Biznes

Ceny drewna opałowego poszły mocno w dół. Ile kosztują sosna, brzoza, dąb, buk i inne? Warto kupić już teraz

  • 2 marca, 2023
  • 4 min read
Ceny drewna opałowego poszły mocno w dół. Ile kosztują sosna, brzoza, dąb, buk i inne? Warto kupić już teraz


Ceny drewna opałowego po ubiegłorocznym, jesiennym szczycie zdecydowanie poszły w dół. Obecnie można je kupić o połowę taniej! Właśnie teraz warto je kupić. Podajemy aktualne ceny.

Zbliża się wiosna, a to znaczy, że… pora szykować opał na kolejną zimę. Dotyczy to tych, którzy domy ogrzewają drewnem, albo mają w salonach kominki. Dlaczego właśnie teraz? W sprzedaży najczęściej oferowane jest drewno świeżo pozyskane, czyli mokre. Żeby dobrze się paliło i dawało dużo ciepła, musi wyschnąć, a to wymaga czasu. W przypadku drewna iglastego, olchowego czy brzozowego jeśli na początku roku zostanie pocięte, porąbane i odpowiednio przechowywane (w przewiewnym miejscu, pod zadaszeniem) zimą będzie się dobrze nadawać na opał. Buk wymaga rocznego sezonowania, a dąb aż dwuletniego. Gdy już teraz kupimy drewno, jest duża szansa, że będzie pochodziło z ubiegłego sezonu, albo zostało pozyskane zimą, kiedy w drzewach jest mniej wody. W obu przypadkach w sezonie opałowym będziemy mieć drewno o małej wilgotności. Dlatego nie warto zwlekać.

Obecnie sprzedawcy w regionie świętokrzyskim oferują drewno kilku gatunków. Co więcej, w cenach zdecydowanie niższych, niż w ubiegłym roku. Jesienią 2022 roku były one rekordowo wysokie, co wynikało ze skokowego wzrostu cen innych rodzajów opału, szczególnie węgla. W 2021 roku za metr sześcienny pociętego i porąbanego drewna sosnowego płaciło się około 180 złotych. Za brzozę – od 200 złotych, droższy był buk i dąb – od 250 złotych za metr. We wrześniu ubiegłego roku cena brzozy wynosiła już 450 złotych, a najbardziej cenionego, bukowego od 600 aż do tysiąca złotych! W dodatku był problem z jego kupnem. Aktualne ceny są znacznie korzystniejsze. – Pociętą i porąbaną sosnę sprzedają po 200 złotych, brzozę po 350 złotych, dęba w cenie 400 złotych a graba po 450 złotych – informuje Jarosław Jarosz, właściciel firmy Pako ze Starachowic. Sprawdziliśmy ceny u sprzedawców wystawiających drewno na portalach internetowych. Ceny w zależności od gatunku drewna wahają się od 200 do 550 złotych za metr.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo

Warto pamiętać, że „metr metrowi nie jest równy”. Lasy Państwowe sprzedają drewno w metrach sześciennych, czyli bez powietrza między poukładanymi kawałkami. Prywatni sprzedawcy najczęściej oferują je w metrach przestrzennych, a to odpowiednik 0,65 metra sześciennego. Zwykle podają cenę „za metr”, nie podając, czy chodzi o sześcienny czy przestrzenny. Nierzadko w opisach znajdujemy stwierdzenie „drewno uczciwie układane”, znaleźliśmy nawet ofertę „za metr przestrzenny czyli kubik”. Tymczasem kubik to metr sześcienny. Kupując drewno, najlepiej dopytać sprzedawcę, a jeśli podaje cenę za metr przestrzenny, przeliczyć ją na sześcienny.

Najtaniej drewno kupimy w Lasach Państwowych, które osobom prywatnym sprzedają je w atrakcyjnych cenach, od 140 do 200 złotych za metr sześcienny. W tym celu trzeba skontaktować się z leśniczym i złożyć zamówienie. Przywiezienie drewna ze składnicy w lesie, pocięcie i połupanie leży już po stronie klienta. Można tę usługę zlecić prywatnej firmie, któremuś z zakładów usług leśnych. Koniec końców zazwyczaj i tak wyjdzie taniej. Niestety, problem jest z dostępnością drewna „do pieca” w Lasach Państwowych. Kryzys gospodarczy przełożył się na spadek popytu na drewno, którego w związku z tym pozyskuje się mniej niż dotychczas. Przeznaczonego na opał leśnicy specjalnie nie wycinają, jest ono efektem ubocznym pozyskania dla przemysłu. Na opał przeznacza się drewno najniższej jakości. Im mniej drewna zamawiają branże budowlana i meblarska, tym mniej do sprzedaży oferowanego jest opałowego. Wciąż najtańszym sposobem na zdobycie opału jest „samopozyskanie”. Jeśli sami wybierzemy się do lasu i we wskazanym przez leśniczego miejscu potniemy i pozbieramy tak zwaną „gałęziówkę”, za metr sześcienny zapłacimy jedynie 50 – 60 złotych. Od roku stało się to znów popularne źródło zdobycia opału.

Warto przeczytać!  Problem na rynku najmu. RPO interweniuje u ministra rozwoju

Dobra wiadomość jest taka, że zdecydowanie potaniał również pellet drewniany. Ubiegłoroczne, cenowe szaleństwo wywindowało jego ceny z około 1300 – 1500 złotych do 2500 złotych za tonę. Obecnie za paletę (990 kilogramów) zapłacimy od 1600 złotych do 1800 złotych w przypadku markowego produktu najwyższej jakości.


Źródło