Rozrywka

Anna Wintour o Karlu Lagerfeldu i ubraniach, które dla niej uszył

  • 27 kwietnia, 2023
  • 10 min read
Anna Wintour o Karlu Lagerfeldu i ubraniach, które dla niej uszył


Anna Wintour, redaktor naczelna Vogue’a i globalny dyrektor redakcyjny Condé Nast, od 1999 roku jest mistrzynią każdej MET Gala. Ale tym razem to coś osobistego.

Nie tylko dlatego, że wystawa, którą honoruje partia, jest poświęcona twórczości bardzo znanego projektanta Karla Lagerfelda, który zmarł w 2019 roku, ale dlatego, że pan Lagerfeld był przez dziesięciolecia jednym z najbliższych przyjaciół pani Wintour. Stworzył ubrania, które, jak powiedziała: „Nosiłam na najważniejsze wydarzenia w moim życiu – na swój ślub, na śluby moich dzieci, na Met Galas i oficjalne obiady oraz mistrzostwa tenisowe, na których widziałam, jak moi bohaterowie walczą o swoje marzenia.

Powiedziała, że ​​projekty pana Lagerfelda były dla niej „mundurem, rodzajem zbroi i sposobem na zachowanie pewnych nastrojów i wspomnień. Jego moda robi dla mnie to, co moda powinna. Dzięki temu czuję się pewniej będąc sobą”.

Teraz, kiedy ma na sobie jego dzieło, powiedziała: „Ciągle czuję, że mam go blisko”. The Times poprosił panią Wintour, aby wybrała kilka ulubionych projektów Lagerfelda, które wciąż wiszą w jej szafie, i opisała wspomnienia, które przywołują.


Nosiłem to kolażowa sukienka Chanel na galę amfAR w Nowym Jorku u boku Hillary Clinton, kiedy była w połowie swojej pierwszej kadencji jako senator w 2003 roku. Chciałam czuć się szykownie i pewnie. Byłem zachwycony, gdy kilka lat później moja synowa Elizabeth założyła tę samą sukienkę na swoją pierwszą MET Galę. Karl, który lubił pozować przeciwko nostalgii, spojrzał na nią i powiedział: „Recykling!” W rzeczywistości sukienki Karla są entuzjastycznie poddawane recyklingowi w mojej rodzinie, traktowane z szacunkiem — ale nie za bardzo. Moja córka, Bee, planuje w tym roku założyć tę sukienkę na after party Met.

Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy i gdzie po raz pierwszy spotkałem Karla, ani co miałem na sobie. Prawdopodobnie byłem zdenerwowany, ponieważ zawsze byłem zdenerwowany spotkaniami z ludźmi we wczesnych latach mojej kariery. Pewne jest to, że szybko mnie uspokoił. Uwielbiał spotykać się z ludźmi i uwielbiał rozmawiać. Oboje byliśmy mistrzami dzielenia się na przedziały — oddzieliliśmy życie zawodowe od naszej przyjaźni — a kiedy spotykaliśmy się towarzysko, moda nigdy nie była naszym tematem.

Karla interesowało o wiele więcej i wydawało się, że chce uciec od śnieżnej kuli swojego życia publicznego. Publicznie przyjął swój wizerunek arcykapłana szyku i powierzchni oraz wszystkiego, co było absolutnie nowe. Prywatnie — strony, której strzegł znacznie ostrożniej — był inny.

Pierwszy raz to nosiłem sukienka w pudełku z farbami, zainspirowany kolorowymi farbami i ołówkami, które Karl zawsze trzymał porozrzucane na biurku, po fantastycznie przesadną ekstrawagancję Chanel, którą zorganizował w Dallas dziesięć lat temu, jedną z pierwszych takich produkcji na wybiegu w nieoczekiwanych miejscach. (Ten „wędrowny” model na pokazy mody, odrywający się od statecznych wybiegów w Paryżu czy Mediolanie, miał ogromne znaczenie, ponieważ zrobił to Karl. Wkrótce poszły w jego ślady inne domy). przejażdżka bronco i rodeo.

Warto przeczytać!  Horoskop miłosny dla każdego znaku zodiaku na sobotę, 7 stycznia 2023 r

Od tego czasu ta sukienka z pudełka z farbami była na wielu imprezach w naszej rodzinie, w tym na weselu mojego syna Charliego. Bee nosiła go również na prawdopodobnie zbyt wielu weselach swoich przyjaciół.

Sukienki Karla nie wydają się starzeć ani pochodzić z konkretnej epoki. Pozostają z nami, gdy przekraczamy czas i żyjemy różnymi życiami. Ten sukienka trompe l’oeilhołd dla miłości Coco Chanel do biżuterii, był częścią pierwszej kolekcji Chanel couture Karla w 1983 roku. Był w mojej szafie przez długi czas, zanim znalazłem idealną okazję, by założyć go na państwową kolację prezydenta Bidena dla Emmanuela Macrona.

Przez lata Karl zaprojektował kilka sukienek specjalnie dla mnie, ale nigdy nie rozmawialiśmy o tym, jakie powinny być. To było bardziej jak osmoza. Wymienialiśmy kilka słów, SMS-a lub dwa na temat jakiejś okazji, a Karl potrafił na ich podstawie narysować to, co było odpowiednie — na wydarzenie, ale także dla mnie. Wchłonął od ludzi znacznie więcej, niż pokazywał.

Niezależnie od tego, jak szerokie były jego zainteresowania, zawsze wydawał się mieć miejsce na zainteresowania innych ludzi i przez lata wysyłał mi stare grafiki na cześć mojej miłości do tenisa i porcelany. Karl nie grał w tenisa i nie interesował się porcelaną tak jak ja, ale był to jego cichy sposób na dostrojenie się do umysłów innych ludzi.

Karl zawsze przysyłał mi szkice, które mógł stworzyć w jednej chwili, ale równie szybko mógł je zwinąć w kulkę i wyrzucić. Jedna z nich pokazuje nas na parkiecie, pamiątka po tym, jak spędzaliśmy razem czas w Paryżu. Na początku naszej przyjaźni spotykaliśmy się w Café de Flore, gdzie Karl był bywalcem. Później zabierał mnie na chaotycznie zaplanowane, totalnie efektowne kolacje do swojego domu, a te niesamowite noce często kończyły się tańcem.

Warto przeczytać!  Książę Harry w „kłopotach” z Meghan na początku związku

Karl był świetnym tancerzem i jeszcze większym nocnym markiem. Kiedy staliśmy się starsi, mądrzejsi i na pozór bardziej szanowani, zrezygnowaliśmy z późnych wieczorów i Café de Flore, i przekonałem go, żeby spotkał się ze mną na obiedzie w moim hotelu (Karl wiecznie, czasem niedorzecznie, spóźniał się i w ten sposób znalazłem Mogłabym trochę popracować, czekając na jego pojawienie się). Ale pierzasta spódnica z tego szkicuzarówno eteryczny, jak i przyziemny, przypomina tamtą erę nocnych tańców.

Kiedy kończyło się jedno z jego późnych przyjęć, wracał do domu i samotnie czytał Hegla i szkicował głęboko w noc. Przysyłał mi książki bez przerwy, w dużych ilościach — dziwne, nieoczekiwane książki, takie, jakie znają tylko ludzie, którzy spędzają czas włócząc się po sklepach.

Kiedyś miałem lecieć przez Atlantyk, żeby wręczyć mu nagrodę w Londynie. Nie jestem wspaniały w dostosowywaniu się do różnic czasowych i nieszczególnie lubię wystąpienia publiczne. Zawsze jestem wcześnie — w tym przypadku przyjeżdżam dwa dni wcześniej — iw dniu imprezy, na kilka godzin przed jej rozpoczęciem, dostałem nieco niepokojącego SMS-a: Karl właśnie wylatuje z Paryża. Kilka godzin później kolejny: Karl wylądował i siedział w samochodzie, ale zatrzymał się w księgarni.

Mniej więcej godzinę przed prezentacją pojawiła się trzecia: Karl jest w drodze, ale chciał odwiedzić galerię. W końcu, w ciągu kilku sekund od naszego wywołania kurtyny, Karl wpadł na skrzydła z 15-osobową świtą i swoim zwykłym zaskoczeniem „Czy się spóźniłem?” Zostaliśmy porwani na scenę.

Garnitury Karla od Chanel przywodziły mi na myśl jego upartą, nieoczekiwaną siłę. Są to mundury i zbroje, świadectwo powolnych i kontrolowanych zmian, ale jest w nich też coś bardzo ludzkiego. Kiedy pojechaliśmy razem na otwarcie w 2014 roku Fundacji Louis Vuitton w Paryżu, Karl mi to powiedział moja złota sukienka trompe l’oeil był jego ulubionym na mnie ze wszystkich elementów, które nosiłam. Od tamtej pory nosiłam go wiele razy. To Karl w najlepszym wydaniu: odnowiony klasyczny profil, blask i prostota, sposób, w jaki przedstawia ideę siły w kobiecości.

Karl często zaskakiwał świat jako projektant (uwielbiał zwracać na siebie uwagę), ale mnie najbardziej zaskakiwał jako przyjaciel. Wiele lat temu, kiedy czekały mnie pierwsze letnie wakacje z dziećmi po rozwodzie, byłam zamrożona. Chciałem pokazać im dobrą zabawę, ale czułem się w kawałkach. Ze wszystkich ludzi to właśnie Karl to wyczuł i rzucił się do pomocy.

Powiedział nam, że ma domek letniskowy w Europie, przy plaży, i że powinniśmy tam spędzić trochę czasu. Kiedy przyjechaliśmy, ku mojemu zaskoczeniu, zaplanował dla moich małych dzieci cały obóz letni — lekcje surfingu na plaży, jednodniowe wycieczki do pobliskiego muzeum sztuki, tańce wieczorami po kolacji. Karl był być może jeszcze mniej dzieciakiem niż porcelanowym człowiekiem, ale dał z siebie wszystko, kiedy najbardziej tego potrzebowałam. To nie jest coś, o czym się zapomina. Prawdziwy związek z Karlem był związkiem i więzią budowaną stopniowo przez lata.

Warto przeczytać!  Ariana DeBose dzieli się tajemniczym cytatem po BAFTA Awards 2023 rap

Karl mógł być poważny, ale zapamiętam jego niesamowite poczucie humoru. Na początku lat 90. zaprojektował wiele bardzo krótkie spódniczki. Sfotografowaliśmy ich rozkładówkę w „Vogue’u” i cały czas zastanawiałem się, czy spódnice są wystarczająco krótkie. Czy to ze względu na to pytanie, czy po prostu jako sposób na droczenie się ze mną, przysłał mi mój własny kostium z krótką spódniczką. W tamtym czasie nosiłam wiele krótkich spódniczek, ale żadna nie była bardziej radosna niż jego.

Albo była impreza charytatywna, którą Chanel zorganizowała w dzielnicy Meatpacking w 1991 roku, kiedy tłum z przedmieścia zszedł na West 12th Street w nieskończonej gamie zapinanej skóry i marszczonego tiulu, a wszystko to od Chanel. Pamiętam, jak dziennikarz zapytał go, czy kiedykolwiek widział tyle kobiet w średnim wieku w motocyklowych kurtkach i minispódniczkach. Odpowiedź Karla była kwintesencją Karla, wielkodusznego i chłodno śmiertelnie poważnego: „Jeśli o mnie chodzi, nie ma kobiet w średnim wieku”.

Nigdy do końca nie zrozumiałem jego sprzeczności. Był kimś, kto mógł być rygorystyczny w swojej diecie, która była notorycznie rygorystyczna i prozdrowotna, a następnie spożyć tsunami dietetycznej coli. Kochał książki, czasopisma i druki, ale potrzebował też najnowszych technologii i urządzeń na wyciągnięcie ręki. Zawsze patrzył przed siebie, na następną rzecz, na przyszłość — z lękiem, który zawsze czułem, że zostanę w tyle, że zostanę złapany.

Byłby zaniepokojony, gdyby znalazł się na wystawie w Metropolitan Museum of Art. Ale „A Line of Beauty” jest uznaniem i ucieleśnieniem jego geniuszu. Od 2005 roku chodzę w jego sukniach na prawie każdą galę otwarcia Instytutu Kostiumów, którą współorganizuję. Ten makowa sukienka, którą miałam na sobie na pokazie „Chiny: po drugiej stronie lustra” w 2015 roku, była przykładem zręczności i sprytu Karla przy biurku. Na wybiegu była krótka, ale po pociągnięciu ołówkiem sięgała do kostek – i w ten sposób sprawdzała się doskonale.

Nasza przyjaźń znaczyła dla mnie wszystko i bardzo za nim tęsknię. Jestem wdzięczny za wszystkie chwile, takie jak ta, które mogą ożywić jego twórczość i jednocześnie sprawić, że będzie blisko.


Źródło