Casey Affleck traci rozum w paranoicznym thrillerze kosmicznym, który zmienia rzeczywistość
Wszystkie filmy o astronautach, w których tracisz rozum w samotnych, odizolowanych głębinach kosmosu, w zasadzie nawiązują, mniej lub bardziej, do Andriej Tarkowski’S „Solaris” w 1972 roku (choć tak, powieść i kilka innych również poruszały ten temat). Założenie, przyjęte w dziesiątkach filmów od tamtego czasu Steven Soderberghremake „Solaris” James Gray’S „Do Astry,„i niedawne Atama Sandler pojazd „Astronauta,” jest w tym momencie praktycznie osobnym podgatunkiem. I „Proca„nowy thriller psychologiczno-naukowy w reżyserii Mikael Håfström, niemal przyjmuje podejście narracyjne: jeśli coś działa dobrze, nie naprawiaj tego. Jednak tym, co odróżnia „Slingshot” od większości tych filmów, w których protagonista powoli wyrywa się ze swojego uścisku rzeczywistości, jest poczucie paranoicznego złudzenia i spirala, którą ono tworzy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przegląd filmów jesiennych 2024: 50 filmów do obejrzenia
„Slingshot” przenosi czytelnika w czasie, teraźniejszości i przeszłości. Casey Affleck występuje w roli Johna, astronauty biorącego udział w elitarnej, trwającej wiele lat misji na księżyc Jowisza, Tytana, drugi co do wielkości w galaktyce, w celu wykorzystania jego potencjalnych zasobów (może być tam woda i inne zasoby itp.).
Tytuł filmu nawiązuje do niebezpiecznego, ale kluczowego ruchu, jaki wykona wahadłowiec kosmiczny, aby dokończyć misję: wystrzelenia go na orbitę pierścieni Jowisza, co pozwoli zbliżyć statek do celu bez zużywania całego paliwa, miejmy nadzieję, że wystarczy go na powrót na Ziemię.
Oprócz Johna Afflecka w ekipie jest jeszcze dwóch innych mężczyzn: stoicki kapitan Franks (Laurence Fishburne) i inny dowódca równy Johnowi o imieniu Nash (Tomáš Capone).
Ale sprawy zaczynają się szybko rozkręcać. Największą przeszkodą dla całej załogi są skutki hibernacji sennej, którą muszą znosić. Aby przetrwać długą podróż i utrzymać stałe racje żywnościowe, astronauci muszą wchodzić i wychodzić z kriogenicznego snu co kilka miesięcy, a wszyscy z nich, szczególnie John i Nash, stają się bardzo zdezorientowani, roztrzęsioni i ostatecznie nieobliczalni.
Przeszkody, na jakie napotyka John, są podwójne, ponieważ aby dołączyć do tej misji, musiał zostawić miłość swojego życia, Zoe Sanders (Emily Beecham), genialnego naukowca NASA, z którym utrzymuje tajny romansstatek. Ich pakt polega na tym, że mogą cieszyć się swoim romansem, ale misja musi być na pierwszym miejscu i nigdy nie mogą jej złamać. Jednak, jak widać w różnych retrospekcjach, John musi obserwować ewolucję ich związku; od początku do końca — kiedy wyjeżdża na Jowisza — zakochują się, co sprawia, że całe przedsięwzięcie staje się jeszcze bardziej skomplikowane.
John zaczyna się łamać psychicznie, słysząc głos Zoe, a nawet widząc ją na pokładzie statku, a zdrowie psychiczne Nasha gwałtownie spada, pogrążając się w paranoicznych urojeniach. Kapitan Frank jest jedynym, na którego pozornie nie wpływają nieprzewidywalne skutki uboczne hibernacji. Jednak gdy John i Nash zaczynają mówić o buncie — wierząc, że mogą umrzeć, jeśli nie zawrócą statku — „Slingshot” zmienia się w coś bardziej w rodzaju thrillera o przetrwaniu, w którym wszyscy walczą o utrzymanie kontaktu z rzeczywistością i zdrowie psychiczne.
Jak sugerowano, „Slingshot” nie wyważa otwartych drzwi, ale obsada, zwłaszcza Affleck i Fishburne, są przekonujący w swoich rolach zmęczonego i psychicznie wyczerpanego astronauty oraz spokojnego, ale niezłomnego kapitana, który za wszelką cenę chce ukończyć misję. Beecham to również dobre, kuszące odkrycie. Choć doceniono jej karierę w brytyjskiej telewizji i współpracę z Bracia Coen I Guy Ritchie, Ai jeszcze Cannes nagroda dla najlepszej aktorki („Mały Joe”), Beecham czuje, że jest na progu kolejnego przełomu, który z pewnością przybliża „Slingshot”.
A mimo całej swojej skali — kluczowej operacji kosmicznej w całej galaktyce — „Slingshot” jest również, co ciekawe, bardziej małym dramatem kameralnym o miłości, nieufności i manii. Film Håfströma dobrze sobie radzi z ukrywaniem tego, co wydaje się mniejszym budżetem, i sprawia, że jest to bardziej intymna sprawa o męskim poczuciu tęsknoty i tęsknoty za przeszłością, które zderzają się z jego coraz bardziej zniekształconymi percepcjami tego, co jest rzeczywiste, a co halucynacją lub wyobrażeniem.
Choć „Slingshot” nie łamie ram tego podgatunku i być może nie do końca spełnia potrzebę napięcia i suspensu, by podtrzymać tego typu filmy, Håfström, znany z takich thrillerów grozy, jak Stephen King adaptacja „1408„i nominowany do Oscara”Zło”— rozkwita w klaustrofobii, sugestywnych snach i drugiej połowie filmu, gdy wszystko staje się chaotyczne. Choć wybór ścieżki dźwiękowej, choć trafny tematycznie, jest nieco dziwny i anachroniczny.
Napisane przez R.Scott Adams I Nathan Parker, choć historia wydaje się pod wieloma względami konwencjonalna, scenarzyści tworzą sprytny system łączenia pomysłów, tematów,i rozmowy w filmie, które wracają do momentu, gdy postać Afflecka próbuje odnaleźć równowagę między swoją ulotną jasnością umysłu a poczuciem zagubienia i psychicznej agonii.
Ogólnie rzecz biorąc, „Slingshot” jest prawdopodobnie użytecznym thrillerem kosmicznym i niczym więcej. Mimo to obsada i nawiedzające cechy, zarówno w ideach bolesnej miłości, jak i strasznej iluzji, sprawiają, że film Håfströma jest potencjalnie intrygującą ofertą dla tych, którzy już skłaniają się ku absorbującemu gatunkowi kosmicznego szaleństwa. [B-]
„Slingshot” trafi do kin 30 sierpnia.