Świat

Co warto wiedzieć o kryzysie na Morzu Czerwonym – POLITICO

  • 4 stycznia, 2024
  • 10 min read
Co warto wiedzieć o kryzysie na Morzu Czerwonym – POLITICO


Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać ten artykuł

Wyrażona przez sztuczną inteligencję.

7 października bojownicy Hamasu przypuścili krwawy atak na Izrael, używając paralotni, łodzi motorowych i podziemnych tuneli, aby przeprowadzić ofensywę, w wyniku której zginęło prawie 1200 osób, a setki innych zabrano z powrotem do Strefy Gazy jako więźniów.

Prawie trzy miesiące później masowy odwet militarny Izraela odbija się echem w całym regionie, wraz z eksplozjami w Libanie i rebeliantami z Jemenu atakującymi statki na Morzu Czerwonym. Tymczasem kraje zachodnie pompują pomoc wojskową do Izraela, rozmieszczając floty w celu ochrony żeglugi handlowej – ryzykując konfrontację z irańską marynarką wojenną.

Jest to zgodne z ponurą przepowiednią przedstawioną w zeszłym roku przez irańskiego ministra spraw zagranicznych Hosseina Amirabdollahiana, który stwierdził, że izraelska kontrofensywa w Gazie oznacza „rozszerzenie zakresu wojny stało się nieuniknione” i że należy spodziewać się dalszej eskalacji na Bliskim Wschodzie .

Co się dzieje?

Siły Obronne Izraela nadal toczą zaciekłe bitwy o kontrolę nad Strefą Gazy, a ich misją według urzędników jest zniszczenie Hamasu. Żołnierze zajęli już znaczną część północnej części terytorium o powierzchni 365 kilometrów kwadratowych, na którym żyje około 2,3 miliona Palestyńczyków, a obecnie toczą zacięte bitwy na południu.

Całe dzielnice gęsto zaludnionego miasta Gaza zostały zrównane z ziemią w wyniku intensywnego izraelskiego ostrzału, ataków rakietowych i nalotów, przez co nie nadają się do zamieszkania. Chociaż niezależni obserwatorzy zostali w dużej mierze wykluczeni, kontrolowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zginęło ponad 22 300 osób, podczas gdy ONZ twierdzi, że 1,9 miliona osób zostało wysiedlonych.

Podczas wizyty na linii frontu izraelski minister obrony Yoav Gallant ostrzegł, że jego kraj toczy walkę na dłuższą metę. „Poczucie, że wkrótce przestaniemy, jest błędne. Bez wyraźnego zwycięstwa nie będziemy mogli żyć na Bliskim Wschodzie” – powiedział.

W miarę nasilania się wojny naziemnej w Gazie Hamas i jego sojusznicy coraz częściej pragną przenieść konflikt na znacznie szerszą arenę, aby wywrzeć presję na Izrael.

Według Setha Frantzmana, analityka regionalnego w „Jerusalem Post” i adiunkta w Fundacji Obrony Demokracji, „Iran z pewnością odgrywa tutaj rolę, próbując izolować Izrael [and] USA i osłabiają wpływy USA, pokazując także, że Izrael nie ma zdolności odstraszania, jakie mógł mieć w przeszłości lub przynajmniej myślał, że miał”.

Warto przeczytać!  Krewny byłego śledczego Kuby Rozpruwacza twierdzi, że wie, kim jest prawdziwy seryjny morderca

Front północny

We wtorek wybuch nastąpił w biurze w Dahieh, południowych przedmieściach stolicy Libanu, Bejrucie, 130 kilometrów od granicy z Izraelem. Hamas potwierdził, że w strajku zginął jeden z jego najważniejszych przywódców, Saleh al-Arouri.

Urzędnicy rządowi w Jerozolimie odmówili potwierdzenia, że ​​za zabójstwem stoją siły izraelskie, jednocześnie przedstawiając je jako „chirurgiczny atak na przywódców Hamasu” i upierając się, że nie był to atak na sam Liban, pomimo ostrzeżenia ze strony libańskiego tymczasowego premiera Najiba Mikatiego że incydent groził wciągnięciem jego kraju w szerszą wojnę regionalną.

Napięcia między Izraelem a Libanem wzrosły w ostatnich tygodniach, a bojownicy lojalni wobec Hezbollahu, szyickiej grupy bojowników islamskich kontrolującej południe kraju, wystrzelili setki rakiet przez granicę. Wraz z Hamasem Hezbollah jest częścią dowodzonej przez Iran „Osi oporu”, której celem jest zniszczenie państwa Izrael.

W oświadczeniu wydanym we wtorek ministerstwo spraw zagranicznych Iranu stwierdziło, że śmierć al-Arouriego, najwyższego rangą funkcjonariusza Hamasu, o którym potwierdzono, że zmarł od 7 października, jedynie wzmocni opór przeciwko Izraelowi, nie tylko na terytoriach palestyńskich, ale także na szerzej rozumianym Bliskim Wschodzie. Wschód.

Siły Obronne Izraela nadal toczą zaciekłe bitwy o kontrolę nad Strefą Gazy, a ich misją według urzędników jest zniszczenie Hamasu | Jack Guez/AFP za pośrednictwem Getty Images

„Mówimy o śmierci wyższego rangą przywódcy Hamasu, nie z Hezbollahu czy [Iranian] Strażnicy Rewolucji. Czy to Iran ma zamiar odpowiedzieć? Hezbollah? Hamas z rakietami? A może nie będzie żadnej odpowiedzi, a różni gracze będą czekać na kolejne zabójstwo?” – zapytała Héloïse Fayet, badaczka z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

W długo oczekiwanym przemówieniu wygłoszonym w środę wieczorem przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah potępił zabójstwo, ale nie zapowiedział reakcji wojskowej.

Morze Czerwone wrze

Od miesięcy marynarze pływający po wąskiej cieśninie Babel-Mandeb łączącej Europę z Azją stają w obliczu rosnącego zagrożenia atakami dronów, atakami rakietowymi, a nawet porwaniami przez wspieranych przez Iran bojowników Houthi działających u wybrzeży Jemenu.

Ruch Houthi, szyicka grupa bojowników wspierana przez Iran w wojnie domowej w Jemenie przeciwko Arabii Saudyjskiej i jej lokalnym sojusznikom, upiera się, że skupia się wyłącznie na żegludze powiązanej z Izraelem, próbując wywrzeć na nią presję, aby zakończyła wojnę w Gazie. Jednakże na ruchliwym szlaku handlowym prowadzącym od Kanału Sueskiego przez Morze Czerwone doszło do napadu lub opóźnienia dziesiątek statków handlowych, co zmusiło kraje zachodnie do interwencji.

Warto przeczytać!  5 rzeczy, które warto wiedzieć na 26 stycznia: Izrael, rekordowa mgła, proces Trumpa, cyberataki, sezon podatkowy

W weekend Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych oświadczyła, że ​​przechwyciła dwa rakiety przeciwokrętowe i zatopiła trzy łodzie przewożące bojowników Houthi w ramach, według niej, próby porwania kontenerowca Maersk Hangzhou. Duński gigant żeglugowy Maersk powiedział we wtorek, że „wstrzyma wszystkie tranzyty przez Morze Czerwone do odwołania”, podążając za szeregiem innych liniowców towarowych; gigant energetyczny BP również wstrzymuje podróże po regionie.

Według rzecznika wojskowego grupy Yahya Sarea, w środę Houthi zaatakowali kontenerowiec CMA CGM Tage płynący do Izraela. „Żaden atak USA nie przejdzie bez odpowiedzi i kary” – dodał.

„Rozsądna decyzja to taka, którą, jak sądzę, podejmuje obecnie zdecydowana większość spedytorów, [which] jest przejazd przez Przylądek Dobrej Nadziei” – powiedział Marco Forgione, dyrektor generalny Instytutu Eksportu i Handlu Międzynarodowego. „Ale samo to nie pozostaje bez poważnych skutków, ponieważ oznacza to dodatkowy czas żeglugi wynoszący nawet dwa tygodnie, podróż dodaje ponad 1 milion funtów, a ponadto istnieje ryzyko piractwa, zwłaszcza w Afryce Zachodniej”.

Jednakże John Stawpert, starszy menedżer w Międzynarodowej Izbie Żeglugi, zauważył, że chociaż „wystąpiły zakłócenia” i „zrozumiała nerwowość związana z tranzytem tymi szlakami… handel nadal płynie”.

„Głównym czynnikiem, który się do tego przyczynił, była obecność zasobów wojskowych zaangażowanych w obronę żeglugi przed tymi atakami” – stwierdził.

Według Forgione skutki tych zakłóceń, zwłaszcza podwyżek cen uderzających w konsumentów, będą widoczne „w ciągu najbliższych kilku tygodni”. Rynki ropy i gazu również ryzykują uderzeniem – cena referencyjnej ropy Brent wzrosła w środę o 3 procent do 78,22 dolarów za baryłkę. Prawie 10 procent światowych zasobów ropy i 7 procent gazu przepływa przez Morze Czerwone.

Odpowiedź Zachodu

W środę wieczorem Stany Zjednoczone, Australia, Bahrajn, Belgia, Kanada, Dania, Niemcy, Włochy, Japonia, Holandia, Nowa Zelandia i Wielka Brytania postawiły ultimatum, nazywając ataki Houthi „nielegalnymi, niedopuszczalnymi i głęboko destabilizującymi”. ale z jedynie niejasnymi groźbami działania.

„Wzywamy do natychmiastowego zaprzestania tych nielegalnych ataków i uwolnienia bezprawnie przetrzymywanych statków i załóg. Huti ponoszą odpowiedzialność za konsekwencje, jeśli w dalszym ciągu będą zagrażać życiu, światowej gospodarce i swobodnemu przepływowi handlu na kluczowych drogach wodnych regionu ”- napisano w oświadczeniu.

Ruch Houthi upiera się, że jego celem jest wyłącznie wysyłka mająca połączenia z Izraelem, w celu wywarcia na niego presji, aby zakończył wojnę w Gazie | Ruch Huti za pośrednictwem Getty Images

Pomimo letniego języka Stany Zjednoczone odpowiedziały już bojownikami z grup wspieranych przez Iran, takich jak Kataeb Hezbollah w Iraku i Syrii, po tym, jak przeprowadzili oni ataki dronów, w wyniku których ranny został personel USA.

Warto przeczytać!  Ukraina obiecuje „niespodzianki” dla Mostu Krymskiego

W Londynie zakłada się, że naloty na Houthi – jeśli do tego dojdzie – będą prowadzone pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych, a ich partnerem będzie Wielka Brytania. Inne narody również mogą się dołożyć.

Dwóch francuskich urzędników oświadczyło, że Paryż nie rozważa ataków powietrznych. Stanowisko kraju jest trzymanie się samoobrony i to się nie zmieniło, powiedział jeden z nich. Minister francuskich sił zbrojnych Sébastien Lecornu potwierdził tę ocenę, mówiąc we wtorek, że „nadal działamy w samoobronie”.

„Czy Francja, tak dumna ze swojej trzeciej drogi i swojej pozycji siły równoważącej, byłaby gotowa dołączyć do koalicji amerykańsko-brytyjskiej?” zapytał Fayet, badacz z think tanku.

Iran wydaje się duży

Wydaje się, że wysiłki Iranu mające na celu wykorzystanie swoich pełnomocników w tajnej bitwie przeciwko Izraelowi i Zachodowi są już zaawansowane, a konflikt już zniweczył długo oczekiwane porozumienie w sprawie bezpieczeństwa między Izraelem a Arabią Saudyjską.

„Od 1979 r. Iran prowadzi asymetryczny terroryzm zastępczy, próbując osiągnąć cele swojej polityki zagranicznej, przerzucając konsekwencje, czyli kontratak, na kogoś innego – zwykle na Arabów” – powiedział Bradley Bowman, starszy dyrektor waszyngtońskiego Centrum Władzy Wojskowej i Politycznej . „Coraz bardziej skuteczna architektura bezpieczeństwa regionalnego, taka, jaką próbują zbudować Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska, jest koszmarem dla Iranu, który niczym tyran na placu zabaw chce, aby wszystkie inne dzieci były podzielone i rozproszone”.

Pomimo ognistej retoryki Iran powstrzymał się od wypowiedzenia wojny totalnej swoim wrogom lub spowodowania ogromnych strat siłom zachodnim w regionie, co zdaniem ekspertów odzwierciedla fakt, że w konflikcie konwencjonalnym miałby przewagę liczebną.

„Ani Iran, ani USA, ani Izrael nie są gotowe na tę wielką wojnę” – powiedział Alex Vatanka, dyrektor programu irańskiego Instytutu Bliskiego Wschodu. „Izrael jest państwem nuklearnym, Iran jest państwem progowym nuklearnym – a Stany Zjednoczone mówią same za siebie na tym froncie”.

Izrael może obstawiać długą walkę w Gazie, ale Iran stara się nadać konfliktowi charakter globalny – dodał. „Nikt nie chce wojny, więc obie strony grają długoterminowo, mając nadzieję, że zabiją drugiego tysiącami cięć”.

Emilio Casalicchio wniósł swój wkład w raportowanie.




Źródło