Bob Edwards, wieloletni gospodarz „Porannego wydania” NPR, umiera w wieku 76 lat
W sobotę zmarł Bob Edwards, gospodarz „Porannego wydania” NPR przez prawie ćwierć wieku, którego bogaty baryton i chłodna postawa nadawały jego audycjom radiowym autorytet w docieraniu do milionów słuchaczy. Miał 76 lat.
NPR, która w poniedziałek ogłosiła jego śmierć, nie podała przyczyny ani miejsca śmierci.
Pan Edwards, pochodzący z Louisville w stanie Kentucky, który od najmłodszych lat wiedział, że chce pracować w radiu, dołączył do NPR w 1974 r. podczas przesłuchań w sprawie Watergate. W tym samym roku został współgospodarzem „All Things Remembered”, wieczornego magazynu informacyjnego nadawcy publicznego, zawierającego wywiady, analizy i artykuły. Jego sukces doprowadził do powstania spinoffu „Poranna edycja” w 1979 roku.
Pan Edwards zaczynał jako tymczasowy gospodarz tego programu przez 30 dni, a następnie przez 24 i pół roku pełnił funkcję jego prezentera.
„Bob Edwards rozumiał intymną i wyraźnie osobistą więź z publicznością, która odróżnia dziennikarstwo audio od innych mediów” – powiedział w oświadczeniu John Lansing, dyrektor naczelny NPR, „i przez dziesięciolecia był zaufanym głosem w codziennym życiu milionów słuchacze NPR.”
Susan Stamberg, współgospodarz jego programu „All Things Brane” w wywiadzie dla NPR w związku z nekrologiem na temat pana Edwardsa, opisała skład chemiczny oliwy i octu.
„Spędziliśmy razem pięć dobrych – choć trudnych – lat, dopóki w pewnym sensie nie złapaliśmy swojego rytmu, bo on był Panem Cool, był Panem Autorytatywnym i prosto przed siebie” – powiedziała. „Byłem nowojorczykiem z milionem pomysłów i wielkim śmiechem. Ale naprawdę dobrze się dostosowaliśmy.
Przez ćwierć wieku nazywała go „głosem, przy którym się obudziliśmy”.
W „Morning Edition” pan Edwards przeprowadził wywiady z tysiącami prominentnych osobistości z wiadomości, w tym z piosenkarką Dolly Parton i znanym baseballistą Red Barber, z którym regularnie prowadził popularne komentarze.
Edwards został usunięty z „Porannej edycji” w 2004 r., co wywołało protesty słuchaczy i dotarło nawet do sal Kongresu, gdzie senator Dick Durbin, demokrata stanu Illinois, wstał na sali Senatu, aby wyrazić swój sprzeciw, wzywając pana Edwardsa do Edwards „najbardziej udany poranny głos w Ameryce”.
Pan Edwards omówił swoje odejście z programu ze swoim kolegą z NPR, Scottem Simonem, mówiąc, że „gusty się zmieniają i mają różne pomysły na temat programu i tego, kto powinien go robić”. Zastąpili go Steve Inskeep i Renee Montagne.
Robert Alan Edwards urodził się 16 maja 1947 r. Wiedział, że ma głos do radia, kiedy jako dziecko odbierał telefon, a rozmówcy mówili: „Witam, panie Edwards”, zakładając, że jest jego ojcem, on powiedział panu Simonowi.
Na początku swojej kariery pracował dla stacji w Indianie i Korei dla Radia i Telewizji Sił Zbrojnych, jak wynika z biografii zamieszczonej w Radio Hall of Fame, która wprowadziła go w 2004 roku. W 2000 roku zdobył nagrodę Peabody za film „Poranek Edition”, które komisja nagród określiła jako „dwie godziny codziennych, szczegółowych wiadomości i rozrywki, fachowo kierowanych przez człowieka, który ucieleśnia esencję doskonałości w radiu”.
Po swojej ostatniej audycji „Morning Edition”, 30 kwietnia 2004 r., pan Edwards był gospodarzem „The Bob Edwards Show” w radiu SiriusXM, który nadawał przez cały 2014 rok, oraz „Bob Edwards Weekend” nadawanego w publicznym radiu stacje.
„Przywiązywał dużą wagę do nawet najdrobniejszych szczegółów i żył zgodnie z filozofią, że «mniej znaczy więcej»” – napisała w poniedziałek na Facebooku jego żona, Windsor Johnston, reporterka i prezenterka NPR. „Pomógł utorować drogę młodszemu pokoleniu dziennikarzy, którzy nadal tworzą NPR tym, czym jest dzisiaj”.
Wkrótce pojawi się pełny nekrolog.