Filmy

„American Fiction”, „Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów” i niekończąca się debata na temat dobrych czarnych filmów — Andscape

  • 26 marca, 2024
  • 7 min read
„American Fiction”, „Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów” i niekończąca się debata na temat dobrych czarnych filmów — Andscape


Laureat Oscara Cord Jefferson był za kulisami odpowiadając na pytania o jego filmie Fikcja amerykańska kiedy zapytano go o rodzaje czarnych filmów nagradzanych.

„Historia z czarnymi bohaterami, która spodoba się wielu ludziom, nie musi rozgrywać się na plantacji” – powiedział dziennikarzom Jefferson, który zdobył nagrodę za najlepszy scenariusz adaptowany. Oświadczenie to ożywiło dyskusję na temat czyich historii należy opowiadać, a czyich należy lekceważyć. Komentarze są również skomplikowane przez Jeffersona Fikcja amerykańska i kolejny film, Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynówco przypomina nam, że filmy, których akcja nie rozgrywa się na plantacjach, projektach i pułapkach, również nie są z natury bardziej kochające Czarnych.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to czymś na granicy bluźnierstwa Fikcja amerykańskaktóry opowiada o pisarzu poruszającym się po białym świecie wydawniczym, w tej samej przestrzeni co Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów. Ten ostatni skupia się na tajnej grupie Czarnych, którzy rozwijają magiczne moce, aby pomóc białym ludziom nie wpadać w taką złość – a jego oglądalność na Rotten Tomatoes wynosi około 30%, a w pierwszy weekend w kinach walczył o zarobienie miliona dolarów. Mimo wszystko, Fikcja amerykańska ma pewne rzeczy Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów nie, a mianowicie kompetentna fabuła, fascynujące postacie, autentyczna chęć powiedzenia czegoś ważnego i historia, która przez cały czas trzymała mnie w napięciu. Fikcja amerykańska w większości było przyjemne. W przeciwieństwie, Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów – swoją nieoryginalnością, banalnymi próbami komedii i niezrozumiałym zakończeniem – był po prostu jednym z najgorszych filmów, do ukończenia których się katowałem. Jednak oba filmy miały wspólną wadę: trzeba było poświęcić więcej czasu na piękno Czarnych, a mniej na horror i powszechność białej supremacji.

Warto przeczytać!  Młodsza siostra przyszłej mamy Deepiki Padukone, Anisha Padukone, lubi ją irytować; Odpowiedź DP jest urocza | Wiadomości filmowe w języku hindi

Pod tym względem oba filmy nie różnią się zbytnio od dzieł, które próbują ośmieszyć.

Fikcja amerykańska I Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów oba wywodzą się z chęci krytyki sztuki, która prezentuje redukcyjne spojrzenie na czerń. Ten pierwszy jest skierowany do książek i filmów takich jak Cennyktóry obejmował niekończącą się falę traumy dla każdej czarnej postaci, zdobywając jednocześnie sześć nominacji do Oscara, z czego dwie (Mo’Nique dla najlepszej aktorki drugoplanowej i Geoffrey Fletcher za najlepszy scenariusz adaptowany). Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów skupiła swoją krytykę na tropie, pierwotnie wymyślonym w 2001 roku przez reżysera filmowego Spike’a Lee, w którym „magiczne” czarne postacie istnieją w filmach tylko po to, aby życie białych głównych bohaterów było łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące. Myśleć Zielona mila I The Legenda Baggera Vance’a.

W rolach głównych występują Jeffrey Wright (po lewej) i Issa Rae (po prawej). Fikcja amerykańska.

Claire Folger/MGM

Ponieważ oba filmy skupiają swój gniew na tej krytyce, ich celem jest przedstawienie innej strony czerni. Jednak kiedy obejrzałem oba Fikcja amerykańska I Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów, Nie mogłem się pozbyć znajomego uczucia, które towarzyszyło mi podczas oglądania filmów wypełnionych traumatycznym porno. Na przykład, kiedy widziałem 2016 Narodziny narodu, rzekomo triumfalny film, który był promowany jako oparta na faktach historia buntu niewolników Nata Turnera z 1831 r., wierzyłem, że pokazano tak wiele o brutalności niewolnictwa, a tak mało o faktycznej pomysłowości i odwadze buntu, że do czasu każdy zniewolony człowiek został uwolniony, chciałem wyjść z teatru. Chwila Fikcja amerykańska jest daleki od traumatycznego porno, poświęca tyle czasu na doskonalenie śmieszności mikroagresji i białej supremacji, że część pięknej czerni w tej historii zostaje zatracona.

Warto przeczytać!  Najlepsze filmy i programy telewizyjne (31.05-6.02)

Na przykład nigdy do końca nie odniosłem wrażenia, że ​​postacie Monk (Jeffrey Wright) lub Sinatra Golden (Issa Rae), dwie czarnoskóre pisarki próbujące zaistnieć w białym świecie wydawniczym, były nawet tak świetne w swoim rzemiośle, Fikcja amerykańska. Widzowie nigdy nie dostrzegają piękna słów Monka ani geniuszu Sinatry, który musiała pokonać, aby odnieść sukces. Zanim dojdzie do chwili prawdziwej miłości pomiędzy Monkiem i jego bratem Cliffordem (Sterling K. Brown), przeszli przez tyle sprzeczek i rozczarowań, że nie czuje się to satysfakcjonujące. Jeśli chodzi o Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów, w żadnej szczelinie filmu nie ma nic uroczystego na temat czerni. Tak, Czarni mają magiczne moce, takie jak teleportacja i mistyczne prezentacje w programie PowerPoint, ale dzierżą je w służbie białym ludziom. Klimatyczna tyrada dotyczy tego, jak nieszczęśliwie jest być czarnym w białych przestrzeniach.

Obydwa filmy wywołały we mnie złość i frustrację scenami z pasywną agresywnością białych. Żadne z nich nie wzbudziło we mnie dumy z powodu czerni bohaterów.

I w tym właśnie tkwi problem wielu filmów, które zyskały uznanie krytyków. Cenny, Zielona Księga i tym podobne nie robią nic, co sprawiłoby, że poczułbym się dobrze, będąc czarnym. Ich atrakcyjność jest skierowana bezpośrednio do publiczności, która pragnie tego rodzaju służalczości i podporządkowania Czarnych. Ale nie są złe, bo rozgrywają się w projektach Jima Crowa. Są źli, bo nas nie kochają.

Nie możesz oglądać takiego programu Kolej Podziemna lub przeczytaj książkę np Prorocy Roberta Jonesa Jr., które mają miejsce w czasie niewoli i nie odczuwa się miłości w każdej scenie czy stronie. Nie da się obejrzeć filmu np Crooklyna nie oglądając filmu o miłości. Tymczasem filmy takie jak Królowa i Slim I Amerykańskie Towarzystwo Magicznych Murzynów sprawiają wrażenie, jakby zostały stworzone z wyraźnym celem, aby Czarni uwierzyli, że są skazani na wpływy bieli.

Warto przeczytać!  Szokujący los Tiffany w finale trzeciego sezonu Chucky, o którym mówi Jennifer Tilly

Na początku XXI wieku wprowadzono nowy miernik oceny filmów pod kątem tego, jak traktują kobiety próbę Bechdela weszło w modę. W teście zadano proste pytanie: Czy w filmie są sceny, w których kobiety rozmawiają ze sobą o czymkolwiek innym niż mężczyzna? Od tego czasu krytycy proponują podobne testy dotyczące rasy. „Test DuVernaya” zaproponowany przez New York Times krytyczka Manohla Dargis poprosiła o filmy, w których „Afroamerykanie i inne mniejszości w pełni realizują życie, zamiast służyć za scenerię w białych historiach”. Obydwa są cenne, ale skupiają się głównie na filmach białych ludzi. Nie zaszkodzi mieć jeden film dla Czarnych i przez Czarnych, w których pyta się, czy ilość czasu ekranowego odkrywającego piękno czerni przewyższa ilość czasu ukazywania opresyjności białej Ameryki.

Wbrew komentarzom Jeffersona, sceneria czarnych filmów nie stanowi problemu. Okres nie jest problemem. Problemem jest sposób, w jaki te filmy traktują Czarnych i pokazują nas na ekranie. Film może być tak antyczarny i brutalny, jak to tylko możliwe w rezydencji, a także tak łaskawy i miły, jak chce być na plantacji. Doświadczenie Blacków jest właśnie takie skomplikowane.

David Dennis Jr. jest starszym pisarzem w Andscape i laureatem nagrody American Mosaic Journalism Prize. Jego książka pt. The Movement Made Us ukaże się w 2022 roku. David jest absolwentem Davidson College.




Źródło