Świat

Biden przybył do Francji z okazji rocznicy D-Day, aby podkreślić kontrast z Trumpem

  • 5 czerwca, 2024
  • 8 min read
Biden przybył do Francji z okazji rocznicy D-Day, aby podkreślić kontrast z Trumpem


PARYŻ — Prezydent Biden przybywa w środę do Francji, aby dołączyć do światowych przywódców w obchodach 80. rocznicy D-Day, wizyty w roku wyborczym, podczas której planuje odwołać się do pamięci sojuszników zjednoczonych przeciwko tyranii, aby podkreślić stawkę jego kampanii i wyciągnąć ostre porównanie z Donaldem Trumpem.

Biden dołączy do ponad dwudziestu głów państw przybywających do Normandii wraz z dziesiątkami weteranów II wojny światowej, niektórych mających ponad sto lat. Będą honorować żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii, którzy wylądowali we Francji 6 czerwca 1944 r. w ofensywie, która położyła podwaliny pod klęskę nazistów.

Według Białego Domu Biden ma także wygłosić w piątek przemówienie na temat demokracji i wolności, co da mu szansę na umieszczenie walki z autorytaryzmem w kontekście globalnym. Dzień później spotka się z prezydentem Emmanuelem Macronem podczas jego pierwszej wizyty państwowej we Francji jako prezydent.

Temat ceremonii w tym tygodniu – braterstwo narodów zjednoczonych w poświęceniu, aby pokonać autorytaryzm – w dużym stopniu nawiązuje do przesłania Bidena w jego kampanii przeciwko Trumpowi. Kampania Bidena argumentuje, że były prezydent, który bezpodstawnie zaprzecza swojej stracie w 2020 r., jest niedoszłym autorytarem, który w przypadku zwycięstwa zakończy amerykańską demokrację.

DAJ SIĘ ZŁAPIĆ

Podsumowane historie, aby szybko uzyskać informacje

Kontrast z Trumpem prawdopodobnie pozostanie w dużej mierze niewypowiedziany, ale trudno będzie go przeoczyć. Biden zamienił kontrowersje wywołane wizytą Trumpa we Francji pół dekady temu, również z okazji D-Day, w regularną linię ataku, powołując się na doniesienia, że ​​były prezydent niechętnie honorował amerykańskich żołnierzy pochowanych na francuskim cmentarzu i podobno nazywał poległych żołnierzy „frajerami” i „przegranymi”.

Trump stanowczo zaprzeczył, jakoby poczynił te uwagi. Jednak w poniedziałek Biden ponownie odniósł się do doniesień podczas zbiórki pieniędzy w Connecticut.

„Przegrani i frajerzy!” Za kogo on się do cholery uważa? – powiedział, a jego głos stawał się coraz głośniejszy. „Ten facet nie zasługuje na to, aby zostać prezydentem, niezależnie od tego, czy kandyduję, czy nie”.

Biden podczas swojej prezydentury podkreślał zadanie odbudowania sojuszy zniszczonych przez Trumpa i działania na rzecz przywrócenia Ameryce roli światowego przywódcy, odrzucając program Trumpa „America First” i potępiając go jako postać, z której wyśmiewali się jego rówieśnicy.

Warto przeczytać!  Analiza CNN sugeruje, że w październikowym ataku izraelski czołg zabił dziennikarza Reutersa

Biden skrytykował także Trumpa za stwierdzenie, że będzie zachęcał Rosję, aby zrobiła „cokolwiek, do cholery, chce” członkom NATO, jeśli kraje te nie wydadzą swojej części na obronność. Ostrzegł też, że Trump da większą swobodę autorytarnym przywódcom, w tym prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, który najechał Ukrainę ponad dwa lata temu.

Jednak po przybyciu Bidena do Francji pokłócił się z innymi zachodnimi przywódcami w sprawie niektórych swoich stanowisk w polityce zagranicznej, zwłaszcza roli Stanów Zjednoczonych w pożogach na Ukrainie i w Gazie.

Według francuskiego rządu Biden i Macron omówią „potrzebę niezachwianego, długoterminowego wsparcia dla Ukrainy”, ale nastąpi to w momencie, gdy globalne poparcie dla wojny zbliżającej się do trzech lat osłabnie, w tym w Stanach Zjednoczonych.

Według Ministerstwa Zdrowia Gazy Biden odniósł także ciosy polityczne w kraju i za granicą ze względu na swoje zdecydowane poparcie dla izraelskiej inwazji na Gazę, w której liczba ofiar śmiertelnych w tym kraju przekroczyła 36 000. Według izraelskich urzędników Izrael rozpoczął kampanię wojskową w enklawie palestyńskiej po tym, jak bojownicy Hamasu wdarli się do Izraela 7 października i zabili około 1200 osób, a ponad 250 wzięli jako zakładników.

Mimo wszystko podróż Bidena będzie prawdopodobnie porównywana z podróżami Trumpa do Francji podczas jego kadencji prezydenckiej.

Pięć lat temu Trump odwiedził Normandię z okazji 75. rocznicy lądowania w D-Day, wygłaszając przemówienie, w którym oddał cześć żołnierzom, którzy oddali życie w tym historycznym miejscu. Macron i inni przywódcy używali swoich uwag do chwalenia instytucji międzynarodowych, takich jak NATO i Unia Europejska, ale Trump nie poświęcał zbyt wiele czasu na wychwalanie sojuszy, które wyłoniły się z II wojny światowej, trzymając się raczej tematu „America First”.

Trump spotkał się także z krytyką za wykorzystanie wywiadu dla Fox News, nagranego podczas jego pobytu na cmentarzu amerykańskim w Normandii, do krytykowania swoich wrogów politycznych pomimo uroczystej scenerii. Na tle białych nagrobków w kształcie krzyża poległych członków służby Trump nazwał byłego specjalnego doradcę Roberta S. Muellera III „głupcem” i nazwał ówczesną spikerkę Izby Reprezentantów Nancy Pelosi (ze stanu Kalifornia) „katastrofą”.

Warto przeczytać!  Prezydencja Rosji w Radzie ONZ jest najbardziej kontrowersyjna w pamięci

Biden nie musi wymieniać Trumpa po imieniu, aby zapewnić wyraźny kontrast z „katastrofalnymi” występami jego poprzednika na arenie światowej, stwierdził Douglas Brinkley, historyk prezydenta.

„Po prostu mówiąc o tym, jak ci ludzie zginęli, próbując zniszczyć autorytaryzm, można wywnioskować, że Trump spartaczył swoją wizytę” – powiedział Brinkley. „Ale [Biden] musi pozostać ponad waśniami politycznymi. Byłoby głęboko niewłaściwe atakować Trumpa bezpośrednio, gdy znajdujesz się na świętym terenie cmentarza”.

W 2018 r. Trump odwiedził także Paryż, a podróż ta wzbudziła kontrowersje po tym, jak zdecydował się nie planować zatrzymania na cmentarzu, na którym pochowano żołnierzy amerykańskich służb. Z raportu opublikowanego w „The Atlantic” wynika, że ​​Trump prywatnie dyskredytował pochowanych tam członków służby, co później potwierdził jego ówczesny szef sztabu, choć inni uczestnicy podróży twierdzili, że za decyzję Trumpa odpowiedzialna była zła pogoda.

Niezależnie od tego jednym z ostatnich przystanków Bidena we Francji będzie złożenie wieńca na amerykańskim cmentarzu Aisne-Marne z czasów I wojny światowej, w miejscu pominiętym przez Trumpa.

Biden prawdopodobnie zostanie cieplej przyjęty we Francji niż Trump. Były prezydent nie cieszył się popularnością wśród Francuzów, natomiast Biden, który w 2022 roku zaprosił Macrona do Waszyngtonu na pierwszą wizytę państwową swojej administracji, jest tu ogólnie lubiany. Większość odwiedzających amerykańskich prezydentów jest witana entuzjastycznie w związku z rocznicami wojny we Francji – kraju, w którym pamięć o roli Stanów Zjednoczonych w pomocy w zakończeniu II wojny światowej jest wciąż żywa.

Silne poparcie Bidena dla Ukrainy zapewniło mu poparcie także we Francji, powiedział Renaud Girard, międzynarodowy felietonista francuskiej gazety Le Figaro. „Biden zostanie dobrze przyjęty, ponieważ większość francuskiego społeczeństwa, nie będąc antyrosyjskim, uznała agresję Rosji w 2022 r. za niedopuszczalną” – powiedział.

Warto przeczytać!  Masowy grób w Gazie: Znaleziono prawie 400 ciał, twierdzi Palestyńska Obrona Cywilna

Biden może jednak stanąć przed kwestią bardziej dzielącą: wojną w Gazie. Silne poparcie Bidena dla Izraela jest sprzeczne z poglądami części francuskiego społeczeństwa, która uważa, że ​​Izrael „posunął się za daleko w swoich represjach po 7 października” – stwierdził Girard.

W całej Francji regularnie odbywają się protesty antywojenne. Według policji ostatnia demonstracja, która odbyła się w sobotę w Paryżu, przyciągnęła 22 000 osób. Niektóre grupy aktywistów planują protesty w tym tygodniu, choć nie są one bezpośrednio powiązane z wizytą Bidena.

Mimo to, powiedział Girard, „francuska opinia publiczna zrozumiała, że ​​Biden zrobił wszystko, co możliwe, aby uzyskać zawieszenie broni”, łącznie z niedawnym ogłoszeniem planu „trwałego zakończenia wojny”. We Francji „Bidena nie utożsamia się z Netanjahu” – powiedział Girard.

Wygłaszanie poruszającego przemówienia na plaży w Normandii stało się już tradycją dla amerykańskich prezydentów, którzy wykorzystywali tę scenerię, aby wychwalać amerykańskich żołnierzy i porządek światowy, który pomogli stworzyć. Lądowanie w Normandii było największym wspólnym atakiem morskim, powietrznym i lądowym, jaki kiedykolwiek przeprowadzono, i pomimo dużych ofiar, udana operacja pomogła ugruntować pozycję armii amerykańskiej jako najważniejszej siły bojowej na świecie.

W 1984 r. prezydent Ronald Reagan wygłosił w Pointe du Hoc podniosłe przemówienie, które uznano za jedno z jego najbardziej pamiętnych.

„To są chłopcy z Pointe du Hoc” – powiedział Reagan. „To są ludzie, którzy wdarli się na klify. To są mistrzowie, którzy pomogli uwolnić kontynent. To są bohaterowie, którzy pomogli zakończyć wojnę”.

Biden, który podobnie jak Reagan zmagał się wówczas z niskimi wskaźnikami poparcia dla polityki zagranicznej i stara się o reelekcję, planuje wygłosić przemówienie także w Pointe du Hoc. Reagan wygrał reelekcję miażdżącym zwycięstwem, co Biden bez wątpienia ma nadzieję powtórzyć, powiedział Brinkley, którego książka „Chłopcy z Pointe du Hoc” analizuje przemówienie Reagana i walczące tam wojska amerykańskie.

„To szansa dla Bidena na pokazanie głębokiego zrozumienia kosztów wojny” – powiedział.

Olorunnipa doniósł z Waszyngtonu.


Źródło