Carolyn Hax: Babcia przeprowadza się obok, widzi szansę na zmianę zasad
![Carolyn Hax: Babcia przeprowadza się obok, widzi szansę na zmianę zasad](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/07/OXX34SQVCQI65HPDXIP2FHU35Q.jpgw1440-770x470.jpeg)
Mój problem dotyczy mojej synowej. Chociaż wydaje mi się, że wiele jej zasad dotyczących jej dzieci jest zbyt sztywnych, niepotrzebnych i sprawia radość zarówno im, jak i mnie, uważam, że muszę je uszanować. Ale jest jeden obszar, który od dawna mnie irytuje i teraz, kiedy mieszkam w pobliżu i mam nad nim pewną kontrolę, chciałbym poznać Twoją opinię.
Kiedy wysyłałem prezenty pocztą, często nie były one otwierane w dniu, a czasami były otwierane kilka tygodni później. Potrafię docenić jej zasady dotyczące tego, kiedy rzeczy się otwierają, i to, że czasami jest to trudne i opóźnia rzeczy, ale jeśli chodzi o moje prezenty, ogólnie czuję brak pilności. Ona decyduje o tym, jak sprawy idą w tym gospodarstwie domowym, a uwaga skupia się głównie na jej własnej rodzinie. To naprawdę odbiera mi radość.
Teraz, gdy mieszkam po sąsiedzku, chciałbym wręczyć własne prezenty w dniu, we własnym domu. Spodziewam się oporu ze strony mojej synowej. Czasami czuję, że mam związane ręce na wiele sposobów w odniesieniu do dzieci i moglibyśmy się tak dobrze bawić, gdyby nie częste dezaprobaty mojej synowej. Uwaga: kiedy byłam ich gościem, nie pozwolono mi zmywać naczyń, składać prania, chować zabawek itp., i jestem pewna, że to dlatego, że nie robiłam tego według jej standardów. Oczywiście ma też swoje dobre cechy, a mój syn wydaje się być szczęśliwym mężem, ale język ciała i mimika twarzy tak wielu z nas są irytujące, z którymi będę musiała walczyć każdego dnia.
Następne drzwi: Jeśli dobrze cię rozumiem, postrzegasz mieszkanie obok jako ekscytującą nową okazję, by w końcu wygrać walkę o władzę ze swoją sztywną synową.
To znaczy, aby uczcić wygraną w Powerball, próbując ukraść cukierki.
Twoje miejsce w tej rodzinie jest nie tylko solidne, jest solidne, poza najśmielszymi marzeniami każdego, kto ma synową po twardej stronie. Mam nadzieję, że uwierzysz mojej skrzynce odbiorczej na słowo.
I chociaż akceptuję twoje stanowisko w 100 procentach, że byłeś trzymany z zaciśniętymi ustami, jeśli chodzi o jej sposoby robienia domowych rzeczy – i czuję twoją wynikającą z tego frustrację – szerszy łuk twojej historii po prostu nie brzmi prawdziwie.
Przede wszystkim nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że „ona decyduje” i faworyzuje swoich krewnych w małżeństwie, które nabyło dom obok jej teściowej, która oczywiście nie jest jej największą fanką.
Widzisz, dokąd zmierzam, tak?
Mam nadzieję, że tak, ponieważ stawka twoich relacji z rodziną syna była już wysoka i właśnie wzrosła – dostęp do wnuków, miłość, integracja, społeczność, schronienie, opieka w miarę starzenia się – i ponieważ w tym samym ruchu już- małe stawki całej tej sprawy z rozpakowywaniem prezentów właśnie stały się mikroskopijne.
Proszę, zaufaj mi również w tej sprawie. Choć współczuję emocjonalnej sile naszych samookreśleń i tak jak ty jesteś podatny na jej „częste dezaprobaty”, wykorzystywanie swojej bliskości do próby odzyskania części kontroli nad rodzinnymi rytuałami brzmi strasznie źle. Jej opór nie jest nawet osobisty; sam mówisz, że tak jest z „tyle z nas”.
Zamiast tego zachęcam was do głębszego wykorzystania waszych macierzyńskich talentów: zachęcajcie je, aby nie żałowały przeprowadzki do domu obok. (Dzieciak.) Wykorzystaj je, aby myśleć szerzej i stać się teściową, której potrzebuje twój syn i synowa. Nie odrzucaj swojego obrazu siebie ani nie stłum blasku, po prostu dostosuj je, aby odzwierciedlić rolę, jaką odgrywasz teraz w rodzinie, którą stała się twoja.
Z miejsca, w którym siedzę, para dała jasno do zrozumienia, czego oczekuje: chcą, żebyś był blisko, chcą, żebyś codziennie zajmował się dziećmi – i chcą, żebyś zostawił ich systemy składania ręczników, segregowania zabawek i otwierania prezentów w spokoju. Taka przejrzystość może nie być tak imponująca, jak kupno domu, ale jest też hojnym prezentem.
Gdybyś się zastanawiał: mam swoje zdanie na temat „jej zasad”. Ale to, co o nich myślę, jest nieistotne, dopóki i dopóki nie zapytają mnie, co myślę.
Możesz zająć dokładnie to stanowisko z prawdziwym przekonaniem; nie tylko „Muszę uszanować te zasady”, ale „Uff, zostanę codzienną babcią i nie będę musiał zmywać naczyń!” Czy to też nie jest w rubryce „radość”? A przynajmniej nie może być, jeśli umyślnie go tam umieścisz?
I całkowicie zrezygnować z prezentów? Nie przypominam sobie bitwy, która kiedykolwiek błagała bardziej, by jej nie wybrać.