Biznes

Bałtyk. Startuje sezon urlopowy. Kogo stać na wakacje nad polskim morzem?

  • 11 lipca, 2023
  • 5 min read
Bałtyk. Startuje sezon urlopowy. Kogo stać na wakacje nad polskim morzem?


Nadbałtyckie plaże świecą pustkami, a nadmorscy przedsiębiorcy skarżą się, że turystów w tym roku jest jak na lekarstwo. Tym od tygodnia żyją media. Sprawdziliśmy, czy faktycznie jest aż tak źle.

Rozglądając się po ulicach, turystów faktycznie wydaje się mniej niż przed rokiem. Być może dlatego, że skończył się bon turystyczny, wzrosły ceny. Trudno ocenić, bo w Ustce szczyt sezonu z reguły zaczyna się w połowie lipca — mówi money.pl Eliza Mordal, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Ustki.

Porównując twarde dane dotyczące opłaty uzdrowiskowej z wcześniejszych miesięcy, to w maju tego roku suma wniesionych przez turystów opłat była wyższa, niż w analogicznym miesiącu rok wcześniej, natomiast w czerwcu — niższa. Jak będzie w lipcu — tego jeszcze nie wiemy — dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polacy rzucili się do rezerwacji. „Wzrost o 30 proc. Turystyka ma się świetnie”

Wiceminister Gut-Mostowy powiedział, że na bon turystyczny przeznaczono 4 mld zł i raczej nie ma możliwości, aby pojawił się nowy bon w takiej formie, w jakiej był wcześniej. Dodał jednocześnie, że trwają analizy dotyczące innej formy wspierania krajowej turystyki.

Początek sezonu nad Bałtykiem

Z rozmów rzeczniczki Urzędu Miasta Ustki z hotelarzami wynika, że raczej nie mają problemów z obłożeniem. Podobne obserwacje poczyniła Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. 

— Nie jest źle, ale mogło być dużo lepiej — ocenia prezes Mojsiuk. — Obłożenie w lipcu sięga ok. 70 proc., ale w wielu hotelach Polacy to zaledwie 25 proc. — dodaje. 

Turystyka po pandemii COVID-19 odradza się bardzo powoli, a inflacja stała się większym hamulcem dla naszych planów turystycznych niż sama pandemia. Polscy turyści oglądają każdy wydatek ze wszystkich stron i nie są skłonni do wakacyjnych szaleństw bez pamięci — mówi przedstawicielka biznesu.

Nie wszyscy muszą liczyć się z wydatkami. Z relacji przedsiębiorców zrzeszonych w szczecińskiej Izbie wynika, że największym zainteresowaniem cieszą się albo luksusowe hotele, na których nikt nie oszczędza albo… aparthotele. Na brak klientów narzekają natomiast pensjonaty i obiekty średniej klasy.

— W pięciogwiazdkowym hotelu nie ma mowy o oszczędzaniu, ale już w mniejszych miejscowościach widzimy zmianę tendencji. Tam ważniejsza jest cena — wskazuje Małgorzata Jaszkiewicz z firmy Zdrojowa Invest & Hotels.

W tym sezonie w dużych hotelach dominują turyści z Niemiec, Skandynawii i innych części Europy. 

Na ten moment nie narzekamy na obłożenie, ale znaczna większość klientów to osoby spoza Polski. Dominują Niemcy i Skandynawowie. Dla nich Polska jest coraz bardziej atrakcyjną destynacją — mówi Roman Kucierski, dyrektor zarządzający hotelu Hamilto.

Potwierdza opinie powszechne opinie, że klienci bardziej niż w ubiegłym roku patrzą na portfele. Kucierski zaprzecza, aby ceny w hotelach w radykalnie wzrosły w porównaniu z ubiegłym rokiem. Stwierdza ponadto, że w dużych hotelach one są niemal identyczne, jak rok wcześniej. Przyznaje natomiast, że wzrosły ceny w gastronomii.

Biznes wini „paragony grozy”

Za dużo już mówimy o „paragonach grozy”, a za mało o dobrej jakości turystyki na Pomorzu Zachodnim. Mamy piękne plaże, nowoczesną infrastrukturę, dobrą obsługę, duże miasto 100 kilometrów od pasa nadmorskiego. Naprawdę musimy pozbyć się wreszcie kompleksów i zacząć chwalić naszą turystykę — grzmi Hanna Mojsiuk z Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. 

Gdy polska turystyka konkuruje z trudnymi warunkami gospodarczymi takie kraje jak Albania czy Bułgaria — twierdzi Mojsiuk. — Zabierają nam turystów, pomimo że — zdaniem kobiety — mamy lepszą ofertę od nich. Powołując się na analizy ekspertów z wakacje.pl, w weekend pisaliśmy w money.pl, że wakacje na słonecznym południu przez lata były w Polsce synonimem luksusu. Ostatnio wiele się jednak zmieniło w tym zakresie.

Basen Morza Śródziemnego i Bałkany oferują nam ceny często nawet niższe niż w Polsce. Nie znaczy to, że brakuje w regionie miejsc, gdzie można wydać dużo pieniędzy.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.


Źródło