Blake Lively całuje Ryana Reynoldsa w rezydencji Taylor Swift w trakcie dramatu „To się z nami kończy”
Blake Lively pojawiła się po raz pierwszy w trwającym dramacie „It Ends With Us”.
36-letnia gwiazda serialu „Plotkara” została sfotografowana, jak całuje swojego męża, Ryana Reynoldsa, przed rezydencją swojej przyjaciółki Taylor Swift w Rhode Island podczas pełnej gwiazd imprezy przy basenie w sobotę.
Aktorka na zdjęciach miała na sobie kwieciste szorty i koralowy stanik od bikini, co było wyrazem jej czułości wobec gwiazdy „Deadpool & Wolverine”, która miała na sobie różową koszulę z krótkim rękawem zapinaną na guziki i niebieską czapkę.
To pierwsze publiczne spotkanie Lively od czasu, gdy zwrócił na nią uwagę reporter, który powiedział, że rozważa całkowite odejście z dziennikarstwa po niezręcznej interakcji z aktorką w 2016 roku.
Podczas wywiadu Lively rzuciła sarkastyczny komentarz na temat „brzuszka” norweskiej dziennikarki Kjersti Flaa, po tym jak pogratulowała Lively, która była wówczas w ciąży, rychłego przyjścia na świat dziecka.
Jednakże w czasie ich rozmowy dziennikarka nie była w ciąży.
Flaa później wyznała, że jest bezpłodna, nazywając „koszmarny” wywiad „najbardziej niezręczną … sytuacją”.
Lively została również skrytykowana wcześniej w tym tygodniu za wielokrotne używanie w wywiadach obraźliwych określeń dotyczących osób transseksualnych, które niedawno wypłynęły na powierzchnię w związku z plotkami o dramacie za kulisami między nią a gwiazdą serialu „It Ends With Us”, Justinem Baldonim.
Według wcześniejszego źródła Page Six Baldoni sprawił, że Lively czuła się „niekomfortowo” — zwłaszcza z powodu swojej wagi po urodzeniu czwartego dziecka, syna Olina — podczas wspólnej pracy nad filmem.
Na początku tego miesiąca inny informator powiedział nam, że Lively była „niecierpliwa” na planie, co wywoływało „oczywiste” napięcie wśród obsady, gdy obie kobiety wciąż spierały się o ostateczny montaż filmu.
Reżyser, który później stwierdził, że jego zdaniem Lively powinna wyreżyserować sequel, jeśli taki kiedykolwiek powstanie, podobno poczuł się „odsunięty na boczny tor” i ograniczony twórczo przez decyzje Lively dotyczące filmu.
Nie jest jasne, czy Baldoni powtórzy swoją rolę w potencjalnej kontynuacji filmu.