Rozrywka

„Ant-Man i Osa: Quantumania” mnie złamał

  • 23 lutego, 2023
  • 4 min read
„Ant-Man i Osa: Quantumania” mnie złamał


wcześnie w Ant-Man i Osa: Quantumania, nasz bohater Scott Lang (Paul Rudd) i jego córka Cassie (Kathryn Newton) zostają przeniesieni do wszechświata na poziomie kwantowym. Jest pełen obcej biologii i widoków, które nie byłyby nie na miejscu na odległych planetach. Ale chociaż brzmi to jak idealna konfiguracja do zabawnej gry science-fiction, nigdy tego nie kupiłem. I niestety aktorzy też tego nie kupili. Tła wyglądały jak psychodeliczne wygaszacze ekranu i podobnie jak w przypadku Gwiezdne Wojny prequele, istniał niesamowity rozdźwięk między żywymi ludźmi a ich głównie cyfrowym otoczeniem.

Uznałem, że estetyka jest tak paskudnie brzydka, że ​​zacząłem się bać o przyszłość Marvel Cinematic Universe i o wszystko inne stworzone przy użyciu technologii StageCraft firmy ILM (znanej również jako „tom”). Ta świadomość mnie zaskoczyła, ponieważ najbardziej podobało mi się to, jak ta technologia pomogła Mandalorianina wyjątkowe światy ożywają. Tom to seria ogromnych ścian LED, które mogą wyświetlać materiał w czasie rzeczywistym. W połączeniu z interaktywnym oświetleniem sprawia to, że aktorzy wydają się chodzić po sztucznym środowisku. Kolejny plus? Dzięki temu oświetlenie wygląda o wiele bardziej realistycznie, co było szczególnie widoczne w wypolerowanej zbroi Mando.

Warto przeczytać!  Przyjaciele są teraz obraźliwi, komedia się zmieniła - Różnorodność

Więc co się do cholery stało kwantomania? Jego sztuczność wydaje się częściowo zamierzona, ponieważ próbuje wywołać fantazję o miazdze, a nawet trochę Gwiezdne Wojny. Ale gdzieś po drodze reżyser Peyton Reed zapomniał połączyć swoje fantastyczne efekty wizualne z czymkolwiek przypominającym ludzkie emocje. Kiedy Ant-Man, jego córka lub ich rodacy, Hank Pym (Michael Douglass) i Janet Van Dyne (Michelle Pfeiffer), wkraczają do Królestwa Kwantowego, nie ma miejsca na podziw i zachwyt. Jasne, od czasu do czasu żartują o czymś dziwnym: poruszające się budynki! Kosmita zaintrygowany dziurami w ciele! Ale szybko przechodzimy do rutynowej opowieści science-fiction o buncie przeciwko złemu zdobywcy (w tym przypadku jest to Kang, grany przez Jonathana Majorsa).

Bilge Ebiri z Vulture, który nazywa ten film „wołaniem o pomoc”, zwięźle opisuje, dlaczego kwantomania pada płasko: „Akcja jest zmęczona, wszechświat nieprzekonujący, a nikt na ekranie nie wygląda tak, jakby chciał tam być. Nawet nie wyglądają, jakby wiedzieli, gdzie to jest.

(LR): Kathryn Newton jako Cassandra

Podziwiać

Oczywiście nie możemy obwiniać „tomu” za wszystkie wady filmu, to tylko kolejne narzędzie w zestawie reżysera. W rozmowie z zderzakReed powiedział, że nie jest pewien, czy technologia się sprawdzi kwantomania, ale ostatecznie stwierdził, że jest „świetny dla niektórych środowisk, ale niekoniecznie odpowiedni dla innych”. Później dodał: „Są na to ograniczenia [the volume]a w tym filmie wykorzystujemy ten system do granic możliwości… W czym tak dobrze się sprawdza Mandalorianin czy mają dużo czasu na realizację, ponieważ robią całą serię, aby zainwestować i stworzyć te środowiska, a zgodnie z harmonogramem, w którym byliśmy, nie zawsze jest to odpowiednie w tej sytuacji.

Warto przeczytać!  Książę Harry w sądzie w Wielkiej Brytanii w procesie o włamanie do telefonu potępia „całkowicie podłe” działania brytyjskich tabloidów

Powiedziało kilku anonimowych pracowników VFX Sęp że napięty harmonogram produkcji Quantumania był jednym z powodów, dla których generowane komputerowo światy są tak płaskie. Wyższy profil Czarna pantera dalszy ciąg, Wakanda na zawsze, był dla Marvela wyższym priorytetem (nic dziwnego, że pierwszy film zarobił ponad 1,3 miliarda dolarów na całym świecie), jeśli chodzi o efekty wizualne. I najwyraźniej nastąpiły późne zmiany kwantomania doprowadziło to do pośpiechu – choć warto zauważyć, że nie jest to niczym niezwykłym w przypadku dużego filmu Marvela.

„Wykonywanie dużych zwrotów w późnej fazie gry ma konsekwencje, a domy VFX nieustannie walczą o nadążenie” – powiedział Engadget były pracownik VFX. (Poprosili o anonimowość ze względu na umowy o zachowaniu poufności dotyczące ich pracy.) „A pod koniec prawie zawsze kończy się to katastrofą. Mnóstwo cudów. Mnóstwo sprytnych rozwiązań, które nie opierają się na ulepszaniu sztuki, ale po prostu są w stanie wykonać tydzień warty pracy w ciągu 24 godzin”.


Źródło