Świat

Biden ostrzega Iran po starciu sił USA z grupami pośredników w Syrii

  • 24 marca, 2023
  • 6 min read
Biden ostrzega Iran po starciu sił USA z grupami pośredników w Syrii


Komentarz

Wybuch śmiertelnej przemocy między siłami amerykańskimi a podejrzanymi irańskimi pełnomocnikami w Syrii ponownie rozpalił tlące się od dawna napięcia między Waszyngtonem a Teheranem, a administracja Bidena ostrzegła w piątek, że chociaż chce uniknąć szerszej konfrontacji, masowe ataki na wojska amerykańskie nie pozostaną bezkarne.

„Stany Zjednoczone nie dążą – podkreślam – nie dążą do konfliktu z Iranem” – powiedział prezydent Biden, przemawiając w Ottawie wraz z premierem Kanady Justinem Trudeau, po tym, jak amerykańskie samoloty bojowe przeprowadziły naloty odwetowe za śmierć amerykańskiego kontrahenta. Ale bądź przygotowany na to, że podejmiemy zdecydowane działania w celu ochrony naszych ludzi. Tak właśnie stało się zeszłej nocy”.

W Pentagonie bryg. Rzecznik gen. Patrick Ryder powiedział dziennikarzom, że operacja przeprowadzona w nocy pod kierunkiem Bidena miała na celu „wysłanie bardzo jasnego sygnału, że poważnie potraktujemy ochronę naszego personelu i że zareagujemy szybko i zdecydowanie, jeśli oni są zagrożone”.

Rozlew krwi rozpoczął się w czwartek, kiedy samodetonujący dron uderzył w amerykański obiekt w północno-wschodniej Syrii. Oprócz śmierci wykonawcy, pięciu żołnierzy amerykańskich i drugi wykonawca zostało rannych w ataku, który urzędnicy administracji Bidena natychmiast powiązali z milicjami wyszkolonymi i uzbrojonymi przez Teheran.

Ryder powiedział, że amerykańskie myśliwce F-15 przeprowadziły w odpowiedzi dwa naloty. Odrzutowce atakowały obiekty związane z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej, elitarną irańską siłą, która m.in. za pośrednictwem swojej sieci pośredników od lat z przerwami atakuje oddziały amerykańskie na Bliskim Wschodzie.

Warto przeczytać!  Kalifornijskie rzeki atmosferyczne i gorące oceany: czy to zmiana klimatu?

Ryder powiedział, że kilka godzin później wystrzelono 10 rakiet na Green Village, amerykańską pozycję wojskową około 100 mil na południe w Syrii. Pentagon powiązał również te ataki z milicjami wspieranymi przez Iran. Stwierdzono, że personel amerykański lub koalicyjny nie został ranny ani uszkodzony sprzęt amerykański.

Przemoc podkreśliła to, co gen. Michael „Erik” Kurilla, najwyższy oficer armii USA nadzorujący operacje na Bliskim Wschodzie, opisał na Kapitolu w tym tygodniu jako eskalację serii incydentów wymierzonych w personel USA w regionie przez grupy powiązane z Iranem. Powiedział członkom Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, że siły wspierane przez Iran przeprowadziły 78 takich ataków od stycznia 2021 r., czyli więcej niż wcześniej ujawniono.

Czwartkowy atak dronów miał miejsce poza północno-wschodnim miastem Hasakah, gdzie tysiące bojowników Państwa Islamskiego zostało zatrzymanych po upadku ich samozwańczego kalifatu w ciągu ostatniej dekady. Część rannych została przewieziona do placówki medycznej w Iraku – poinformowały władze. Wszyscy byli w stabilnym stanie wcześnie w piątek.

Żadna z ofiar nie została zidentyfikowana. New York Times poinformował w piątek, że obrona powietrzna obiektu nie była w pełni sprawna, gdy doszło do ataku. Ryder powiedział, że incydent jest analizowany.

Grupa aktywistów Deir Ezzor 24, która ma źródła w rejonie, gdzie miały miejsce naloty, powiedziała, że ​​czterech członków milicji powiązanej z Iranem zostało zabitych w pobliżu miasta Deir al-Zour, a inni, w tym obywatele Iraku, zostali ranny. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, brytyjska grupa dokumentująca przemoc w regionie, poinformowało, że w nalotach zginęło 11 osób. Ryder powiedział w piątek, że Pentagon nadal ocenia straty wynikające z operacji.

Warto przeczytać!  Hvaldimir, rzekomy rosyjski wieloryb szpiegowski, zauważony w Szwecji

Biden konsultował się ze swoim zespołem bezpieczeństwa narodowego przed zezwoleniem na naloty, rzecznik Białego Domu John Kirby powiedział CNN w piątek rano. Prezydent zdecydował się działać „bardzo, bardzo szybko” po otrzymaniu zaleceń od wyższych dowódców obrony i społeczności wywiadowczej, powiedział Kirby.

Kirby określił region, w którym doszło do czwartkowego ataku, jako „niebezpieczny” i powiedział, że przydzielony tam personel amerykański koncentruje się głównie na zapewnieniu „trwałej klęski” Państwa Islamskiego. „Bardzo jasno powiedzieliśmy Irańczykom i naszym partnerom, jak poważna jest misja, którą wykonujemy w Syrii i jak bardzo będziemy ją chronić” – powiedział Kirby. „Iran nie powinien być zaangażowany we wspieranie tych ataków na nasze obiekty i na naszych ludzi”.

Około 900 amerykańskich pracowników, wspieranych przez setki kontrahentów, stacjonuje w Syrii, gdzie współpracuje z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi, grupą kierowaną przez Kurdów. Kolejne 2500 żołnierzy amerykańskich znajduje się po drugiej stronie granicy w Iraku.

Kurilla powiedział prawodawcom, że Teheran posiada obecnie największy i najbardziej zróżnicowany arsenał rakietowy na Bliskim Wschodzie oraz największe i najbardziej wydajne siły bezzałogowych statków powietrznych w regionie.

Warto przeczytać!  Siły powietrzne Rosji przypadkowo zbombardowały własne miasto Biełgorod

„Rozwój irańskich zdolności wojskowych w ciągu ostatnich 40 lat nie ma sobie równych w regionie; w rzeczywistości dzisiejszy Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej jest nie do poznania sprzed zaledwie pięciu lat” – powiedział w swoim czwartkowym zeznaniu w Izbie Reprezentantów.

W oświadczeniu wydanym po nalotach generał powiedział, że Stany Zjednoczone mają „skalowalne opcje” w przypadku dalszej eskalacji napięć z Iranem lub siłami zastępczymi.

Czwartkowa przemoc jest ostatnim punktem zapalnym, gdy Iran i jego zwolennicy starają się zmusić Stany Zjednoczone do opuszczenia regionu.

W 2018 roku decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z przełomowego porozumienia nuklearnego z Teheranem wywołała falę przemocy również w Iraku.

Kiedy powiązane z Iranem milicje wystrzeliły salwy rakiet w ambasadę USA w Bagdadzie i wycelowały w bazy koalicyjne w całym kraju, zabijając i raniąc żołnierzy irackich i zagranicznych, Trump odpowiedział, nakazując zabicie czołowego irańskiego generała, Kasema Soleimaniego, i zezwalając na naloty na grupy milicji w Iraku i Syrii.

Iran zemścił się, wystrzeliwując pociski balistyczne na pozycje wojskowe USA, a 11 zdetonowało w bazie lotniczej Ain al-Asad w zachodnim Iraku. Eksplozje zniszczyły samoloty i budynki oraz pozostawiły kratery w bazie, a ponad 100 żołnierzy amerykańskich doznało urazów mózgu.

Napięcia opadły w ostatnich miesiącach, ale ataki nadal stanowią poważny problem dla koalicji kierowanej przez USA.

Louisa Loveluck z Londynu przyczyniła się do powstania tego raportu.




Źródło