Rozrywka

Billy Joel dołączył do Axla Rose’a na finale rezydencji MSG: recenzja koncertu

  • 26 lipca, 2024
  • 6 min read
Billy Joel dołączył do Axla Rose’a na finale rezydencji MSG: recenzja koncertu


Od Elvisa w International do Adele w Caesars Palace, inni artyści rościli sobie prawo do jednego miejsca dzięki długim rezydencjom na zachodzie, ale nikt nie stał się tak legendarny, robiąc to na wschodzie, jak Billy Joel ze swoimi regularnie zaplanowanymi występami w nowojorskim Madison Square Garden. I z pewnością nikt nie zrobił tego w miejscu tak dużym lub z tak dużym skupieniem na miejscowych, nie tylko przyciągającym turystów. Od czasu rozpoczęcia rezydencji w styczniu 2014 r. ukochany, urodzony w Bronksie pianista wypełniał MSG co miesiąc – z wyjątkiem przerw spowodowanych pandemią – w dziwnym, magicznym rytuale, w którym nowojorczycy, przede wszystkim, gromadzili się, aby posłuchać starych, znanych piosenek o swoich pięciu dzielnicach i ich najbardziej barwnych postaciach.

W czwartek wieczorem, podczas swojego 150. występu w tej arenie, ta przewaga rodzinnego miasta dobiegła końca, gdy Joel zakończył swoją długoletnią rezydenturę z hukiem dla hałaśliwie radosnej, często łzawej, wyprzedanej publiczności, która pragnęła, aby ich bohater kontynuował tę passę w Garden. „Wiem, wiem, my też nie chcemy iść” — powiedział Joel oddanym. „Ale nadszedł czas”.

Prawie można było poczuć zapach pieniędzy na podłodze MSG (najdroższe bilety kosztowały 10 000 $), gdy miesięczni uczestnicy rezydencji Joela tłoczyli się wokół siebie jak towarzysze broni, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że mogą już nigdy nie dzielić tego doświadczenia. Mężczyźni trzymający wysokie puszki Corony w jednej ręce i miniaturowe repliki baneru „150” wzniesionego na cześć Joela na belkach stropowych MSG robili sobie selfie ze swoimi kumplami, którzy trzymali te same banery i piwa. Grupy kobiet śmiały się, pokazując koszulki z wcześniej odwiedzonych koncertów Joela. Nawet po wejściu fani wchodzący do Madison Square Garden śpiewali każdą piosenkę Billy’ego Joela, jaką mogli, zazwyczaj różne melodie w tym samym czasie.

Warto przeczytać!  Horoskop miłosny dla każdego znaku zodiaku na 28 czerwca 2024 r.

Ostatecznie lista utworów Joela na ten wieczór nie była tak ważna jak samo wydarzenie, mimo że muzyka jest nie mniej niż kluczowa dla stałych bywalców w tłumie wymieniających się numerami frekwencji i krzyczących na głos teksty „Big Shot” lub „Allentown”. Nie było tak, że Joel i jego zespół zamierzali eksperymentować z free jazzem lub uderzać w głębokie kawałki z „Cold Spring Harbor” z 1971 roku. Największym osiągnięciem Joela w Madison Square Garden było stworzenie sceny — raz w miesiącu imprezy dla sąsiadów i przyjaciół, o których rozpływał się w epickim jazzie „New York State of Mind”, piosence, która zebrała najgłośniejsze brawa na wspomnienie lokalnych gazet, takich jak Daily News i Newsday. Kiedy możesz sprawić, że publiczność na arenie zainteresuje się gazetami, to (nadal) naprawdę coś w tym jest.

Rozpoczynając w ciemnościach od narastającego intro z instrumentów dętych „The Natural (The End Title)” jako muzyki wejściowej, Joel i spółka wtoczyli się do średnio-tempowego „Miami 2017 (Seen the Lights Go Out on Broadway)” – nawiązując do Palisades, Harlem i Brooklyn – zanim ruszyli do „Pressure”, w którym Joel walił w fortepian, walcząc z jego znaną, przeszywającą linią syntezatora.

Warto przeczytać!  Legendarny muzyk z rodziny Isaac Hayes ma dość tego, że Trump „kradnie” jego piosenkę

Joel powitał swoich fanów ostatniej nocy rezydencji MSG listą swoich i swojego zespołu osiągnięć na żywo. „Byliśmy pierwszą grupą, która zagrała na Yankee Stadium. Byliśmy ostatnią grupą, która zagrała na Shea Stadium. Graliśmy w Berlinie w noc upadku Muru Berlińskiego. Byliśmy pierwszym amerykańskim pełnoprawnym występem w Związku Radzieckim. I byliśmy pierwszym zespołem, który zagrał po dojściu Castro do władzy i zagrał na Kubie. Graliśmy przed Koloseum w Rzymie dla pół miliona ludzi. A jedzenie było świetne. Ale ze wszystkich, to jest najlepsze. Nie ma takiego miejsca”.

W nawiązaniu do MSG, Joel niemal szeptem wspomniał, że „wrócimy”, dając tym samym swoim fanom nadzieję na przyszłe przyjęcia ogrodowe.

Po kilku mocnych utworach, w tym porywającym „The Entertainer” („Nikt nie kupił tego albumu” – powiedział o „Streetlife Serenade” z 1974 r.), zygzakowatym „Zanzibar” w stylu Steely’ego Dana („On jest prawdziwym muzykiem jazzowym” – powiedział Joel o solowym trębaczu Carlu Fischerze) i słodko wykonanym „Vienna”, wyłonił się Jimmy Fallon.

Prowadzący talk-show późnym wieczorem wykrzyknął zasługi Joela w MSG — „Mają Knicks, Rangers i Billy’ego Joela” — i nazwał pianistę „świetnym ojcem, przyjacielem i zawsze będziesz dla mnie kobietą”, zanim podniósł transparent w hołdzie dla 150-koncertowej rezydencji. Następnie, naćpany kofeiną Fallon przyprowadził dwie najmłodsze córki Joela, Dellę Rose i Remy Anne, które siedziały na pianinie taty podczas „My Life”, klaskały w rytm („Na dwa i cztery, kochanie”), machały do ​​tłumu i kończyły słowa szybkiego hitu. „Myślę, że to teraz jej życie”, powiedział Joel o wokalu Delli Rose. Niedługo po tym, jak jego dzieci zeszły ze sceny, Joel wykonał romantyczną balladę „This Is the Time” dla swojej żony, Alexis Roderick.

NOWY JORK, NOWY JORK - 25 LIPCA: Della Rose Joel, Billy Joel i Remy Joel występują na scenie podczas ostatniego koncertu rezydencyjnego Billy'ego Joela w Madison Square Garden 25 lipca 2024 r. w Nowym Jorku. (Zdjęcie: Kevin Mazur/Getty Images)

NOWY JORK, NOWY JORK – 25 LIPCA: Della Rose Joel, Billy Joel i Remy Joel występują na scenie podczas ostatniego pokazu rezydencji Billy’ego Joela w Madison Square Garden 25 lipca 2024 r. w Nowym Jorku. (Zdjęcie: Kevin Mazur/Getty Images)
Zdjęcia Getty’ego

Po tym, jak rodzina została załatwiona, a szybka imitacja Micka Jaggera (z krótkim coverem „Start Me Up” The Rolling Stones) została zakończona, Joel powitał na scenie frontmana Guns N’ Roses, Axla Rose’a, w jego zwykłym gościnnym występie podczas wieczorów MSG – tym razem waląc razem z wyjącym, twardym bohaterem poprzez brawurowe wersje „Live and Let Die” Paula McCartneya i Wingsa oraz „Highway to Hell” AC/DC. Ubrany w czarną, cekinową marynarkę, szykowny Rose powrócił na bis, podejmując się surowego „You May Be Right” Joela, dodając jednocześnie krótki fragment „Rock and Roll” Led Zeppelin do miksu.

Warto przeczytać!  Jen Shah publikuje wiadomość o „prawdzie” po skazaniu więzienia

Fallon, Rose i dzieci na bok, ta ostatnia noc w MSG należała tylko do Joela. Falset inspirowany Driftersami w „An Innocent Man” i w stylu Four Seasons „Uptown Girl”, etnocentryczna, radosna złożoność w „Movin’ Out (Anthony’s Song)” i „Scenes from an Italian Restaurant” oraz lekkomyślny jazz w „Only the Good Die Young” — wszystkie te znane wybory pozwoliły Joelowi, w wieku 75 lat, na pożegnanie zaimponować Garden swoją giętką wokalną sprawnością, a jednocześnie złamać kilka serc swoim pożegnaniem na teraz.


Źródło