Ćwiczenia na Morzu Południowochińskim: siły amerykańskie, australijskie i filipińskie zatapiają statek
LAOAG, Filipiny (AP) – Siły amerykańskie i filipińskie, wspierane przez samolot obserwacyjny australijskich sił powietrznych, wystrzeliły w środę grad precyzyjnych rakiet, ogień artyleryjski i naloty oraz zatopiły pozorowany statek wroga w ramach ćwiczenia wojenne na dużą skalę w spornym Morzu Południowochińskim i w jego pobliżu, które zantagonizowały Pekin.
Wojskowi i dyplomaci z kilku krajów obserwowali pokaz siły ognia ze szczytu wzgórza położonego wzdłuż piaszczystego wybrzeża w mieście Laoag w Ilocos Norte, północnej prowincji rodzimej prezydenta Filipin Ferdynanda Marcosa Jr.
Ponad 16 000 żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych i Filipin, a także kilkuset żołnierzy australijskich i obserwatorów wojskowych z 14 krajów wzięło udział w corocznych ćwiczeniach gotowości bojowej zwanych Balikatan, po tagalsku ramię w ramię. Ćwiczenia, które rozpoczęły się 22 kwietnia i zakończą w piątek, uwzględniają scenariusz obcej inwazji na archipelag filipiński.
Jest to najnowszy dowód na to, jak Stany Zjednoczone i Filipiny wzmocniły sojusz w ramach traktatu obronnego zapoczątkowany w latach pięćdziesiątych XX wieku w związku z obawami związanymi z coraz bardziej agresywnymi działaniami Chin na spornych terytoriach w Azji.
Marcos nakazał swoim wojskom przenieść uwagę z trwających od kilkudziesięciu lat krajowych operacji przeciw powstańcom na obronę zewnętrzną Działania Chin na Morzu Południowochińskim stały się głównym problemem. Ta strategiczna zmiana wpisuje się w wysiłki prezydenta USA Joe Bidena i jego administracji mające na celu wzmocnienie kręgu sojuszy w regionie Indo-Pacyfiku w celu przeciwdziałania Chinom.
Chiny rozgniewały Filipiny, wielokrotnie nękając ich statki marynarki wojennej i straży przybrzeżnej potężne armatki wodne, laser klasy wojskowej, blokujący ruchy i inne niebezpieczne manewry na pełnym morzu w pobliżu dwóch spornych mielizn Morza Południowochińskiego. Doprowadziły do niewielkiej kolizji, w wyniku której kilku członków personelu filipińskiej marynarki wojennej zostało rannych, a łodzie zaopatrzeniowe zostały uszkodzone.
„Jesteśmy pod ostrzałem” – powiedział ambasador Filipin w Waszyngtonie Jose Romualdez agencji Associated Press w wywiadzie telefonicznym.
„Nie mamy środków, aby móc walczyć z całym tym zastraszaniem pochodzącym z Chin, więc dokąd jeszcze pójdziemy?” – stwierdził Romualdez. „Udaliśmy się do właściwej partii, którą są Stany Zjednoczone i ci, którzy wierzą w to, co robią USA”.
Chiny oskarżyły Filipiny o rozpoczęcie działań wojennych na spornych wodach poprzez wtargnięcie na terytoria, które według nich należą do ich przybrzeżnych terytoriów, wyznaczone na mapie przez 10 kresek. Mówi, że chińska straż przybrzeżna i marynarka wojenna zostały zmuszone do podjęcia działań mających na celu wydalenie filipińskiej straży przybrzeżnej i innych statków z tych obszarów. Filipiny wielokrotnie powoływały się na orzeczenie międzynarodowego arbitrażu z 2016 r. oparte na Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, które unieważniało roszczenia Chin dotyczące praktycznie całego Morza Południowochińskiego ze względów historycznych.
Chiny nie uczestniczyły w skardze arbitrażowej złożonej przez Filipiny w 2013 roku, odrzuciły orzeczenie i nadal mu się przeciwstawiają.
Po wielokrotnym trafieniu ogniem rakietowym i artyleryjskim oraz bombami zrzuconymi przez amerykańskie i filipińskie samoloty bojowe podczas ćwiczeń bojowych, pozorowany statek wroga zatonął, gdy z jego rufy unosił się czarny dym. Według filipińskiej armii docelowy statek został wyprodukowany w Chinach, ale został wycofany ze służby przez marynarkę wojenną Filipin w 2020 roku z powodu problemów mechanicznych i elektrycznych.
Filipińscy urzędnicy wojskowi powiedzieli, że ćwiczenia nie były skierowane przeciwko żadnemu krajowi. Chiny sprzeciwiły się ćwiczeniom wojskowym z udziałem sił amerykańskich, a także zwiększeniu rozmieszczenia sił zbrojnych USA w regionie, ostrzegając, że doprowadzi to do eskalacji napięć i zagrozi stabilności w regionie.
Po raz pierwszy od lat ćwiczenia bojowe odbyły się na zaciekle kwestionowanym obszarze Wysp Spratly i w jego pobliżu, którego Chiny pilnie strzegą za pomocą swojej straży przybrzeżnej, marynarki wojennej i podejrzanych flotylli milicji.
W poniedziałek amerykańscy i filipińscy żołnierze piechoty morskiej przewiezieni helikopterami Black Hawk ćwiczyli zabezpieczanie lotniska w najbardziej na północ wysuniętym mieście Itbayat w kraju, nad kanałem Bashi w pobliżu południowego Tajwanu. Do obserwacji manewrów bojowych w powietrzu i naziemnej zaproszono niewielką grupę dziennikarzy, w tym z AP.
„Nie działają w bezpiecznych obszarach. Działają nieco dalej od zachodnich granic i robią to, aby przećwiczyć sposoby, które być może będą musiały pracować w rzeczywistości” – powiedział brytyjski Attacke ds. obrony w Manili Bea Walcot, która obserwowała ćwiczenia związane z zatonięciem statku.
Waszyngton i Pekin znaleźli się na kursie kolizyjnym w związku z coraz bardziej asertywnymi działaniami Chin w obronie ich roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim oraz deklarowanym przez Pekin celem aneksji Tajwanu, w razie potrzeby siłą.
W lutym ubiegłego roku Marcos zatwierdził szerszą obecność wojskową USA na Filipinach, zezwalając rotacyjnym grupom amerykańskich sił zbrojnych na pobyt w czterech kolejnych filipińskich obozach wojskowych. Była to ostra zmiana w stosunku do jego poprzednika, Rodrigo Duterte, który obawiał się, że większy amerykański ślad militarny zantagonizuje Pekin.
Chiny zdecydowanie sprzeciwiły się temu posunięciu, które umożliwia siłom amerykańskim utworzenie miejsc postoju i punktów obserwacyjnych na północnych Filipinach po drugiej stronie kanału La Manche prowadzącego z Tajwanu oraz w zachodnich prowincjach Filipin z widokiem na Morze Południowochińskie.
Chiny przestrzegły, że pogłębiający się sojusz bezpieczeństwa między Waszyngtonem a Manilą oraz trwające ćwiczenia wojskowe nie powinny szkodzić ich bezpieczeństwu i interesom terytorialnym ani ingerować w spory terytorialne. Filipiny odpowiedziały, że mają prawo do obrony swojej suwerenności i interesów terytorialnych.
„Sojusz jest bardzo ważny, aby pokazać Chinom, że możecie mieć wszystkie statki, jakie macie, ale mamy dużą siłę ognia, aby je wszystkie zatopić” – powiedział Romualdez.