Świat

Biden nie jest pierwszym prezydentem USA, który odciął Izraelowi broń

  • 10 maja, 2024
  • 5 min read
Biden nie jest pierwszym prezydentem USA, który odciął Izraelowi broń


Prezydent był wściekły. Właśnie pokazano mu zdjęcia cywilów zabitych w wyniku izraelskiego ostrzału, w tym małe dziecko z odciętą ręką. Rozkazał swoim doradcom skontaktować się telefonicznie z izraelskim premierem, po czym ostro go ukarał.

Prezydentem był Ronald Reagan, był rok 1982, a polem bitwy był Liban, gdzie Izraelczycy atakowali bojowników palestyńskich. Rozmowa pana Reagana z premierem Menachemem Beginem tego dnia, 12 sierpnia, będzie jedną z niewielu sytuacji, kiedy doradcy słyszeli, jak zwykle łagodnie wychowany prezydent tak się zachowywał.

„To holokaust” – powiedział ze złością pan Reagan do Begina.

Pan Begin, którego rodzice i brat zostali zabici przez nazistów, odwarknął: „Panie. Panie prezydencie, wiem wszystko o holokauście”.

Niemniej jednak – odparował Reagan – to musiało się skończyć. Pan Begin posłuchał żądania. Dwadzieścia minut później oddzwonił i powiedział prezydentowi, że nakazał zaprzestanie ostrzału. „Nie wiedziałem, że mam taką moc” – zadziwił później swoich doradców pan Reagan.

Nie byłby to jedyny raz, kiedy użyłby go do powstrzymania Izraela. W rzeczywistości pan Reagan kilkakrotnie wykorzystał siłę amerykańskiej broni, aby wpłynąć na izraelską politykę wojenną, w różnych momentach nakazując opóźnienie lub wstrzymywanie samolotów bojowych i amunicji kasetowej. Jego działania nabierają nowego znaczenia cztery dekady później, gdy prezydent Biden opóźnia dostawę bomb i grozi, że wstrzyma Izraelowi inną ofensywną broń, jeśli zaatakuje on Rafah w południowej Gazie.

Warto przeczytać!  Biden chwali umowę NATO dotyczącą powitania Szwecji, ale może usłyszeć od Zełenskiego o zablokowanej ofercie Ukrainy

Nawet gdy Republikanie narzekają na Bidena, oskarżając go o porzucenie sojusznika w środku wojny, zwolennicy decyzji prezydenta wskazywali na precedens związany z Reaganem. Twierdzą, że jeśli rozsądne było, aby republikański prezydent ograniczał broń w celu narzucenia swojej woli Izraelowi, to powinno być akceptowalne, aby obecny prezydent Demokratów zrobił to samo.

Ale to, co naprawdę podkreśla porównanie Reagana, to to, jak bardzo zmieniła się polityka Izraela w Stanach Zjednoczonych od lat 80. XX wieku. Przez dziesięciolecia prezydenci i premierzy kłócili się, nie niszcząc trwale solidnych stosunków między obydwoma krajami. Dziś jednak Izrael stał się politycznym piorunochronem, być może bardziej niż kiedykolwiek.

W czasach Reagana uważano, że Demokraci są partią bardziej wspierającą Izrael, a on chciał zmienić ten pogląd. Według własnej relacji pana Reagana „nigdy nie mieli lepszego przyjaciela Izraela w Białym Domu”. A jednak była to przyjaźń wielokrotnie wystawiana na próbę.

W czerwcu 1981 roku, niecałe pięć miesięcy po objęciu urzędu przez pana Reagana, Izrael użył amerykańskich samolotów bojowych F-16 do zbombardowania elektrowni jądrowej Osirak w Iraku, co było niespodziewanym atakiem, który oburzył wielu mieszkańców Waszyngtonu. Sekretarz obrony Caspar W. Weinberger, uważany za przyjaciela Arabów, namawiał Reagana do wstrzymania napływu broni do Izraela. Sprzeciwił się temu sekretarz stanu Alexander M. Haig Jr., uważany za przyjaciela Izraela.

Warto przeczytać!  Izrael wyznacza bezpieczną strefę w Gazie. Palestyńczycy i grupy pomocowe twierdzą, że przynosi to niewielką ulgę

W końcu pan Reagan zgodził się głosować za potępieniem Izraela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i opóźnieniem dostawy czterech F-16 tego lata – co Patrick Tyler w „A World of Trouble”, swojej historii amerykańskich stosunków zagranicznych politykę na Bliskim Wschodzie, określaną jako „minimalna nagana”.

Jednak zaledwie kilka tygodni później w izraelskim nalocie zginęło około 300 cywilów w palestyńskich dzielnicach Bejrutu, co skłoniło Reagana do zatrzymania kolejnych 10 samolotów F-16 i dwóch myśliwców odrzutowych F-15. Mimo wszystko, przełamanie nie trwało długo. W sierpniu zniósł zamrożenie.

Izraelska inwazja na Liban w 1982 r. wymusiła kolejną konfrontację. Reagan wstrzymał dostawę pocisków artyleryjskich kasetowych w obawie, że taka amunicja jest używana przeciwko ludności cywilnej z naruszeniem porozumień. Mniej więcej w tym samym czasie bez wyjaśnienia opóźnił dostawę 75 samolotów bojowych F-16 do marca 1983 roku, kiedy ogłosił, że nie wypuści samolotów, dopóki Izrael nie wycofa sił z Libanu.

Posunięcie to nie wywołało burzy krytyki takiej jak ta, która miała miejsce w Waszyngtonie w tym tygodniu. „Być może był to niezbędny sygnał dla Izraela” – napisał tego wieczoru łagodnie Reagan w swoim dzienniku, opisując swoją decyzję. W następnych dniach artykuły w „The New York Times” nie zawierały krytyki ze strony członków Kongresu żadnej partii. Dopiero tydzień później William Safire, konserwatywny felietonista „The Times”, określił posunięcie Reagana jako „tragiczną porażkę wobec Izraela”, jak to ujął.

Warto przeczytać!  Nielegalni migranci we Francji stoją w obliczu niepewnej przyszłości w świetle nowego prawa imigracyjnego

„Reagan miał poparcie społeczne dla wstrzymania pomocy, ponieważ amerykańska telewizja była świadkiem bombardowania Bejrutu” – wspomina Lou Cannon, biograf Reagana. „Podobnie jak w przypadku Gazy, było okropnie”.

Od tego czasu Republikanie oczywiście zmienili pozycję na partię, która niewątpliwie wspiera Izrael, podczas gdy Demokraci, którzy najedzą się długim konserwatywnym panowaniem premiera Benjamina Netanjahu, są w tej kwestii bardziej podzieleni. Dziś nie ma już tego powściągliwego szacunku, jakim cieszył się pan Reagan, wypowiadając się po drugiej stronie korytarza w sprawach polityki zagranicznej.

Szczególnie bombardowanie w sierpniu 1982 r. wywarło ogromny wpływ na Reagana. Bez względu na swoją politykę lub politykę, reagował żywiołowo na obrazy, które widział.

„Reagan był głęboko zdenerwowany bombardowaniem Bejrutu” – Richard Murphy, jego ambasador w Arabii Saudyjskiej, wspominają w ustnym przekazie Deborah Hart Strober i Gerald S. Strober. „Dawał jasno do zrozumienia, że ​​chce, aby to się skończyło, gdy ludzka strona zostanie mu wypchnięta w twarz”.

Reagan nie wahał się i był gotowy postawić wszystko na szali. „Byłem zły” – zapisał wczoraj wieczorem w swoim dzienniku, opisując napiętą rozmowę z panem Beginem. „Powiedziałam mu, że to musi się skończyć, bo inaczej cały nasz przyszły związek będzie zagrożony”. I przestań to robić, przynajmniej tymczasowo.


Źródło