Świat

Benedykta, Franciszka i przyszłość papieskich emerytur

  • 2 stycznia, 2023
  • 9 min read
Benedykta, Franciszka i przyszłość papieskich emerytur


Tak długo, jak papież Franciszek zasiada na Tronie Piotrowym, obserwatorzy Watykanu pytają, czy papież w końcu pójdzie w ślady swojego poprzednika i zrezygnuje z papiestwa, tak jak zrobił to Benedykt XVI.

Franciszek zawsze pozostawiał otwartą możliwość swojej rezygnacji, a czasami nawet sugerował, że ona w końcu nadejdzie. Konwencjonalna mądrość sugerowała, że ​​Franciszek nie zrezygnuje za życia Benedykta – na co papież by nie pozwolił papieże emerytowani zbyt głęboko ułożyć się wokół Watykanu.

Ale teraz, gdy Benedykt XVI zmarł – a papież Franciszek w wieku 86 lat boryka się z problemami zdrowotnymi – prawdopodobnie nadejdzie dyskusja na temat perspektywy kolejnej dymisji papieża.

Ale nie jest jasne, czy Franciszek rzeczywiście ma na myśli rezygnację. I faktycznie, jego spojrzenie z pierwszego rzędu na okres emerytalny Benedykta XVI może wystarczyć, by przekonać papieża Franciszka, a nawet ewentualnych następców papieża, że ​​papieska emerytura to nie wszystko, na co wygląda.


Kiedy Benedykt ogłosił swoją rezygnację w 2013 roku, większość obserwatorów myślała, że ​​mediolański kardynał Angelo Scola zostanie wybrany na papieża.

Nie jest jasne, czy sam Benedykt myślał, że Scola zostanie papieżem, ale istnieją powody, by sądzić, że kardynał zostałby wybrany przez Benedykta — Scola i Ratzinger mieli wspólny zestaw intelektualnych i duchowych zobowiązań, w tym przywiązanie do ruchu Komunia i Wyzwolenie, i byli wieloletnich współpracowników.

Scola był włoskim redaktorem Communio, czasopisma założonego przez Ratzingera, był profesorem Instytutu Jana Pawła II, którego Ratzinger był orędownikiem, i był konsultorem w Kongregacji Nauki Wiary podczas pierwszej dekady sprawowania przez Ratzingera funkcji prefekta.

Ale Scola nie został wybrany w 2013 roku.

Tuż przed rozpoczęciem konklawe Scola był powiązany w mediach ze stosunkowo niewielkim skandalem, ale takim, który miał miejsce w znaczącym momencie: doniesienia medialne zauważyły, że regionalny włoski polityk, wobec którego prowadzone jest dochodzenie w sprawie korupcji, był wieloletnim przyjacielem Scoli i że ich związek przeszedł przez Komunię i Wyzwolenie.

W dniu rozpoczęcia konklawe policja przeprowadziła naloty o świcie na szpitale i biura, szukając korupcji, w którą zamieszany był Roberto Formigon, przyjaciel Scoli z dzieciństwa i przywódca CL.

Podczas gdy Scola rok wcześniej zdystansował się od ruchu kościelnego, jego nazwisko pojawiło się w gazetach w związku ze skandalem, tuż przed odosobnieniem kardynałów na konklawe w celu wyboru nowego papieża.

Warto przeczytać!  Weterani II wojny światowej wracają do Utah Beach, aby uczcić rocznicę D-Day

Oczekiwano, że Scola zdobędzie 50 głosów w pierwszej turze głosowania, ale późniejsze relacje mówią, że dostał tylko 40 – a te, które stracił, mogły być spowodowane perspektywą skandalu, który według kardynałów mógł wybuchnąć poza konklawe.

Bergoglio podobno otrzymał kolejną największą liczbę głosów w tej turze głosowania, wyprzedził Scolę w drugiej rundzie, a kardynał Scola ostatecznie powiedział swoim zwolennikom, aby głosowali na Bergoglio, który został wybrany na papieża Franciszka drugiego dnia konklawe.

To była niespodzianka dla świata — i prawdopodobnie była to również bardzo duża niespodzianka dla emerytowanego papieża Benedykta.


Było wiele spekulacji w mediach na temat relacji między Benedyktem a Franciszkiem, ale w rzeczywistości niewiele wiadomo. Z pozoru mężczyźni wylewnie chwalili się nawzajem — Franciszek starał się czcić Benedykta jako „dziadka”, Benedykt okazywał Franciszkowi swoje posłuszeństwo.

Ale mężczyźni pochodzą z różnych szkół teologii, liturgii i rządzenia. Mieli różne zestawy przyjaciół i doradców, różne zestawy priorytetów, różne podejścia. Jeden z prałatów, arcybiskup Georg Gänswein, przez lata miał oficjalnie służyć obojgu – ale ostatecznie okazało się to niewykonalne, a Gänswein został w 2020 roku zawieszony w obowiązkach w administracji Franciszka.

Nawet ci, którzy szanują zarówno Franciszka, jak i Benedykta, przyznają, że różnice między nimi są wyraźne i że chociaż mają ze sobą wiele wspólnego, wiele zmieniło się w Kościele w ciągu ostatniej dekady, w dużej mierze z powodu zmiany administracji.

Jednym z przykładów jest odwołanie przez papieża Summorum pontificum, Benedykta, aby zintegrować nadzwyczajną formę rytu rzymskiego ze zwykłym życiem liturgicznym Kościoła – częściowo po to, aby napędzała ona swego rodzaju reformę liturgiczną w Kościele. W 2021 roku Franciszek zniweczył ten wysiłek, jednocześnie dając do zrozumienia, że ​​bardzo mało widzi miejsca dla starszej formy liturgii w życiu Kościoła. Benedykt nie powiedział nic publicznie – chociaż po jego śmierci Bractwo Kapłańskie św. Piotra, stowarzyszenie kapłańskie oferujące starszą liturgię, powiedziało, że były papież wysłał im list poparcia.

Oczywiście nie wszystkie zmiany można przypisać samemu Franciszkowi. Weź pod uwagę, że sam papież zadał sobie trud, aby podkreślić intelektualną ciągłość z Benedyktem i Janem Pawłem II, ale niektórzy uczeni zajmujący wpływowe stanowiska intelektualne w Rzymie przyjęli teologiczną hermeneutykę, która sugeruje, że intelektualna szkoła Benedykta, tłum Communio, była rodzaj przerwy w realizacji rady.

Warto przeczytać!  Więziony rosyjski przywódca opozycji Aleksiej Nawalny opisuje trudną rzeczywistość w arktycznym więzieniu „Polar Wolf”.

Jednocześnie duchowni w Niemczech, między innymi w innych miejscach, otwarcie odrzucają lub przynajmniej omijają podejście Benedykta do teologii moralnej i antropologii chrześcijańskiej, wzywając do nowej etyki seksualnej, która rządziłaby doktryną Kościoła. Nawet urzędnicy watykańskiej Papieskiej Akademii Życia zasugerowali możliwość zmiany doktryny Kościoła o niemoralności sztucznej antykoncepcji – co stoi w sprzeczności z teologicznym punktem widzenia Benedykta w tej sprawie.

Podczas gdy sam Franciszek wypowiadał się przeciwko niektórym takim wezwaniom, historia Benedykta sugeruje, że jego odpowiedź mogła przybrać inny ton.

Bez względu na to, jak bardzo Benedykt był posłuszny swemu następcy, uzasadnione jest przypuszczenie, że były papież patrzył, jak zniweczono niektóre z jego głównych osiągnięć, a zupełnie inna szkoła refleksji teologicznej zajmuje pierwszeństwo w głównych debatach na temat życia, zarządzania, reformy, i odnowy Kościoła — a przede wszystkim starał się siedzieć na uboczu, tak jak obiecał.

Każdy, kto obserwował, jak Benedykt gryzie się w język, a prawie na pewno to robił, zdawał sobie sprawę, jakiego rodzaju dystansu i samokontroli, a nawet wiary wymaga się od byłego papieża – i procesu, który się z tym wiąże.

Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, a prawdopodobnie preferowany następca Benedykta został papieżem i kontynuował program bardzo podobny do jego własnego, przejście Benedykta na emeryturę mogłoby sprawić, że perspektywa wyglądałaby pogodnie.

Ale w miarę rozwoju wydarzeń nieprzewidywalność ustąpienia stała się oczywista dla całego Kościoła. Każdy papież patrzący na zmianę między Benedyktem a Franciszkiem prawdopodobnie dostrzegłby trudność związaną z rezygnacją z przywództwa.


W tym samym czasie Benedykt, będąc na emeryturze, musiał stawić czoła sporej kontroli dotyczącej jego lat pod koniec lat 70. jako arcybiskupa Monachium i Freising. Benedykt spędził zaledwie cztery lata na tym stanowisku duszpasterskim, ale mimo to został oskarżony o niewłaściwe postępowanie z zarzutami wykorzystywania seksualnego lub niewłaściwego postępowania.

Oczywiście siedzący papież również może zostać poddany tej kontroli i rzeczywiście Franciszek to zrobił. Ale siedzący papież ma ten luksus, że jest prawnie nieskazitelny – jest najwyższą władzą Kościoła, a dla celów cywilnych głową suwerennego państwa. Urząd Piotrowy nie jest przez nikogo sądzony, a jego użytkownik cieszy się taką samą redutą prawną.

Warto przeczytać!  Zakup przez Iran środków obrony powietrznej od Rosji przynosi odwrotny skutek

Były papież nie ma takiego luksusu. Jest postacią światową, często kontrowersyjną, narażoną na zainteresowanie ogólnoświatowego korpusu prasowego i stoi przed perspektywą poważnej i ciągłej kontroli swoich działań.

Podczas gdy Benedykt XVI napisał w lutym obszerne oświadczenie, w którym wyjaśnił swoje przywództwo w Monachium, wystarczyło, że wyjaśnił cztery lata diecezjalnej posługi biskupiej. Papież ze znacznie dłuższą kadencją przywództwa diecezjalnego mógłby się obawiać, że kontrola, której będzie musiał stawić czoła, będzie jeszcze bardziej wyczerpująca i że może nie tak łatwo się bronić.

Nawet papież z czystym sumieniem, jeśli chodzi o jego przywództwo na poziomie diecezjalnym, mógłby spojrzeć na kontrolę, z jaką spotkał się Benedykt, i zdać sobie sprawę, że przejście na emeryturę nie będzie pozbawione własnego zestawu prób.

Chociaż taki czynnik może nie być decydujący, może równie dobrze być elementem rozeznania, gdy papieże rozważają, czy pójść drogą rezygnacji.


Zaledwie kilka miesięcy temu papież Franciszek odrzucił perspektywę, że może zrezygnować w najbliższym czasie, utrzymując jednocześnie, że ostateczna decyzja należy do Pana. W zeszłym miesiącu papież ujawnił, że podpisał list, który może spowodować rezygnację ze służby medycznej, choć nie podał szczegółów.

Czy papież Franciszek poda się do dymisji? Tylko on to wie i Pan. Ale jeśli jego sąsiad w Watykanie nauczył go czegoś na emeryturze, to tego, że papieska rezygnacja prawdopodobnie nie będzie oznaczać łatwego życia w samotności – ani długiego czasu na polu golfowym.

Gdy w tym tygodniu papież organizuje pogrzeb Benedykta, być może modli się o to, czy lepiej dla papieża umrzeć w papieskich kapciach, wciąż u steru barki Piotra.

Uwaga redaktora: Filar poprawił natychmiast po publikacji błąd drukarski, który sugerował, że kardynał Scola otrzymał tylko 10 głosów w pierwszej turze głosowania na konklawe w 2013 r., zamiast tego, że otrzymał 40 – 10 mniej niż 50, które miał zdobyć.


Źródło