Podróże

Co powinieneś wiedzieć przed rozpoczęciem Vanlife z dziećmi

  • 6 sierpnia, 2019
  • 6 min read
Co powinieneś wiedzieć przed rozpoczęciem Vanlife z dziećmi


<\/div><\/div>„],,filter”:{„nextExceptions”:”img, cytat blokowy, div”,”nextContainsExceptions”:”img, cytat blokowy, a.btn, przycisk ao”}” renderIntial”:true,”wordCount”:350}”>

Moja córka Josephine właśnie zasnęła w wynajętym kamperze, a ja byłam gotowa zmyć smród dnia pod jednym z cudownych pryszniców na islandzkim kempingu. Idąc trawiastym polem w stronę prysznica, zatrzymałam się. Zapomniałem ręcznika. Pobiegłem z powrotem do furgonetki, rozsunąłem drzwi tak cicho, jak to możliwe, i chwyciłem ręcznik, który służył jednocześnie za zasłonę, zasłaniając niekończące się letnie światło Islandii. Potem wróciłem pod prysznic. Właśnie zaczęłam się rozbierać, kiedy uświadomiłam sobie kolejną rzecz: szampon nadal znajdował się w szufladzie, gdzie pośpiesznie schowałam go kilka dni wcześniej. Gówno.

Kiedy ponownie otworzyłam drzwi furgonetki, mój mąż – wciąż usypiający Josephine po moim ostatnim wtargnięciu – rzucił mi lodowate spojrzenie. – Przepraszam – wycedziłem.

Dwa miesiące wcześniej czułem się niespokojny i zacząłem przeglądać samochody kempingowe na Craigslist. Ale nawet gdy doszlifowałem swoje poszukiwania do samochodów dostawczych kompatybilnych z fotelikami samochodowymi, wiedziałem, że to mrzonka. Niedawno kupiliśmy nasz pierwszy dom i nie mieliśmy zamiaru go sprzedawać, żeby mieszkać w drodze, nie mieliśmy też środków do dyspozycji, aby kupić furgonetkę, spłacając jednocześnie kredyt hipoteczny. Więc poszliśmy na kompromis. Tego lata kupiliśmy bilety na Islandię, wynajęliśmy furgonetkę i spędziliśmy dwa tygodnie jeżdżąc po kraju z 14-miesięczną Josephine.

Te dni w drodze obfitowały w magiczne chwile – gotowanie obiadu pod lodowcem, podczas gdy dwie Islandzkie dziewczyny zabawiały Jo; prowadzenie naszego domu na kółkach przez nieziemską, omszałą dolinę, podczas gdy Jo drzemała w foteliku samochodowym; budzić się na plaży z czarnym piaskiem, nie mając nikogo innego w pobliżu. Ale jak pokazała klęska Wielkiego Ulewu, najwyraźniej musieliśmy rozwiązać pewne problemy w vanlife. Wróciłem do domu, wciąż marząc o tym, żeby kiedyś kupić własny van, ale wiedziałem, że aby to zadziałało, będziemy potrzebować wskazówek od profesjonalistów. Skontaktowałem się więc z czterema rodzinami, które mieszkały ze swoimi dziećmi w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin w drodze. Oto, co mi powiedzieli.

Warto przeczytać!  10 najlepszych zimowych miejsc, które rozgrzeją Twoje serce w tym sezonie

Bądź gotowy na awarię

Susan Kennedy i jej mąż spędzili lata 2012–2015 podróżując po Stanach Zjednoczonych Volkswagenem Vanagonem z 1984 r. z dwoma synami, rocznym dzieckiem i przedszkolakiem. Obecnie mieszkają w Bayfield w Kolorado, wychowują trzech chłopców i odpowiadają na pytania innych osób w mediach społecznościowych dotyczące vanów. Kennedy twierdzi, że nawet w przypadku doświadczonych rodzin życie van nie zawsze jest tak idealistyczne, jak przedstawia to Instagram. Co wieczór przenoszenie fotelików samochodowych w celu rozłożenia łóżka jest uciążliwe, pojazd prawdopodobnie się zepsuje, a zarówno dzieci, jak i rodzice mogą borykać się z tęsknotą za domem. Ale są sposoby, żeby sobie z tym poradzić.

Upewnij się, że masz pod ręką instrukcję obsługi swojej platformy, skontaktuj się z innymi właścicielami samochodów dostawczych w mediach społecznościowych i skorzystaj z aplikacji VanAlert, aby znaleźć warsztaty naprawcze, pola namiotowe i inne zasoby. Pomyśl o mechanice awarie jako czas relaksu, a nie źródło stresu. Aby zwalczyć tęsknotę za domem, zaplanuj odwiedzanie rodziny i przyjaciół w drodze i prowadź dziennik w samochodzie dostawczym, w którym dzieci będą mogły zapisywać swoje ulubione wspomnienia przed snem. (Niestety, nie ma sposobu, aby uniknąć plątania się wokół tych fotelików samochodowych.)

Warto przeczytać!  Jakiej przejściówki potrzebuję do Europy, Stanów Zjednoczonych i Dubaju? – Amerykańskie Słońce

Zdobądź wiedzę drogową

Nathan Swartz (@wandrly na Instagramie) podróżował przez dziesięć lat z żoną i trzema chłopcami, w wieku od niemowlęcia do nastolatka. Mówi, że wychowywanie dzieci w drodze nigdy nie było trudniejsze niż wychowywanie ich w jakikolwiek inny sposób. W rzeczywistości Swartz i jego żona Renee „szkolili się” na drodze do każdego ze swoich dzieci podczas podróży. Zamiast polegać na standardowych scenariuszach lekcji i programach nauczania, Swartz po prostu angażował swoje dzieci w każdy aspekt ich życia, od wymiany oleju po planowanie posiłków.

„Nasze codzienne życie było lekcją” – mówi. „Wędrówka szlakiem i czytanie książek dla Junior Ranger było szkołą. Wizyta w muzeum lub po prostu wyjście na plac zabaw było szkołą. Nauka poruszania się według rozkładu jazdy autobusów podczas wizyty w mieście, czytania mapy lub słuchania audiobooków… wszystkiego się uczyliśmy”.

Komunikować się

Michelle Craig (@theroamschoolfamily) to queerowa samotna mama i niezależna fotografka, która od stycznia 2018 r. mieszka na pełny etat w Jerry Lee the Van ze swoim nastoletnim synem Noah Sage, a przez rok wcześniej na pół etatu. Podobnie jak Swartz prowadzi szkoły drogowe (lub „szkoły wędrowne”, jak to określa), włączając w swój plan muzea, parki narodowe i inne doświadczenia edukacyjne. Jej największa wskazówka dla rodzin rozważających vanlife to po prostu to zrobić. „Zanim dokonaliśmy skoku, spędziłem mnóstwo czasu na nadmiernym badaniu i rozmyślaniu” – mówi Craig.

Warto przeczytać!  Miejsca na wakacje 2024

Doskonała organizacja ułatwia także życie w ograniczonej przestrzeni, podobnie jak celowa komunikacja, zwłaszcza ze starszymi dziećmi. „Mamy jeden do dziesięciu skalę tego, co czujemy w związku z pewnymi aspektami naszego życia” – wyjaśnia Craig. „Co miesiąc sprawdzamy, czy ten styl życia nadal sprawdza się w przypadku nas obojga”.

Planuj działać powoli

Ash, Margaux i roczna Mar (@sowewent; wolą używać swoich imion) mają stacjonarną bazę, ale biwakują i podróżują po Bruce the Van, odkąd Mar skończyła cztery tygodnie. Ich najlepsza rada to zacząć wcześnie. „Postanowiliśmy wyjechać tak wcześnie, jak to możliwe, aby biwakowanie i życie na świeżym powietrzu stały się kamieniem węgielnym naszego nowego rozdziału z córką” – mówi Margaux. „Po kilku pierwszych podróżach wszystko stało się łatwiejsze i bardziej rutynowe”.

Margaux twierdzi również, że rodzice rozważający podróż vanlife ze swoimi dziećmi powinni planować wolniejszą podróż – z dzieckiem na pokładzie wszystko trwa dłużej. Jej praktyczna zasada brzmi: dodaj dodatkowe 45 minut na każde trzy godziny jazdy, aby uwzględnić postoje na przewinięcie lub nakarmienie niemowlęcia. Zamiast spieszyć się, by zmieścić się w dużej wędrówce lub pracowitym dniu, Margaux mówi: „Pokochaliśmy powolne poranki podczas przygotowywania śniadań i wczesne wieczory”.




Źródło