Rozrywka

Był Sidemen, a potem był on – Rolling Stone

  • 5 marca, 2023
  • 9 min read
Był Sidemen, a potem był on – Rolling Stone


David Lindley, zręczny multiinstrumentalista elfów, który zmarł wczoraj w wieku 78 lat, mógłby z przyjemnością podzielić się kilkoma opowieściami o swoich dniach w trasie z Jacksonem Brownem, Jamesem Taylorem i innymi czołowymi trubadurami i autorami piosenek, których wspierał podczas Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte. Był czas, powiedział mi w 2013 roku, że widział, jak jeden z nich rozmawiał z kobietą, która była za kulisami. Lindley chwycił butelkę soku jabłkowego, podszedł do swojego szefa i powiedział mu, że jego próbka moczu jest gotowa. Nie trzeba dodawać, że zwykle łagodny frontman nie był później taki wyluzowany.

Lindley nie lubił też, gdy wcześnie rano przeszkadzali mu pracownicy hotelu — i miał wyjątkowy sposób na ich przeganianie. – Pokojówki pukały do ​​drzwi, naprawdę głośno – powiedział. „Niedobra rzecz. [Drummer] Russella [Kunkel] miał napis na drzwiach. Powiedziałem: „OK, to nie działa”. Dobrze zrobić Ten’ Więc poczekałem na pokojówki i uklęknąłem po drugiej stronie drzwi, a jeśli położysz ręce na ustach, brzmi to jak pysk dobermana i rzuciłbym się na drzwi . W końcu dostali wiadomość”.

Choć te historie były zabawne, wskazywały również na to, co wyróżnia Lindleya w jego środowisku. Lindley był głęboko zakorzeniony w rockowym świecie Los Angeles, a jego wkład w grę na gitarze, skrzypcach, gitarze slide, mandolinie i wielu innych instrumentach smyczkowych stał się integralną częścią tych płyt. By przytoczyć jeden z wielu przykładów, „Running on Empty” Browne’a brzmiałoby całkiem nieźle, gdyby nie przebijająca się przez niego gitara Lindleya. Ale dodatkowy tłuszcz, który wniósł do piosenki, wzmocnił ostrożność słów na drodze: Naprawdę czułeś się, jakbyś był w autobusie, pędząc w kierunku koncertu, ścigając się z czasem i śmiertelnością. Lindley pomógł wydobyć dodatkowe tekstury i odcienie w piosenkach – tak samo część jego spuścizny, jak jego obszerne napisy, które obejmują również współpracę z Ry Cooderem, Johnem Prine oraz Davidem Crosbym i Grahamem Nashem.

Dla części społeczeństwa wychowany w Kalifornii Lindley po raz pierwszy stał się najbardziej znany ze swojej pracy z psychodelistami acid-folkowymi Kaleidoscope pod koniec lat sześćdziesiątych. Ale jeszcze zanim został sidemanem supergwiazdy, zasugerował, co miało nadejść: to jego drony, mistyczne skrzypce w „Darkness, Darkness” Youngbloods (1969) i podobno tu i tam w debiucie Leonarda Cohena z 1967 roku, Piosenki Leonarda Cohena. Oryginalna płyta nie zawierała nazwisk muzyków, ale od tego czasu ustalono, że Kaleidoscope grał na kilku kawałkach, co oznacza, że ​​skrzypce, które wędrują przez „So Long, Marianne”, należą prawdopodobnie do Lindleya. Nawet jeśli nie wiedziałeś, kto gra, słyszałeś te płyty i chciałeś wiedzieć, kto to był — wczesne przykłady tego, jak Lindley mógł się wyróżnić w świecie muzyków studyjnych, od których często wymaga się muzycznej radar, jak to tylko możliwe, zwłaszcza w świecie folku i rocka trubadurskiego.

Warto przeczytać!  Taylor Swift ukłoniła się w stronę teledysku Joe Alwyna „Lavender Haze”.

Oczywiście najzdolniejsi sidemani wiedzą, jak dyskretnie grać swoje partie i nie wchodzić w drogę melodii czy nastrojowi. Lindley też o tym wiedział: posłuchajcie jego pracy na skrzypcach przy „Mama Could not Be Persuaded” Warrena Zevona, „Heart Like a Wheel” Lindy Ronstadt czy alternatywnej wersji „Racing in the Street” Bruce’a Springsteena (wydanej dużo później, Obietnica) — jego gra podkreśla utwory, ale nigdy ich nie przytłacza.

To podejście jest szczególnie widoczne na płytach, które nagrał z Brownem, w którego zespole grał przez większość lat siedemdziesiątych. Oprócz własnych nagrań, Lindley pozostaje najbardziej kojarzony z Brownem i nie bez powodu: jego gitara akustyczna w „I Thought I Was a Child”, jego skrzypce w „Before the Deluge” czy zręczne, niemal kojące zagrywki gitary elektrycznej „Late for the Sky” to tylko kilka przykładów tego, jak uzupełniał śpiew i piosenki Browne’a.

Jak powiedział mi Browne w 2010 roku, wyczuł to od samego początku, kiedy obaj wyruszyli w trasę promującą Yes. „Nie wiem, co o nas myśleli” — powiedział o fanach Yes. „Nie mogliśmy zagrać „Doctor My Eyes”, ponieważ myślałem, że nie możemy tego zagrać bez conga i zestawu perkusyjnego. Na koniec wycieczki my miał grać, ponieważ ludzie ciągle o to prosili. Gramy na tym koncercie w college’u, a oni wołali o tę piosenkę. I powiedzieliśmy: „Co do diabła, po prostu zagrajmy”. I to było objawienie. Partia fortepianu jest wystarczająco solidna – to po prostu gra czwórkami – i to wystarczyło, by wesprzeć Lindleya w tym szalonym rowkowaniu, kołysaniu. Nie był nawet gitarzystą na płycie. Ale on to po prostu rozgryzł. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie potrzebuję zespołu, żeby grać z Davidem. To po prostu z niego wychodzi”.

Warto przeczytać!  Steve Vai jedzie na koncert w Meksyku, by znaleźć ulicznego wykonawcę grającego For the Love of God… na dwóch gitarach

Rozmawiając ze mną o swojej pracy z Browne’em w 2010 roku, Lindley przypomniał sobie początki swojego współautora filmu „Call It a Loan” z lat 80. Wytrzymać. „Miałem Strata z naprawdę szklistym dźwiękiem, na którym eksperymentowałem, bawiąc się paznokciami” – powiedział. „Powiedziałem Jacksonowi:„ Chcesz napisać do tego kilka słów i uporządkować, żebyśmy mogli użyć tej gitary? A on powiedział: „Byłoby wspaniale”, więc złożył to razem i wyszło naprawdę dobrze. Uwielbiam tę piosenkę.”

Ale Lindley miał również ten szczególny aspekt w swojej spuściźnie. Wydawało się, że wie, kiedy wyjść na tyle, by wzmocnić rdzeń piosenki. Jego wkład w grę na skrzypcach w „For a Dancer” Browne’a i „Simple Man” Grahama Nasha łamał serca, przez co piosenki wydawały się jeszcze smutniejsze. Mógł wnieść wstrząs surowej elektryczności do gatunku, który czasami mógł to wykorzystać. Jego partie gitary slide mogły być zakorzenione w country bluesie, ale w jego rękach instrument był zuchwały i przebiegły – słychać go było w jego prychających partiach w „Red Neck Friend” Browne’a, koncertowej wersji „Fieldworker” Crosby & Nash ( gdzie gra Lindleya wzmacnia wściekły, proimigrancki tekst tekstowy) oraz „Play It All Night Long” Zevona. Muzycznie i tekstowo, ten ostatni jest przerażającym, leśnym bagnem piosenki na początek, ale solówki Lindleya z wąskim gardłem tylko sprawiają, że jest bardziej bagnisty i bardziej nieziemski. „Warren był bardzo konsekwentny w studiu” – powiedział mi Lindley. „Dawał ci wskazówki obrazkowe. Zapytałbym: „Jakie podejście do tego chcesz?” I powiedziałby [imitates Zevon’s deepened voice], „Jeff Beck”. O ile dokładniej można uzyskać?”

Na scenie, zwłaszcza z Browne, Lindley również się wyróżniał. Z włosami, które były bardzo długie, nawet jak na ówczesne standardy, siadał za szeregiem instrumentów progowych i grał – tajemnicza i figlarna obecność, która równoważyła ponurość wszystkiego, co działo się na scenie. Było to szczególnie widoczne w wersji utworu „Stay” Browne’a, w której Lindley zagrał rzadki wówczas falset wokalny, równie przezabawny, co nieoczekiwany.

W świecie znanym ze swojego udziału w ekscesach za kulisami i poza sceną, Lindley również zmniejszył swoją sylwetkę, w dużej mierze trzymając się od tego z daleka. „Jestem trochę nieprzystosowany społecznie, jeśli chodzi o imprezy po koncercie, więc zwykle wracałem do hotelu”, powiedział mi w 2013 roku. niebezpieczeństwo na tych imprezach po koncercie, wiesz co mam na myśli? nie mogłem tego zrobić. I nie miałem prawdziwego pojęcia, jak schmooze i robić cokolwiek z tych rzeczy. Widziałeś postać Paula Shaffera w To jest ukłucie lędźwiowe? Dużo tego było. Browne potwierdził mi to wtedy: „Lindley zawsze była samotnikiem. Nigdy tak naprawdę nie kręcił się z nikim na przyjęciach. Zawsze był w swoim pokoju ze swoimi instrumentami. Był bardzo religijny, jeśli chodzi o codzienne granie własnej muzyki i odkrywanie instrumentów. Zawsze nosił przy sobie mandolinę lub skrzypce”.

Warto przeczytać!  Chelsea Peretti w swoim debiucie reżyserskim „First Time Female Director”, którego premiera odbyła się w Tribeca

Lindley opuścił zespół Browne’a po 1980 roku. Trzydzieści lat później Browne powiedział mi, że zachęcał swojego kolegę z zespołu, aby poszedł dalej, aby mógł zostać doceniony na swoich własnych prawach, chociaż Browne nadal żałuje: „Czasami myślałem, że to najbardziej szalone i najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem – powiedział.

Popularne

Zgodnie ze swoimi muzycznymi dziwactwami i pasjami, Lindley sam nie zmienił się w wyluzowanego piosenkarza i autora tekstów, kiedy poszedł własną drogą. Wraz ze swoim zespołem El Rayo-X sprawił, że jego muzyka stała się jeszcze bardziej funkowa (jego pełna energii wersja „Mercury Blues” KC Douglasa pozostaje niezmienna) i zagłębił się w reggae i bluesa. Kontynuował współpracę z Zevonem, Brownem i innymi, ale jego pasja do world music – słyszana na płytach, które nagrał z gitarzystą Henrym Kaiserem i muzykami z Madagaskaru – w równym stopniu przemawiała do pasji Lindleya.

Nawet kiedy ponownie dołączył do Browne’a na kilka tras koncertowych w połowie i pod koniec 2000 roku, Lindley zabrał ze sobą instrumenty takie jak oud (z Bliskiego Wschodu) i buzuki (z Grecji), a także swoją hawajską gitarę i skrzypce. Dlaczego po prostu nie odtworzyć części tak, jak zostały pierwotnie zrobione? „Istnieją różne odmiany” – powiedział mi. „Niektórzy fani nie rozumieją:„ To jest takie dobre – dlaczego nie gracie dalej w ten sposób?’ Ale widzisz ten sernik w szklanej gablocie i myślisz: „Chcę tego spróbować, czy co?”. Wygląda naprawdę dobrze. Masz ten obraz w głowie i chcesz się dowiedzieć. Lindley zawsze chciał dokonać tego odkrycia.


Źródło