Świat

Christiania: Hipisowska gmina w Kopenhadze walczy z gangami narkotykowymi

  • 7 kwietnia, 2024
  • 7 min read
Christiania: Hipisowska gmina w Kopenhadze walczy z gangami narkotykowymi


  • Autorstwa Adrienne Murray
  • Kopenhaga

Tytuł Zdjęcia,

Lokalni mieszkańcy próbują odzyskać Pusher Street

Od ponad 50 lat hipisowska dzielnica Christiania jest oazą kontrkultury w samym sercu stolicy Danii, Kopenhadze.

Popularna wśród turystów, znana jest z liberalnego podejścia do konopi indyjskich i niesławnego rynku narkotykowego Pusher Street.

Jednak w ostatnich latach władzę w coraz większym stopniu przejmują zorganizowani przestępcy, a rosnąca przemoc wstrząsa społecznością.

Mieszkańcy mają już dość. Chcąc odzyskać ulicę od handlarzy narkotyków, w tę sobotę rozpoczęli ją fizycznie rozkopywać, uzbrojeni w łopaty i łomy.

Rozległy się uroczyste oklaski i wiwaty na cześć „Christianii”, gdy miejscowi podrywali ciężki bruk i wrzucali go jeden po drugim do taczek.

„Rozbijaliśmy Pusher Street. Dziś jest zamknięta. Jest to więc coś w rodzaju imprezy zamykającej” – powiedziała miejscowa Pia Jagger, niosąc duży kamień.

Teraz na tym około 100-metrowym odcinku drogi widnieje nowy znak: „Ulica Pusher jest dziś zamknięta”.

„W ciągu ostatnich pięciu lub sześciu lat nie byłam tu zbyt często, ponieważ mam dzieci i nie czułam się zbyt bezpiecznie” – powiedziała obserwatorka Sofie Ostergaard. „Dzisiaj przyprowadziłem całą trójkę i pomagają”.

Stojąc obok tęczowego roweru towarowego, 40-letnia mieszkanka Hulda Mader powiedziała BBC: „To wydaje się być historycznym momentem. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi”.

Rzeczniczka grupy prasowej Christianii powiedziała: „Mamy dość ludzi, którzy mówią, że Pusher Street to Christiania. To nie prawda”.

Choć w Danii jest to nielegalne, konopie indyjskie są sprzedawane w Christianii od dziesięcioleci.

Tytuł Zdjęcia,

Namalowano mural upamiętniający jedną osobę, która została zastrzelona w okolicy

Jednak wielu pierwotnych lokalnych dilerów zostało wypchniętych, gdy zorganizowane gangi przejęły kontrolę. W ciągu ostatnich trzech lat doszło do serii zadźgań i śmiertelnych strzelanin.

Według pani Mader punkt zwrotny dla społeczności nastąpił około półtora roku temu.

„Weszły dwie osoby” – powiedziała. „Zastrzelili jednego, a czterech innych ranili. To był moment, w którym powiedzieliśmy, że to wystarczy”.

„Odkopiemy to. Zmienimy całą infrastrukturę. Potem zaczniemy budować inne rzeczy”.

„Dla nas hasz nie jest problemem, lecz zawarte w nim pieniądze” – powiedziała reporterom Mette Prag, przedstawicielka Fundacji Freetown Christiania.

„Ale przez ostatnie lata, z całą przemocą i walkami, nie możemy tego mieć w naszym społeczeństwie. Dlatego teraz ten rozdział musi się zakończyć”.

Wśród obecnych w sobotę był duński minister sprawiedliwości Peter Hummelgaard.

„To dzień, który jest początkiem końca bardzo, bardzo głębokich korzeni, jakie gangi przestępczości zorganizowanej zakorzeniły się w tej dzielnicy Kopenhagi” – powiedział.

„Aby Christiania nadal była tętniącą życiem, kolorową i kreatywną częścią Danii, musi to być miejsce wolne od zorganizowanych gangów przestępczych”.

Turyści są nadal mile widziani w Christianii – dodał, ale nie ze względu na narkotyki.

Tytuł Zdjęcia,

W ciągu dnia miejscowi wykopywali kostkę brukową

Zwykle ten pas w kształcie litery T jest epicentrum duńskiego handlu konopiami indyjskimi, gdzie tak zwani handlarze sprzedają zioło zza prowizorycznych stosów skrzynek po piwie i straganów ze sklejki, oznaczonych nazwami takimi jak Green Rocket i Blue Dream. Zaledwie trzy dni temu BBC naliczyło około 20 sprzedawców.

Do końca lat 90. było to nieformalnie tolerowane, mówi Kim Moeller, profesor kryminologii na Uniwersytecie w Malmö. Ale to się skończyło w 2000 roku, gdy rynek stał się większy i bardziej widoczny.

Mówi, że obecnie działa około pięciu różnych gangów, co wywołało więcej sporów.

„Jeśli między grupami w Kopenhadze panuje konflikt, najprawdopodobniej mogą one spotkać się na Pusher Street, gdzie mogą do siebie strzelać” – mówi zastępca inspektora policji Simon Hansen, który nadzoruje działania kopenhaskiej policji w Christianii.

Często wpadają w to ludzie pracujący w tych sklepach, mówi. „Czasami są to dzieci. Czasami ludzie z jakąś niepełnosprawnością lub ludzie, którzy nie mogą znaleźć pracy”.

Policja wielokrotnie dokonywała nalotów na Pusher Street, ale dilerzy wciąż wracali.

„Opróżniamy sklepy 100 razy w roku” – powiedział Hansen. „To brzmi jak wpychanie tego samego kamienia w górę. Nie chcemy jednak, aby sklepy przekształciły się w małe domy i szopy”.

„Idealny sen hippisowski”

Freetown Christiania, położone kilometr od duńskiego parlamentu, powstało w 1971 roku, kiedy grupa anarchistów i hipisów osadziła się w pustej bazie wojskowej.

Założyli niezależną gminę, mającą własne zasady i flagę. Nie ma lidera, a decyzje podejmowane są w drodze konsensusu na wspólnych spotkaniach. Państwo duńskie ostatecznie zaakceptowało Christianię jako radykalny „eksperyment społeczny”, nadając jej później status prawny.

Właściciel lokalnej galerii Marios Orozco przeprowadził się tu z USA w 1981 roku, mając 19 lat.

„Miałem długie włosy i uważałem Christianię za idealne hipisowskie marzenie” – powiedział BBC.

„Można sobie wyobrazić wioskę wypełnioną ludźmi, którzy nie pasowali do społeczeństwa. Po okolicy biegali rowerzyści, hipisi i nudyści. To był swego rodzaju chaotyczny kawałek nieba”.

Dziś 1000 mieszkańców, w tym 250 dzieci, mieszka w pokrytych graffiti barakach i drewnianych domkach wzdłuż historycznych murów obronnych Kopenhagi. Dzięki klubom muzycznym, wegetariańskim kawiarniom i sklepom z pamiątkami jest to także jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych w kraju.

Christiania często kłóciła się z władzami i przez długi czas opierała się próbom zamknięcia Pusher Street. Ale w sierpniu ubiegłego roku mieszkańcy zgodzili się, że należy go usunąć.

W ramach niezwykłej zmiany przez kilka miesięcy współpracowali z burmistrzem Kopenhagi Sophie Haestorp Andersen, ministrem sprawiedliwości Hummelgaardem i policją nad nowym planem.

„Jako miasto nie możemy z tym żyć [the violence], a miejscowi chrześcijanie też nie mogli z tym żyć, ale bali się coś radykalnie z tym zrobić” – powiedział burmistrz. „Powiedziałem im, że ich poprzem. Teraz mamy plan i robimy pierwszy krok.”

Tytuł Zdjęcia,

Sobotnie uroczystości nie są pierwszą próbą wyrzucenia gangów przez chrześcijan

To nie pierwszy raz, kiedy chrześcijanie próbują trzymać gangi z daleka. W sierpniu ubiegłego roku ulica Pusher Street została zablokowana kontenerami i blokami betonowymi. Ale dilerzy wkrótce powrócili.

A pan Orozco należy do tych, którzy są sceptyczni co do powodzenia sobotniej inicjatywy.

„Jeśli to w końcu się powiedzie i uda im się rozproszyć [the dealers]nie będą znajdować się w jednym obszarze, będzie ich wiele” – mówi.

Często omawiana jest kwestia rozprzestrzeniania się dealerów na resztę Kopenhagi.

„Nie chcemy, aby ktokolwiek pomyślał, że doprowadzi to do zagłady rynku nielegalnych narkotyków” – powiedział Hummelgaard.

„Sama policja ocenia, że ​​będzie jej łatwiej walczyć z nielegalnym handlem narkotykami i przestępstwami z nim związanymi, jeśli nie będą skoncentrowane”.

Ponad pięćdziesiąt lat od powstania gmina nadal istnieje, choć jej przyszłość jest bardziej niepewna.

Oprócz szalowania ulicy Pusher Street, nowe plany rewitalizacji okolicy obejmują budowę dużego osiedla mieszkań socjalnych. Inni obawiają się jednak, że zaszkodzi to tożsamości gminy.

„Chcą wybudować 300 mieszkań” – powiedział Orozco. „To po prostu zniszczy klimat tego miejsca”.

Nowe przestrzenie artystyczne, place zabaw i sklepy to tylko niektóre z pomysłów na to, co może ostatecznie zastąpić Pusher Street. „Zrestartujemy miejsca pracy i miejsca kultury” – powiedziała Mette Prag.

Ale na kartach pojawia się także potencjalnie nowa nazwa ulicy.


Źródło

Warto przeczytać!  Porwanie Bwari: Policja w Nigerii zapewniła uwolnienie sióstr zabranych z Abudży