Biznes

Be³chatów mo¿e straciæ 1,6 miliarda z³otych. Bo rz±d nie wysy³a jednego dokumentu

  • 5 grudnia, 2023
  • 8 min read
Be³chatów mo¿e straciæ 1,6 miliarda z³otych. Bo rz±d nie wysy³a jednego dokumentu


5 grudnia 2022 r. Frans Timmermans, ówczesny wiceszef Komisji Europejskiej ds. zielonego ładu ogłosił zaakceptowanie Planów Sprawiedliwej Transformacji dla pięciu polskich regionów. Wśród nich zalazł się Bełchatów. Pieniądze ze specjalnego unijnego funduszu mają pomóc łagodzić negatywne skutki odchodzenia od węgla w regionach, gdzie ma on duże znaczenie dla gospodarki. Teraz wypłacenie 369,5 milionów euro – ponad 1,6 miliarda złotych – stoi pod znakiem zapytania, a czas ucieka.

Zobacz wideo
Monika Morawiecka: Mamy przestrzeń, by zmierzać do urynkowienia cen energii

– Bełchatów to jedyny region, który ma warunkowo przyjęty Terytorialny Plan Sprawiedliwej Transformacji. Ustalono, że zostanie on zaktualizowany do stycznia 2024 – mówi dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii, które wspierał prace merytoryczne nad planem. Choć o potrzebie przedstawienia Komisji Europejskiej aktualizacji wiadomo od roku, dotychczas tego nie zrobiono. Bo brakuje kilku kluczowych informacji od PGE, właściciela kopalni i elektrowni, oraz sprawującego nadzór nas spółkami Ministerstwa Aktywów Państwowych. 

W ramach planu zaakceptowanego przez Komisję Europejską PGE pokazało, o ile ograniczy pracę elektrowni i kopalni do 2030 roku. Spadki mają być radykalne: zużycie węgla spadnie z niespełna 35 mln ton w 2020 do 8,4 mln ton; produkcja prądu zmniejszy się o 75 proc., a emisje CO2 spadną o 80 proc. To oznacza wygaszanie dużej części elektrowni do początku przyszłej dekady. 

Jednak żeby ostatecznie zaakceptować plan, KE chciała zobaczyć też „kamienie milowe” na okres do 2030 roku. Czyli wiedzieć konkretnie, o ile PGE zredukuje zużycie węgla i emisje w Bełchatowie do 2026 i 2028 roku. Taka informacja powinna zostać zawarta w aktualizacji planu, którą Polska musi wysłać Komisji do stycznia. Problem w tym, że ani PGE, ani odpowiadające za spółki Ministerstwo Aktywów tych danych nie pokazują.

 – Pokazano prognozę na rok 2030, ale nie było wiadomo co po drodze: w jakich etapach będzie redukowane wydobycie; ile bloków zamyka się na którym etapie; co będzie budowane w zamian jeśli chodzi o inne, w tym odnawialne źródła energii. A aktualizacji muszą znaleźć się konkretne liczby o tym, jak będzie redukowane wydobycie produkcję energii i emisje CO2 w latach 2026 i 2028 – mówi Gawlikowska-Fyk. Bez tych danych województwo nie może formalnie zaakceptować planu ani przesłać go do Brukseli. A bez aktualizacji środki przepadną. Nie jest jasne, czy aktualizacja „do stycznia” oznacza, że plan musi być wysłany jeszcze w grudniu, czy np. na początku roku. Jak słyszymy od osób znających sprawę, „nikomu nie zależy” na tym, aby pieniądze przepadły i Komisja Europejska może chcieć iść na rękę ws. terminu. Ale musi widzieć, że aktualizacja się dzieje, a teraz tak nie jest.

Warto przeczytać!  Kierowcy coraz częściej wybierają opony całoroczne. Producenci mają plan

Rząd od miesięcy nie przekazuje informacji

W czerwcu Ministerstwo Aktywów zostało poproszone o dane niezbędne do aktualizacji planu. W odpowiedzi – która przyszła w październiku, krótko przed wyborami – MAP stwierdził, że wszystkie informacje w planie są aktualne i nie ma nic do dodania. Nie pokazano kluczowych danych dot. kamieni milowych na 2026 i 2028 rok. Po wyborach żadne nowe informacje się nie pojawiły. Zaczął się grudzień, termin aktualizacji planu zbliża się wielkimi krokami – a władze województwa muszą jeszcze podjąć formalnie działania, jak przyjęcie aktualizacji planu w uchwale. 

To, że czas ucieka i sprawa staje się coraz bardziej poważna, pokazują kolejne apele do rządu. 21 listopada Starostwo Powiatu Bełchatowskiego wysłało pismo do MAP-u, a także posłów i senatorów. Czytamy w nim, że podczas listopadowego spotkania Grupy roboczej ds. Sprawiedliwej Transformacji w Urzędzie Marszałkowskim przekazano, że PGE „do tej pory nie przekazała aktualnych danych liczbowych, w tym harmonogramu działań dotyczących ścieżki dekarbonizacyjnej do 2030 roku”. Powiat oczekuje podjęcia pilnych działań przez ministerstwo. 

W ubiegłym tygodniu do resortu napisało także Forum Energii. Jak czytamy w piśmie, „transformacja zacznie się w Bełchatowie już niebawem i będzie gwałtowna”, dlatego unijne środki na łagodzenie skutków tego procesu są „niezbędne”. Według organizacji brak aktualizacji planu i w konsekwencji utrata środków miałyby „katastrofalne skutki” dla regionu, dlatego apeluje o podjęcie wszelkich działań, by dane z PGE i ministerstwa trafiły do władz wojewódzkich.

Warto przeczytać!  Tata Investment osiąga 5% niższy poziom; kapitalizacja rynkowa wynosząca ponad 20 000 crore funtów została usunięta w ciągu 10 dni. Co powinieneś zrobić?

O problemie alarmują też miejscy samorządowcy. – Nie rozumiem, skąd wziął się ten problem. Z moich informacji wynika, że PGE przekazało ministerstwu swoje plany do 2030 roku. Natomiast Komisja Europejska mówi, że tych informacji z MAP-u nie dostała – mówi nam bełchatowski radny Marcin Rzepecki.

Od kilku lat PGE działało w założeniu, że Bełchatów i tak wkrótce zmieni właściciela. Bo rząd PiS planował wydzielić z państwowych spółek kopalnie i elektrownie na węgiel, by zarządzała nimi jedna Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Ale NABE nie udało się stworzyć przed wyborami, a nowy rząd może całkowicie zarzucić ten pomysł. W takim wypadku – przynajmniej na razie – Bełchatów pozostaje odpowiedzialnością PGE, a pośrednio rządu i ministerstwa sprawującego nadzór właścicielski.

Teraz sprawa skomplikowała się dodatkowo tym, że władza rządowa jest w zawieszeniu. Jacek Sasin, który kierował MAP-em, przestał być ministrem. W tej chwili władzę sprawuje „tymczasowy” rząd PiS, ale wiadomo, że został mu jedynie tydzień. A rząd nowej koalicji przejmie stery tuż przed przerwą świąteczną. Na dokończenie aktualizacji planu pozostaje bardzo mało czasu.

Wysłaliśmy do Ministerstwa Aktywów Państwowych pytania o to, skąd wzięła się zwłoka w przesłaniu informacji i kiedy zostaną one pokazane. Przed publikacją tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Koło ratunkowe dla Bełchatowa

Fundusz jest dla Bełchatowa i regionu tym bardziej ważny, że nie ma żadnej realnej alternatywy wobec transformacji. Nawet pomijając kwestie klimatyczne czy kosztu uprawnień do emisji (choć w praktyce pominąć się nich nie da), węgiel w kopalni zwyczajnie się kończy, a elektrownia jest u kresu swojego zaplanowanego działania. Jak mówi Aleksandra Gawlikowska-Fyk, gdy uruchamiano kopalnię i elektrownię w latach 70. i 80., zakładano, że będzie pracować 50 lat. Obecna koncesja na wydobycie obowiązuje do 2036 roku i wiadomo, że Bełchatów zakończy wtedy pracę, a do 2030 poważnie ją ograniczy.

Transformacja ma znaczenie na poziomie i lokalnym, i krajowym. W regionie PGE to największy pracodawca i największe źródło pieniędzy z podatków dla gmin. Nie przypadkiem Kleszczów to najbogatsza gmina w Polsce. Wygaszanie kopalni oznacza utratę i miejsc pracy, i wpływów do budżetu gmin. 

Warto przeczytać!  W Gliwicach rusza produkcja dostawczych samochodów napędzanych nowym paliwem

Radny Marcin Rzepecki podkreśla, że transformacja będzie tam „ogromnym wyzwaniem”, a wsparcie jest niezbędne.

– To nie są pieniądze na likwidację kopalni i elektrowni, tylko dla społeczności. Mają pomóc walczyć z problemami bezrobocia, transformowania gospodarki. 

Rzepecki mówi, że dla uratowania regionu konieczne jest m.in. wsparcie przedsiębiorczości na dużą skalę. Podkreśla też, że przy odpowiednim planowaniu i środkach przed Bełchatowem stoją realne szanse. – To ogromne skupisko inżynierów. Jest masa pomysłów. Huby innowacji, firmy specjalistyczne – wymienia. Dodaje też, że jest miejsce na trudne gałęzie przemysłu, bo środowisko wokół kopalni i tak jest silnie przekształcone przez człowieka. 

– Potrzebujemy nowego mitu założycielskiego Bełchatowa. Nowej strategii. Nie wszyscy w samorządach to rozumieją – uważa. – Słyszę np. że zalejemy wyrobiska po kopalni i zrobimy tam za 30 lat „bełchatowskie Mazury”. A my potrzebujemy wsparcia tu i teraz – dodaje.

Bełchatów ma też znaczenie dla całego kraju. Elektrownia jest ogromna i okresowo zapewniała nawet 20 proc. energii elektrycznej w Polsce. Korzysta jednak z węgla brunatnego, który jest „najbrudniejszym” pod względem CO2 paliwem. Bełchatów od lat jest na szczycie listy największych emitentów dwutlenku węgla w Unii.

Chociaż wiemy, że koniec węgla jest bliski i nieuchronny, to nie musi – a według ekspertów nawet nie powinno – oznaczać to końca produkcji prądu w Bełchatowie. Według raportu Forum Energii i Bloomberga można postawić tam 11 GW mocy wiatrowych i słonecznych (w tej chwili w całej Polsce mamy w sumie 23 GW elektrowni wiatrowych i słonecznych). To pozwoli nie tylko zapewnić pracę na miejscu, ale też zapewni produkcję prądu ważną w skali kraju. I to z wykorzystaniem już istniejącej infrastruktury, jak sieci przesyłowe.

– Region, jak mało który, potrzebuje nowych pomysłów na siebie. Ale ze względu na centralne położenie i bardzo cenną infrastrukturę energetyczną, trzeba też myśleć utrzymaniu tam funkcji związanych z wytwarzaniem energii elektrycznej – mówi dr Gawlikowska-Fyk.


Źródło