Sport

Atalanta 2, Roma 1: Liga Mistrzów liczy na lodzie po porażce w Bergamo

  • 12 maja, 2024
  • 6 min read
Atalanta 2, Roma 1: Liga Mistrzów liczy na lodzie po porażce w Bergamo


Przez ostatnie kilka lat Roma i Atalanta biegały po niemal równoległych torach, zajmując miejsca w tabeli w odstępie dwóch miejsc w trzech z ostatnich czterech sezonów. Atalancie może brakować historycznego prestiżu i romantyzmu Romom, ale klub z Bergamo od kilku lat dorównuje Romie (lub przewyższa ją). Dzięki przenikliwości Gian Piero Gasperiniego w ataku Atalanta szturmem podbiła Włochy, a w niektórych przypadkach także Europę.

Po zeszłotygodniowej porażce z niepokonanym Bayerem Leverkusen w półfinale Ligi Europy Daniele De Rossi i Roma mieli teraz tylko jedną drogę do Ligi Mistrzów: zająć 5. miejsce i zapewnić sobie ostatnie miejsce w lidze CL. Dzisiejsze zwycięstwo nad Atalantą nie przypieczętowałoby jeszcze kwalifikacji, ale dałoby Romie znaczną przewagę nad ostatnimi dwoma tygodniami sezonu.

Wszystko to oczywiście musieli obejść się bez swojego talizmanu, Paulo Dybali, który opuścił dzisiejszy mecz z powodu kontuzji mięśnia. Na jego miejsce De Rossi dołączył młody Tommaso Baldanzi, który w ataku ustawił się obok Lorenzo Pellegriniego, Romelu Lukaku i Stephana El Shaarawy’ego.

Jeśli drżałeś na myśl o zmęczonym, kontuzjowanym i pozbawionym Dybali Romskim zespole próbującym okiełznać machinę Gasperiniego na wyjeździe, twoje obawy były uzasadnione. W ciągu pierwszych 10 minut meczu Atalanta wykonała trzy rzuty rożne, z których pierwszy omal nie zakończył się zdobyciem bramki samobójczej, gdy w pierwszej próbie odbił się od ramienia Lukaku, a następnie upadł prosto na Gianlucę Scammacę. Mile Svilarowi udało się zapobiec katastrofie, w ostatniej chwili obejmując najbliższy słupek, ale minutę później Atalanta odwróciła się w prawo i była równie blisko zdobycia bramki, gdy Berat Djimsiti mignął głową obok bramki.

Warto przeczytać!  Xabi Alonso wykazał się odwagą, decydując się na pozostanie w Leverkusen

Pomimo wczesnej ofensywy Atalanty, obrona Romy, choć napięta, zdołała się przebić na tyle, aby uniknąć całkowitej katastrofy. Jednak pierwsze 10 minut nie wróżyło dobrze drużynie De Rossiego. I to poczucie złych przeczuć nie trwało długo, zanim się ujawniło. Dzięki niesamowicie luźnej obronie Giallorossich Charles De Ketelaere wywrócił grę do góry nogami, strzelając parę bramek odpowiednio w 18. i 20. minucie.

CDK pierwszy…

CDK Redux…

I tylko tyle napisała. Przez kolejne 20 minut Atalanta miażdżyła Romę, przedzierając się przez środek pola, po czym rozdzierając linię obrony Giallorossich dzięki połączonej sile De Ketelaere, Scammacy i Teuna Koopmeinersa, którzy łącznie wykorzystali osiem z 12 prób Atalanty w pierwszej połowie. .

Ze swojej strony Roma oddała tylko dwa celne strzały: dwa bez przekonania Angeliño i El Shaarawy. To była demoralizująca pierwsza połowa dla drużyny De Rossiego, która wyglądała na całkowicie pokonaną i niechętną do podejmowania walki.

Aby otrząsnąć swój zespół z drzemki, De Rossi dokonał ciekawej zmiany na początku drugiej połowy, zamieniając Leandro Paredesa i Tommaso Baldanziego na odpowiednio Edoardo Bove i Tammy Abraham.

Niestety ta zmiana niewiele zainspirowała Romę, która z trudem powstrzymywała atak Atalanty. Podobnie jak w pierwszej kwarcie, podopieczni Gasperiniego zasypali Svilara i obrońców Romy, oddając na bramkę jeszcze sześć celnych strzałów przed upływem godziny. To była prawdopodobnie najgorsza godzina futbolu, jaką widzieliśmy w wykonaniu Romy pod wodzą De Rossiego. Wyglądali na przygnębionych, pozbawionych inspiracji i niezdolnych do powrotu do meczu.

Warto przeczytać!  Yashasvi Jaiswal uderza ton, Sandeep Sharma zdobywa 5, a Rajasthan Royals rozprawiają się z Indianami z Mumbai | Krykiet

Choć nie udało im się zapewnić sobie dobrej passy w dalszej części gry, Roma w końcu doczekała się przełamania w 66. minucie, po tym jak Abraham został wbity w pole karne i przy okazji wyciągnął rzut karny. Nie był to najstraszniejszy faul, jaki kiedykolwiek widzieliśmy, ale Abrahamowi ucięto tylną nogę po oddaniu strzału w najbliższy prawy słupek. Po szybkiej kontroli VAR, Lorenzo Pellegrini wykorzystał PK po celnym strzale w lewy słupek, zmniejszając o połowę deficyt Romy na około 25 minut przed końcem.

Pellegrini był bliski wyrównania 10 minut później, po świetnym podaniu Angeliño, który umieścił kapitana Romy w środku pola karnego. Podczas gdy Pellegrini spisał się dobrze, zapewniając sobie jednorazową bramkę, Marco Carnesecchi przeczytał to jak książkę, z łatwością zaprzeczając wysiłkom Pellegriniego.

Mając zaledwie kilka minut przed końcem, De Rossi spalił na panewce, w 86. minucie wprowadzając do gry Sardara Azmouna i młodego obrońcę Joao Costę, dając Giallorossim trzem napastnikom na potencjalnego wyrównującego gola.

Niestety, pomimo bardziej skoordynowanych wysiłków w celu dokończenia meczu, wyrównanie nigdy nie padło, a wraz z tą porażką marzenia Romy o Lidze Mistrzów prawdopodobnie się skończyły.

Warto przeczytać!  IPL 2024 Zaktualizowana tabela punktów, pomarańczowa czapka i fioletowe uchwyty na czapkę po meczu PBKS vs MI IPL

Końcowe przemyślenia

Co możemy powiedzieć? Roma nie pojawiła się dziś wieczorem. To takie proste. Obydwa kluby miały krótką przerwę i oba kluby zdawały sobie sprawę z powagi dzisiejszego meczu, ale nie można by się tego domyślić, biorąc pod uwagę ich dzisiejsze podejście. Zaczynając od serii rzutów rożnych w 4. i 5. minucie, Atalanta trzymała Romę na dystansie, rzadko ustępując i zawsze szukając kolejnego gola.

Oprócz mini-rajdu po PK Pellegriniego, Roma była dziś obserwatorami i wyglądała na o krok powolną i niezdolną do dorównania szybkością i intensywnością Atalanty. I choć nadzieje Romy na Ligę Mistrzów nie zostały jeszcze całkowicie rozwiane, szanse na to nie są duże; będą musieli wygrać oba pozostałe mecze i mieć nadzieję, że Atalanta osłabnie w końcówce tabeli, co potencjalnie otworzy Romie drzwi do powrotu na piąte miejsce.

Bardziej prawdopodobny scenariusz (termin, którego używamy luźno) zakłada, że ​​Atalanta wygra Ligę Europy, zapewniając automatyczny awans do Ligi Mistrzów i torując drogę Romie do domyślnego wejścia do rozgrywek jako „piąta” drużyna Włoch.

To daleka perspektywa, ale tylko taką mamy.

W przyszłym

W najbliższą niedzielę przedostatni mecz w sezonie Roma podejmie Genoę.


Źródło