Filmy

Bill Nighy i Micheal Ward grają w piłkę

  • 21 marca, 2024
  • 6 min read
Bill Nighy i Micheal Ward grają w piłkę


Poprawiający nastrój film Thei Sharrock z serwisu Netflix służy przede wszystkim jako kampania uświadamiająca na temat inspiracji prawdziwymi wydarzeniami, czyli corocznym Pucharem Świata dla Bezdomnych.

Zbiór znanych metafor życia jako sportu zapewnia zdrowy trening w „Pięknej grze”, historii słabszych sportowców, dla których zwycięstwo może nie być wszystkim, choć jest mile widzianą odskocznią od większych przeszkód. Dla wielu widzów wesoła rozrywka Thei Sharrock w serwisie Netflix może służyć jako wprowadzenie do prawdziwego wydarzenia, na którym się opiera: Pucharu Świata Bezdomnych, corocznego turnieju piłkarskiego, w którym gromadzą się wysiedleni lub wywłaszczeni gracze z prawie 50 krajów, którzy grają nie tylko dla trofeum, ale dla drugiej szansy na życie. Jako przesłanka do inspirującego dramatu sportowego jest to niemal nie do pobicia, a żadna ilość pisania na pamięć w niejednolitym scenariuszu Franka Cottrella-Boyce’a nie jest w stanie przyćmić miażdżącej skuteczności filmu.

Choć film zaczerpnięto z historii różnych zawodników Pucharu Świata bezdomnych, ostatecznie film skupia się na jednej drużynie – oczywiście Anglii – z międzynarodowego obrazu wydarzenia i opiera się na kilku typowych postaciach z dramatów sportowych. Bill Nighy to pełen pasji trener, który nigdy nie mówi, że umrze, utrzymujący swoich ludzi na właściwej drodze nawet wtedy, gdy morale spada, a Micheal Ward to utalentowany pasjonat, który jeszcze nie nauczył się wartości ducha zespołowego. Inni – powracający do zdrowia nałogowiec grający dla osobistego odkupienia, zdeterminowana młoda kobieta marząca o wielkich ligach, przebiegły trener z Republiki Południowej Afryki przedzierający się przez konkurencję skrzydłem i modlitwą – dostarczają dodatkowego zdarzenia w nieco przydługim, dwugodzinnym filmie, choć Charakterystyka nigdy nie jest tak głęboka, aby zagrozić dobremu przekazowi filmu. Dla większości uczestników turniej jest odskocznią od trudniejszych realiów. „The Beautiful Game” przedstawia to w tym duchu, od rozległej komedii o zderzeniu kultur po jasność letnich zdjęć Mike’a Eleya.

Warto przeczytać!  Pozew Mavericka zarzucający, że hit filmowy jest zbyt podobny do artykułu w czasopiśmie, zostaje odrzucony

Początkowy ryk tłumów na stadionie i szybki komentarz meczowy wkrótce sprowadzają się do wewnętrznego monologu Vinny’ego (Ward), szybkonogiego młodego mężczyzny, który rozbija mecz piłki nożnej dla dzieci w parku we wschodnim Londynie. Gdy pokrzywdzeni rodzice protestują przeciwko jego wtargnięciu w zdobywanie bramek, doświadczony trener Mal (Nighy) przygląda się temu z aprobatą. Rozpoznaje dobrego napastnika, kiedy go widzi, nawet na zupełnie złym boisku. Legendarny były król West Ham United, po przejściu na emeryturę skupił się na składaniu angielskiej drużyny na Puchar Świata Bezdomnych: bandy nieudanych przypadków, którym brakowało entuzjazmu, ale w niczym nie dorównał surowemu talentowi Vinny’ego.

Vinny, bezrobotny samotnik, który od rozwodu mieszka w samochodzie, początkowo nie przyjmuje łaskawie prośby Mala o rekrutację – choć oferta opłaconego w całości wyjazdu do słonecznego Rzymu, gdzie turniej ma się odbyć za kilka tygodni w związku z tym ostatecznie przepala jego mroźną odporność. Fantazyjna praca nóg nowicjusza może dać Anglii większe szanse niż wcześniej, ale w zespole powoli nawiązuje się więź: pomiędzy Vinnym a zdegradowanym napastnikiem Calem (Kit Young) dochodzi do natychmiastowych tarć, a odważny, wrażliwy były ćpun Nathan (Callum Scott Howells) ma większą chęć nawiązania przyjaźni, a wyniosła odmowa Vinny’ego wpędza go w spiralę kłopotów. Zespołowi sprzyja szczęście w pierwszych rundach i żegna się, gdy przybycie faworytów turnieju z Republiki Południowej Afryki opóźnia się z powodu problemów z paszportami, choć nie ma nagrody za zgadnięcie, że na dłuższą metę sportowa rywalizacja przewyższy dobrą zabawę.

Warto przeczytać!  Festiwal Tribeca: dokument Lizy Minnelli zawiera utracone nagrania

Scenariusz Cottrella-Boyce’a zawiera więcej wątków pobocznych i aktualnych kwestii, niż jest w stanie sensownie rozwinąć. Kłopoty Nathana z uzależnieniem stanowią dość poruszający wątek, ale trudy pozostałych członków zespołu – w tym syryjskiego ubiegającego się o azyl Aldara (Robin Nazari) i niedoszłego kobieciarza Jasona (Sheyi Cole), dzięki ostrej edukacji #MeToo, gdy niewłaściwie pojawia się błyskotliwa zawodniczka meksykańsko-amerykańskiego Rosita (Cristina Rodio) – mają bardzo krótki czas. Jako odważna zakonnica z Republiki Południowej Afryki, która została trenerką, Susan Wokoma zapewnia sympatyczną ulgę; nieszczęścia beznadziejnej drużyny japońskiej i ich ponurego wojskowego trenera sprawiają, że dywersja jest mniej udana, oparta na przestarzałych stereotypach.

Być może nieproporcjonalną ilość czasu ekranowego poświęca się wrogim wahaniom nastroju Vinny’ego, gdy ten wielokrotnie porzuca swoich kolegów z drużyny, aby ponownie pogodzić się z nimi na wspólnej płaszczyźnie osobistej. Przynajmniej jeden dramatyczny cykl tego schematu można było wyciąć bez ponoszenia kosztów dla narracji filmu, choć trudno winić „Piękną grę” za to, że tak uparcie skupiała się na Wardzie, którego zmienna charyzma przyspiesza i komplikuje nawet stosunkowo cienkie charakteru i którego zawrotna, niespokojna energia ekranu przyjemnie uzupełnia charakterystyczną dla Nighy’ego wyluzowaną łobuzerską złośliwość. (Nighy też ma między sobą błyskotliwą chemię z niedocenianą Valerią Golino w roli włoskiej koordynatorki turnieju, choć w scenariuszu wszelkie podejrzenia o romansie między nimi pozostają na później.)

Warto przeczytać!  Podobno ujawniono szczegóły fabuły Scream 7

Nawet jeśli praktycznie słychać w filmie schematyczną zmianę biegów, trudno nie dać się przekonać, zwłaszcza dzięki prawdziwej historii, która stoi za mniej autentyczną fikcją. Świeżo po „Wicked Little Letters” reżyserka teatralna Sharrock kieruje przebiegiem wydarzeń w nieskomplikowany, nastawiony na publiczność sposób, ale podkręca emocjonalną machinę dokładnie wtedy, gdy tego potrzebuje: ci, którzy nie mogą oderwać oczu od montażu finałowego meczu, którego akcja rozgrywa się na planie Arethy Franklin potężna okładka „Bridge Over Troubled Water” nie są widzami, do których „The Beautiful Game” ma zamiar dotrzeć.


Źródło