Cezary Tomczyk drwi z „sukcesów” CBA. „Jakie afery wykryło? Nie pamiętam”
Cezary Tomczyk drwi z „sukcesów” CBA
Cezary Tomczyk (KO) był jednym z gości „Faktów po Faktach” na antenie TVN24. Polityk KO był pytany m.in. o pomysł likwidacji CBA, który znalazł się w treści umowy koalicyjnej, którą podpisali niedawno liderzy wszystkich partii opozycyjnych, które mają stworzyć nowy rząd.
— My dokładnie wiemy, jak wyglądały rządu PiS w latach 2005-2007. Pan Wąsik, o którym mówi dzisiaj „agent Tomek” w czasie, gdy pracował w CBA, podsłuchiwał ludzi 6 tys. razy. To jest w dokumentach, w zeznaniach, to jest w aktach sądowych. Jeśli dobrze pamiętam, to miał nawet ksywę „gumowe ucho”. Zbudował we własnym gabinecie specjalne stanowisko podsłuchowe — mówił Tomczyk w TVN24.
— Wszyscy pamiętamy, jak powstawało CBA i wszyscy byliśmy dumni, że coś takiego powstaje (…). Ale zadajmy sobie jedno, podstawowe pytanie: jakie afery wykryło CBA? Bo ja mogę sobie z pamięci przypomnieć, jakie afery wykryła TVN, jakie afery wykrył Onet czy Wirtualna Polska. Ale jak myślę o tym, jakie afery wykryło CBA, to jakoś nie mogę sobie przypomnieć — stwierdził polityk KO.
— Okazuje się, że za to CBA kolportowało materiały do mediów. Materiały tajne, poufne. To jest przestępstwo. Jeżeli CBA jest dzisiaj zarządzane przez ludzi, którzy byli skazani wyrokami sądów, tylko ułaskawieni przez prezydenta Dudę, to przepraszam, ale w czym się wyspecjalizowali? W łamaniu prawa, czy w łapaniu złoczyńców? — pytał retorycznie.
CBA do likwidacji? Robi się nerwowo
Dni Centralnego Biura Antykorupcyjnego wydają się policzone. Politycy dotychczasowej opozycji zwracają uwagę, że pod rządami PiS w instytucji dochodziło do wielu nieprawidłowości. W ostatnim czasie były szef Biura Paweł Wojtunik rozpętał burzę pytaniem do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, czy służby tuż przed wyborami podsłuchiwały opozycję.
— Wszyscy najbardziej boją się, żeby nie być pociągniętymi do odpowiedzialności za wykonywanie poleceń swoich przełożonych. Obawiają się, że to oni mogą się stać kozłami ofiarnymi za decyzje swoich zleceniodawców, czyli Kamińskiego i Wąsika. Dlatego mniej boją się utraty pracy, a bardziej odpowiedzialności karnej — podkreślał w rozmowie z Onetem jeden z funkcjonariuszy CBA.
W niedzielę b. szef służb Paweł Wojtunik ujawnił treść listu, który obecny szef CBA Andrzej Stróżny miał napisać do partnerskich służb antykorupcyjnych. „Niestety rozwiązanie CBA nie jest już tylko jednym z teoretycznych scenariuszy prezentowanych przez kandydatów w toczącej się kampanii” — napisał Stróżny.
„W podpisanej w piątek umowie koalicyjnej (umowę podpisano 10 listopada, list jest datowany na 14 listopada — red.) jest to jeden z kluczowych punktów do realizacji przez nowo utworzony rząd” — czytamy.
Najsłynniejszy agent CBA w Polsce chce zostać świadkiem koronnym
Tymczasem najsłynniejszy w Polsce agent CBA, a później poseł Prawa i Sprawiedliwości podzielił się swoją wiedzą na temat poczynań szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika. To na ich zlecenie „agent Tomek” miał przekazywać ściśle tajne dokumenty dziennikarzom wspierającym PiS. Tomasz Kaczmarek chce w tej sprawie zostać świadkiem koronnym.
„Nikt nie wie tyle o łamaniu prawa przez Kamińskiego i Wąsika co ja. Próbowałem już coś z tym zrobić w 2019 r., zeznając w prokuraturze w Katowicach. Wtedy się nie udało, sprawie ukręcono łeb. Dziś mogę liczyć, że prokuratura zachowa się niezależnie” — powiedział Kaczmarek w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
