Świat

Co katastrofa na Ukrainie zrobiła z Kremlem i z Rosją

  • 13 stycznia, 2023
  • 11 min read
Co katastrofa na Ukrainie zrobiła z Kremlem i z Rosją


Wygranie długiej wojny wymaga mobilizacji wojsk i zaopatrzenia, które mogą przetrwać drugą stronę. Pozytywne cele i jasno określone cele to droga do zwycięstwa. Po ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 r. prezydentowi USA Franklinowi Rooseveltowi udało się zmobilizować społeczeństwo amerykańskie wokół imperatywu bezwarunkowej kapitulacji Japonii. Po szokującym ataku na amerykańską ziemię, Amerykanie skupili się wokół celów pokonania Japonii, pomszczenia ataku na Pearl Harbor i wyeliminowania zagrożenia ze strony imperialnej Japonii. Cele te byłyby wystarczające, aby podtrzymać wysiłek wojenny Stanów Zjednoczonych, ale Amerykanie mieli dodatkowy cel: uderzyć w demokrację. Pokonując Japonię, Stany Zjednoczone zachęciłyby do demokratyzacji (a co za tym idzie, amerykanizacji) Azji.

Prezydent Rosji Władimir Putin nie zastosował tej klasycznej formuły. W rzeczywistości odwrócił to, atakując najpierw Ukrainę, a dopiero potem próbując zmobilizować rosyjskie społeczeństwo. Opisał to, co Rosja robi na Ukrainie, nie jako wojnę, ale jako „specjalną operację wojskową”. Nigdy nie wyartykułował zestawu perswazyjnych celów; jego deklarowane cele zmieniały się w czasie. Inwazja Rosji na Ukrainę miała w różnych punktach na celu powstrzymanie wymyślonego ludobójstwa, „denazyfikację” kraju, który nie był faszystowski, wyzwolenie rzekomo rosyjskiej natury Ukrainy i zdemilitaryzację kraju – mimo że nie stanowiło to realnego zagrożenia dla Rosji . Według VTsIOM, państwowej instytucji sondażowej, większość Rosjan przed wojną uważała Ukrainę za kraj przyjazny. Tylko 11 procent Rosjan uważa Ukrainę za wroga.

Kuszące jest postrzeganie wojny Putina jako całkowitej porażki. Od Kijowa po Chersoniu Rosja poniosła znaczne straty na polach bitew. Umocniło to poparcie Zachodu dla Ukrainy na skalę nie do pomyślenia przed wojną i wywołało potężną reakcję Kijowa. W miarę jak ukraińska armia się poprawia, perspektywy Rosji na zakończenie wojny na jej warunkach zanikają – choć te warunki nigdy nie były jasne. Rosji grożą też sankcje nałożone przez wiele najbogatszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie krajów świata. Przy tak wielu siłach skierowanych przeciwko Putinowi niektórzy eksperci spekulowali na temat możliwego rozpadu jego reżimu.

Ale reżim na Kremlu nie jest bliski upadku. Putin wykorzystał wojnę, by uciskać rosyjskie społeczeństwo, jeszcze bardziej zbliżyć do siebie elity i wzmocnić swoją pozycję w kraju. Nie mogąc już polegać na swojej reputacji geniusza polityki zagranicznej – zdolnego do odebrania Krymu Ukrainie (jak to zrobił w 2014 roku) czy uczynienia z Rosji poważnego gracza na Bliskim Wschodzie (jak to zrobił w 2015 roku) – rosyjski prezydent zamiast tego koncentruje się na militaryzacji państwa i sfery publicznej, usuwaniu tych, którzy otwarcie sprzeciwiają się stanowisku rządu w sprawie wojny, i podsycaniu wojującego antywesternizmu wśród szerokich kręgów społeczeństwa, które są, jeśli nie prowojenne, to przynajmniej autentycznie anty- antywojenny.

Nazwij to „wojennym putinizmem”. Bardziej represyjny i mniej elastyczny niż przedwojenny putinizm, narzucił rosyjskiej ludności ducha wojny. Ceną za niewygranie wojny jest jednak wachlarz negatywnych celów: nie przegrać, nie poddać się, nie przyznać się do porażki, nie pozwolić, by cokolwiek zagroziło przetrwaniu reżimu. Zasadniczo pusty projekt, wojenny putinizm jest faustowską umową z przyszłością Rosji. Kreml nie osiąga już rekordu sukcesu, ale narzuca narrację sukcesu, która jest sprzeczna z rzeczywistością w terenie. Wojna stworzyła wersję putinizmu, która oferuje malejące zyski.

Warto przeczytać!  USA repatriują 11 obywateli amerykańskich z obozów wojennych ISIS w Syrii

NORMALIZUJĄCA WOJNA

Putin nigdy nie wstydził się prowadzić wojny. Jego kadencja jako prezydenta Rosji rozpoczęła się od odziedziczonego konfliktu w Czeczenii i uwikłania w Mołdawii. W 2008 roku, kiedy był premierem, Rosja napadła na Gruzję. A dwa lata po tym, jak ponownie został prezydentem w 2012 roku, Putin zaanektował Krym i zinfiltrował wschodnią Ukrainę. Do 2015 roku rosyjskie służby wojskowe i wywiadowcze przyjęły ekspedycyjny obrót, interweniując w Syrii, mieszając się w zagraniczne wybory i napinając muskuły w Afryce. Putin od dawna lubił być filmowany i fotografowany jako głównodowodzący Rosji, a publiczne świętowanie zwycięstwa w II wojnie światowej uczynił zwornikiem post-sowieckiej rosyjskiej tożsamości.

To była trajektoria polityczna i kulturowa, która doprowadziła do inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Jednak ta inwazja była punktem zwrotnym, a nawet zerwaniem, sprawiając, że rząd Putina był nierozerwalnie związany z wojną. Działania Rosji na Ukrainie mają inną skalę niż poprzednie wojny Putina. Stawka jest wyższa, podobnie jak poziom represji politycznych.

Putin wykorzystał wojnę, aby zredukować swobody polityczne Rosjan do zera: bez prawa do wolności słowa, bez prawa do zgromadzeń, bez prawa do organizowania opozycji wobec rządu. Uwięzienie lidera opozycji Aleksieja Nawalnego, które miało miejsce przed wojną, mogło być bardziej widoczne bez wojny. Rzeczywiście, przeciąganie liny między Putinem a siłami opozycji nasiliło się w 2012 r., kiedy Putin wrócił na Kreml na trzecią kadencję prezydencką, oraz w 2018 r., u szczytu wysiłków Nawalnego, by stworzyć alternatywę dla putinizmu. To przeciąganie liny zniknęło.

Putin nigdy nie wstydził się prowadzić wojny.

Tymczasem wojenny putinizm miał zaskakująco ograniczony wpływ na rosyjską gospodarkę. Ci sami technokraci, którzy ostrzegali Putina przed potencjalnie niszczycielskimi konsekwencjami wojny na około miesiąc przed jej rozpoczęciem, od lutego 2022 r. ciężko pracowali nad utrzymaniem rosyjskiej gospodarki. zajmują się metalurgią, częściami samochodowymi, maszynami i sprzętem), podczas gdy inne rosyjskie firmy (na przykład te, które handlują żywnością lub aluminium) trzymają się swoich. Sankcje mogą z czasem okazać się bardziej znaczące, ale nie zmieniły zbytnio życia zwykłych Rosjan. Ci, którzy mają środki, mogą nadal prowadzić wygodne życie. Ci, którzy nie mieli środków, i tak nie mieli wiele do stracenia. Rząd hojnie wydaje pieniądze na emerytów, biedniejszych Rosjan i osoby związane z działaniami wojennymi; bezrobocie jest niskie. Jeśli Rosjanie z klasy średniej i właściciele małych firm ucierpieli w wyniku wojny, dostosowują się. Przynajmniej na razie Rosja wykazuje wszelkie oznaki, że jest w stanie sobie poradzić gospodarczo.

A na razie Putin może polegać na przyzwoleniu rosyjskiej ludności. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu Putin jest postrzegany jako skuteczny przywódca w czasie wojny. Ale bardzo niewielu Rosjan, nawet tych, którzy jeszcze w lutym 2022 roku nie zdecydowaliby się na wojnę, chce, aby ich kraj przegrał na Ukrainie. Porażki można się obawiać nawet w katastrofalnej wojnie, a taki strach izoluje politycznie Putina. Nawet jeśli wygrana jest w tym momencie poza jego zasięgiem, wielu Rosjan uważa, że ​​potrzebują go jako przywódcy, aby zażegnać porażkę.

Warto przeczytać!  Szczyt COP28: Delegaci zgadzają się na „odejście” od paliw kopalnych

Mimo to jest stosunkowo niewielu prawdziwych zwolenników wojny Putina w Rosji. Zwykle są starsi, marginalizowani politycznie i mieszkają w odległych regionach kraju. To są ludzie, dla których argumenty Putina na temat zachodniej złośliwości są najdotkliwiej rezonowane. Według sondażu Lewady z listopada 2022 r. 81 procent Rosjan w wieku powyżej 55 lat ma negatywne uczucia wobec Zachodu. Dla tych Rosjan Ukraina oscyluje między byciem wrogiem sprzymierzonym z Zachodem a częścią Rosji, żyjącą od 2014 roku pod nielegalnym rządem i cierpiącą z powodu sztucznej ukraińskiej tożsamości narzuconej jej przez nacjonalistycznych fanatyków na Ukrainie i tych na Zachodzie, którzy finansują i zachęcać tych fanatyków.

Wśród elit politycznych nie do pomyślenia jest jawna krytyka inwazji.

Problem z prawdziwie wierzącymi polega na tym, że ich przekonania mogą przeszkadzać. Doraźne zgromadzenie blogerów i komentatorów w serwisie komunikacyjnym Telegram zebrało poparcie dla wojny, jakiego państwowe media nie mogą zainspirować – coś bardziej spontanicznego i szczerego, z całą emocjonalną siłą mediów społecznościowych. Ale to właśnie z tych samych zakątków rosyjskiego ekosystemu medialnego wyłonili się głośni krytycy rosyjskiej taktyki militarnej. Wielu z nich uważa, że ​​wojna nie jest prowadzona wystarczająco agresywnie. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Kreml tolerował te głosy, ale też je hamował. W końcu te liczby są prowojenne i proreżimowe. Od czasu do czasu trzeba im przypominać, aby trzymali się swoich ograniczeń.

Wśród elit politycznych jawna krytyka wojny jest nie do pomyślenia. Rosyjski rząd zmusza krytyków do opuszczenia kraju, zastrasza tych, którzy zostają, i ściga tych, którzy nie dają się zastraszyć. Ci, którzy nadal przebywają w Rosji, spotykają się z odwetem zawodowym, publiczną stygmatyzacją i aresztowaniami za sprzeciwianie się wojnie. Ilja Jaszyn, czołowy polityk opozycji, został aresztowany i skazany na osiem i pół roku więzienia za omawianie masakry dokonanej przez siły rosyjskie w ukraińskim mieście Bucza. Prawie 400 innym osobom wszczęto przeciwko nim sprawy karne w wyniku ich działalności antywojennej, a ponad 5500 zostało ukaranych grzywną, zatrzymanych lub zakazano im wykonywania pewnych czynności. W przypadku braku skutecznej partii lub ruchu opozycyjnego jawnie antywojenne wypowiedzi są postrzegane jako odosobnione gesty, podkreślające pozornie niezachwianą kontrolę Kremla nad sferą polityczną Rosji i rosyjską opinią publiczną.

Mimo widocznej kontroli nad sceną polityczną Kreml nie ryzykuje. Zachodnie media skupiły się na rozpoczętej we wrześniu mobilizacji wojskowej. Przynajmniej równie konsekwentna była militaryzacja sfery publicznej. Tylko mniejszość Rosjan jest aktywnie zaangażowana w wojnę, ale wszyscy muszą zademonstrować swoje przyzwolenie na wojnę, przyzwolenie, które nie oznacza gorliwego poparcia. Środki masowego przekazu, świat kultury i sektor edukacji odegrały rolę albo w usprawiedliwianiu wojny, albo w przygotowaniu gruntu pod wojnę, która będzie trwała tak długo, jak Putin uważa, że ​​musi. Czasami celem jest podsycenie wojennych emocji. Bardziej subtelnym celem jest sprawienie, by wojna wydawała się rutyną, organiczną i nieuniknioną częścią rosyjskiego życia.

Warto przeczytać!  Wojna w Gazie: Przywódca Hamasu Sinwar mówi, że jego bojownicy „rozbijają” izraelską armię i nie poddadzą się

CHODZENIE PO LINIE

Wojenny putinizm to eksperyment polegający na odkładaniu problemów na później. Dalsze postępy Ukrainy na polu bitwy, a nawet militarne status quo mogą zmusić Putina do nałożenia drugiej mobilizacji na mobilizację rezerwistów, którą zadeklarował we wrześniu 2022 r., czego będzie unikał tak długo, jak to możliwe. Druga mobilizacja wystawiłaby na próbę szczerość putinizmu z czasów wojny. Mobilizacja sama w sobie jest traumatyczna, a mobilizacja bez postępu wojskowego jest więcej niż traumatyczna. Jest to nagana dla osób zajmujących odpowiedzialne stanowiska wojskowe i polityczne. Ale pierwsza runda mobilizacji Rosji miała miejsce pośród niepowodzeń na polu bitwy, a Kreml przetrwał ją nienaruszony. Wersja tego cyklu może się po prostu powtórzyć. Albo rząd może zdecydować się na rozszerzenie poboru młodych mężczyzn.

Wojenny putinizm mógł również osłabić się poprzez zastój. Rosja może zjednoczyć się wokół ponurej misji nieprzegrywania wojny tylko przez określony czas. Po upadku Związku Radzieckiego, w 1991 roku, prezydent Rosji Borys Jelcyn obiecał dobrobyt, wolność polityczną i integrację Rosji z Europą. Nie udało mu się go zrealizować, ale na wczesnych etapach jego rządów cele te stanowiły porywającą misję dla poradzieckiej Rosji, aw latach 1991-2000 Jelcyn rzeczywiście zbliżył Rosję do wolnego rynku i do Europy. Podczas jego kadencji misja Putina była bardziej mglista: stabilizacja i dobrobyt w kraju po zawirowaniach gospodarczych lat 90.; rosyjska potęga wojskowa za granicą; i miejsce przy stole polityki międzynarodowej. Wojna Putina w 2022 roku nadszarpnęła międzynarodową reputację Rosji i pogorszyła postrzeganie rosyjskiej potęgi militarnej. Pozostaje dążenie do stabilizacji poprzez militaryzację, paradoksalne aspiracje polityczne.

Wojenny putinizm jest zredukowanym putinizmem i niemożliwe byłoby opisanie dzisiejszej Rosji (dla Rosjan) jako dominującej potęgi. Jest to raczej potęga walcząca. To wyjaśnia szaleńczą kampanię medialną mającą na celu zdobycie poparcia dla wojny, która maskuje fakt, że Putin wpędził Rosję w długi cykl stagnacji. Izolacja i sankcje łącznie przyczynią się do upadku gospodarczego i technologicznego Rosji. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak długo Putin może chodzić po tej przygnębiającej linie. Wojenna ścieżka Putina nie prowadzi z punktu A do punktu B, ale jest okrężną trasą, która prowadzi z punktu A z powrotem do punktu A. Dopracowana metoda uniknięcia porażki, wojenny putinizm ma wszystkie cechy ślepego zaułka.

Ładowanie…


Źródło