Świat

Analiza: Ostrzeżenie Bidena dotyczące Rafaha wywołuje natychmiastową falę szoku w polityce amerykańskiej i światowej

  • 9 maja, 2024
  • 11 min read
Analiza: Ostrzeżenie Bidena dotyczące Rafaha wywołuje natychmiastową falę szoku w polityce amerykańskiej i światowej



Waszyngton
CNN

Stosunki USA-Izrael osiągnęły krytyczny punkt zwrotny, co pokazuje, że nawet zdecydowane poparcie prezydenta Joe Bidena może osiągnąć swoje granice, gdy zaczyna kolidować z szerszym amerykańskim bezpieczeństwem narodowym i interesami moralnymi – a także z jego własnym ryzykownym stanowiskiem politycznym.

Ostrzeżenie Bidena w wywiadzie dla Erin Burnett z CNN, że wstrzyma część dostaw broni do Izraela, jeśli ten dokona inwazji na miasto Rafah w Gazie, stanowi najbardziej bezpośrednią próbę USA powstrzymania swojego sojusznika przed kryzysem bezpieczeństwa narodowego od czasów administracji Reagana i pierwsze istotne uwarunkowanie amerykańskiej pomocy wojskowej od początku wojny.

Oświadczenie Bidena dotyczące jego ostatecznej czerwonej linii przenosi jego próbę sił z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu na najbardziej intensywny jak dotąd poziom i wywołało natychmiastową falę szoku w polityce USA i Izraela oraz na całym świecie.

Waszyngton obawia się, że izraelskie wtargnięcie na gęsto zaludnioną Rafah na pełną skalę spowodowałoby straty wśród ludności cywilnej nawet większe niż liczba 34 000 Palestyńczyków, których według raportów Ministerstwa Zdrowia Gazy zginęło już w izraelskiej wojnie z Hamasem. Miasto już „wisi nad krawędzią przepaści” – powiedział w czwartek CNN wyższy rangą urzędnik Organizacji Narodów Zjednoczonych. Szpitale są przeciążone, ponieważ Palestyńczycy giną w izraelskich atakach na przedmieścia, a dziesiątki tysięcy ludzi już uciekło.

Rzeź wśród ludności cywilnej podczas wojny w Gazie wywołała oburzenie na całym świecie i wygenerowała ogromną presję na Bidena w kraju, która grozi rozbiciem jego koalicji Demokratów w miarę prowadzenia przez niego łeb w łeb kampanii reelekcyjnej przeciwko Donaldowi Trumpowi. Republikanie już po jego komentarzach oskarżają prezydenta o uspokajanie terrorystów.

Pomimo obaw Stanów Zjednoczonych rząd Netanjahu twierdzi, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zakończyć atak na Hamas, który skupia się na obszarach cywilnych – w tym w Rafah – gdzie kluczowi przywódcy chowają się w tunelach. Dla Netanjahu wykorzenienie grupy, która przeprowadziła ataki z 7 października, może być kwestią przetrwania politycznego.

Główne pytania po tej tektonicznej zmianie w stosunkach USA-Izrael są następujące:

• Czy posunięcie Bidena wpłynie na proces decyzyjny Izraela podczas przeprowadzania w Rafah operacji powietrznych i naziemnych, które można postrzegać jako prekursor pełnej ofensywy?

• Czy Izrael – jak przysięga Netanjahu – może samodzielnie przeprowadzić operację, której wyparły się nawet Stany Zjednoczone?

• Czy w dłuższej perspektywie posunięcie Bidena będzie tymczasowym załamaniem w jego stosunkach ze skrajnie prawicowym rządem państwa żydowskiego, czy też zerwaniem na pełną skalę między Izraelem a USA?

• W jaki sposób ofensywa na pełną skalę w Rafah jeszcze bardziej utrudniłaby i tak już nieudane próby zapewnienia zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem? Czy zniweczyłoby to nadzieje USA na regionalne porozumienie między Izraelem a państwami arabskimi? I czy operacja, w wyniku której zginą setki cywilów, ponownie podniesie temperaturę w regionie i wzbudzi nowy strach przed regionalną wojną?

Warto przeczytać!  Być może Rosja właśnie przeprowadziła pierwszą bezpośrednią akcję przeciwko Zachodowi


• Czy w Stanach Zjednoczonych spóźniona próba wywarcia przez Bidena bezpośredniego nacisku na Netanjahu w związku z jego sprzeciwem wobec obaw USA zrobi cokolwiek, aby złagodzić bezbronną sytuację polityczną prezydenta w jego własnej partii, gdy Republikanie nękają go przesadnymi twierdzeniami, że odwraca się plecami do Izraela?



18:05 – Źródło: CNN

Prezydent Biden omawia gospodarkę, Trumpa i wojnę w Gazie (pełny wywiad z Erin Burnett)

Alon Pinkas, były izraelski konsul generalny w Nowym Jorku, powiedział Becky Anderson z CNN, że publiczne rozstanie między Bidenem i Netanjahu w sprawie Rafaha stanowi jeden z trudnych momentów w historii stosunków amerykańsko-izraelskich.

„Myślę, że to bardzo słaby punkt – czy związek mógłby to przetrwać? Tak. Czy byłoby to możliwe, gdyby Netanjahu był u władzy? Nie” – powiedział Pinkas.

Początkowo ostrzeżenie Bidena wygłoszone w środę w wywiadzie dla Erin Burnett z CNN w wahającym się stanie Wisconsin wygląda na polityczny uraz kręgosłupa szyjnego.

We wtorek podczas przemówienia upamiętniającego Holokaust Biden powiedział, że jego „zaangażowanie w bezpieczeństwo narodu żydowskiego, bezpieczeństwo Izraela i jego prawo do istnienia jako niezależnego państwa żydowskiego jest niewzruszone. Nawet jeśli się nie zgadzamy.” Jednak dzień później wydawało się, że prezydent wysłał sprzeczny sygnał.

Jednakże te dwa stwierdzenia należy rozpatrywać łącznie, a kluczowym sformułowaniem jest „nawet jeśli się nie zgadzamy”. Prezydent najwyraźniej pragnie stworzyć przestrzeń polityczną, w której będzie mógł złagodzić zaciekłą presję wyborczą wewnątrz swojej partii i na arenie międzynarodowej, zaspokoić moralne aspiracje ochrony ludności cywilnej, zapobiegnąć szerszej wojnie na Bliskim Wschodzie, a jednocześnie honorować swoje długoterminowe zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa Izraela.

Biorąc jednak pod uwagę zdradzieckie splot najgorszego ataku na bezpieczeństwo Izraela od dziesięcioleci oraz politykę międzynarodową i wewnętrzną, wiele z tych celów może być nie do pogodzenia.

Największe zerwanie Bidena z Netanjahu to moment, który zawsze nadchodził – nawet jeśli trwał miesiącami i został zaplanowany niechętnie ze strony amerykańskiego prezydenta. Krytyczne interesy polityczne przywódców USA i Izraela – których sprawowanie urzędu jest zagrożone przez wojnę – są rozbieżne.

Prezydent i najwyżsi urzędnicy wielokrotnie ostrzegali swojego odpowiednika przed ofensywą w Rafah. A jego autorytet i wiarygodność jako światowego przywódcy zależy od tego, czy Biden będzie podtrzymywał swoje ostrzeżenia po tym, jak Netanjahu wielokrotnie ignorował wezwania USA do złagodzenia intensywności wojny w Gazie.

Oświadczenie Bidena implikuje także ocenę, że interesy narodowe USA zależą obecnie od tego, czy będą postrzegane jako dodatek do pogorszenia i tak epokowej katastrofy humanitarnej w Gazie, która postawiła Stany Zjednoczone w sprzeczności z wieloma sojusznikami w Europie i na Bliskim Wschodzie oraz podkopała ich pozycję pretensje do światowego przywództwa.

Warto przeczytać!  Sekretarz stanu USA Antony Blinken spotyka się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej podczas podróży na Zachodni Brzeg

Prezydent ma także ogromne problemy polityczne. Chociaż wojna między Izraelem a Gazą nie jest główną kwestią zajmującą amerykańskich wyborców, prawdopodobny zacięty wyścig z Trumpem oznacza, że ​​o wyścigu może zadecydować kilka tysięcy głosów w kluczowych państwach wahadłowych spośród dziesiątek milionów oddanych w całym kraju. A grupy demograficzne najbardziej dotknięte cywilnymi kosztami wojny i trudną sytuacją Palestyńczyków to młodzi, postępowi i arabscy ​​wyborcy w Ameryce w Michigan – stanie, który może zadecydować o wyborach.

To są właśnie ludzie, na których stratę prezydent najmniej może sobie pozwolić. Bidena nazywano już „ludobójstwem Joe” podczas wydarzeń związanych z kampanią, które często przerywane są protestami. Fala propalestyńskich demonstracji na kampusach uniwersyteckich potwierdza twierdzenia Trumpa, że ​​USA nęka lewicowy ekstremizm i chaos, nad którymi Biden nie może zapanować.

A wszelkie masowe protesty na konwencji Demokratów w Chicago w sierpniu wiązałyby się z bolesnymi wróżbami dla Bidena, nawet jeśli niepokoje i wściekłość przeciwko wojnie w Wietnamie wokół tego samego wydarzenia w tym samym miejscu w 1968 r., które pomogły w popchnięciu Republikanina do Białego Domu w tym roku nie są dokładną analogią historyczną.

Izraelski gabinet wojenny miał zebrać się w czwartek na sesji, która da członkom prawicowej koalicji Netanjahu okazję do wyrażenia opinii na temat decyzji Bidena. Z wojskowego punktu widzenia, biorąc pod uwagę rezerwy broni i amunicji, rząd może dysponować całym sprzętem niezbędnym do udania się do Rafah. Mimo to ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan powiedział w czwartek, że posunięcie Stanów Zjednoczonych może utrudnić wysiłki jego kraju na rzecz osiągnięcia swoich celów.

Izrael musi także rozważyć, czy inwazja na Rafah bez osłony USA jeszcze bardziej złamie globalną sympatię, jaką zyskał po atakach terrorystycznych z 7 października. Taki krok mógłby zniweczyć i tak już długotrwałe negocjacje w sprawie zawieszenia broni z Hamasem i powrotu pozostałych izraelskich zakładników oraz jego szerszych aspiracji geopolitycznych. Jednak Netanjahu od dawna uważał, że ataki Hamasu stanowią próbę wymazania Izraela z mapy i widzi egzystencjalne zagrożenie dla judaizmu, nawet jeśli reszta świata nie podziela jego poglądu.

Izrael jak dotąd nie dał żadnych sygnałów, że zmieni swoje plany. Na przykład minister obrony Yoav Gallant ostrzegł w czwartek: „Zwracam się do wrogów Izraela, a także do naszych najlepszych przyjaciół i mówię – nie można podporządkować państwa Izrael ani IDF, ani establishmentu obronnego”.

Jeśli jednak jakakolwiek inwazja na Rafah na dużą skalę spowoduje katastrofę humanitarną, której obawiają się Stany Zjednoczone, Izrael zostanie pozostawiony samemu sobie, aby poradzić sobie z upałami po zignorowaniu obaw administracji oraz publicznym i wielokrotnym oczernianiu Bidena.

Natychmiastowa i wściekła reakcja Republikanów na uwagi Bidena skierowane do CNN podkreśliła wieloletnie bawienie się Netanjahu w politykę w Waszyngtonie i jego sojusznictwo jego partii Likud z innymi podróżnikami z GOP.

Warto przeczytać!  Masowy exodus z Sudanu podczas śmiertelnych walk wkracza w trzeci tydzień

Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson oskarżył Bidena w CNBC o przeciwstawienie się woli Kongresu poprzez grożenie wstrzymaniem dostaw broni i „próbę dyktowania… i mikrozarządzania wojną, wysiłkami obronnymi w Izraelu, jako warunek dostarczenia broni, o której wszyscy wiemy desperacko potrzebują.” Trump, przypuszczalny kandydat Partii Republikańskiej, oskarżył Bidena w poście Truth Social o „stanięcie po stronie tych terrorystów, tak jak stanął po stronie radykalnej mafii przejmującej kampusy naszych uczelni, ponieważ finansują je jego darczyńcy”.

Przybywszy na kolejny dzień procesu za cichą kasę do Nowego Jorku, Trump dodał, że wszyscy amerykańscy Żydzi, którzy głosowali na Bidena, powinni się wstydzić, powtarzając trop, który jest obraźliwy dla wielu członków społeczności, którzy mają głębokie więzi z Izraelem, ale nie popierają Twardy rząd Netanjahu.

Zarzut, że Biden szkodzi bezpieczeństwu Izraela, jest trudny do zniesienia, biorąc pod uwagę jego półwiecze wsparcia dla państwa żydowskiego oraz jego wyrozumiałość wobec częstych publicznych nagan i prób osłabienia jego stanowiska – a także poprzednich demokratycznych prezydentów Billa Clintona i Baracka Obamy w Waszyngtonie.

Zaledwie w zeszłym miesiącu Biden nakazał masową operację powietrzną Stanów Zjednoczonych i sojuszników, aby chronić Izrael przed falą dronów oraz rakiet manewrujących i balistycznych wysłanych z Iranu w odpowiedzi na zabójstwo starszych oficerów irańskiego wywiadu wojskowego w ośrodku dyplomatycznym w Damaszku. Biden podpisał niedawno wielomiliardowy pakiet broni i amunicji dla Izraela, o który zwrócił się do Kongresu.

Niektórzy obserwatorzy wskazują na podobieństwa między opóźnianiem przez republikańskiego prezydenta Ronalda Reagana dostaw broni i samolotów bojowych do Izraela w ramach protestu przeciwko prowadzeniu przez niego wojny w Libanie na początku lat osiemdziesiątych. Jednak do tej rozgrywki doszło w czasie, gdy stosunki amerykańsko-izraelskie w Izraelu i Stanach Zjednoczonych były znacznie mniej upolitycznione i przyniosły byłemu prezydentowi znacznie mniej szkód politycznych niż obecnemu.

Wśród postępowych Demokratów początkowa reakcja na posunięcie Bidena była pozytywna, ale nie wylewna. Senator stanu Massachusetts Elizabeth Warren, przywódczyni ruchu postępowego, powiedziała, że ​​groźba wstrzymania broni to „ważny krok prezydenta Bidena we właściwym kierunku, mający na celu wstrzymanie transportu bomb do Izraela”.

Jednak polityczne konsekwencje sposobu, w jaki prezydent potraktował wojnę Izrael-Hamas, mogą być tak głębokie, że może być już za późno na ich zmianę. Dla wielu wyborców cierpienia Palestyńczyków w Gazie są palącym problemem moralnym, którego nie usunie spóźniona presja prezydenta na Netanjahu.

Kryzys jest jednym z najtrudniejszych do rozwiązania międzynarodowych dramatów politycznych, jaki ostatnio dotknął każdego prezydenta w roku jego reelekcji. Daje Bidenowi zestaw niesmacznych wyborów, z których prawie niemożliwe będzie dla niego wyjście z polityki bez szwanku.


Źródło