Świat

Chris Mason: Polityka przygotowuje się przed wyborami

  • 26 kwietnia, 2024
  • 3 min read
Chris Mason: Polityka przygotowuje się przed wyborami


  • Autorstwa Chrisa Masona
  • Redaktor polityczny, BBC News

Miałem wrażenie, że to był tydzień, w którym polityka wrzuciła wyższy bieg. Ponownie.

Za tydzień w Anglii i Walii odbędą się wybory lokalne, na burmistrza oraz na komisarza policji i kryminalistyki.

A wybory powszechne też się zbliżają.

Jak bliskie? Teksty krążą w poszukiwaniu najnowszych plotek.

Partie opozycyjne drżą w niecierpliwym oczekiwaniu, że wybory mogą odbyć się latem tego roku.

Niektórzy konserwatyści uważają, że taka opcja może być lepsza niż trzymanie się kurczowo, jak mogą to widzieć krytycy.

Inne osobistości wyższego szczebla w rządzie pozostawiają we mnie wrażenie, że szanują przywilej rządzenia i realizowania tego, co chcą, aby zostało zrobione.

I kierując się tą logiką, odłożyłbyś wybory na później w tym roku.

Wracając do tego tygodnia

Premier odbywał konferencje prasowe trzy dni z rzędu w trzech różnych krajach.

Byłem na każdym z nich, pierwszy w Londynie, drugi w Warszawie i trzeci w Berlinie.

Dla lidera, który nie zabiega o uwagę opinii publicznej dla samego jego dobra, jest to godne uwagi.

To coś, do czego politycy chcą przekonać ludzi.

A sondaże sugerują, że Rishi Sunak ma wielu ludzi do przekonania.

Konserwatywna obietnica przeznaczenia 2,5% dochodu narodowego na obronność do 2030 r. była z dumą i wielokrotnie ogłaszana, a doradcy wielokrotnie wysyłali SMS-y, aby podkreślić poparcie ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów.

Partia Pracy zjadliwie wypowiada się na temat liczebności torysów.

Chociaż był to rząd ogłaszający planowany poziom wydatków na obronę, tak naprawdę – tak blisko wyborów – było to zobowiązanie z kampanii konserwatystów.

Linie pracy

Nacjonalizacja jest myślą kontrolującą, chociaż samo to słowo nigdy się nie pojawia.

Słyszałem, że każde zdanie zostało raz jeszcze powtórzone przez osobistości wyższego szczebla partii, a w ostatniej chwili dokonano edycji polegającej na usunięciu jednego słowa. Niestety nie wiem, co to było za słowo.

Cokolwiek to było, jest to wgląd w ostrożność Partii Pracy. Martwienie się o każde słowo, nie branie niczego za pewnik.

Nad podłogą fabryki unoszą się zwłoki na wpół zbudowanych powozów, wsparte na palach, z luźno zwisającymi żyłami ich przewodów.

Nawiasem mówiąc, w „Planie Partii Pracy dotyczącym naprawy brytyjskich kolei” są pewne elementy, nad którymi warto się zastanowić.

„Partia Pracy wyznaczy cele w zakresie przesunięcia modalnego w celu obniżenia emisji z sektora transportu” – stwierdza dokument raczej sucho na s. 16.

Starszy konserwatysta pisze do mnie, aby rzucić wyzwanie temu, co uważają za instynkt Partii Pracy, czyli sprzeciw wobec samochodów.

A jakie dokładnie są te cele? Pytam Sir Keira wielokrotnie i nie otrzymuję bezpośredniej odpowiedzi.

Mówi, że chodzi o to, aby pociągi były na tyle atrakcyjne, abyśmy wybierali je zamiast jeździć samochodem.

Cztery dni, cztery miejsca, lawina pytań.

Strony kłócą się niemal co godzinę o drobny druk swoich ogłoszeń.

Zbliżają się wybory. Argumenty zaostrzają się. Kontrola nabiera tempa.


Źródło