Filmy

Alan Ritchson twierdzi, że „Reacher” to amerykański James Bond

  • 13 kwietnia, 2024
  • 6 min read
Alan Ritchson twierdzi, że „Reacher” to amerykański James Bond


Alan Ritchson nie chce licencji na zabijanie jako następny James Bond – bo już ją ma Reacher.

Gwiazda kina akcji nie ma ochoty w przyszłości pełnić roli kultowego szpiega (ostatnio podobno ma to być Aaron Taylor-Johnson w następnej kolejności w zastępstwie Daniela Craiga) pomimo jej chwalebnego dziedzictwa, ponieważ bierze pod uwagę swoją tytułową postać z serialu Prime Video Reacher być jego własną wersją Bonda – i w rzeczywistości jeszcze lepszą.

„To zabawne, mam takie wrażenie Reacher to amerykański James Bond” – mówi Ritchson Tygodnik Rozrywki. „I nigdy nie bawiłem się lepiej grając jakąś postać. Uwielbiam te przesadne, przesadne thrillery akcji i filmy szpiegowskie oraz napady, które są sprytne i wyprzedzają publiczność. To naprawdę wspaniałe, ale ja osobiście czuję się jak Bond – ludzie będą mnie nienawidzić za to, że to powiem – kocham Bonda, ale w tym momencie czuję, że to wszystko jest trochę mizoginistyczne i przewidywalne.

Ritchson dodaje, że zawsze będzie mu się podobać sposób, w jaki Bond „potrafi grać w szachy 4D, wyprzedzić nas i uratować świat”, ale obecnie uważa tę postać za nieco przestarzałą. „Reacher, dla mnie jest jak American Bond i uważam, że to fajny sposób na zrobienie tego, choć jest trochę mniej celowo fajny” – mówi. „Nie podoba mu się, jaki jest sprytny. Nie sądzę, że możemy obecnie mieć postacie, które żartują. Albo wiedzą, że są zabawni, wiedzą, że są mądrzy, wiedzą, że są bardzo fajni, zdolni lub niepokonani – czuję, że to zmniejsza stawkę w przypadku historii, a widzieliśmy zbyt wiele filmów, „Jesteśmy zbyt bystrzy jako publiczność, żeby to bawiło”.

Warto przeczytać!  Pam Grier opowiada o horrorze, 50 latach „Foxy Brown”

Brooke Palmer/Prime Video


Aktor, którego wkrótce będzie można zobaczyć w komediowym filmie akcji Guya Ritchiego Ministerstwo Wojny Niedżentelmenów, wolałby widzieć postacie, z którymi łatwiej się identyfikować i które mają wady, niż idealnego szpiega. „Chcemy, żeby gdy stawką jest życie i śmierć, postacie, które nie są do końca pewne, czy sobie poradzą, ale może po prostu przeczuwają to na własnej skórze” – wyjaśnia Ritchson. „I to wydaje mi się bardziej ludzkie. To coś więcej Mój fabuła. Wszyscy się nad tym zastanawiamy i chcemy uciec gdzieś, gdzie ufamy, że ktoś to zrobi. Być może uda się to nawet zrobić w stylu superbohatera, ale nadal chcemy wiedzieć, że ludzie, do których uciekamy, mają w sobie człowieczeństwo”.

Śmieje się i dodaje: „Przynajmniej ja tak uważam. Wiele osób może się z tym nie zgodzić i tak zrobi”.

Jego nowy film pt. Ministerstwo Wojny Niedżentelmenów, z udziałem Henry’ego Cavilla, Eizy González, Alexa Pettyfera, Henry’ego Goldinga i Cary’ego Elwesa, to zabawny kawałek eskapizmu, który również ma swoje korzenie w prawdziwym życiu. Wydarzenia historyczne, na których oparty jest film, zostały niedawno odkryte w odtajnionych aktach brytyjskiego Departamentu Wojny. Dokumenty ujawniły historię powstania pierwszej w historii organizacji sił specjalnych podczas II wojny światowej. Do grupy szpiegowskiej, która miała ogromny wpływ na ostateczne zwycięstwo aliantów nad nazistami, należał autor książek o Jamesie Bondzie, Ian Fleming, dlatego wielu uważa, że ​​postać Cavilla – lider zespołu Gus March-Phillipps – jest prawdziwym życiowa inspiracja dla Bonda. Ale pomimo tego powiązania Ritchson nigdy nie miał poczucia, że ​​kręci film o Bondzie.

„Zdecydowanie wydawało się, że to, co robiliśmy, było dopracowane – kiedy Guy składał to w całość, zdawał sobie sprawę, że ma naprawdę odważny styl i luz” – mówi. „Ale naprawdę trudno było wyczuć zakres całego dzieła, ponieważ tak naprawdę widzieliśmy tylko jeden kwadrat kołdry. Jest zupełnie inna historia, która rozgrywa się na lądzie ze szpiegami i w Hiszpanii; jest też inna saga z Winstonem Churchillem i tym, co musi znosić, aby podtrzymać ten podstęp. I nie byliśmy w to wtajemniczeni. Więc myślę, że teraz to widziałem, ale wtedy nie mogłem tego zobaczyć.

Tak naprawdę Ritchson nie miał pełnego obrazu filmu i swojej roli znacznie później niż zwykle, ale podczas jazdy czuł się zupełnie dobrze. „Filmowałem Reacher sezonie 2, kiedy dostałem telefon, że Guy Ritchie chce porozmawiać o filmie, a oni przysłali mi scenariusz, a ja nie miałem każdy szczegółów na ten temat” – mówi ze śmiechem. „Nie wiedziałem, kto był zainteresowany moją grą ani jak chciał, aby wyglądało moje zaangażowanie. Ale kiedy czytałem scenariusz, był tam jeden bohater, Anders Lassen, w którym się zakochałem i w głębi duszy miałem nadzieję, że to właśnie o nim chce porozmawiać”.

Daniela Smitha/Lionsgate


Ritchsonowi podobało się zestawienie pozornie beztroskiego usposobienia prawdziwego duńskiego żołnierza z surową zwierzęcą wściekłością i przemocą kipiącą pod powierzchnią. Jednak po 45-minutowej rozmowie na Zoomie z Ritchiem nadal nie miał pojęcia, do jakiej roli jest rozważany. „Po prostu on i ja rozmawialiśmy, poznawaliśmy się, rozmawialiśmy o grillu, spędzaniu czasu u niego i o tym, jak wspaniale byłoby się poznać” – wspomina Ritchson. „To była cudowna rozmowa, ale nie było mowy o roli, charakterze, czy potrafię mówić z akcentem, po prostu o niczym. A potem na samym końcu zapytał: «Więc, czy chcesz zrobić ze mną film? Chcę nakręcić z tobą film”, a ja odpowiedziałem: „Jasne”.

Dopiero po kilku tygodniach Ritchson w końcu dowiedział się, że zagra Lassena. „Byłem wniebowzięty, gdy dowiedziałem się, że będę mógł współpracować z takim geniuszem jak Guy, aby zagrać tę niezwykłą postać, którą czuję się zaszczycony, że mogłem zagrać” – mówi. „To był moment, w którym spełniło się moje marzenie”.

Dało to także Ritchsonowi możliwość zrobienia czegoś zupełnie innego niż to, nad czym pracował do tej pory Reacher — choć mogłoby się wydawać, że te dwie niezwykle krwawe role akcji mają ze sobą wiele wspólnego. „Facet ma wyjątkowy styl, który jest lekceważący i dumny, więc pochodzi z czegoś w tym stylu Reacherktóry został celowo okrojony estetycznie i stylistycznie, a celowo jest raczej prosty, aby móc porozmawiać z kimś, kto słynie ze stylu, od razu się zgodziłem” – wyjaśnia.

Ministerstwo Wojny Niedżentelmenów premiera w kinach 19 kwietnia.

Chcesz więcej wiadomości filmowych? Zapisać się do Tygodnik Rozrywkibezpłatny biuletyn, w którym znajdziesz najnowsze zwiastuny, wywiady z gwiazdami, recenzje filmów i nie tylko.

Powiązana zawartość:


Źródło