Awaria brytyjskiego lotniskowca o wartości 3,7 miliarda dolarów pokazuje, że Royal Navy z trudem dotrzymuje kroku
- Brytyjskie lotniskowce ciągle się psują, a jeden z nich wycofuje się z niedzielnych ćwiczeń NATO.
- Z raportu wynika, że lata niedofinansowania sprawiły, że brytyjska marynarka wojenna jest w opłakanym stanie.
- Dzieje się to w czasie, gdy Wielka Brytania zwiększa swój potencjał morski, aby przeciwstawić się globalnym zagrożeniom.
Głośna awaria flagowego lotniskowca Wielkiej Brytanii, która miała miejsce w weekend, pokazała, jak Wielka Brytania stara się dotrzymać kroku pierwszorzędnym flotom na całym świecie.
W niedzielę warty 3,7 miliarda dolarów HMS Queen Elizabeth musiał wycofać się z największych ćwiczeń morskich NATO od czasów zimnej wojny, kiedy wykryto problem ze śmigłem.
W wiadomości na X, Brytyjska Royal Navy poinformowała, że wystąpił problem ze sprzęgłem na prawym wale napędowym lotniskowca.
Niepowodzenie nastąpiło 18 miesięcy po tym, jak jego siostrzany statek HMS Prince of Wales zepsuł się w wyniku podobnego problemu, co spowodowało wycofanie go z ćwiczeń z Marynarką Wojenną Stanów Zjednoczonych.
Ta sprawa ma znaczenie — problemy wychodzą na jaw w czasie, gdy Wielka Brytania rozszerza swój potencjał morski, zapewniając ochronę statkom na Morzu Czerwonym, będącym celem rebeliantów Houthi.
Jest także gotowa do obrony przed agresją Chin w Azji Wschodniej i agresją Rosji na Morzu Czarnym w obliczu wojny między Rosją a Ukrainą.
Według „The Times” Tom Sharpe, były dowódca marynarki wojennej, powiedział, że awaria będzie oznaczać, że Wielka Brytania nie będzie już wysyłać lotniskowca na Morze Czerwone.
Tego samego dnia, w którym zepsuł się przewoźnik, komisja obrony brytyjskiej Izby Gmin stwierdziła, że wojsko jest „konsekwentnie przeciążone” i wywiera „nieustającą presję” na personel.
W raporcie kwestionowano jego gotowość do niektórych wojen i stwierdzono, że „wyparcie” sił zbrojnych podkopało potencjał militarny Wielkiej Brytanii.
„Generał Lord Houghton wskazał na niedobór dostępnych statków, a następnie zauważył, że jego zdaniem wysoki odsetek niesprawnego sprzętu morskiego jest„ całkiem niepokojący ”” – stwierdzono w raporcie, cytując czołowego brytyjskiego urzędnika ds. obrony.
W odpowiedzi na raport Ministerstwo Obrony stwierdziło, że wojsko wywiązuje się ze swoich zobowiązań.
„Nasze siły zbrojne są zawsze gotowe do ochrony i obrony Wielkiej Brytanii i w dalszym ciągu wywiązujemy się ze wszystkich zobowiązań operacyjnych, w tym uczestniczymy w każdej misji NATO, wspieramy Ukrainę i stawiamy czoła atakom Houthi na żeglugę na Morzu Czerwonym” – powiedziała rzeczniczka.
Prince of Wales i HMS Queen Elizabeth służą dopiero od około trzech lat. W 2020 r. brytyjski organ nadzorujący wydatki rządowe ostrzegł, że nie jest jasne, czy w budżecie przewidziano wystarczającą ilość pieniędzy, aby zrealizować ambitne plany dotyczące statków, biorąc pod uwagę brak fregat i statków pomocniczych.
Wydaje się, że problemy napotykają nie tylko statki flagowe, ale także mniejsze, a mimo to istotne statki. W styczniu dwa brytyjskie okręty wojenne zderzyły się u wybrzeży Bahrajnu.
Ministerstwo Obrony powiedziało BI, że na najnowocześniejszych statkach należy spodziewać się problemów technicznych.
„Nierzadko zdarzają się problemy z konserwacją najnowocześniejszych statków, które charakteryzują się złożoną inżynierią i technologią. Posiadanie dwóch lotniskowców oznacza, że HMS Prince of Wales może szybko przygotować się do rozmieszczenia w miejsce HMS Queen Elizabeth” – powiedziała rzeczniczka .
„HMS Prince of Wales wkrótce zostanie rozmieszczony na natowskich ćwiczeniach Steadfast Defender, wykonując swoje obowiązki w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa narodowi i naszym sojusznikom”.
Eksperci alarmowali o stanie brytyjskiej marynarki wojennej jeszcze przed odwołaniem udziału królowej Elżbiety w ćwiczeniach, wskazując w komentarzach dla „Financial Times” z zeszłego tygodnia, że statki pomocnicze byłyby zależne od sojuszników.
„Istnieje dysonans między ambicjami wojskowymi Wielkiej Brytanii a jej możliwościami” – powiedział publikacji Sir Richard Barrons, były szef brytyjskich sił zbrojnych. „Ryzyko polega na tym, że zostaniemy wciągnięci w konflikt i nie będziemy w stanie utrzymać naszej obecności, a to obnaża strategiczną słabość”.