Świat

Biały Dom naciskał na Izrael podczas przerwy w bombardowaniach, aby zmienił strategię

  • 2 grudnia, 2023
  • 9 min read
Biały Dom naciskał na Izrael podczas przerwy w bombardowaniach, aby zmienił strategię


Administracja Bidena miała pilną nadzieję, że niedawną przerwę w działaniach wojennych między Izraelem a Hamasem wykorzysta do zmiany przebiegu wojny w Gazie. Ponieważ walki rozpoczęły się na nowo w piątek, nie było jasne, czy wysiłki te przyniosły jakikolwiek skutek.

W wyraźnym kontraście z ich tonem przed początkowym izraelskim atakiem w Gazie, najwyżsi urzędnicy amerykańscy podczas krótkiego okna, kiedy umilkły karabiny, dali jasno do zrozumienia, że ​​jeśli wznowione operacje Izraela ponownie przyniosą ogromne straty, będzie to otwarcie odrzucić wyraźne stanowisko amerykańskich przywódców .

Urzędnicy Bidena – w tym sekretarz stanu Antony Blinken, który w tym tygodniu przebywał na Bliskim Wschodzie podczas swojej trzeciej podróży do regionu od ataków Hamasu z 7 października – oświadczyli publicznie, że poprą izraelską kampanię wojskową na południu Gazy tylko wtedy, gdy Izrael podjął konkretne kroki, aby ograniczyć ofiary cywilne, chronić infrastrukturę krytyczną, taką jak szpitale, i dopilnować, aby nie wysiedlono jeszcze większej liczby ludzi w Gazie, gdzie od początku wojny wysiedlono około 80 procent z 2,3 miliona mieszkańców enklawy.

Pomimo tej zauważalnej zmiany w przesłaniu i tonie zewnętrzni doradcy i eksperci ds. Bliskiego Wschodu stwierdzili, że nie jest jasne, czy Biden byłby skłonny zdystansować się lub zerwać z Izraelem, jeśli nie usłucha amerykańskich wezwań i podejmie kolejną, szeroko wyniszczającą kampanię powietrzną.

„Nastąpiła zmiana retoryczna w sposobie, w jaki o tym mówią, ale nie wydaje się to merytoryczne” – powiedział Steven Cook, starszy pracownik naukowy ds. studiów nad Bliskim Wschodem i Afryką w Council on Foreign Relations. „Jeśli Izrael będzie kontynuował swoje operacje wojskowe w podobny sposób, to wiadomo, że administracja tak naprawdę nie przyniosła żadnego efektu”.

Itamar Rabinowicz, były ambasador Izraela w Waszyngtonie, powiedział, że izraelscy urzędnicy uznają, że nie może się powtórzyć to, co wydarzyło się na północy. Powiedział jednak, że Stany Zjednoczone i Izrael prawdopodobnie zmierzają do publicznego rozłamu w związku z tym, co stanie się po zakończeniu wojny w Gazie. Biden wielokrotnie wzywał do rozwiązania dwupaństwowego z „ożywieniem” Autonomii Palestyńskiej rządzącej Gazą i Zachodnim Brzegiem, podczas gdy izraelski premier Benjamin Netanjahu od dawna dawał jasno do zrozumienia, że ​​nie jest zainteresowany utworzeniem państwa palestyńskiego.

„Moim zdaniem największym problemem jest myślenie o następnym dniu” – powiedział Rabinovich, wybitny pracownik Brookings Institution. Administracja Bidena „chciałaby wznowienia negocjacji między Izraelem a Autonomią Palestyńską z perspektywą utworzenia państwa palestyńskiego na końcu procesu. To duży problem między administracją Bidena a rządem Netanjahu, ponieważ Netanjahu jest bardzo skupiony na utrzymaniu władzy”.

Warto przeczytać!  Pomoc dla Ukrainy dzieli Republikanów po tym, jak Trump łagodzi swój opór

Wielu dyplomatów uważa, że ​​Netanjahu nie chce zrobić niczego, co mogłoby zdenerwować skrajnie prawicowych członków swojego gabinetu, których dezercja mogłaby zagrozić jego perspektywom politycznym.

Urzędnicy amerykańscy mieli nadzieję, że siedmiodniowa przerwa między Izraelem a Hamasem, podczas której uwolniono ponad 100 izraelskich zakładników w zamian za więźniów palestyńskich i napłynęła zwiększona pomoc do oblężonej Strefy Gazy, potrwa dłużej i być może położy podwaliny pod trwałe zawieszenie broni. ogień. Nieco bardziej optymistyczny nastrój na krótko zapanował, gdy zakładnicy radośnie połączyli się ze swoimi rodzinami, żywność i paliwo w końcu dotarły do ​​zdziesiątkowanych części Gazy, a bomby i rakiety ucichły.

Jednak w piątek Izrael i Hamas obwiniały się nawzajem o zerwanie kruchego rozejmu, w związku z czym Izrael wznowił ataki powietrzne. Stany Zjednoczone obwiniły Hamas za załamanie po tym, jak wystrzelił rakiety w kierunku Izraela i nie przedstawił obiecanej listy zakładników.

Blinken powiedział po spotkaniu z izraelskimi przywódcami w Tel Awiwie w tym tygodniu, że Izrael zgodził się przyjąć „jasny plan” zapobiegania ofiarom śmiertelnym wśród cywilów przed wznowieniem ataku na południową Gazę, choć nie podał szczegółów. Ministerstwo Zdrowia Gazy poinformowało, że w piątek po wznowieniu działań wojennych zginęło 178 Palestyńczyków.

Starszy urzędnik administracji powiedział, że podczas przerwy doradcy Bidena pracowali przez całą dobę – kiedy mieli nadzieję, że izraelscy urzędnicy będą spokojniejsi i bardziej otwarci na rady USA – aby pomóc im opracować bardziej ukierunkowaną strategię wojskową. Urzędnicy amerykańscy podkreślili, że Izrael, który odgrodził północną Strefę Gazy i nie pozwolił mieszkańcom na powrót, nie będzie mógł następnie odgrodzić południowej Gazy i przeprowadzić kolejnego śmiercionośnego ataku powietrznego, w którym stłoczone są 2 miliony cywilów.

Izraelscy urzędnicy zrzucili w piątek ulotki na Khan Younis, jedno z największych miast w Gazie, informując, że planuje ono zaatakować kilka celów Hamasu w południowym mieście, ogłaszając ten obszar „niebezpieczną strefą działań wojennych” i polecając mieszkańcom przeniesienie się dalej na południe do Rafah, niedaleko granicę egipską.

Wyższy urzędnik administracji USA powiedział, że istnieją obszary Khan Younis, które są uzasadnionymi celami Hamasu, ale urzędnicy amerykańscy powiedzieli Izraelowi, że te miejsca nie powinny być atakowane z powietrza ze względu na ludność cywilną.

Warto przeczytać!  Jak Moskwa wygoniła Francję z Afryki – POLITICO

Ogólnie rzecz biorąc, nie było jasne, czy Izrael zmienił kurs w sposób, do jakiego nalegali urzędnicy amerykańscy – przyjmując znacznie bardziej ograniczone, ukierunkowane podejście do ścigania bojowników Hamasu, oszczędzając jednocześnie cywilów. Niektórzy urzędnicy zwrócili uwagę na decyzję Izraela o opublikowaniu numerowanej mapy, która dzieli Gazę na kilka stref i wskazuje mieszkańcom, które z nich należy ewakuować, jako dowód, że Izrael przestrzega wskazówek USA.

Niektórzy eksperci stwierdzili jednak, że nie zauważyli żadnych oznak wskazujących na to, że wznowione izraelskie naloty bombowe przeprowadzono z ostrożnością niezbędną do ograniczenia ofiar wśród ludności cywilnej w jednym z najgęściej zaludnionych miejsc na ziemi.

Izraelscy urzędnicy wojskowi twierdzą, że poważnie traktują rady urzędników amerykańskich, ale sugerują, że nie widzą potrzeby znaczących zmian w sposobie prowadzenia operacji.

„Nieustannie rozmawiamy z każdym, kto wyciągnął wnioski z tego obszaru, w tym z naszymi amerykańskimi odpowiednikami” – powiedział w tym tygodniu dziennikarzom w ambasadzie Izraela w Waszyngtonie rzecznik Sił Obronnych Izraela Amnon Sheffler. „Nie sądzę, że jak dotąd, brakuje nam ważnych lekcji. Nie usłyszeliśmy niczego, co byśmy przegapili. Niestety, wiemy, że tak naprawdę jest.

Ostrzeżenia czołowych urzędników Bidena stanowią wyraźne odejście od retoryki administracji stosowanej na początku konfliktu. Kiedy w październiku Izrael rozpoczął bezlitosną kampanię bombową w północnej Strefie Gazy – w wyniku której zginęło ponad 13 000 Palestyńczyków i zmusiło do ewakuacji ponad milion cywilów – Stany Zjednoczone uważały, aby nie krytykować Izraela ani nie wydawać ostrych ostrzeżeń, poza tym, że to powiedziały oczekiwał, że państwo żydowskie będzie przestrzegać prawa międzynarodowego.

Jednak Biden znalazł się pod rosnącą presją ze strony innych Demokratów i sojuszników USA, aby pomogli zakończyć wojnę w miarę pogarszania się sytuacji humanitarnej w Gazie i narastania oburzenia w związku z ofiarami cywilnymi, zwłaszcza śmiercią tysięcy dzieci. Po wznowieniu walk Izrael nie wpuścił pomocy do Gazy – gdzie mieszkańcy od tygodni walczyli o podstawowe artykuły pierwszej potrzeby, w tym żywność, wodę i lekarstwa.

„Administracja nieco późno zdała sobie sprawę, że wojna w Gazie nie leży w interesie Ameryki, że niezależnie od tego, jak bardzo zgodzimy się z Izraelem, że Hamas jest złą organizacją terrorystyczną, wojna, w której giną tysiące niewinnych Palestyńczyków, szkodzi reputacji Ameryki na całym Bliskim Wschodzie , świat islamu i nie tylko” – powiedział Bruce Riedel, starszy pracownik w Brookings Institution i były urzędnik administracji Clintona zaangażowany w izraelsko-palestyńskie wysiłki pokojowe.

Warto przeczytać!  Bunt Prigożyna wzbudził obawy przed obaleniem Putina i nuklearną Rosją pogrążoną w chaosie

Biden jednak wielokrotnie uzasadniał najazd, mówiąc, że Izrael ma prawo i obowiązek bronić się po brutalnych atakach z 7 października, w których bojownicy Hamasu zabili około 1200 Izraelczyków, wzięli około 230 zakładników. Nie jest jasne, czy prezydent, zagorzały obrońca Izraela, który nazywał siebie syjonistą, jest skłonny zdystansować się lub zerwać z Izraelem, nawet jeśli wbrew życzeniom Ameryki wznowi on śmiercionośne bombardowanie z powietrza.

„Myślę, że prezydent jest bardzo, bardzo niechętny do pójścia dalej” – powiedział Riedel. „Znajduje się w bardzo nieprzyjemnym miejscu: przez całe życie wspiera Izrael zmagający się z największym kryzysem w Izraelu od 50 lat i wie, że wojna w Gazie nie leży w interesie Ameryki, ale nie ma mechanizmu, który mógłby zmusić Izraelczyków, aby się zatrzymali”.

Biden zastosował, jak niektórzy sojusznicy nazywają, strategię „niedźwiedziego uścisku”, polegającą na publicznym uściskaniu Izraela i próbie wykorzystania swojej dźwigni – w tym swojej ogromnej popularności w Izraelu – do prywatnego wpływania na izraelski rząd. Jednak w miarę jak Izrael w dalszym ciągu stosował taktykę spalonej ziemi, urzędnicy amerykańscy coraz bardziej starali się zdystansować od jego podejścia.

Senator Bernie Sanders (I-Vt.) w piątek ostro skrytykował Netanjahu za wznowienie ataków.

„Wznowienie przez Netanjahu bombardowań w Gazie jest nie do przyjęcia. W południowej Gazie przebywają obecnie dwa miliony ludzi. Wielu uciekło z wcześniejszych walk na północy. Należy przedłużyć pauzę, aby zapewnić większą pomoc humanitarną i wydostać więcej zakładników” – napisała Sanders w poście na X, dawniej Twitterze.

Nawet niektórzy obrońcy Izraela w Kongresie zajmują niegdyś mało prawdopodobne stanowiska. Grupa Senackich Demokratów dyskutowała nad nałożeniem warunków pomocy udzielanej Izraelowi przez Stany Zjednoczone, na przykład wymaganiem od niego przestrzegania zasad prawa międzynarodowego.

„W naszym interesie jest dopilnowanie, aby pomoc, jaką zapewniamy Izraelowi, pomogła wygrać wojnę i uczyniła Izrael bezpieczniejszym” – powiedział senator Chris Murphy (ze stanu Connecticut). „Jak powiedziałem, poziom szkód wśród ludności cywilnej w Gazie jest nie do przyjęcia, niezrównoważony i wiąże się nie tylko z moralnymi, ale także strategicznymi kosztami dla długoterminowego bezpieczeństwa Izraela”.

John Hudson przyczynił się do powstania tego raportu.


Źródło