Filmy

Co jest na topie w kinach? Stare filmy — i te, które nie są takie stare

  • 28 sierpnia, 2024
  • 7 min read
Co jest na topie w kinach? Stare filmy — i te, które nie są takie stare


NOWY JORK (AP) — Kiedy film Jennifer Kent „The Babadook” wszedł do kin dekadę temu, był wyświetlany w dwóch kinach. Kiedy powróci do kin w przyszłym miesiącu, będzie w 500.

„To dziwne, ale w cudowny sposób. Nie mogę uwierzyć, że minęło już 10 lat. Ale fantastycznie jest wrócić i być tego częścią” — mówi Kent, mówiąc z Australii. „Biorąc pod uwagę, że film ukazał się tylko na tak małej liczbie ekranów, jestem dumny, że wciąż trwa”.

„Babadook”, mrożąca krew w żyłach przypowieść o rodzicielstwie, która zapoczątkowała nową erę odważnych, kinowych horrorów, to tylko jeden z wielu filmów, które w tym roku będą miały rocznicowy bieg w kinach. Spójrz na niemal każdą reklamę kina, a prawdopodobnie zobaczysz nie tylko nowe tytuły, ale także garść starszych filmów.

W czasach, gdy niemal wszystko jest dostępne w domu za pomocą kilku kliknięć, nic nie pojawia się na dużym ekranie tak bardzo, jak wczorajsze filmy. Kino repertuarowe, kiedyś siedziba kina studyjnego, jest teraz także w multipleksie.

A czasami sprzedaż biletów może być oszałamiająca. W ciągu ostatnich dwóch tygodni uwielbiany film poklatkowy Laika Studios z 2009 r. „Coraline” Henry’ego Selicka zarobił ponad 25 milionów dolarów — oszałamiająca suma jak na 15-letni film. Na początku tego roku reedycja Disneya „Star Wars: Episode One – The Phantom Menace” zarobiła 19,4 miliona dolarów na całym świecie.

Tej jesieni odbędą się rocznicowe premiery „Wysypu żywych trupów”, „Paris, Texas”, „Whiplash”, „Hoop Dreams”, „Interstellar” i wielu innych. Oczywiście, powrót odrestaurowanych klasyków do kin nie jest niczym niezwykłym. („Siedmiu samurajów” i „Rozmowa” to jedne z tych, które miały miejsce tego lata). Ale to nowa cecha kina, że ​​dość niedawne filmy są szeroko ponownie wydawane – i że widzowie wypełniają na nie kina.

Warto przeczytać!  Funko wypuszcza Arta Klauna POP! Zabawki winylowe!

„Babadook”, niewielki niezależny film, który zyskał status kultowego dzięki powszechnym zachwytom — nawet William Friedkin uznał go za natychmiastowy klasyk — ma duże szanse na to, że zarobi więcej niż milion dolarów dziesięć lat temu w Ameryce Północnej.

„Zdobył nową bazę fanów” — mówi Nicole Weis, wiceprezes ds. dystrybucji w IFC. „Większość fanów nie oglądała go w kinach. Ta strategia przywrócenia go miała na celu umożliwienie ludziom obejrzenia filmu, w którym się zakochali, tak jak powinni, tak jak miał być, na dużym ekranie”.

Kino nie powróciło do poziomu sprzed pandemii. Ale to częściowo dlatego, że kina nie mają wystarczającej liczby filmów do pokazania. Liczba filmów wyświetlanych w kinach w całym kraju spadła z różnych powodów. Kalendarz filmowy na ten rok został znacząco zmieniony przez przedłużające się przerwy w pracy w zeszłym roku.

Częściowo, aby pomóc wypełnić takie luki, trzy największe sieci kinowe w kraju – AMC, Regal i Cinemark – w 2005 r. utworzyły Fathom Events. Dystrybuuje między innymi transmisje na żywo Metropolitan Opera i wydarzenia specjalne, takie jak coroczny Studio Ghibli Fest, który przywraca klasykę japońskiego studia anime. Wydanie „Coraline”, w tym projekcje 3-D, ustanowiło nowy rekord dla Fathom.

„Zainteresowanie klasycznymi filmami naprawdę wzrosło” — mówi Ray Nutt, dyrektor generalny Fathom. „W tym roku zobaczymy 75% wzrost rok do roku w tej kategorii”.

Kiedy Fathom zaczynał, głównie starali się wyświetlać filmy w kinach w dni, kiedy było spokojnie, np. w poniedziałki i wtorki. Jednak stopniowo się rozrastali. Na początku tego roku jednym z ich największych hitów była seria trylogii „Władca Pierścieni” w soboty, niedziele i poniedziałki. Nadchodzące klasyki obejmują rocznicowe pokazy „Okna na podwórze”, „Płonących siodeł”, „Wrednych dziewczyn” i „Piątego elementu”.

Warto przeczytać!  Nowy zwiastun Inside Out 2 potwierdza teorię głównego wszechświata Pixara

„Dużo żartujemy tutaj na temat definicji klasycznego filmu” — mówi Nutt. „Kiedyś było to coś około 50 lat lub coś koło tego, a teraz mówimy o 'Coraline’ w wieku 15 lat”.

Niektóre serwisy streamingowe mają tendencję do ukrywania starszych filmów na swoich stronach głównych. Jednak w tak cyfrowym morzu treści, to, jak nowy film może być czasami mniej istotne. („Titanic” i „The Equalizer” znalazły się tego lata na listach najchętniej oglądanych filmów Netflixa). Różnica między kinem a domem staje się coraz mniejsza w kwestii tego, co nowe, a coraz większa w kwestii wrażeń z oglądania. Czy chcesz obejrzeć „Szczęki” na kanapie, przerzucając strony w telefonie, czy na dużym ekranie, gdy publiczność zbiorowo siedzi na skraju swoich miejsc?

Mark Anastasio, dyrektor programowy Coolidge Corner Theatre, sześciosalowego kina non-profit w Brookline w stanie Massachusetts, był pod wrażeniem atrakcyjności starszych filmów, gdy Coolidge otwierał się ponownie po zamknięciu z powodu pandemii. W tym czasie było niewiele premierowych filmów do obejrzenia.

„Ale zainteresowanie repertuarem nigdy nie zniknęło” – mówi Anastasio. „Mamy tu sześć ekranów. Kiedyś raz lub dwa razy w tygodniu wyświetlaliśmy starszy film o 19:00. Teraz zwiększyliśmy naszą ofertę repertuarową, tak że wyświetlamy starszy film każdej nocy w tygodniu, w tym w sobotnie i niedzielne wieczory. I popyt jest”.

Teraz Anastasio odkrywa, że ​​może programować coraz bardziej kreatywnie, sięgając głębiej do katalogów filmowców — a tłumy wciąż się pojawiają. W tym tygodniu miał pełną salę na „Inside Man” Spike’a Lee w 35 mm, ostatnio thriller Friedkina z 1977 r. „Sorcerer” odniósł sukces. Nadchodzące plany Coolidge’a obejmują trzy tygodnie pokazów 70 mm („Lawrence z Arabii”, „Incepcja”) oraz serię filmów Williama Castle’a „Schlock and Awe”, wraz z ich oryginalnymi sztuczkami, takimi jak fotele, które wibrują podczas „The Tingler”.

Warto przeczytać!  10 członków Ligi Sprawiedliwości wystarczająco potężnych, aby rządzić uniwersum DC

Takie programowanie nie jest nowością dla miejskich kin studyjnych, ale się rozwija. Coraz częściej starsze filmy są wyświetlane na ekranach, które zwykle są zarezerwowane dla filmów premierowych. Część z tego wynika z konieczności.

„Obecnie dystrybuuje się o 20-30% mniej filmów niż zaledwie pięć lat temu” — mówi Jeremy Boviard, dyrektor generalny czterosalowego Moviehouse w Millerton w stanie Nowy Jork. „Zdecydowanie jest więcej luk w niektórych weekendach programowych”.

Boviard musiał być bardziej wybiórczy w kwestii tego, co podoba się kinomanom z Hudson Valley, ale niektóre wybory naprawdę trafiają w sedno. W zeszłym roku był to film z okazji 40. rocznicy koncertu Talking Heads Jonathana Demme’a „Stop Making Sense”. Został wydany przez A24, które szczyci się nowatorskimi współczesnymi filmami, ale zaczęło eksperymentować z ponownymi wydaniami. „Stop Making Sense” zarobiło ponad 5 milionów dolarów w kraju.

Trend ten raczej nie zwolni w najbliższym czasie. Studia regularnie przeszukują swoje archiwa i cierpliwie czekają na ważne rocznice. Dla Kent jest to pozytywny rozwój w tym, co w innym przypadku nazywa „mrocznym wiekiem kina”.

„Czuję, że ludzie wciąż pragną tego doświadczenia” — mówi Kent. „W weekend poszedłem zobaczyć „Ordet” Dryera i „Siódmą pieczęć” Bergmana. Zwłaszcza „Ordet” to tak transcendentny film. Widzowie, my, widzowie, zbiorowo go przeżywaliśmy. Słyszałem, jak ludzie płakali na końcu. To był powód, dla którego poszliśmy do kina — żeby przeżyć doświadczenie. Nie żeby siedzieć na kanapie, patrząc na telefony i oglądając jakieś treści. To nie wydobywa z nas tego, co najlepsze, ani z naszej pracy.

„Ja” – dodaje – „traktuję to bardzo poważnie, bo uważam, że tego potrzebujemy”.


Źródło