Biura podróży odnotowują spadki. Polacy chcą być w kraju podczas wyborów
- Polacy rezygnują z wyjazdów urlopowych w terminie wyborów parlamentarnych 2023. Jak dotąd wykupiono mniej zagranicznych wycieczek na czas wyborów niż w 2019 r.
- Aby wziąć czynny udział w wyborach poza miejscem zamieszkania, trzeba uzyskać zaświadczenie o prawie do głosowania lub złożyć wniosek o czasową zmianę miejsca do głosowania
- W wielu miejscach na świecie brakuje lokali wyborczych. Np. w całym Meksyku głosowanie będzie możliwe wyłącznie w jednym konsulacie
- Osoby, które zdecydowały się na pozostanie w Polsce na czas wyborów, mogą głosować w swoich obwodach wyborczych, do których zostały przypisane na podstawie adresu zameldowania
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Jak podaje portal natemat.pl, „ogólna liczba wyjazdów zagranicznych w październiku nie spadła, ale jest ona dużo niższa w dniach, które zawierają datę wyborów. W czasie nadchodzących wyborów poza Polską będzie przebywać 25 procent klientów biur podróży, którzy na urlop wybrali październik. W czasie wyborów w 2019 roku poza Polską przebywało ich 30 procent”.
Okazuje się, że uczestnictwo w tegorocznych wyborach jest dla Polaków niezwykle ważne i wolą nie opuszczać kraju na wypadek, gdyby poza granicami pojawiły się jakieś problemy z dostępem do lokali wyborczych.
Głosowanie poza miejscem zamieszkania bez problemów jedynie w teorii?
Generalnie wzięcie udziału w głosowaniu jest możliwe również poza Polską. Lokale wyborcze rozsiane są po świecie w różnych miejscach. Aby móc zagłosować poza miejscem zamieszkania, wystarczy pobrać zaświadczenie o prawie do głosowania lub złożyć wniosek o czasową zmianę miejsca głosowania.
Niestety czasami w praktyce wygląda to tak, że odległość między miejscem pobytu za granicą a najbliższym lokalem wyborczym jest ogromna. Karolina Korwin-Piotrowska na swoim profilu na Instagramie dodała post o tym, jak wiele kłopotów z zagłosowaniem w wyborach mogą mieć osoby, które 15 października będą poza Polską.
„Na Lanzarote nie ma żadnej komisji. Zawsze będąc na wakacjach, głosowałam, tym razem nie będę miała jak” — dziennikarka pokazała komentarz jednej z internautek. „Polacy, którzy mieszkają na wyspie Jersey, muszą dolecieć do Londynu” — pisał ktoś inny. „W Finlandii to samo. Dwie komisje, a my z Rovaniemi do Helsinek mamy prawie 1000 km”.
Ogromny problem mają osoby przebywające w Meksyku — w tak ogromnym kraju możliwość zagłosowania przewidziana jest tylko w jednym konsulacie, jak pokazuje Karolina Korwin-Piotrowska.
To wszystko sprawia, że Polacy, którzy mogą przełożyć wyjazdy lub je odwołać, robią to chętnie, by pozostać w kraju i nie stracić prawa do głosowania.
— Moja ciocia i mój wujek zapłacili 900 zł od osoby więcej, żeby przesunąć wycieczkę do Maroka o tydzień wcześniej, by być na wyborach — powiedziała mi znajoma, której rodzina również podchodzi bardzo poważnie do korzystania ze swojego czynnego prawa wyborczego.
Osoby, które zdecydowały się na pozostanie w Polsce na czas wyborów, mogą głosować w swoich obwodach wyborczych, do których zostały przypisane na podstawie adresu zameldowania. Gminy publikują listy komisji wyborczych najpóźniej 30 dni przed wyborami. Taką informację znajdziemy Biuletynie Informacji Publicznej, na słupach ogłoszeniowych, w urzędach danej dzielnicy.
Głosowanie poza obwodem, w którym jest się w spisie wyborców, jest możliwe po uzyskaniu stosownego zaświadczenia o prawie do głosowania.
