Filmy

Co najbardziej negatywne recenzje krytyków mówią o filmie Borderlands

  • 23 sierpnia, 2024
  • 8 min read
Co najbardziej negatywne recenzje krytyków mówią o filmie Borderlands






Kiedy „Borderlands” trafiło do kin 9 sierpnia 2024 r., zarobiło zaledwie 8,6 mln USD — zadziwiająco mało jak na film, którego produkcja kosztowała ponad 100 mln USD. Potem sytuacja „Borderlands” pogorszyła się jeszcze bardziej w kasie biletowej, a film odnotował niemal bezprecedensowy spadek o 73% w drugi weekend. Do tej pory adaptacja gry wideo zarobiła zaledwie 21 mln USD przy budżecie wynoszącym 115 mln USD — i to przed uwzględnieniem kosztów marketingu. Bardzo szacunkowe szacunki zazwyczaj wskazują, że marketing stanowi około połowę budżetu produkcyjnego filmu, więc patrzymy na film, który prawdopodobnie kosztował około 170 mln USD, zarabiając mniej niż jedną czwartą tej kwoty w kasie biletowej przed zbliżającym się debiutem w serwisie streamingowym.

Mając to na uwadze, możesz zacząć dostrzegać, jak wielką historyczną gafę popełniamy w przypadku „Borderlands”. Ale to tylko box office. Wiele filmów okazało się komercyjnymi porażkami, nie będąc w rzeczywistości złymi filmami. Czy wpływy z „Borderlands” nie są w pełni wskaźnikiem jego ogólnej jakości? Cóż, mówiąc wprost, są. Film został zmiażdżony przez krytyków, którzy złożyli kilka naprawdę inspirujących krytyk, zanim odrzucili zwłoki filmu, by zwiędły w surowym otoczeniu krajobrazu filmowego 2024 roku. W czasie, gdy „The Super Mario Bros. Movie” i „The Last of Us” zdawały się sygnalizować, że adaptacje gier wideo mogą w końcu reprezentować przyszłość Hollywood, jest to niezwykłe osiągnięcie ze strony Lionsgate i reżysera Eli Rotha.

Dlaczego więc nie przyłączysz się do nas w krótkiej wycieczce po pustkowiu, które jest reakcją krytyków na „Borderlands”, i nie przekonasz się, czy uda nam się znaleźć kilka zabawniejszych ujęć?

Złe pierwsze reakcje stanowią precedens dla Borderlands

W przeciwieństwie do naszego zestawienia najgorszych reakcji krytyków na „Hillbilly Elegy” J.D. Vance’a, nie ma w centrum tej wpadki żadnej upiornej postaci (chyba że liczymy Kevina Harta, który grał Rolanda w „Borderlands”). To sprawia, że ​​to zestawienie jest nieco bardziej tragiczne. Ale nie da się po prostu obejść faktu, że pierwsze reakcje na „Borderlands” były, cóż, złe.

Warto przeczytać!  Kultowi złoczyńcy z Gotham nie są już czystym złem, a komiksy DC są do tego lepsze

Niestety, był to znak, że film będzie miał przyszłość, ale produkcja była już tak oblężona, że ​​pierwszym znakiem kłopotów był fakt, że produkcja zajęła prawie 10 lat. „Borderlands” zostało po raz pierwszy ogłoszone w 2015 r., zdjęcia zakończono w 2021 r., a następnie odłożono na półkę na kilka lat, zanim Tim Miller przyszedł, aby nadzorować dokrętki. Ale kiedy film ostatecznie zadebiutował z żałosną oceną D+ CinemaScore, wydawało się, że ten długi okres ciąży nie pomógł w dopracowaniu czegokolwiek w adaptacji gry wideo Eliego Rotha, co bardzo wyraźnie pokazują recenzje.

/Bill Bria z filmu przedstawił rodzaj ujęcia, które, jak sobie wyobrażam, sprawiłoby, że Kevin Hart zrobiłby taką minę z mema. Bria napisał w swojej recenzji „Borderlands” z oceną 4/10, że film ma „bardzo generyczną fabułę i obraźliwie nieobraźliwy ton”, zachowując większość swojej pogardy dla humoru lub jego braku w filmie. Bria napisał: „Żarty same w sobie nie są złymi żartami; to nie są żarty. To jak oglądanie „Cardboard: The Movie”. Możesz myśleć, że nie da się nazwać tego filmu gorzej niż „Cardboard: The Movie”, ale to był błąd.

Złe reakcje krytyków na Borderlands

W momencie pisania tego tekstu „Borderland” ma 10% na Rotten Tomatoes. Teraz strona, która chce, abyś uwierzył, że w historii kina są tylko dwa idealne filmy science fiction, prawdopodobnie nie powinna być traktowana aż tak poważnie. Ale w tym przypadku średnia ocena jest przynajmniej częściowo pouczająca. W przeciwieństwie do ogólnego procentu, średnia ocena jest agregacją rzeczywistych ocen krytyków dla filmów przez RT. Tak więc, jeśli recenzja zawiera ocenę literową, ocenę gwiazdkową lub liczbę w skali od 1 do 10, RT to policzy i doda do średniej oceny — a ocena dla „Borderlands” to naprawdę żałosne 2,8 na 10.

Co zatem tak zirytowało krytyków? Cóż, jest wiele powodów, dla których „Borderlands” poniosło porażkę, ale jednym z nich jest z pewnością to, że jak pisze Brian Tallerico w swojej recenzji dla RogerEbert.com, „nic, co działa w grach, nie zostało zaadaptowane w całości w tym brzydkim, nudnym, naprawdę nieudolnym dziele filmowym”. Wydaje się, że jest to opinia podzielana przez recenzentów, a Carlos Aguilar z Los Angeles Times również zauważył, że nic z gry nie wydaje się działać w adaptacji na duży ekran. Aguilar pisze, że „[Eli] Roth i wymieniony jako współautor scenariusza Joe Crombie nie potrafią skutecznie połączyć fabuły gry i historii poszczególnych postaci w sposób, który mógłby przyciągnąć niewtajemniczonych.

Warto przeczytać!  Sean Penn i Dakota Johnson łączą się w zaskakująco intymny sposób podczas najdłuższej w historii podróży taksówką

Ale nie chodzi tylko o to, że „Borderlands” nie udało się naśladować tego, co sprawiło, że gry wideo działały. Krytycy naprawdę nie kryli się, jeśli chodzi o ich opinie na temat ogólnej jakości filmu. Nawet Aguilar ostatecznie odrzucił wszelkie niuanse i nazwał „Borderlands” „mdłym miszmaszem banalnych tropów gatunkowych” i „tak fatalnym, że aż zapierającym dech w piersiach niewypałem gry na ekranie”. Ale to dopiero początek…

Naprawdę złe reakcje krytyków na Borderlands

Jak złe były recenzje „Borderlands”? Zajrzyj do artykułu Davida Feara w Rolling Stone, w którym stwierdza, że ​​„Borderlands” „nie jest filmem dla krytyków, jak głosi przysłowie. Nie nadaje się też do oglądania przez większość graczy, miłośników filmów ani 99 procent form życia opartych na węglu”. Zjadliwą ocenę Feara potwierdza jedynie Peter Howell, który w swojej recenzji dla Toronto Star pisze: „Wciąż jest wiele kinowych indyków zmierzających w naszą stronę, zanim rok się skończy. Ale ten pożeracz science fiction łączy nieudolną reżyserię, okropny scenariusz, obojętne aktorstwo i okropne CGI w tak ogłupiającą nudę, że wydaje się, że nic nie może przebić go pod względem zła”.

Słuchajcie, krytycy czasami przesadzają, próbując prześcignąć się nawzajem, wymyślając najbardziej wymyślne pejoratywne ozdobniki, jakie można sobie wyobrazić, ale w przypadku „Borderlands” sama liczba tych druzgocących oskarżeń wydaje się wskazywać, że film rzeczywiście wymagał takiej reakcji — a te oskarżenia wciąż się pojawiają.

Peter Debruge z Variety pisze: „Kiedy 'Borderlands’ otwiera swoje skarbce, nawet postacie nie wydają się przejmować tym, co jest w środku”. Allegra Frank z TIME ubolewa: „Właśnie wtedy, gdy Hollywood zaczyna uczyć się, jak z powodzeniem adaptować gry na ekrany, 'Borderlands’ pojawia się jako przypomnienie, jak tego nie robić”. Clarisse Loughrey z The Independent nawet zbliża się do jadowitych ataków Fear and Howell, twierdząc, że „Borderlands” „przeniosło nas z powrotem do czasów, gdy studia filmowe produkowały je z całym wdziękiem i przenikliwością pijanej osoby próbującej złożyć zamówienie na nuggetsy z kurczaka o 3 w nocy”.

Warto przeczytać!  Kiedy Jean Grey oficjalnie zrezygnowała z kryptonimu „Marvel Girl”?

No cóż, tak złe recenzje mogą być.

Krytyczna reakcja na Borderlands jest w rzeczywistości uspokajająca

Nie tak jawnie antagonistyczna jak oceny Davida Feara czy Petera Howella, ale być może nawet bardziej po cichu miażdżąca, była recenzja absolwenta /Film Williama Bibbianiego dla TheWrap, w której stwierdził, że „największym problemem z 'Borderlands’ Eliego Rotha nie jest to, że jest złe, ale to, że nie jest wystarczająco interesujące, aby być złe. To masowo produkowana papka”. Czy to nie jest sedno całej tej sprawy? Powodem, dla którego zbieranie tych niezliczonych krytyk „Borderlands” nie wydaje się tak podłe, jak się wydaje, jest to, że ten film jest, dla każdego, kto w ogóle interesuje się filmem jako formą sztuki, obraźliwy w swoich cynicznych próbach przyciągnięcia mas.

Co więcej, nie byłby to pierwszy raz, kiedy Hollywood serwuje tego rodzaju „papkę”. W erze streamingu widzowie są przyzwyczajeni do mdłej, mdłej „treści”, która wydaje się być wynikiem jakiegoś dyrektora ds. marketingu, który wgryza się w najnowsze wskaźniki mediów społecznościowych i skleca coś z pomocą pisarzy, którzy aż nazbyt chętnie piszą scenariusze podobne do cyfrowej plwociny wykrztuszanej z głębin zbiorowych cyfrowych płuc Large Language Models. Rzeczywiście, jak pisze Nick Schager w swojej recenzji Daily Beast, film jest „tak ponuro rutynowy i niedbały, że nawet sztuczna inteligencja uznałaby go za zbyt plagiatowy”. Co gorsza, jak pokazało wiele przeciętnych filmów streamingowych, dość często będziemy konsumować te rzeczy masowo. Jeśli cokolwiek, to „Borderlands” jest uspokajające, ponieważ dowodzi, że nadal jesteśmy w stanie przeciwstawić się tego rodzaju „papce” i domagać się czegoś lepszego.

„Borderlands” jest (na razie) wyświetlany w kinach.



Źródło