocy.

Głos Hind był tak cichy, że nie można było zrozumieć jej odpowiedzi.

„Z kim jesteś?” – zapytała Rana.

„Z moją rodziną” – powiedział jej Hind.

(Wideo: Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca)

Rana zapytała, czy próbowała obudzić rodzinę. Hind odpowiedział: „Mówię ci, że nie żyją”.

Rana zapytała ją, jak doszło do uderzenia samochodu.

– Czołg – powiedział Hind. „Czołg jest obok mnie… zbliża się do mnie… jest bardzo, bardzo blisko”.

Głos Rany był mocny, czysty i uspokajający. Hind był słaby i drżący. Rana namawiała ją, żeby mówiła dalej. Modlili się razem. Rana czytała jej Koran.

Nie płacz, powiedziała dziewczynce, chociaż Rana też walczyła ze łzami.

Warto przeczytać!  Rosyjski ultranacjonalista aresztowany po nazwaniu Putina „tchórzliwym”

„Nie bój się” – powiedziała Hindowi. „Nie zrobią ci krzywdy. …Nie wychodź z samochodu.”

Mijały minuty. Hind najwyraźniej upuścił telefon. Cisza była teraz dłuższa.

– Gdybym mogła cię wydostać, zrobiłabym to – powiedziała Rana. „Staramy się jak możemy.”

Rana teraz płakała, ale starała się, żeby jej głos był spokojny.

„Proszę, przyjdź po mnie” – powiedział Hind. Ciągle powtarzane: „Przyjdź po mnie”.

W tle słychać było odległy grzmot ognia.

„Przyjdź po mnie” – powtórzył Hind.

(Wideo: Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca)

Rana (37 lat) pracuje w PRCS w dziale zarządzania kryzysowego i katastrof od 2009 roku. Powiedziała, że ​​spotykała się już z takimi sytuacjami, ale nigdy z tak młodą dziewczyną.

Jej koledzy zlokalizowali samochód w pobliżu Uniwersytetu Al-Azhar. Dotarcie karetki tam, w zamkniętej strefie wojskowej, wymagałoby pozwolenia IDF. Był to proces, w którym uczestniczyło wiele agencji, komunikujących się za pomocą zawodnych linii telefonicznych. Dyspozytorzy wiedzieli, że może to zająć wiele godzin.

„Otrzymaliśmy setki telefonów od osób, które są uwięzione” – powiedział Nebal Farsakh, rzecznik PRCS. „Ludzie chcą tylko pomocy w ewakuacji. Niestety nie mamy bezpiecznego dostępu.

Operatorzy powiedzieli „The Post”, że około godziny 15:00 skontaktowali się z palestyńskim Ministerstwem Zdrowia w Ramallah, które koordynuje bezpieczny przejazd ratowników medycznych z COGAT – oddziałem izraelskiego Ministerstwa Obrony. Fathi Abu Warda, doradca palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia, potwierdził, że otrzymał zielone światło od COGAT na wysłanie w ten rejon karetki pogotowia. COGAT nie odpowiedział na pytania „The Post”, odsyłając je do IDF.

Operatorzy powiedzieli, że próbowali skupić się na Hind. Nisreen Qawwas, lat 56, szefowa wydziału zdrowia psychicznego PRCS, objęła prowadzenie.

„Ćwiczyła z nami ćwiczenia głębokiego oddychania i powiedziałem jej, że będziemy z nią sekunda po sekundzie” – wspomina Nisreen.

Warto przeczytać!  Rok po wybuchu wulkanu wiele raf Tonga milczy

Ale Hind zaczęła się oddalać, powiedziała Nisreen i kilka razy się rozłączyła, coraz bardziej sfrustrowana, że ​​nikt po nią nie przyszedł.

W końcu operatorzy powiedzieli, że dotarli do matki Hind, która ukrywała się w innym miejscu w mieście Gaza, i połączyli ją z połączeniem.

„Głos jej matki naprawdę zrobił różnicę” – powiedziała Nisreen. „Za każdym razem mówiła do swojej matki: «Tęsknię za tobą, mamo»”.

„Matka powiedziała jej: «Za chwilę będziesz ze mną, a ja cię przytulę»” – wspomina Nisreen.

„Post” nie był w stanie skontaktować się z matką Hinda w mieście Gaza, gdzie łączność jest ograniczona.

O 17:40 – trzy godziny po pierwszym telefonie w Ramallah – dyspozytorzy powiedzieli, że otrzymali telefon zwrotny z palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia. Ministerstwo poinformowało ich, że otrzymało pozwolenie na wysłanie ratowników medycznych do Hind. Władze izraelskie dostarczyły im mapę, którą mogli podążać. PRCS wysłał na miejsce najbliższą karetkę pogotowia, oddaloną o 2,8 mili, z dwoma ratownikami medycznymi.

Nisreen powiedziała, że ​​próbowała utrzymać zaangażowanie Hinda. Rozmawiali o morzu, słońcu i jej ulubionym cieście czekoladowym.

Ale wszyscy widzieli, że dziewczynka blakła. Powiedziała, że ​​jej ręka krwawi, że na jej ciele jest krew. Było już ciemno. Powiedziała matce, że jest głodna, spragniona i zmarznięta.

Dyspozytorzy powiedzieli, że ratownicy medyczni wezwali pomoc radiową, gdy zbliżyli się do pojazdu. Zespół w Ramallah zachęcał ich, aby powoli posuwali się naprzód, powiedziała Nisreen.

W tym momencie dyspozytorzy powiedzieli, że doszło do „silnego ostrzału”. Linia z Hindem została utracona.

Ostatnie zdanie Hinda, powiedział Omar, brzmiało: „Przyjdź i zabierz mnie”.

To było w poniedziałek o 19:00. Od tego czasu nie było żadnej wiadomości od Hinda ani załogi karetki.

Miriam Berger, Sufian Taha i Louisa Loveluck w Jerozolimie wniosły swój wkład w powstanie tego raportu.


Źródło