Amerykańscy naukowcy badają możliwość rozprzestrzeniania się ptasiej grypy u krów przez drogi oddechowe w związku ze wzrostem liczby przypadków
![Amerykańscy naukowcy badają możliwość rozprzestrzeniania się ptasiej grypy u krów przez drogi oddechowe w związku ze wzrostem liczby przypadków](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/06/photo-1454179083322-198bb4daae41_1717782312813_1717782328033-770x470.jpg)
Jak wynika z wywiadu agencji Reuters z urzędnikami ds. rolnictwa i zdrowia publicznego stanu Michigan, agencje federalne i stanowe USA planują badania nad potencjalnym rozprzestrzenianiem się ptasiej grypy przez drogi oddechowe wśród bydła mlecznego.
Naukowcy i urzędnicy rządowi mają nadzieję, że badania te wspomogą wysiłki mające na celu powstrzymanie wirusa i zmniejszenie narażenia na kontakt z ludźmi. Powiedzieli, że rozprzestrzenianie się przez drogi oddechowe może dać wirusowi większe możliwości ewolucji.
Naukowcy podejrzewali jak dotąd, że wirus rozprzestrzenia się wśród zwierząt i ludzi poprzez kontakt z zakażonym mlekiem lub kropelkami mleka w aerozolu lub w wyniku narażenia na zakażone ptaki lub drób.
Departament Rolnictwa i Rozwoju Wsi stanu Michigan współpracuje z Uniwersytetem Stanowym Michigan i Departamentem Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) przy planowaniu badań w gospodarstwach rolnych w celu oceny rozprzestrzeniania się wirusa przez drogi oddechowe, powiedział w wywiadzie Tim Boring, dyrektor departamentu.
„Jest to obszar budzący obawy, nad którym pracujemy i przyglądamy się mu bliżej” – powiedział Boring. Badania mają wysoki priorytet i będą ważne dla kierowania polityką publiczną państwa, powiedział.
USDA nie odpowiedziało na prośbę o komentarz.
Od końca marca w ponad 80 stadach bydła mlecznego w 11 stanach odnotowano ptasią grypę.
Dokładny mechanizm rozprzestrzeniania się wirusa jest nadal niejasny, chociaż istnieją dowody na to, że wirus przenosił się na krowy z dzikiego ptactwa i innych krów.
Wirus został zidentyfikowany głównie w mleku, ale w mniejszych ilościach także w wymazach z nosa, powiedział Zelmar Rodriguez, lekarz weterynarii zajmujący się bydłem mlecznym i adiunkt w College of Veterinary Medicine na Michigan State University, który badał dotknięte gospodarstwa.
„Jeśli wirus jest obecny w nosie krowy podczas linienia (wirus), istnieje ryzyko, że zostanie przeniesiony przez powietrze” – powiedział.
Jakakolwiek zmiana w sposobie przenoszenia wirusa daje mu możliwość ewolucji, powiedział Richard Webby, wirusolog ze Szpitala Dziecięcego St. Jude, który dla Światowej Organizacji Zdrowia bada grypę u zwierząt i ptaków.
„Z pewnością tego nie chcemy” – powiedział Webby.
Webby stwierdził jednak, że aby wirus stanowił poważniejsze zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, musiałby przejść dalsze mutacje genetyczne.
Trzeci pracownik mleczarski, który zachorował na ptasią grypę, mieszkający w Michigan, zgłosił objawy ze strony układu oddechowego, w tym kaszel. Eksperci ds. grypy stwierdzili, że pracownik został zarażony najprawdopodobniej w wyniku bliskiego kontaktu z mlekiem poprzez rozpryski lub kropelki w aerozolu.
Objawy ze strony układu oddechowego często obserwowano w przypadku wcześniejszych infekcji ptasią grypą u ludzi. Dwóch pierwszych pracowników w USA, o których wiadomo, że zostali zarażeni podczas tej epidemii, zgłosiło jedynie objawy zapalenia spojówek, czyli różowego oka.
Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) stwierdziły, że najnowszy przypadek nie zmienia ich oceny, że ptasia grypa stwarza niskie ryzyko dla ogółu społeczeństwa i że nie zaobserwowano dowodów przenoszenia się z człowieka na człowieka.
Jak powiedziała w wywiadzie Natasha Bagdasarian, dyrektor ds. medycznych stanu Michigan, pracownik z objawami ze strony układu oddechowego nadal wracał do zdrowia.
Bagdasarian powiedział, że stan Michigan zamierza rozpocząć w tym miesiącu badania próbek krwi w poszukiwaniu dowodów na wcześniejsze zakażenie ptasią grypą wśród pracowników rolnych.
30 maja Reuters poinformował, że stan i CDC przeprowadzą badanie, aby dowiedzieć się, jak często występują choroby u ludzi i czy któryś z pracowników mleczarni był wcześniej zakażony wirusem.