Filmy

Anne Hathaway walczy z Jessicą Chastain

  • 27 marca, 2024
  • 6 min read
Anne Hathaway walczy z Jessicą Chastain


Remake sprytnego belgijskiego szokującego horroru z 2018 roku w reżyserii Benoîta Delhomme’a osadza krwistoczerwony horror w pastelowym, idealnym domowym melodramacie, ale nie ma na tyle kontroli tonalnej, żeby powstrzymać nas od chichotu.

Nie każdy dobry film musi być dobrym czasem i odwrotnie. Jeśli chodzi o ten drugi front, zobacz „Instynkt matki”, podmiejski psychodram z lat 60., zbyt głupi, aby utwierdzić nas w przekonaniu i zbyt powściągliwy, aby przejść przez obóz dla zbankrutowanych – ale wciąż wystarczająco kompulsywny, wystarczająco kręty i w końcu wystarczająco szalony, aby trzymaj nas w napięciu podczas całej tej zmiany tonalnej i narracyjnej. Jako para wzorowych gospodyń domowych i sąsiadów z sąsiedztwa, których bliska przyjaźń zostaje poważnie zniweczona przez nagłą tragedię, nawet gwiazdy Anne Hathaway i Jessica Chastain nie zawsze wydają się kręcić zupełnie ten sam film: przebiegły, błyszczący wampiryzm Hathaway wskazuje na to, że bardziej zabawny niż szczere emocjonalne zaangażowanie Chastaina, zmieniający narastającą bitwę na płot ich bohaterów w fascynującą bójkę o duszę samego scenariusza. Jeden wygrywa i nie jest to przewidywalne.

Jednak debiutujący reżyser fabularny Benoît Delhomme nie ma zbyt dużego wpływu na tę dziwną, zawiłą historię, która tak naprawdę wymaga od asertywnego stylisty wybrania tonu (w tym przypadku prawdopodobnie im wyższy, tym lepiej) i trzymania się go. werwa. Delhomme, utalentowany autor zdjęć filmowych, mający na swoim koncie zarówno „Zapach zielonej papai” Tran Anh Hunga, jak i „At Eternity’s Gate” Juliana Schnabela, przejmuje tutaj także obowiązki operatora, wnosząc spójną jakość wizualną do przebiegu wydarzeń — cały film wydaje się rozgrywać w trwała środkowoamerykańska wiosna, pełna połyskujących młodych zieleni i delikatnego światła słonecznego – które nigdy nie wtapia się w atmosferę. Wyobraź sobie, że Todd Haynes reżyseruje wznowienie „Gotowych na wszystko” i być może jesteś w przybliżeniu tym, czym chciałby być „Instynkt matki”, choć film wydaje się zbyt przepracowany, a jego humor zbyt niekonsekwentny, żeby to stwierdzić na pewno. Film, który pojawił się już na wielu rynkach międzynarodowych, zostanie wyemitowany w Stanach Zjednoczonych (w nieokreślonym jeszcze terminie) nakładem Neon.

Warto przeczytać!  Oryginał Jak wytresować smoka Gwiazda dzieli się swoimi radami dotyczącymi ponownego uruchomienia gry na żywo

Delhomme zastąpił w ostatniej chwili reżysera Oliviera Masseta-Depasse’a, który z pewnością miał rękę na pulsie: w 2018 roku napisał i wyreżyserował o wiele lepszy belgijski thriller pod tym samym tytułem (lub „Duelles” w ojczystym języku francuskim), z którego pochodzi „Mothers”. „Instynkt” został ściśle zaadaptowany przez pisarkę Sarah Conradt. Film ten był w swoim Hitchcockowskim pastiszu równie ciasny i celowy, jak remake rozwijał się i był pełen konfliktów, choć stanowił zbyt ostry i paskudny plan, aby film Delhomme’a kiedykolwiek był nudny. Występy Chastaina i Hathaway nie charakteryzują się precyzyjnie wyreżyserowaną intensywnością Veerle Baetensa i Anne Coesens w oryginale, ale istnieje zainteresowanie dwoistością ich podejścia do ideału Betty Draper, doprowadzanego do szaleństwa odpowiednio przez nerwy i równowagę.

Różnice między Céline (Hathaway) i Alice (Chastain) po raz pierwszy ujawniają się subtelnie w wychowywaniu przez nich synów Maxa (Baylen D. Bielitz) i Theo (Eamon Patrick O’Connell) – oboje jedynaków i oboje w tym samym wieku. wywołując przyjaźń na wzór przyjaźni ich matek. Céline jest zabawniejszą i pobłażliwą mamą, a jej hojność odzwierciedla przede wszystkim trudności, jakie miała z zajściem w ciążę; Względne napięcie Alice wiąże się z dyskretnie ukrywaną historią problemów psychicznych. Czy są przyjaciółmi, ponieważ naprawdę się rozumieją, czy też dlatego, że w tej przedfeministycznej epoce spędzania czasu wolnego w domu są po prostu najbliższymi sojusznikami, jakich mają? Zaczynamy się zastanawiać, kiedy Max w strasznym wypadku spada i umiera z balkonu swojej sypialni, a kobiety oddalają się od siebie, mimo że ich dotychczas odrębne osobowości mieszają się i łączą.

Warto przeczytać!  Reżyser filmowy Rey odpowiada na oburzenie fanów

Zza swojego niemal niezwykle eleganckiego czarnego żałobnego welonu – niech nikt nie oskarża projektanta kostiumów Mitchella Traversa o niezrozumienie zadania – Céline zdaje się w milczeniu obwiniać Alice, która była świadkiem upadku, ale było za późno na interwencję. Alice z kolei zaczyna się zastanawiać, czy zrobiła wszystko, co mogła, i nawet gdy kobiety wracają do swojej dawnej rutyny towarzyskiej, ta dynamika milczących wyrzutów i zwątpienia w sobie powstrzymuje je od dawnej bliskości. Nieefektywny mąż Alice, Simon (dziwnie źle obsadzona Anders Danielsen Lie) woli trzymać się z daleka, podczas gdy zrozpaczony mąż Céline, Damian (w roli głównej wyróżniający się zespół Josh Charles), pogrąża się w pijackiej izolacji. Podczas względnej nieobecności mężczyzn to prostoduszny, zdezorientowany Theo staje się punktem spornym między tymi dwoma skądinąd pozbawionymi przyjaciół wrogami.

Gdy Céline rozpoczyna ofensywę uroku – coś w rodzaju matczynego uwiedzenia – wobec chłopca, Alice staje się coraz bardziej niespokojna i opiekuńcza: czy jej osierocona sąsiadka po prostu szuka ujścia dla swojego żalu, czy też dokonuje jakiejś chciwej zemsty? Scenariusz Conradta przedstawia długą grę w drugim akcie, w której kto jest-gaslighting-kogo, przeciwstawiając narastającą paranoję jednego bohatera przekroczeniu granicy przez drugiego, a następnie na dokładkę zamieniając te pozycje, stanowczo odmawiając zajęcia strony, dopóki historia nie przeskoczy na nowy poziom absurdalność. Nawet wtedy, gdy w tym scenariuszu wyłaniają się ofiara i złoczyńca, nasze współczucie pozostaje neutralne – w tym momencie tak trudno jest odczytać wewnętrzne życie kobiety lub uwierzyć w jej zewnętrzne zachowanie, że „Instynkt matki” nie wywołuje niczego innego jak chłodną, ​​chorobliwą fascynację, i być może więcej suchego śmiechu, niż zamierzał.

Warto przeczytać!  Zack Snyder rozmawia o animacji i akcji na żywo

Nikt tutaj nie pracuje bez opieki. W dumnej czarnej wdowie Hathaway, łączącej przyzwoitość i wrogość – przywołującej w najlepszych momentach Joan Crawford w jej najbardziej tragicznej kwasowości – jest tyle samo przekonania, co burzliwa, ogólnoamerykańska przyzwoitość Chastaina. Ich pracom dorównuje determinacja sztywna mise-en-scène Delhomme’a, która przyciąga wzrok od jajecznych pasteli kostiumów i miękkich mebli po twarde kąty i ponure cienie. Ale „Instynkt matki” nie oddycha: nie ma w sobie wielkości wielkiego melodramatu ani wiedzy wielkiego noir. Podobnie jak jego niedopasowane bohaterki, nieustannie i nerwowo zastanawia się nad sobą, podczas gdy my siedzimy ciasno, zaintrygowani i w napięciu czekamy, aż się przewróci.


Źródło