Rozrywka

Cud i podziw w oszałamiającym nowym skrzydle historii naturalnej.

  • 25 kwietnia, 2023
  • 11 min read
Cud i podziw w oszałamiającym nowym skrzydle historii naturalnej.


Kiedy po raz pierwszy pojawiły się plany, zastanawiałem się, czy nowe Gilder Center w muzeum historii naturalnej może wyglądać na rozgotowane.

Z zewnątrz jest to biało-różowy granitowy klif z ziejącymi oknami w kształcie otworów do jaskiń, wtulonych w wspaniały romański dodatek muzeum z przełomu ubiegłego wieku. Za frontowymi drzwiami ściana klifu zmienia się. Staje się atrium w postaci wysokiego kanionu, głębokiego na przecznicę miasta.

Dla jej architektów, Jeanne Gang i jej zespołu, Gilder był wyraźnie hazardem i skokiem wiary, przeciwstawiając się dzisiejszym nieszkodliwym normom, niemal żebrząc o oskarżenia o pobłażanie sobie w architekturze skrobi.

Teraz, gdy jest zbudowany, uwielbiam go.

Nie posunąłbym się tak daleko, by utożsamiać to z zaokrąglonym geniuszem Gaudiego lub z odjazdowym terminalem TWA Saarinena, ale to w rodzinie. Podobnie jak oni, Gilder jest spektakularny: poetyckie, radosne, teatralne dzieło architektury publicznej i wysoce wyrafinowany lot rzeźbiarskiej fantazji. Nowojorczycy żyją, by narzekać na nowe budynki. Ten wydaje się być przeznaczony do natychmiastowego bicia serca i kolosalnej atrakcji.

A dla znaczącej części bazy użytkowników, tej części, która nie skończyła jeszcze szkoły średniej, spodziewam się, że będzie po prostu, jak wiele innych w muzeum, niesamowita.

Z pewnością jest to mile widziana zmiana tematu z pomnika Theodore’a Roosevelta przed wejściem do muzeum w Central Park West, który był trafnym, od dawna oczekiwanym celem protestujących po zabójstwie George’a Floyda. Od 1940 roku Roosevelt, siedzący na swojej ładowarce, z wypchaną klatką piersiową i wysoko uniesioną głową, górował nad dwoma przygnębionymi pomocnikami, jednym rdzennym Amerykaninem, drugim Afrykaninem, stojącymi u jego stóp.

Muzeum w końcu uzyskało pozwolenie miasta na wysłanie rzeźby do Północnej Dakoty w zeszłym roku. Między innymi to oczyściło atmosferę przed debiutem Gildera.

W 2014 roku muzeum po raz pierwszy ogłosiło plany rozbudowy o powierzchnię 230 000 stóp kwadratowych, Centrum Nauki, Edukacji i Innowacji Richarda Gildera. W tamtym czasie ratusz przeznaczył 15 milionów dolarów na ówczesny budżet Gildera w wysokości 325 milionów dolarów. Nadzieją było otwarcie do 2019 roku, w 150. rocznicę powstania muzeum. Był to pierwszy duży dodatek Historii Naturalnej od czasu Rose Center for Earth and Space — uderzające uaktualnienie przez Polshek Partnership słynnego hołdu Étienne-Louisa Boullée dla Newtona w postaci szklanego pudła zawierającego model Układu Słonecznego — który zastąpił ukochany, ale osobliwy Planetarium Haydena w 2000 roku.

Gilder wymagałby wyburzenia kilku niekochanych struktur na tyłach domu. Obejmowały one mało używane wejście na Columbus Avenue, gdzie ślepe zaułki West 79th Street przechodziły w zieloną wstęgę zwaną Theodore Roosevelt Park.

Gilder pomieści również nowe sale lekcyjne, laboratoria i bibliotekę, a także teatr w kształcie lodowiska hokejowego i prawie tak duży, na najnowocześniejszy interaktywny pokaz o wzajemnych powiązaniach wszelkiego życia na ziemi.

Aby pomieścić to wszystko, kanion Gang, jako atrium, rozlałby się na zewnątrz do parku, definiując kamienną fasadę. Razem sprawiliby, że Gilder wyglądałby na masywnego jak gotycka katedra. Po wyprawach zwiadowczych na Zachód Ameryki architekt zaczął modelować warstwy zwietrzałej skały, rzeźbiąc lód.

Wszystkie te sugestywne zagięcia i krzywizny również wyczarowywały rozciągliwe ścięgna i ścięgna.

Sceptycy pytali, czy cała ta sprawa nie była tak naprawdę wymyślną wymówką do zbudowania dużej nowej przestrzeni imprezowej dla muzealnych zbieraczy funduszy. Atrium nieuchronnie będzie tak funkcjonować. Ale Gilder musiał być duży, ponieważ został pomyślany jako połączenie odległych, odległych części muzeum.

Historia naturalna wyewoluowała z projektu krzyża i kwadratu opracowanego w latach 70. XIX wieku przez Calverta Vaux i Jacoba Wreya Moulda. Przez wiele lat, gdy muzeum rozrosło się do rangi jednej z najważniejszych instytucji w mieście, zgromadziło około dwóch tuzinów budynków w różnych stylach historycznych, coraz bardziej poskładanych jak szalona kołdra.

Dla stałych bywalców dawne ślepe zaułki, takie jak te z klejnotami i minerałami, przypominały Ulicę Pokątną Harry’ego Pottera: sekretne, magiczne miejsca. Ale dla milionów odwiedzających muzeum może być frustrującym labiryntem, a krążenie fiaskiem.

Gilder z pewnością nie rozwiązuje całego problemu. Ale niektóre z najbardziej inteligentnych i złożonych prac Studio Gang pomagają zracjonalizować przepływ odwiedzających i tworzyć intuicyjne połączenia wewnętrzne, dzięki czemu ludzie mogą bardziej skupić się na kolekcjach, a nie na szukaniu drogi.

Opóźnienia nękały projekt. Od 2014 roku mija 150-lecie instytucji. Richard Gilder, bankier i filantrop, który zapewnił fundusze na nowe skrzydło, zmarł w 2020 roku. Budżet wzrósł do 465 milionów dolarów, ponieważ koszty budowy gwałtownie wzrosły podczas pandemii. Wkład miasta wzrósł do 92 milionów dolarów. A Ellen Futter, długoletnia, wizjonerska przewodnicząca Natural History, która kierowała ekspansją Rose Center i Gilder, przeszła na emeryturę w marcu.

Pandemia była tylko częściowo problemem. Projekt spotkał się również z przeciwnościami ze strony sąsiadów, którzy podnieśli prawne wyzwania w związku z wtargnięciem Gildera do rogu parku. W 2019 roku Wydział Apelacyjny Sądu Najwyższego Stanu Nowy Jork ostatecznie oddalił ostatnią skargę.

Trwające negocjacje z sąsiadami zakończyły się wycięciem śladu centrum w parku. Natural History zatrudniła również Reeda Hilderbranda, firmę zajmującą się architekturą krajobrazu, do ochrony niektórych drzew, które we wczesnych planach ekspansji miały zostać ścięte, oraz do dodania większej liczby miejsc siedzących.

Przypuszczam, że jest to kwalifikowany argument przemawiający za publicznymi korzyściami z tych wszystkich kosztownych lat czasami zjadliwego zaangażowania społeczności. Bywałem w dawnym odcinku parku, w którym teraz wzniósł się Gilder, co było miłe. Wygląda na to, że nowy park, którego nasadzenia wciąż trwają, będzie o wiele bardziej hojny i łaskawy, otwierając wcześniej zamknięte tereny zielone.

Warto przeczytać!  Osiągnięto ugodę rozwodową Britney Spears z Samem Asgharim

A sam Gilder powinien zwrócić odwiedzających do korzeni muzeum w pojęciu zadziwienia. W połowie XIX wieku, zanim istniała historia naturalna, najpopularniejszym muzeum w mieście było Amerykańskie Muzeum PT Barnuma na Dolnym Manhattanie. W ciągu kilku dekad więcej odwiedzających zapłaciło podobno 25-centową opłatę za wstęp niż ludzi w Stanach Zjednoczonych.

Poszli obejrzeć dioramy i podziwiać brzuchomówców, dmuchaczy szkła i trupę 200 „wykształconych” białych szczurów. Zastanawiali się nad zmumifikowaną głową małpy przyszytą do ogona łososia — nazywano ją Syrenką z Fidżi — i oglądali występy ówczesnych gwiazd muzyki pop, takich jak Tom Thumb i Ned the Learned Seal, ssak morski grający na organkach.

„Dlaczego nie możemy teraz mieć wielkiego, popularnego muzeum w Nowym Jorku bez żadnego„ oszustwa ”na jego temat?” zapytał The New York Times po spaleniu muzeum Barnuma w 1868 roku. Przywódcy miasta zgodzili się.

A z popiołów zabawnego pałacu Barnuma wyłoniło się Amerykańskie Muzeum Historii Naturalnej, które, co najważniejsze, zachowało istotną część DNA Barnuma.

Podobnie jak strych Barnuma pełen ciekawostek i rozrywek, historia naturalna wywodzi się z „gabinetów cudów”, które zaczęły mnożyć się w Europie w XVI wieku: różnorodnych kolekcji największych, najmniejszych, najrzadszych, najbardziej wykwintnych lub zaskakujących przedmiotów. Była to era globalnej eksploracji, podbojów kolonialnych, humanistycznej ciekawości i postępu naukowego. Zdumienie było pożądanym stanem pośrednim między zachwytem a pouczeniem, dowodzącym niezgłębionej pomysłowości Boga.

Ale wtedy Oświecenie przyszło jak nauczycielka drugiej klasy, zastępując jej przytłoczonego zastępcę, i przechyliło szalę w stronę trzeźwego nauczania. Cud, ostrzegał Kartezjusz, może „wypaczać używanie rozumu”. A w XIX wieku cudowne szafki ustępowały temu, co dziś nazywamy nowoczesnym, encyklopedycznym muzeum.

Amerykańskie Muzeum Historii Naturalnej stało się Dowodem A dla takiej instytucji — imperialistycznej i żarłocznej, polującej na egzotyczne zwierzęta i artefakty kulturowe w imię nauki i stypendium. Ale odwiedzający nadal chodzili do niego, aby zachwycać się kośćmi dinozaurów i dioramami.

Byłem kiedyś w słynnej dioramie przedstawiającej goryla, która odtwarza krajobraz Afryki Środkowej, gdzie pochowany jest przyrodnik i wynalazca Carl Akeley, „ojciec współczesnej taksydermii”. Jego śmierć znalazła się na pierwszych stronach gazet w 1926 roku. Akeley zabił, przywiózł i dosiadł goryli w dioramie. Wiele lat wcześniej dosiadł Jumbo, sławnego słonia, dla Barnuma.

Odchodzę od Akeleya, ponieważ wymyślił to, co jest nadal szeroko stosowanym procesem budowlanym zwanym „torkretowaniem”, który polega na natryskiwaniu betonu na szkielety z prętów zbrojeniowych i metalowej siatki, a następnie rzeźbieniu lub zacieraniu mokrego betonu ręcznie.

Warto przeczytać!  Adam Driver wyjaśnia, jak czas spędzony w piechocie morskiej zmienił jego postrzeganie heroizmu

Kanion gangu jest wykonany z betonu natryskowego Akeleya.

Programy komputerowe pomogły opracować parametryczne krzywe kanionu; Gang udoskonalił zagniecenia i fałdy. Firma projektowa Arup zajmowała się inżynierią strukturalną, zapewniając, że cała konstrukcja może, podobnie jak Jumbo grający w Twistera, wspierać siebie (i swoich gości) na bardzo niewielu kolumnach osadzonych pod ziemią.

Przypomina mi się projekt Gang sprzed dziesięciu lat, tuż przed rozpoczęciem pracy Gildera: małe centrum sprawiedliwości społecznej w Kalamazoo College w Michigan, które obejmuje wklęsłe fasady z murem z drewna kordowego i oknami z iluminatorami. Jego budowa zależała również od współpracy architekta z robotnikami, których zaproszono do kreatywności i dawania z siebie wszystkiego.

Efektem pracy Gildera jest architektura niemal w stylu rzeźby Richarda Serry, podkreślająca własną masę i materialność. Beton natryskowy ma teksturę przypominającą papier ścierny. Fasada nie jest pokryta cienkim fornirem ani szkłem, ale szczotkowanym kamieniem Milford Pink wyfrezowanym w tym samym kamieniołomie granitu, którego John Russell Pope użył w latach trzydziestych XX wieku do zaprojektowania pompatycznej fasady muzeum Central Park West.

Wszystkie te powierzchnie dotykowe sprawiają, że bardziej rzuca się w oczy eteryczna rola, jaką światło odgrywa w budynku: Gilder, w przeciwieństwie do większości muzeum, jest pełen przyjaznych ptakom okien ze spiekanego szkła, wychodzących na miasto. Chropowate powierzchnie współgrają również z detalami, takimi jak polerowane dębowe poręcze i schody w kształcie fasoli (nie dziwię się, że Gang jest wielbicielem wielkiego japońskiego architekta Toyo Ito), których kulminacją jest biblioteka z widokiem na park Theodore’a Roosevelta.

Gang ubrał pojedynczą kolumnę biblioteki tak, aby przypominała łodygę ogromnego grzyba, z paskami świetlnymi i jesionowymi panelami rozgałęziającymi się wzdłuż sufitu dla skrzeli. Światła te błyszczą wśród drzew w parku wieczorem, kiedy fasada Gildera – pięknie łącząca eklektyczną architekturę muzeum wzdłuż Columbus Avenue – przechodzi w czerwienie i szarości.

Przez lata obserwowałem, jak architekci przewracają oczami na wzmiankę o kanionie Gang. Słyszałem narzekanie, że w świetle zmian klimatu torkret nie jest najbardziej zrównoważonym materiałem dla muzeum, którego głównymi tematami są świętość natury i prawdziwość nauki.

Ale potem okazuje się, że wiele najbardziej zielonych budynków to te, które trwają najdłużej, ponieważ nadal są używane i kochane. Może pochodzę z zamglonego miejsca, ponieważ dorastałem odwiedzając Historię Naturalną i obserwowałem, jak dorastają tam moje dzieci. Nawet dzisiaj łapię się na tym, że wracam z kolejnego spotkania z modelem gigantycznej kałamarnicy lub dioramy narwala, czując coś, co teraz czuję, poruszając się po galeriach-grotach Gildera, mrużąc oczy w słońcu, które wlewa się przez jego pawęż i rozety.

To coś więcej niż przyjemność płynąca z chwilowego zawieszenia niedowierzania przed powrotem na ulice i codzienne życie.

Chyba nazwałbym to cudem.


Źródło