Cokolwiek rozwinie się w wojnie w Gazie, nad Netanjahu nadchodzi dzień sądu
JEROZOLIMA, 17 października (Reuters) – Jednemu izraelskiemu ministrowi w rządzie zakazano wstępu dla gości szpitala. Ochroniarze innego byli oblani kawą rzuconą przez pogrążonego w żałobie mężczyznę. Trzecia krzyczała na nią „zdrajczyni” i „imbecyl”, gdy przychodziła pocieszać rodziny ewakuowane podczas horroru.
Szokująca masakra dokonana 7 października przez bandytów Hamasu zjednoczyła Izraelczyków między sobą. Niewiele jednak okazuje miłości rządowi powszechnie oskarżanemu o zrzucenie straży krajowej i wciągnięcie go w wojnę w Gazie, która wstrząsa regionem.
Cokolwiek nastąpi, po rekordowo długiej karierze politycznej powrotów nadchodzi dzień sądu dla premiera Benjamina Netanjahu.
Publiczną wściekłość z powodu około 1300 ofiar śmiertelnych w Izraelu dodatkowo podsyciło charakterystyczne dla Netanjahu autoprezentowanie się jako stratega Churchilla, który przewidywał zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.
Innym tłem jest tegoroczna polaryzacja społeczna w związku z reformą sądownictwa prowadzoną przez jego koalicję religijno-nacjonalistyczną, która spowodowała strajki niektórych rezerwistów wojskowych i wzbudziła wątpliwości – obecnie, jak twierdzą niektórzy, wyrażone krwią – co do gotowości bojowej.
„Klęska października 2023 r.” – głosił nagłówek bestsellerowego dziennika Yedioth Ahronoth, który miał przypomnieć, że Izrael nie przewidział podwójnej ofensywy egipskiej i syryjskiej w październiku 1973 r., co ostatecznie doprowadziło do rezygnacji ówczesnej premier Goldy Meir.
To obalenie położyło kres hegemonii centrolewicowej Partii Pracy Meira. Amotz Asa-El, pracownik naukowy w Instytucie Shalom Hartman w Jerozolimie, przewidział podobny los Netanjahu i jego długo dominującej, konserwatywnej partii Likud.
„Nie ma znaczenia, czy istnieje komisja śledcza, czy nie, i czy przyznaje się do winy, czy nie. Liczy się tylko to, co myślą „średni Izraelczycy” – czyli to, że jest to fiasko i że za to odpowiedzialny jest premier” Asa-El powiedział Reuterowi.
„On pójdzie, a wraz z nim cały jego zakład”.
Sondaż opinii publicznej opublikowany w gazecie Maariv wykazał, że 21% Izraelczyków chce, aby Netanjahu pozostał premierem po wojnie. Sześćdziesiąt sześć procent odpowiedziało „ktoś inny”, a 13% było niezdecydowanych.
Sondaż wykazał, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, Likud straciłby jedną trzecią swoich mandatów, podczas gdy centrowa partia Jedność Narodowa jego głównego rywala Benny’ego Gantza powiększyłaby się o jedną trzecią, wystawiając tego ostatniego na najwyższe stanowiska.
IZRAEL TWORZY AWARYJNY GABINET WOJENNY
Ale Izraelczycy nie chcą teraz kart do głosowania. Chcą działania, a gdy kontrofensywa przeradza się w potencjalną inwazję lądową, Gantz, były dowódca wojskowy, odłożył na bok różnice polityczne i dołączył do Netanjahu w nadzwyczajnym rządzie.
Zajęty najważniejszymi osobistościami i zagranicznymi emisariuszami Netanjahu ograniczył swoje spotkania ze społeczeństwem. Spotkał się z krewnymi około 200 zakładników wziętych do Gazy bez obecności kamer telewizyjnych. Wśród narastającego krzyku jego żona odwiedziła pogrążoną w żałobie rodzinę.
Netanjahu nie złożył jeszcze żadnych oświadczeń dotyczących osobistej odpowiedzialności – mimo że jego najwyższy generał, minister obrony, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, minister spraw zagranicznych, minister finansów i szefowie wywiadu przyznali, że nie udało im się przewidzieć najgorszego ataku na ludność cywilną w historii Izraela ani mu zapobiec.
Izrael zyskał głośne poparcie Zachodu dla swojej kontrofensywy. To może osłabnąć, jeśli inwazja naziemna w Gazie ugrzęźnie wraz ze wzrostem ofiar wśród Palestyńczyków i strat militarnych.
Wojna może również zniszczyć dwie deski polityki zagranicznej Netanjahu: pokój z Arabią Saudyjską, która jest obecnie na lodzie, oraz powstrzymanie Iranu, który wita miniinwazję Hamasu jako zwycięstwo osi bliskowschodniej przysięgłej zniszczyć Izrael
Planiści wojskowi twierdzą, że wojna w Gazie, której deklarowanym celem jest unicestwienie Hamasu, może trwać miesiące. Asa-El powiedział, że Netanjahu będzie cieszyć się politycznym rozejmem na ten czas. Inną kwestią jest to, czy zdrowie premiera będzie trwałe. W lipcu wszczepiono mu rozrusznik serca, gdy nasiliły się protesty sądowe. W sobotę skończy 74 lata.
Niektórzy komentatorzy sugerują, że podziały w społeczeństwie izraelskim oraz stopień, w jakim osłabiły one bezpieczeństwo narodowe, należy przypisywać szerzej niż samemu Netanjahu.
„Zapomnieliśmy być braćmi i wywołaliśmy wojnę” – powiedział w Telegramie Amit Segal, analityk polityczny w najwyżej ocenianej telewizji Channel 12. „Nie jest za późno na naprawę. Przestań się kłócić – teraz”.
Odnotowując pogardę, jaką obdarzono niektórych ministrów, Asa-El stwierdził, że w koalicji rządowej wydają się już pojawiać podziały.
„Słyszy się na ulicy ludzi, którzy są naturalnymi zwolennikami Likudu, którzy mówią o nich z jednoznaczną wrogością” – powiedział. „Gniew będzie tylko narastał, a ten widoczny wysiłek Netanjahu, by uchylić się od własnej odpowiedzialności, tylko jeszcze bardziej wścieka ludzi. Po prostu nie może się zdobyć na to, by powiedzieć: «Schrzaniliśmy sprawę»”.
Pisanie przez Dana Williamsa; Montaż przez Howarda Gollera
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.