Rozrywka

Czego europejska rodzina królewska mogłaby nauczyć króla Karola

  • 30 kwietnia, 2023
  • 8 min read
Czego europejska rodzina królewska mogłaby nauczyć króla Karola


  • Autorstwa Katty Kay
  • Specjalny korespondent USA

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Księżniczka Norwegii Martha Louise

Rozpoczynając panowanie, król Karol III ma wiele na swoim królewskim talerzu – wojownicze media, kolonialną przeszłość i zbuntowane dzieci. Czy inne rodziny królewskie w Europie mogą zaoferować jakieś rozwiązania?

Nawet królowie potrzebują trochę pomocy.

Gdyby Karol III prowadził firmę, zwróciłby się do trenera przywództwa – a może terapeuty. Ale bycie królem to nie to samo, co bycie dyrektorem generalnym; nie ma zbyt wielu samopomocowych poradników na temat udanych rządów królewskich.

Na szczęście są ludzie, u których Król może szukać pomysłów. Po drugiej stronie kanału La Manche żyje kilkanaście europejskich rodzin królewskich, z których wiele jest spokrewnionych z nim, które rozumieją jego wyjątkowe wyzwania.

Tak więc, w duchu przyjacielskich rad, oto kilka królewskich lekcji z zagranicy.

Z Norwegii – jak łagodzić rodzinne napięcia

Norweska rodzina królewska ma swoich buntowników – dziecko, które nie jest przeznaczone do rządzenia – ale radzi sobie z sytuacją w zupełnie inny sposób.

Księżniczka Martha Louise jest najstarszą córką króla Haralda V i królowej Sonji – ponieważ zaskakująco mało postępowe prawa sukcesji królewskiej w Norwegii zostały zmienione dopiero, gdy księżniczka była nastolatką, jej młodszy brat odziedziczy tron. Ale sama w sobie jest fascynującą i kontrowersyjną postacią.

Martha Louise rozmawia z aniołami. Kilka lat temu założyła szkołę, w której za opłatą uczyła także innych ludzi, jak „nawiązać kontakt z aniołami”. Norweska prasa szybko nazwała ją „szkołą aniołów”. Jej narzeczony jest Amerykaninem – szamanem z dużą rzeszą fanów w mediach społecznościowych i pobocznym biznesem sprzedającym medaliony „optymalizatora ducha” za 200 dolarów, które, jak sugeruje, pomogły mu wyleczyć się z Covid. To nie jest zwykła królewska taryfa.

napisy wideo,

Obejrzyj: Dlaczego ta księżniczka zrezygnowała z królewskich obowiązków

„Było ze mną tyle zamieszania, wiesz, obrałam inną ścieżkę niż bycie tradycyjnym członkiem rodziny królewskiej, przez lata było wiele krytyki” – powiedziała podczas dnia, który spędziliśmy razem w Trondheim w Norwegii, gdzie była organizowania wydarzenia duchowego.

Wśród skarg, że wykorzystywała swój tytuł królewski do zarabiania pieniędzy na tych biznesach, ona również wycofała się z królewskich obowiązków w 2022 roku. Teraz opisuje siebie jako seryjną przedsiębiorczynię.

Istnieje jednak istotna różnica w sposobie, w jaki Królewski Dom Norwegii i Królewski Dom Windsoru poradziły sobie z tą skomplikowaną dynamiką rodziny. Działalność Marthy Louise i degradacja rodziny królewskiej nie spowodowały rozłamu w rodzinie.

Dowiedz się więcej

„To, co było niesamowite przez cały ten cykl, to rozmowy, które wszyscy odbyliśmy przez to wszystko” – mówi.

Jej opis prawdziwej miłości w rodzinie jest poparty przez Caroline Vagle, królewską reporterkę SE og HØR (See and Hear), tabloidowego magazynu, którego Martha Louise i Shaman Durek często pojawiają się na pierwszych stronach.

„Król powiedział, że to konflikt kulturowy i wydał oświadczenie, że po dyskusjach rodzina jest razem silniejsza” – wspomina Vagle. „Myślę, że król jest dyplomatą i każdy może powiedzieć, co ma na myśli, a może zgodzi się nie zgodzić”.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Księżniczka Martha Louise z narzeczonym Durkiem Verrettem

Klucz do zdolności norweskiej rodziny królewskiej do radzenia sobie z nieszczęśliwymi rezerwowymi bez bolesnej rozłamu był dość prosty, mówi Vagle. „Oni się kochają. To dobre relacje rodzinne”.

I krytycznie, kiedy mówią, że się kochają, Norwegowie im wierzą.

Prasa skandynawska jest daleka od brytyjskich tabloidów.

W SE og HØR królewskie kontrowersje pojawiają się w prasie tylko wtedy, gdy uzna się je za leżące w interesie narodowym. Dalej na południe, w Danii, rodzina królewska ma jeszcze lepsze relacje z krajowymi mediami i przydała się, gdy mieli kryzys rodzinny.

W zeszłym roku duńska królowa Małgorzata II ogłosiła, że ​​odcina czwórkę swoich ośmiu wnuków z królewskiej listy płac i pozbawia ich królewskich tytułów księcia i księżniczki. Wszystko to było częścią dążenia do odchudzenia rodziny królewskiej i cięcia wydatków – coś, co król Karol również chce zrobić.

Źródło obrazu, Funkcje Rexa

Tytuł Zdjęcia,

Królowa Małgorzata w dniu swoich urodzin z synem Joachimem i wnukami

Ojciec wnucząt, książę Joachim, najmłodszy syn królowej, podobno usłyszał tę wiadomość tylko od dworzanina. To boli. A kiedy pewnego dnia duński reporter przesłuchał go publicznie na ulicach Paryża, nie cofnął się, mówiąc, że jego dzieci były źle traktowane.

„To naprawdę wstrząsnęło łodzią, ponieważ po raz pierwszy członkowie rodziny królewskiej mówili o rzeczach, z którymi się nie zgadzali” – wyjaśnił Tine Gotzsche, który relacjonował pałac przez dwie dekady. Niepisany protokół został złamany.

Pytanie brzmiało, czy wybuch księcia Joachima zagroziłby znakomitym ocenom duńskiej rodziny królewskiej.

Fakt, że tak się nie stało, wynika częściowo z tego, że opinia publiczna zgodziła się ze środkami ekonomicznymi, a częściowo dlatego, że sama królowa Małgorzata zastosowała mało prawdopodobną broń – pokorę. Wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że ​​podtrzymuje decyzję, ale nie doceniła stopnia, w jakim jej syn i jego rodzina są z nią związani. „To robi duże wrażenie i przepraszam za to”.

Oświadczenie trafiło na pierwsze strony gazet, znacznie przyczyniło się do załagodzenia kryzysu i pomogło rodzinie królewskiej zachować znaczenie.

Ale coś się zmieniło w stosunkach między pałacem a prasą. Reporterzy dowiedzieli się, że mogą wykrzykiwać pytania do rodziny królewskiej i mogą uzyskać odpowiedzi. W międzyczasie rodzina królewska nauczyła się, że musi działać w bardziej nowoczesnym środowisku medialnym. W Danii, być może także w Wielkiej Brytanii, wymaga to zdrowej dawki pokory i inteligencji emocjonalnej.

Z Belgii – co powiedzieć o kolonialnej przeszłości

Na miesiąc przed koronacją król Karol dał do zrozumienia, że ​​popiera badania nad historycznymi powiązaniami monarchii brytyjskiej z niewolnictwem. Kończy niespokojny okres dla rodziny królewskiej, pośród rosnących żądań uznania szkód wyrządzonych przez imperialną przeszłość Wielkiej Brytanii. Jest to plama, z którą musieli się zmierzyć inni europejscy członkowie rodziny królewskiej.

Protesty Black Lives Matter, które przetoczyły się przez świat po śmierci George’a Floyda w 2020 r., były szczególnie silne w Belgii, gdzie w centrum uwagi znalazł się rekord skrajnej brutalności w Demokratycznej Republice Konga pod rządami króla Leopolda II.

Prapraprawnuk króla Leopolda, obecny król Belgii, Filip III, wystosował niedawno list, w którym wyraża ubolewanie z powodu przeszłości swojego przodka. Ale to nie były przeprosiny. A dla jednego członka rodziny królewskiej król nie posunął się wystarczająco daleko.

Tytuł Zdjęcia,

Król Filip z żoną Matyldą w Demokratycznej Republice Konga

Ciotka Philippe’a, księżniczka Marie-Esmerelda, jest o wiele bardziej szczera. „Musimy stawić czoła przeszłości, zwłaszcza gdy widzimy, że rasizm jest naprawdę strukturalny w naszych społeczeństwach i pochodzi bezpośrednio z niewolnictwa, z kolonializmu. Musimy więc stawić temu czoła” – powiedziała BBC księżniczka.

„Jako członek rodziny królewskiej, ponieważ mój prapradziadek był wówczas władcą, myślę, że ważne jest, aby o tym mówić. To odpowiedzialność”.

Marie-Esmerelda może być bardziej bezpośrednia niż król, ponieważ znajduje się poza linią sukcesji. W monarchiach konstytucyjnych monarcha nie powinien publicznie wyrażać swoich osobistych poglądów politycznych.

Philippe poszedł dalej niż jego poprzednicy, co sugeruje, że rząd belgijski również się zmienił. Ale nie jest jeszcze gotowy na rzeczywiste przeprosiny za zamordowanie milionów Kongijczyków.

To dobra językowa i prawna linia, którą będzie kroczył także król Karol.


Źródło