Rozrywka

Carla Bley, niespokojna kompozytorka i pianistka jazzowa, umiera w wieku 87 lat

  • 19 października, 2023
  • 8 min read
Carla Bley, niespokojna kompozytorka i pianistka jazzowa, umiera w wieku 87 lat


Carla Bley, niestrudzenie pomysłowa kompozytorka, aranżerka, pianistka i liderka zespołu, której twórczość przyswoiła awangardę lat 60., a także tradycyjne elementy melodii i harmonii, pomagając kształtować brzmienie jazzu przez sześć dekad, zmarła 17 października w swoim domu w Willow, Nowy Jork, w pobliżu gór Catskill. Miała 87 lat.

Przyczyną były powikłania związane z rakiem mózgu, powiedziała jej córka, kompozytorka i muzyk jazzowa Karen Mantler.

Dzięki swojemu figlarnemu humorowi, szalonym motywom i minimalistycznemu podejściu do robienia więcej za mniej, pani Bley miała natychmiast rozpoznawalne brzmienie, nawet gdy czerpała z konkurencyjnych odmian swingu, bebopu, rocka i polki, nie wspominając o niemieckiej muzyce kabaretowej i Lean ale liryczny styl kompozytora Erika Satie.

„Rozpoznaję melodię Carli Bley w chwili, gdy ją słyszę” – powiedział kiedyś magazynowi DownBeat jej współpracownik Gary Burton, wibrafonista i kompozytor. „To jest bezpośrednie. To nie jest skomplikowane. Nie jest to warstwa po warstwie subtelnej interakcji. To bardzo silna melodia, bardzo silna harmonia, po prostu skonstruowana. Carla chce, żeby jej muzyka trafiała cię prosto w oczy.

Wychowana w surowo ewangelickim domu w Bay Area, pani Bley rzuciła szkołę w wieku 15 lat i twierdziła, że ​​jej życie to „bałagan” aż do trzydziestki, kiedy to przy wsparciu drugiego męża zaczęła odnajdywać się jako kompozytorka , austriacki trębacz Michael Mantler. Była jedną ze stosunkowo niewielu kobiet, które zyskały rozgłos jako kompozytorka i instrumentalistka jazzowa, a to wyróżnienie, jak twierdziła, starała się wykorzystać na swoją korzyść: „Ja poszukiwany być jedyną kobietą” – powiedziała New York Times w 2016 roku. „Cieszyłam się, że w jakiś sposób się wyróżniałam”.

Wśród kompozycji pani Bley znalazły się standardy jazzowe, takie jak tęskna „Ida Lupino”, nazwana na cześć hollywoodzkiej aktorki i reżyserki, a także monumentalne dzieła, takie jak opera jazzowa „Escalator Over the Hill” – nazwała ją „chronotransdukcją” – to był jej pierwszy album jako lidera zespołu.

Wydany w 1971 roku jako potrójny album LP (trwający prawie dwie godziny) „Escalator” zawierał libretto poety Paula Hainesa i wkład kilkudziesięciu muzyków, w tym saksofonisty Gato Barbieri, basisty Charliego Hadena, gitarzysty Johna McLaughlina, trębacza Dona Cherry’ego i wokaliści Linda Ronstadt i Jack Bruce z niedawno rozwiązanego zespołu rockowego Cream.

Warto przeczytać!  P!nk „Zasmucony i rozczarowany” z powodu nagłówków sporu z Christiną Aguilerą – Billboard

Dzięki wspaniałej orkiestracji i fantazyjnym tekstom o gościach i personelu zrujnowanego hotelu kompozycja zdobyła nagrody jazzowe w Wielkiej Brytanii i Francji. Pomogło to również zapewnić pani Bley większą sławę w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 1972 roku otrzymała stypendium Guggenheima za komponowanie muzyki i została uhonorowana tytułem National Endowment for the Arts Jazz Master, jedną z najwyższych nagród w kraju przyznawanych muzykom jazzowym, w 2015.

Mimo to jej zainteresowania muzyczne wykraczały daleko poza jazz i doprowadziły nawet panią Bley do ogłoszenia, że ​​pod koniec lat 60. „wyrzekła się” tej formy sztuki na kilka lat, kiedy odwróciła się od radykalnej intensywności free jazzu na rzecz bardziej zabawnego styl inspirowany Beatlesami i saksofonistą Albertem Aylerem, którego nazwała „w najwspanialszy sposób maudlinem”.

Pani Bley koncertowała z zespołem rockowym Bruce’a: „Było wspaniale; mnóstwo limuzyn i wybornych win” – wspomina – i napisała muzykę do debiutanckiego albumu perkusisty Pink Floyd Nicka Masona z 1981 roku „Fictitious Sports”, na którym pojawił się wokal Roberta Wyatta, byłego wokalisty Soft Machine.

Przez lata grała także na pianinie oraz pisała i aranżowała utwory dla Liberation Music Orchestra – rozległego, politycznie zorientowanego zespołu utworzonego przez Hadena. Zespół połączył jazz i muzykę świata swoim debiutanckim tytułem w 1970 roku, nawiązującym do pieśni ludowych z czasów hiszpańskiej wojny domowej, a po śmierci Hadena w 2014 roku kontynuował występy pod dyrekcją pani Bley, nagrywając elegie i hymny ekologiczne na album „ Czas życia.”

„Jej partytury dla wielkich zespołów jazzowych dorównują jedynie wynikom Duke’a Ellingtona i zmarłego Charlesa Mingusa pod względem tęsknego liryzmu, wybuchowej radości i innych przejawów ludzkiej kondycji pomiędzy” – napisał krytyk jazzowy Nat Hentoff w profilu dla „Wall Street” z 2001 roku. Journal, odnotowując, że pani Bley swobodnie pisała zarówno dla dużych grup, jak i małych kombinacji.

Warto przeczytać!  Gwiazda Wiedźmina wyjaśnia dziwaczny zwrot Jaskier w Blood Origin

Dodał, że „jej wolny duch zachęca solistów do poszerzania własnego głosu i przyłączania się do niej w zadziwianiu samych siebie. „Nigdy nie daję im żadnych wskazówek” – mówi. „Po prostu daję im zmiany akordów”.

Lovella May Borg, jedynaczka, urodziła się 11 maja 1936 roku w Oakland w Kalifornii. Niezadowolona ze swojego imienia, zmieniła je, dostosowując drugie imię ojca, Carl. Był organistą kościelnym i nauczycielem gry na fortepianie, który udzielał pani Bley pierwszych lekcji muzyki. Jej matka, która również była organistką kościelną, zachorowała na gorączkę reumatyczną i zmarła, gdy pani Bley miała około 8 lat, w okresie, który pani Bley określiła jako ponure, pełne represji dzieciństwo.

„Byłam oblana religią, przesiąknięta nią, bałam się, że pójdę do piekła” – powiedziała „The Times” w 1974 roku. „Jedyną muzyką, która mnie wtedy poruszała, była muzyka kościelna. Usłyszałabym „Blisko mojego Boga do Ciebie” i rozpadłabym się.

W wieku 13 lat spotkała się z wibrafonistą Lionelem Hamptonem w Oakland Civic Auditorium. Pani Bley była oszołomiona. Cztery lata później wraz z przyjacielem pojechała do Nowego Jorku, aby spotkać się z Milesem Davisem w Café Bohemia w Greenwich Village. Wkrótce dostała pracę jako sprzedawca papierosów w klubie Birdland, zdobywając edukację jazzową, obserwując takich wykonawców, jak Count Basie i Thelonious Monk.

Studia często odbywała się kosztem klientów. Pani Bley przypomniała sobie, że jeśli ktoś prosił o paczkę Luckie lub Camels, kazała mu poczekać do końca solówki – lub, jeszcze lepiej, do przerwy. „Byłem w kościele, wiesz, a oni prosili, żeby palić papierosy? To nie miało sensu” – powiedziała w wywiadzie dla National Endowment for the Arts. „Więc na swój bezczelny sposób byłem jak strażnik challis”.

Jednym z klientów, który zrobił na niej wrażenie, był kanadyjski pianista Paul Bley, pionier swobodnej improwizacji. Pobrali się w 1957 roku i przenieśli do Kalifornii, gdzie zachęcał do tworzenia niektórych jej najwcześniejszych kompozycji, mimo że pani Bley zmagała się z niepewnością i syndromem oszusta. „Chodziłam wtedy do psychiatry” – powiedziała – „który zasugerował terapię elektrowstrząsami, aby pozbyć się poczucia, że ​​jestem kompozytorem”.

Warto przeczytać!  Odczyty kart Tarota: dzienna prognoza Tarota na 18 grudnia 2023 r. | Astrologia

Powoli zaczęła odbudowywać swoją pewność siebie, dzięki zamówieniom u pianisty i kompozytora George’a Russella oraz współpracy z Michaelem Mantlerem, którego później poślubiła. Wspólnie założyli Jazz Composer’s Orchestra, wehikuł muzyki awangardowej na wielką skalę, w skład którego wchodzili między innymi Barbieri, Cherry i Cecil Taylor. Krytyk AllMusic Brian Olewnick nazwał później debiutancki album grupy „Communication” (1965) „jednym z arcydzieł kreatywnej muzyki lat 60-tych”.

Następnie pani Bley napisała rozszerzone kompozycje, w tym „A Authentic Tong Funeral” (1968), który został nagrany przez Burtona i czerpał z postrzępionych melodii Kurta Weilla. Za namową basisty Steve’a Swallow, który został jej partnerem przez ponad trzydzieści lat, zaczęła także grać na pianinie. Później założyła trio ze Swallow i saksofonistą Andym Sheppardem, nagrywając takie albumy jak „Life Goes On” (2020), mimo że pani Bley uważała się bardziej za kompozytorkę niż performerkę.

„Wolałabym pisać muzykę, niż ją wykonywać” – powiedziała. „Jestem w niekorzystnej sytuacji, gdy improwizuję, ponieważ solówki jazzowe są komponowane natychmiastowo, a ja jestem powolnym i przemyślanym kompozytorem. Zanim pomyślę o następnej nucie, refren może z łatwością się skończyć.”

Pierwsze dwa małżeństwa pani Bley zakończyły się rozwodem. W 2021 roku wyszła za mąż za Jaskółkę. On i jej córka są jej jedynymi bezpośrednimi ocalałymi.

W wywiadzie dla NPR z 2016 roku, wspominając swoją karierę, pani Bley przypomniała sobie, że swój pierwszy utwór muzyczny napisała w wieku 6 lat pod przewodnictwem ojca, który nadal odbijał się echem ponad 70 lat później.

„Dał mi kartkę papieru nutowego i powiedział: «Po prostu stawiasz kropki. I w zależności od tego, gdzie umieścisz kropki, właśnie tę nutę usłyszysz. Tak więc na następnej lekcji pojawiłem się ze stroną pełną kropek. To było jak gwiaździste niebo. A on na to: „To za dużo kropek”. Więc większość z nich zabrałem. Nadal nad tym pracuję, zabierając je.


Źródło