Rozrywka

Cierpki dowcip i wspaniała proza ​​Martina Amisa

  • 22 maja, 2023
  • 5 min read
Cierpki dowcip i wspaniała proza ​​Martina Amisa


„Jego krytyka była równie przyjemna jak fikcja” © Neil Drabble/Camera Press

Jego bohaterami po drugiej stronie Atlantyku byli Saul Bellow i Vladimir Nabokov, ale amerykańskim pisarzem, którego Martin Amis – zmarły w wieku 73 lat – najbardziej przypominał Norman Mailer.

Obaj byli geniuszami komiksu; obaj wyszli ze swoich tyroletnich lat, by zostać dziennikarzami wysokiego stylu, świadkami wydarzeń politycznych i pisaniem książek o zjawiskach kultury młodzieżowej, które mogą wydawać się uboczne w stosunku do ich talentów (graffiti dla Mailera, salony gier dla Amisa); obaj mieli słabość do mędrców i płodną zdolność do skupienia się na sobie; obaj weszli w późną środkową fazę jako powieściopisarze Big Historic Subjects z mieszanymi wynikami.

Od początku do końca obaj stanęli przed wyzwaniem napisania książek w konkurencji z własną osobistą gwiazdą.

Co za wspaniała proza ​​i jaka osobliwa osobowość pod nią. W 2001 roku Amis napisał długi artykuł o przemyśle pornograficznym dla magazynu Talk Tiny Brown i dopiero na końcu wyznał, że przeraża go oglądanie kutasów na ekranie. Specjalizował się w sprawach z życia codziennego, ale w głębi serca zawsze był molem książkowym, zawsze krytykiem literackim.

Kontrast był źródłem jego humoru. W jego pisarstwie jest coś nieodłącznie wywołującego śmiech, chociaż rzadko uciekał się do czegoś tak powszechnego jak żart. Nienawidził banałów (i trochę gadał o tym odrazie), ale rozkoszował się wulgarnością w całej jej osobliwości.

Warto przeczytać!  Mama Aarona Cartera zostaje aresztowana za pobicie po „kłóceniu się z mężem o pilota do telewizora”

Wczesne powieści były szczupłymi scenami kwaśnego dowcipu. Okazało się, że były to zwykłe przygotowania do trylogii środkowoatlantyckiej z lat 80. i 90.: Pieniądze, Londyńskie Pola I Informacja. Spośród nich każdy będzie miał swojego ulubieńca — Courtney Love powiedziała mi kiedyś, że jej był Pieniądze — ale mój jest Londyńskie Pola. Keith Talent, znany również jako Keithcliffe: Amis przyciągnął XIX-wieczną wrażliwość do pubu na rogu i nauczył ją wygrywać w rzutki, w jakiś sposób nasycając całą sprawę atmosferą nuklearnego strachu.

Jego krytyka była wnikliwa, dotkliwa, mocno zraniona i równie przyjemna w odbiorze, jak fikcja. Jego wzorem był kanadyjski teoretyk literatury Northrop Frye, a jego trybem był autorytet, a nie ambiwalencja. Podobnie jak w przypadku Richarda Tulla, bohatera Informacja, kiedy recenzował książkę, „został recenzowany”. Ale idąc dalej, zostawił to głównie za sobą: „I czy takie były twoje nadzieje związane z twoją prozą: pogawędki, wywiady, plotki?” — zapytał Doświadczeniepamiętnik niezbyt lekki w plotkach.

W ciągu ostatnich trzech dekad ograniczył się głównie do pisania o swoich idolach (Bellow i Nabokov, Iris Murdoch, Jane Austen, Philip Larkin) i kilku starszych rówieśnikach (Updike, Roth, Ballard, DeLillo). „Powieść jest komiczna, ponieważ życie jest komiczne”, podsumował Amis w późnym eseju o Bellow. Pozostaje tajemnicą, dlaczego przerwał pisanie powieści, by napisać niekomiksową książkę o Stalinie — Koba Strach — i dlaczego w podtytule było słowo „śmiech”.

Warto przeczytać!  Oscary nie nominowały kobiety do nagrody dla najlepszego reżysera

Larkin był ożywiającym duchem i źródłem zwrotów akcji (był w jakiś sposób biologicznym ojcem Martina?) Historia wewnętrzna, ostatnie arcydzieło, którego niewielu oczekiwało od Amisa, po serii książek, co do których istnieje niewielki konsensus krytyczny, delikatnie mówiąc. Tutaj chytry oszust i arcykrytyk przyjął nieoczekiwany sposób hojności, udzielając wyimaginowanej akolicie mądrości na temat sztuki powieściowej. I tutaj cyniczny komik zrobił się ciepły i elegijny (tryby wcześniej czułe tylko dla jego rodziców), opowiadając o początkach i ostatnich dniach swojej przyjaźni z Christopherem Hitchensem i Bellowem. Znowu życie jest komiczne: autor Przygody Augie Marchacierpiący na Alzheimera w starości, spędzał dużo czasu obserwując Piraci z Karaibów raz po raz. Widzimy, jak Hitchens w młodości angażował się seryjnie w „ponure dialektyczne” romanse, a dekady później spał w łóżku na oddziale onkologicznym w Teksasie, gdzie jego najlepszy przyjaciel klepie go po głowie, całuje go i zostawia mu „szkieletową laskę papierosów”.

Kuszące jest stwierdzenie: „nie zobaczymy ich więcej”, ale to banał i zdecydowanie zbyt oczywiste. Łatwo też znaleźć wady w twórczości Amisa i Hitchensa, niektóre z nich wielkości całych książek, ale życie jest komiczne, a jednym ze sposobów na bycie komicznym jest popełnianie błędów. Niezależnie od obaw, jakie miał na początku w związku ze swoim słynnym ojcem Kingsleyem, Amis w pełni wykorzystał swoje dziedzictwo i niestrudzenie realizował swoją miłość do literatury do końca. On i Hitchens również w pełni wykorzystali swoją sławę, a jeśli chodzi o ich styl prozy, była to sława, na którą zasłużyli. Czasami najgorszą rzeczą w zdaniu jest kropka.

Warto przeczytać!  Sezon 2 „Wednesday” ogłasza pełną obsadę wraz z rozpoczęciem zdjęć

Christian Lorentzen jest pisarzem i krytykiem literackim mieszkającym w Nowym Jorku


Źródło