Świat

Brutalne, rasistowskie ataki ogarnęły kilka brytyjskich miast. Co się wydarzyło i co będzie dalej?

  • 6 sierpnia, 2024
  • 10 min read
Brutalne, rasistowskie ataki ogarnęły kilka brytyjskich miast. Co się wydarzyło i co będzie dalej?



Londyn
CNN

W ostatnich dniach w Wielkiej Brytanii wybuchły zamieszki, a w tym tygodniu obawiano się kolejnych wybuchów przemocy na tle skrajnie prawicowym i antyimigranckim. Nowy rząd Wielkiej Brytanii z trudem radzi sobie z opanowaniem najgorszych niepokojów społecznych od ponad dekady.

W poniedziałek wieczorem w Plymouth policjanci zostali ranni, gdy rozwścieczony tłum zgromadził się na wybrzeżu tego miasta w południowo-zachodniej Anglii.

Do ostatniego wybuchu przemocy doszło po tym, jak tłumy skrajnie prawicowych agitatorów podpaliły w weekend w dwóch miastach hotele, w których zakwaterowano azylantów. Osoby przebywające w środku czuły się uwięzione i przerażone, podczas gdy tłumy zamieszek w innych miastach niszczyły budynki publiczne i starły się z policją, rzucając w funkcjonariuszy przedmiotami i niszcząc ich pojazdy.

Protesty wybuchły po raz pierwszy pod koniec ubiegłego miesiąca, po tym jak kampania dezinformacyjna przeciwko imigrantom wywołała oburzenie po ataku nożem, w którym zginęła trójka dzieci w Southport w północnej Anglii.

Brytyjska Prokuratura Generalna poinformowała we wtorek, że prokuratorzy postawili już zarzuty około 100 osobom w związku z gwałtownymi zamieszkami.

Premier Keir Starmer przewodniczył swojej pierwszej sesji COBRA w poniedziałkowy poranek – nadzwyczajnemu spotkaniu agencji krajowych i gałęzi rządu – aby omówić reakcję na zamieszki, a Downing Street powiedział, że będzie gospodarzem kolejnej sesji we wtorek wieczorem. „To nie jest protest” – powiedział w niedzielę. „To zorganizowany, brutalny bandytyzm i nie ma miejsca na naszych ulicach ani w Internecie”.

Zamieszki są pierwszym kryzysem dla Starmera, który został przywódcą Wielkiej Brytanii miesiąc temu, po tym jak jego Partia Pracy odsunęła konserwatystów od władzy w wyborach powszechnych. Jego kolejne kroki będą uważnie obserwowane przez prawodawców i opinię publiczną.

Oto, co wiemy o przemocy i co może wydarzyć się dalej.

Przez cały piątek, sobotę i niedzielę w centrach miast i miasteczek na terenie Wielkiej Brytanii gromadzili się agresywni demonstranci. Wielu z nich najwyraźniej zamierzało starć się z policją i spowodować zamieszki.

Zgromadzenia rzekomo zaczęły się jako marsze antyimigracyjne, organizowane na platformach społecznościowych, takich jak X, oraz na grupach WhatsApp i Telegram. Szybko stały się chaotyczne i gwałtowne.

Protestujący podpalili dwa hotele Holiday Inn w mieście Rotherham na północy Anglii oraz w Tamworth w regionie Midlands w środkowej Anglii. Prawdopodobnie przebywali w nich azylanci oczekujący na decyzję w sprawie swoich wniosków.

Według oświadczenia zastępcy komendanta głównego policji South Yorkshire, Lindsey’a Butterfielda, hotel w Rotherham był wówczas „pełen przerażonych mieszkańców i personelu”.

Samochód płonie podczas antyimigracyjnego protestu w Middlesbrough w niedzielę.

W Tamworth zamieszki rzucały pociskami, rozbijały okna i wzniecały pożary, raniąc jednego policjanta, według lokalnych władz. W Rotherham rzucali drewnianymi deskami, używali gaśnic przeciwko policjantom, podpalali obiekty w pobliżu hotelu i rozbijali okna, aby dostać się do budynku, podała policja.

Warto przeczytać!  Pasażer zmarł w trakcie lotu po tym, jak „z jego ust i nosa wytrysnęła krew”

Do przemocy doszło również w Sunderland, Middlesbrough, Stoke-on-Trent i kilku innych miastach, głównie w Midlands i północnej Anglii. Home Office poinformowało w niedzielę, że meczety w Zjednoczonym Królestwie otrzymują „większą ochronę dzięki nowym bezpieczeństwu awaryjnemu”.

Łącznie po weekendowych zamieszkach aresztowano ponad 370 osób, a liczba ta prawdopodobnie wzrośnie, „ponieważ siły policyjne nadal ustalają tożsamość osób zaangażowanych w zdarzenie i zatrzymują osoby odpowiedzialne” – poinformowała Krajowa Rada Szefów Policji (NPCC), krajowy organ ścigania w Wielkiej Brytanii.

Wielu podejrzanych wciąż nie udało się zidentyfikować, a władze zapowiedziały, że wykorzystają technologię rozpoznawania twarzy i inne technologie, aby ich namierzyć.

„Ludzie w tym kraju mają prawo do bezpieczeństwa, a mimo to jesteśmy świadkami ataków na społeczności muzułmańskie, ataków na meczety, piętnowania mniejszości, nazistowskich salutów na ulicach, ataków na policję, bezmyślnej przemocy i rasistowskiej retoryki” – powiedział Starmer na Downing Street.

„Więc nie będę się wahał nazwać tego po imieniu: skrajnie prawicowym bandytyzmem” – dodał.

Bezpośrednim powodem przemocy było pchnięcie nożem pewnej grupy dzieci w Southport, w północno-zachodniej Anglii, do którego doszło na początku tygodnia – rzadki i szokujący incydent, w którym zginęły trzy małe dziewczynki, a kraj pogrążył się w chaosie.

Skrajna prawica wykorzystała i rozprzestrzeniła falę dezinformacji na temat tego incydentu, w tym fałszywe twierdzenia, że ​​podejrzany napastnik był imigrantem, aby zmobilizować antymuzułmańskie i antyimigranckie protesty. Policja twierdzi, że podejrzany urodził się w Wielkiej Brytanii.

Jednak w ostatnich latach w Wielkiej Brytanii coraz bardziej powszechna staje się retoryka antyimigracyjna, a krytycy twierdzą, że trend ten ośmielił zwolenników skrajnej prawicy i przyczynił się do scen podobnych do tych, które widzieliśmy w weekend.

Starcia policji z demonstrantami skrajnej prawicy w Manchesterze.

W ubiegłomiesięcznych wyborach powszechnych Reform UK, populistyczna prawicowa grupa opowiadająca się za konfrontacyjnym, antyimigracyjnym programem, zdobyła trzecią co do wielkości liczbę głosów wśród partii, po kampanii, w której temat imigracji był szeroko omawiany.

Nigel Farage, lider partii, potępił gwałtowne zamieszki w poniedziałek, ale dodał, że „pozostają głębsze, długoterminowe problemy”, krytykując to, co uznał za „miękkie” działania policji w poprzednich zamieszkach antyrasistowskich i „rozbicie naszych społeczności w wyniku masowej, niekontrolowanej migracji”.

Niektórzy ustawodawcy Partii Konserwatywnej, która w ciągu 14 lat sprawowania władzy przesunęła swoją retorykę i politykę w prawą stronę, szczególnie w kwestiach migracji, odpowiedzieli na zastrzeżenia podobne do tych wysuniętych przez Farage’a.

Warto przeczytać!  Blok INDIE zorganizuje dziś marsz protestacyjny ze strony parlamentu w sprawie zawieszenia parlamentarzystów | Najnowsze wiadomości Indie

W cienko zawoalowanym ataku na Farage’a i innych członków parlamentu (MP) z Reform, była konserwatywna minister spraw wewnętrznych Priti Patel napisała: „Przemoc i bandytyzm są zawsze niedopuszczalne. Nie ma żadnych zastrzeżeń ani wyjątków. A politycy po obu stronach muszą być gotowi stanąć i to powiedzieć”.

A Diane Abbott, pierwsza czarnoskóra parlamentarzystka w Wielkiej Brytanii i najdłużej urzędująca kobieta w Izbie Gmin, napisała w poniedziałek: „Nigel Farage musi być dziś rano szczęśliwy. Antyimigracyjne marsze w całym kraju i czarni i brązowi ludzie żyją w strachu”. Rzecznik Farage’a odmówił komentarza.

Informacje o miejscu i czasie zamieszek zostały podane do publicznej wiadomości kilka dni wcześniej w mediach społecznościowych i komunikatorach, takich jak WhatsApp i Telegram. W efekcie firmy mediów społecznościowych zostały wciągnięte w ogólnokrajową dyskusję w Wielkiej Brytanii na temat sposobów walki z przemocą.

Platforma X Elona Muska spotkała się w szczególności z krytyką ze strony przedstawicieli całego spektrum politycznego za umożliwienie powrotu do serwisu skrajnie prawicowym przywódcom, takim jak Tommy Robinson, który opublikował szereg postów zachęcających do protestów, a jednocześnie krytykujących brutalne ataki.

Joe Mulhall, dyrektor ds. badań w Hope Not Hate, brytyjskiej organizacji charytatywnej zajmującej się walką z rasizmem i faszyzmem, powiedział w weekend w wywiadzie dla CNN, że powrót Robinsona i podobnych postaci do X „spowodował, że skrajnie prawicowi ekstremiści znów mogą dotrzeć do milionów ludzi ze swoją niebezpieczną i dzielącą propagandą”.

W Internecie pojawiły się fałszywe informacje na temat tożsamości i narodowości podejrzanego o szokujące pchnięcia nożem kilkorga dzieci w Southport w zeszłym miesiącu, co wywołało pierwszą falę protestów.

Niedzielna decyzja Starmera o podtrzymaniu swojego przesłania z początku tygodnia, w którym nazwał protestujących „skrajnie prawicowymi bandytami”, była stanowcza. Ta początkowa deklaracja została skrytykowana przez prawicowe konta w Internecie, co doprowadziło do rozpowszechniania hashtagu #FarRightThugsUnite na X.

Sam Musk napisał w weekend na X, że „wojna domowa jest nieunikniona”, w odpowiedzi na post na platformie, w którym winą za zamieszki obarczano „masowe migracje i otwarte granice”.

W poniedziałek rzecznik premiera powiedział reporterom, że „nie ma żadnego uzasadnienia dla takich komentarzy”, dodając, że Starmer „nie podziela tych poglądów”.

Plany organizowania gwałtownych zgromadzeń rozpowszechniano za pośrednictwem aplikacji do przesyłania wiadomości, takich jak Telegram, już kilka dni wcześniej. Uczestnicy byli często zachęcani do zasłaniania twarzy lub stosowano zakodowany język, który miał wzbudzać gniew wobec imigrantów, bez wyraźnego nawoływania do przemocy.

W związku z przewidywanymi na środę zamieszkami, grupy te otrzymały długą listę lokalizacji ośrodków migracyjnych w całym kraju.

Portal ITV News podał, że wśród osób obecnych na protestach w Southport w zeszłym tygodniu, które zapoczątkowały falę działań skrajnej prawicy w całym kraju, był mężczyzna skazany w 2018 r. za przynależność do zakazanej organizacji neonazistowskiej.

Warto przeczytać!  Rosyjskie oddziały „znikające masowo” w Chersoniu: Grupa Oporu

Tymczasem wiele czołowych postaci ze środowisk prawicowych i skrajnie prawicowych zachęcało do organizowania protestów antyimigranckich w Internecie, posługując się ostrą retoryką antymuzułmańską lub antyimigracyjną, jednocześnie dystansując się od przemocy i ataków na policję po ich wystąpieniu.

W filmie opublikowanym na X, Andrew Tate, samozwańczy mizoginistyczny influencer, fałszywie stwierdził, że ataki nożem w Southport w zeszłym miesiącu zostały dokonane przez „nieudokumentowanego migranta”, który przybył do Wielkiej Brytanii „na łodzi”, podczas gdy w rzeczywistości podejrzany aresztowany przez policję urodził się w Wielkiej Brytanii. Ten film nadal jest na X i został wyświetlony 15 milionów razy.

Ludzie sprzątają gruz przed hotelem w Tamworth, który w ten weekend padł ofiarą ataku ze strony skrajnie prawicowych ekstremistów.

Ostatni raz w Wielkiej Brytanii doszło do niepokojów społecznych na taką skalę w 2011 r., kiedy to policja śmiertelnie postrzeliła czarnoskórego Brytyjczyka w północnym Londynie. Protesty przerodziły się w kilkudniowe zamieszki w stolicy.

Człowiekiem odpowiedzialnym za postawienie tych przestępców przed wymiarem sprawiedliwości był Keir Starmer, ówczesny dyrektor brytyjskiego urzędu prokuratora. A Starmer stoi w obliczu podobnego kryzysu zaledwie miesiąc po objęciu urzędu premiera.

W 2011 r. Starmer nakazał sądom otwarcie się na 24 godziny, aby szybko rozpatrywać sprawy zamieszek i grabieżców, a w kolejnym roku przypisał tę szybkość rozpatrywania spraw „pewien niewielki udział w przywróceniu kontroli nad sytuacją”. Teraz zareagował podobnie, wykorzystując uprawnienia rządowe, aby sądy mogły obradować dłużej.

Jednak w roku 2024 Starmer będzie musiał stawić czoła nowym wyzwaniom, po dekadzie, w trakcie której brytyjskie służby publiczne narzekały na niedofinansowanie i niemal stanęły w martwym punkcie.

W piątek w więzieniach w Anglii i Walii było mniej niż 1500 miejsc, poinformowało brytyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości 2 sierpnia, przed weekendem, w którym aresztowano setki osób. W lipcu brytyjski Sekretarz Stanu ds. Sprawiedliwości powiedział, że brytyjskie więzienia są „na skraju załamania”, rutynowo działając na poziomie 99% pojemności od początku 2023 r., chociaż minister sprawiedliwości Heidi Alexander powiedziała nadawcom we wtorek, że wkrótce zostaną zwolnione dodatkowe miejsca w więzieniach.

Kryzys nagle zakończył działalność Starmera miesiąc miodowy po wyborach i spowodował, że parlamentarzyści z całego spektrum politycznego nalegali, aby zwołał parlament, który jest na przerwie letniej, na debatę na temat zamieszek. Rzecznik Starmera powiedział, że rząd koncentruje się na reagowaniu na zamieszki.

Według PA Media w ciągu ostatniej dekady parlament zwoływano sześć razy, ale tylko raz w odpowiedzi na kryzys niezwiązany z pandemią Covid-19 – upadek Afganistanu pod rządami talibów w 2021 r.


Źródło