Rozrywka

Aplikacja „bezpieczeństwa” wolontariuszy obywatelskich przypadkowo doxxuje piosenkarkę Billie Eilish

  • 6 stycznia, 2023
  • 3 min read


Citizen, prowokacyjna aplikacja do zgłaszania przestępstw, znana wcześniej jako Vigilante, ponownie pojawia się w wiadomościach z niewłaściwych powodów. W czwartkowy wieczór doxxed piosenkarka Billie Eilish, publikując jej adres do tysięcy ludzi po rzekomym włamaniu do jej domu.

Wkrótce po włamaniu aplikacja powiadomiła użytkowników o włamaniu w dzielnicy Highland Park w Los Angeles — podając adres domu. Jak poinformował o Wice, Wiadomość od obywatela została zaktualizowana o 21:41 i zawiera informację, że dom należy do Eilish. Według danych Citizen, alert został wysłany do 178 000 osób i obejrzało go prawie 78 000. W piątek rano Citizen zaktualizował opis incydentu w aplikacji, zastępując dokładny adres pobliskim skrzyżowaniem.

Chociaż adresy domowe celebrytów są często publicznie dostępne (zwykle na podejrzanych stronach specjalizujących się w takich inwazyjnych bzdurach), popularna aplikacja przekazująca tysiącom użytkowników adres domowy jednej z największych gwiazd muzyki pop jest… nowością. Niestety, jest to również najnowszy potencjalnie destrukcyjny ruch ze strony Citizen.

Kiedy Citizen wystartował jako Vigilante w 2016 roku, Apple szybko wycofał tytuł z App Store w oparciu o obawy dotyczące zachęcania użytkowników do wpadania w niebezpieczne sytuacje. Zmieniono więc markę na Citizen z nowym naciskiem na bezpieczeństwo, a Apple ponownie otworzył swoje bramy. Aplikacja zaczęła doradzać użytkownikom, aby unikali trwających incydentów, jednocześnie udostępniając narzędzia pomagające osobom złapanym w niebezpieczną sytuację. Chociaż brzmi to rozsądnie, co najmniej jeden odcinek ujawnia nadgorliwość firmy, która przedkłada uwagę i zysk nad odpowiedzialność społeczną.

Warto przeczytać!  Horoskop na dziś: prognoza astrologiczna na 24 listopada 2023 r. | Astrologia
Wizualizacja trzech telefonów pokazujących zrzuty ekranu z aplikacji Citizen

Obywatel

W maju 2021 roku dyrektor generalny Andrew Frame zarządził uruchomienie transmisji na żywo, zachęcając użytkowników aplikacji do ścigania podejrzanego o podpalanie lasu (na podstawie wskazówki od sierżanta LAPD i e-maili od mieszkańców przesłuchiwanych przez policję). Zaoferował nagrodę w wysokości 10 000 dolarów za znalezienie podejrzanego, która później wieczorem wzrosła do 30 000 dolarów. W miarę jak polowanie trwało, dyrektor generalny podobno stał się bardziej szalony, a jedna z jego wewnętrznych rozmów na Slacku zachęcała zespół do „zdobycia tego faceta przed północą” w ekstatycznej wiadomości pisanej wielkimi literami.

Pracownik został zignorowany na czacie Slack, gdy ostrzegł zespół przed złamaniem warunków korzystania z aplikacji, które zabraniają „publikowania określonych informacji, które mogłyby zidentyfikować strony zaangażowane w incydent”. Kiedy tamtej nocy policja ogłosiła, że ​​dokonała aresztowania, zespół świętował, wierząc, że ich gorączkowe polowanie na sławę doprowadziło do schwytania. Jedyny problem? Obywatel miał niewłaściwego faceta. W widocznej chęci Frame’a do legitymizacji celu swojej aplikacji poprzez aresztowanie głośnego obywatela, wyznaczył publiczną nagrodę za niesłusznie oskarżonego podejrzanego.

Warto przeczytać!  Marilyn Manson i Esmé Bianco rozstrzygnęli sprawę w sprawie gwałtu

Wszystkie produkty polecane przez Engadget są wybierane przez nasz zespół redakcyjny, niezależny od naszej firmy macierzystej. Niektóre z naszych historii zawierają linki partnerskie. Jeśli kupisz coś za pośrednictwem jednego z tych linków, możemy otrzymać prowizję partnerską. Wszystkie ceny są aktualne w momencie publikacji.


Źródło