Rozrywka

Czego brakowało w tym tygodniowym programie „Swifties for Kamala”.

  • 29 sierpnia, 2024
  • 5 min read
Czego brakowało w tym tygodniowym programie „Swifties for Kamala”.


Jeśli rzucisz okiem na stronę internetową Swifties for Kamala lub którykolwiek z jej profili w mediach społecznościowych, nie zajdziesz daleko bez natrafienia na jedno bardzo ważne zdanie: „niezwiązane z Taylor Swift”. Grupa, która powstała wcześniej tego lata, aby wesprzeć prezydencką kampanię Harris, stara się być szczera w tej kwestii, ale to nie znaczy, że nie jest to trochę zaskakujące. Pomyślałem tak ponownie we wtorek wieczorem podczas inauguracyjnej rozmowy na Zoomie prowadzonej przez grupę, gdy organizator powiedział po około półtorej godzinie: „I znowu, to nie ma nic wspólnego z Taylor ani jej zespołem”.

Cóż, nic i wszystko, prawda? Mówiła konkretnie o konkursie, który organizacja promowała, aby wygrać bilety na trasę „Eras” poprzez rejestrację ludzi do głosowania, ale zastrzeżenie wydało mi się streszczające fundamentalną sprzeczność grupy: Swifties for Kamala powstało niezależnie od Swift, która jeszcze nie poparła nikogo w wyborach w 2024 r.

Wezwanie grupy dołącza do szeregu innych politycznych spotkań Zoom w tym sezonie wyborczym. Wydarzenie było pełne gwiazd, w tym Carole King (która zaśpiewała kilka wersów „Shake It Off”, gdy nadeszła jej kolej na przemówienie), trzech różnych senatorów USA i innych mówców politycznych. Wszystko to było co najmniej umiarkowanym sukcesem, jeśli weźmiemy pod uwagę liczby podane przez organizatorów: około 34 000 uczestników zebrało prawie 150 000 dolarów na kampanię Harris, według NPR. Nie są to liczby White Dudes for Harris, ale nie jest źle. Oczywiście każdy, kto przyszedł, licząc na niespodziewane pojawienie się pewnej gwiazdy popu, prawdopodobnie wyszedł rozczarowany.

Warto przeczytać!  QuestLove ujawnia szokujący powód nieobecności Willa Smitha na Grammy 2023

Swift była traktowana trochę jak słoń w pokoju przez cały wieczór — wydarzenie dotyczyło zarówno jej, jak i wcale nie dotyczyło jej. W tym sezonie wyborczym dużo mówiło się o potencjalnym poparciu Swift, w tym o pewnym rozczarowaniu, że artystka do tej pory milczała. W pewnym sensie ta frustracja może wydawać się nieuzasadniona: chociaż Swift trzymała się z dala od polityki na początku swojej kariery, w ciągu ostatnich kilku lat dała znać, gdzie stoi, popierając kilku Demokratów do urzędu, w tym Joe Bidena w 2020 roku. Jej moc faktycznego wpływu na wybory wydaje się jednak nieco przesadzona. Chociaż wpływ Swift jest ogromny, ma też swoje granice; kandydaci, których popierała, nie zawsze wygrywają.

Wszystko to stawia grupę taką jak Swifties for Kamala w nieco niezręcznej sytuacji. Chociaż większość jej członków prawdopodobnie zakłada, że ​​Swift jest po ich stronie, a może nawet oczekuje, że w końcu wyjdzie i poprze Kamalę, na razie muszą trzymać się ostrożnej linii, organizując się pod nazwiskiem Swift, jednocześnie stale wyjaśniając, że robią to nieoficjalnie. To sprawia, że ​​taniec jest mylący i trudno mi sobie wyobrazić, jak mógłbym to wyjaśnić kosmicie lub starszemu członkowi rodziny: Są więc ludzie, którzy naprawdę kochają jednego artystę muzycznego, tak bardzo, że uczynili z tego swoją tożsamość. Teraz próbują wykorzystać dynamikę i społeczność, które stworzyła miłość do tego artysty, do organizowania się politycznie, mimo że sam artysta muzyczny nie dał im na to zielonego światła. Uczciwą odpowiedzią na to wyjaśnienie byłoby z pewnością „Eee… dlaczego?”. I rzeczywiście, związek między byciem Swiftie a wspieraniem Harris może czasami wydawać się dość luźny. Jeden z mówców podczas wtorkowej rozmowy powiedział o Harris: „Sposób, w jaki otwierała drzwi dla zmarginalizowanych społeczności i dbała o to, aby te drzwi pozostały otwarte w jej karierze, przypomina mi Taylor i jej zaciętą pracę w przemyśle muzycznym”. Kiedy myślę o karierze Swift, to co na pierwszy rzut oka przychodzi mi na myśl, to nie otwieranie drzwi dla zmarginalizowanych społeczności — ani nie jest to jedna z pierwszych rzeczy, które kojarzę z Harris, jeśli się nad tym zastanowić.

Warto przeczytać!  Jennifer Coolidge przyznaje się do szpiegowania swojego „seksownego” kolegi z planu Lenny'ego Kravitza z balkonu

Ale wiecie co? Bez względu na to, jak bardzo czasami jestem zdumiona członkiniami Swifties za determinację Kamali, by wspierać Kamalę nie tylko jako siebie, ale jako Swifties, nie ma powodu, by mieć żal do grupy. Tak, to żenujące patrzeć, jak politycy próbują prześcignąć się nawzajem ilością odniesień do Swift, które są w stanie zmieścić w kilku minutach zwracania się do jej fanów (czy wiecie, że senator Elizabeth Warren uważa się za fankę „Karmy”?), ale organizacja nikomu nie szkodzi, a może pomagać, nie tylko zbierając pieniądze, ale także angażując wyborców w wybory. I dobrze dla nich. Nawet jeśli Taylor Swift nigdy im nie podziękuje, demokracja móc.




Źródło