„Cena to nie był żart”. Zeznania Muska ws. manipulacji kursem Tesli
Show Elona Muska trwa. Tym razem na sądowej sali, a po przeciwnej stronie stoją akcjonariusze Tesli. Czy uda mu się wybrnąć z arcytrudnej sytuacji?
Sprawa w Stanach Zjednoczonych jest głośna. Jak pisaliśmy wcześniej, akcjonariusze Tesli w pozwie zarzucili Elonowi Muskowi manipulowanie ceną akcji spółki poprzez m.in. wpisy na Twitterze. Rozchodzi się przede wszystkim o tweety z 2018 roku, odnoszące się do prywatyzacji Tesli i „zabezpieczonych funduszy” na wycofanie z giełdy fabryki samochodów elektrycznych.
Podczas kolejnej rozprawy, Musk wielokrotnie powtarzał, „że był przekonany o tym, że ma umowę z saudyjskim funduszem”. Jak przekonywał, „myślał wtedy, że będą oni kontynuować transakcję”. Powiedział też, że szef saudyjskiego funduszu „jednoznacznie popierał prywatyzację Tesli, podczas naszego spotkania”, jednak później „wydawał się wycofywać” – informuje CNN.
To jednak dopiero początek „przedstawienia”. Tweety o możliwym przejęciu Tesli usprawiedliwiał troską o równość w dostępie do informacji. Jak przyznał, obawiał się, że wiadomości o rozmowach nt. przejęcia wyciekną do prasy, dlatego też postanowił samemu napisać o tym na Twitterze, by „mieć pewność, że wszyscy inwestorzy będą mieli równe szanse”.
Stanowczo jednak zaprzeczył, że cena 420 dolarów za akcję była żartem (niektórzy dostrzegali tu aluzje do marihuany) – uwzględniała raczej 20 proc. premię. Przypomnijmy jednak, że w momencie publikacji rzeczonego tweeta cena akcji błyskawicznie podskoczyła z ok. 355 dolarów do ponad 370 dolarów.
Na wcześniejszej rozprawie Musk starał się przekonywać, że jego tweety nie powodują wzrostu lub spadku ceny akcji Tesli. Jako przykład podał wpis z maja 2020 r., kiedy napisał na Twitterze, że „cena akcji Tesli jest zbyt wysoka”. Cena akcji spadła w dniu publikacji tweeta, jednak w skali całego roku wzrosła.
Tesla stock price is too high imo
— Elon Musk (@elonmusk) May 1, 2020
Alex Spiro, adwokat reprezentujący Muska, argumentował w środę, że dobór słów był zły, ale nie był to przypadek oszustwa. „W swoim pośpiechu, lekkomyślności Musk niewłaściwie dobrał słowa na Twitterze” – powiedział Spiro.
Musk powiedział przed ławą przysięgłych, że mógł w owym czasie skorzystać z kilku źródeł finansowania, by przejąć Teslę od akcjonariuszy. Wymienił wśród nich współzałożyciela Oracle, Larryego Ellisona, saudyjski fundusz, czy własną fortunę. „Finansowanie absolutnie nie było problemem” – powiedział Musk, cytowany przez agencję Reuters.
Guhan Subramanian, profesor prawa z Harvardu i biegły sądowy powoda, argumentował w piątek, że tweet Muska o przejęciu był przypadkiem rażącego naruszenia ładu korporacyjnego. Musk zeznał w piątek, że nikt w Tesli nie przeglądał jego tweetów przed publikacją.
Główny powód, Glen Littleton, zeznał w ubiegłym tygodniu, że stracił ponad 75 proc. swoich środków po tweecie Muska o „zabezpieczonym finansowaniu”.
Jeśli ława przysięgłych przychyli się do żądań akcjonariuszy, to Musk może zostać zobowiązany do wypłacenia odszkodowania, które pochłonie miliardy dolarów.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach „ostatnich stron gazet”. Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.