Sport

Brazylia pokaże, jak sobie radzi w starciu z Kolumbią, ale czy później będzie to ich drogo kosztowało?

  • 3 lipca, 2024
  • 5 min read
Brazylia pokaże, jak sobie radzi w starciu z Kolumbią, ale czy później będzie to ich drogo kosztowało?


Pod wodzą oddanych kibiców Kolumbia okazała się lepszą drużyną we wtorkowym meczu z Brazylią zakończonym wynikiem 1-1, który zakończył fazę grupową Copa America. Selecao niemal wyrwał zwycięstwo tuż pod koniec, gdy Andreas Pereira miał strzał z krawędzi pola karnego, atletycznie odbity przez bramkarza Camilo Vargasa. Ale byłoby to niesprawiedliwe.

W cieple słońca Santa Clara był to mecz, który zawsze miał wygenerować mnóstwo ciepła wraz z chwilami światła. Rywalizacja między tymi dwoma stronami rozwinęła się, która przed wypełnioną po brzegi widownią prawdopodobnie przerodziła się w konflikt. Kolumbia weszła na boisko z zagwarantowanym miejscem w ćwierćfinale, a o ile nie wydarzy się cud matematyczny, Brazylia również. Był wyraźny powód, aby zdjąć nogę z pedału i dać odpocząć kluczowemu zawodnikowi, zwłaszcza tym, którzy byli o żółtą kartkę od zawieszenia.

To był przypadek, którego żaden naród nie wziął pod uwagę. Obie drużyny nie cofnęły się i Kolumbia wejdzie do ćwierćfinału bez kluczowego pomocnika Jeffersona Lermy. Brazylia jednak wyszła z tego słabiej. Będą bez Viníciusa Júniora. A Kolumbia, która jest na szczycie grupy po remisie 1-1, zmierzy się z zaskakującą drużyną Copa, Panamą. Brazylia tymczasem zmierzy się z o wiele groźniejszym Urugwajem. A ponieważ piłkarze Brazylii muszą znosić przedłużające się w drugiej połowie okrzyki „ole” kolumbijskich kibiców, gdy ich drużyna głaskała piłkę po boisku, nasuwa się oczywiste pytanie: czy było warto?

Warto przeczytać!  Vincent Kompany ujawnia zaskakujące odczucia Man Utd, a cztery największe nadzieje są już prawie gotowe

Urugwaj ma dodatkowy dzień na odpoczynek przed sobotnim ćwierćfinałem. Z perspektywy czasu, czy Brazylia nie powinna była lepiej doradzić, aby dać odpocząć swoim najważniejszym graczom – zwłaszcza tym z żółtą kartką – i nie dopuścić do tego, aby Urugwaj Marcelo Bielsy miał proch strzelniczy?

Jasną stroną było to, że Brazylia zdobyła swojego pierwszego gola bezpośrednio z rzutu wolnego od uderzenia Phillippe Coutinho przeciwko Korei Południowej w listopadzie 2019 roku. I prawie zdobyli drugiego. Po tym, jak dał swojej drużynie wczesne prowadzenie wspaniałym uderzeniem ponad murem obronnym, Raphinha prawie dołożył drugiego gola po przerwie, posyłając strzał dośrodkowany tuż obok. I, jak można było przewidzieć, on i Vinicius na skrzydłach sprawili sporo problemów kolumbijskim bocznym obrońcom. Vinicius prawdopodobnie miał pecha, że ​​nie wywalczył rzutu karnego od Daniela Muñoza, gdy wynik wynosił wciąż 1-0, ale zabrakło skuteczności. Są momenty, w których brak prawdziwego środkowego napastnika stanowi problem. I należy oddać uznanie za krycie kolumbijskich środkowych obrońców, zwłaszcza bardzo krytykowanego Davinsona Sáncheza, którego tempo było ważne, gdy Vinicius wszedł do środka.

Warto przeczytać!  Jak Rahul Dravid i Rohit Sharma zdecydowali się na Virata Kohli, nową rolę odbijającą Rishabha Panta w Pucharze Świata T20

Ale głównym problemem Brazylii była pomoc. Istniała zrozumiała potrzeba ochrony doświadczonego prawego obrońcy Danilo przed ogniem i umiejętnościami Luisa Díaza, więc João Gomes pojawił się, aby mu pomóc. Ale to sprawiło, że James Rodríguez miał zbyt dużo miejsca i wędrował po boisku, znajdując małe kieszenie, z których mógł dyktować grę.

Jego stałe fragmenty gry również stanowiły stałe zagrożenie. Trafił poprzeczkę wczesnym rzutem wolnym, dośrodkował do bramki Sancheza, która została anulowana z powodu spalonego i ciągle znajdował sposób, aby niepokoić obronę Brazylii. Kolumbia marnowała szanse i już zasługiwała na wyrównanie, gdy Rodriguez pomógł wyrównać tuż przed przerwą, podając do Johna Cordoby, aby ten zajął miejsce w środku pola, obracając się i wysuwając Munoza, aby wpadł w wolną przestrzeń i przebił piłkę obok Alissona Beckera.

Lucas Paquetá mógł być winny za to, że nie śledził biegu i został zdjęty z boiska w przerwie. Ale bez niego sytuacja się pogorszyła. Jego zastępca Pereira miał trudności z nabraniem tempa gry i, poza tym późnym strzałem, był ledwo zauważany. W drugiej połowie Brazylia nie potrafiła podać piłki w dół boiska, a Kolumbia przejęła kontrolę. Powinni byli objąć prowadzenie, najwyraźniejsza szansa pojawiła się, gdy Diaz podał piłkę rezerwowemu Rafaelowi Santosowi Borre, który strzelił nad pustą bramką. Później w rozgrywkach — być może nawet w półfinale z Brazylią — Kolumbia może zostać ukarana za problemy z przekształcaniem szans w bramki.

Warto przeczytać!  „RCB musi zmienić sposób myślenia, spróbować…”: surowa rada Harbhajana Singha dla Du Plessis i spółki po słabym rozpoczęciu IPL 2024 | Krykiet

Tymczasem Brazylia będzie musiała znosić krytykę ze strony własnych mediów. W meczu, który musieli wygrać, jeśli chcieli uniknąć Urugwaju, trener Dorival Junior czekał do 86. minuty, aby wprowadzić napastnika Endricka. A teraz, z bolącymi kończynami i prawdopodobnie kilkoma dodatkowymi wątpliwościami co do swojej zdolności do dotarcia do końca w tych rozgrywkach, udają się do Arizony na rzuty karne z Urugwajem.

Okruch pocieszenia. Pięć najgorszych drużyn w tabeli kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Ameryce Południowej zmieniło trenerów od czasu rozpoczęcia rozgrywek we wrześniu. Po zadziwiająco słabym 2023 roku Brazylia jest wśród nich. Pozostałe cztery — Paragwaj, Chile, Boliwia i Peru — nie wykazały żadnej poprawy. Wszystkie zostały wyeliminowane z Copa, bez żadnego zwycięstwa między nimi i ledwie jednego gola. Brazylia jest jednak niepokonana i wciąż w grze. Będą musieli wspiąć się na Everest w trudny sposób, jeśli chcą wygrać ten Copa, ale przynajmniej pośród dziwnego błysku talentu przeciwko Kolumbii pokazali mnóstwo ducha walki.


Źródło