Świat

Członkowie NATO mają rację, wysyłając czołgi na Ukrainę

  • 25 stycznia, 2023
  • 5 min read
Członkowie NATO mają rację, wysyłając czołgi na Ukrainę


miKAŻDY WIE że nadchodzi druga runda wojny ukraińskiej. Wszyscy wiedzą, że Ukraińcy potrzebują czołgów i rakiet dalekiego zasięgu, aby wytrzymać kolejną rosyjską ofensywę i odzyskać swoje terytorium. I wszyscy wiedzą, że prędzej czy później Zachód zwykle daje Ukrainie to, czego potrzebuje.

Dlatego najnowsza edycja „After you! Nie, po tobie! było tak ponure i autodestrukcyjne. Fakt, że Ukraina ma otrzymać czołgi podstawowe, jest mile widziany. Ale sposób, w jaki zapadła ta decyzja, przedłużał agonię Ukrainy, szkodził jedności Zachodu i nie przynosił korzyści nikomu oprócz człowieka na Kremlu. Żaden z NATOAktorzy z najnowszego dramatu wychodzą dobrze, ale Niemcy wypadają najgorzej.

Niemcy powinny zasłużyć na pochwały: łącznie z pomocą przekazywaną przez Unię Europejską, udzieliły Ukrainie więcej pomocy wojskowej i finansowej niż jakikolwiek inny kraj poza Ameryką. Jednak pod rządami swojego kanclerza, Olafa Scholza, udało mu się jednak sprawiać wrażenie niechętnego i niezdecydowanego. Tuż przed zbliżającą się inwazją Rosji na Ukrainę jej pierwszym odruchem było ograniczenie pomocy wojskowej do hełmów. Ostrożność pana Scholza sprawiła, że ​​wydawało się, że Ameryka wrzuciła go do obiecujących systemów antyrakietowych. W styczniu, tuż po tym, jak Francja ustanowiła precedens, zaoferował bojowe pojazdy piechoty. Ostatnio wahał się nad czołgami.

Warto przeczytać!  Tysiące Izraelczyków zbierają się przed domem Benjamina Netanjahu w Jerozolimie, aby zaprotestować przeciwko „złemu prowadzeniu” wojny przez premiera z Hamasem

Ukraina prosiła o wyprodukowane w Niemczech Leopardy od siódmego dnia inwazji, ale Niemcy nie chciały wysłać żadnego własnego ani dać pozwolenia innym krajom na reeksport ich. Długo oczekiwane porozumienie w sprawie wysłania czołgów było oczekiwane, gdy zachodni alianci zebrali się 20 stycznia w Ramstein, amerykańskiej bazie w Niemczech. Ale pan Scholz to udaremnił, by ustąpić 25 stycznia, po miażdżącej krytyce ze strony swoich sojuszników, z Niemiec, a nawet z własnej koalicji. Jego rząd obiecuje teraz wysłać na Ukrainę 14 lampartów i pozwolić innym krajom pójść w ich ślady, co jest mile widzianym prezentem z okazji 45. urodzin prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. „To prawda, że ​​nie daliśmy się zmusić, ale wybraliśmy… bliską współpracę z naszymi sojusznikami” – powiedział Bundestagowi zatwardziały Scholz.

Inne kraje nie są bez winy. Do niedawna Ameryka ociągała się z wysłaniem czołgów Abrams, a Francuz Emmanuel Macron powiedział tylko, że „rozważa” wysłanie Leclerców, po tym jak odmawiał ich przez wiele miesięcy. Wielka Brytania, chcąc ustanowić precedens, zintensyfikowała działania kilka tygodni temu, ale może oszczędzić tylko 12 lub 14 Challengerów i będą one miały ograniczone zastosowanie, biorąc pod uwagę brak dobrego łańcucha dostaw części i amunicji w Europie. Polska, która najgłośniej krytykowała Niemcy, nie zdążyła formalnie poprosić o pozwolenie na reeksport aż do tego tygodnia.

Warto przeczytać!  Dżungla między Kolumbią a Panamą staje się zdradliwą autostradą dla migrantów

W Niemczech panuje poczucie, że pan Scholz odniósł dyplomatyczne zwycięstwo. Depcząc mu po piętach, zmusił Amerykanów do zaoferowania 31 swoich czołgów Abrams. Neutralna Szwajcaria, pod presją Niemiec, zezwoli teraz na użycie szwajcarskiej amunicji. Zdaniem niektórych jest to kolejny sukces stopniowej strategii Niemiec polegającej na zwiększeniu kalibru dostaw broni na Ukrainę bez prowokowania Rosji do eskalacji.

Sojusznikom Niemiec Scholz nie wydaje się jednak zbyt mądry. Leopardy lepiej pasują na Ukrainę niż Abramsy, które są paliwożerne i trudne w utrzymaniu. Niemieckie czołgi są szybkie i potężne; co najważniejsze, ponad 2000 z nich znajduje się już w arsenałach 13 europejskich armii. Mogą odegrać kluczową rolę w powstrzymaniu nowego rosyjskiego ataku i wybiciu dziury w pomoście lądowym, który łączy Rosję z okupowanym Krymem.

Zwycięstwo dyplomatyczne Scholza jest więc pyrrusowe. Odbyło się to kosztem pierwszego dużego publicznego sporu między sojusznikami Ukrainy. A kanclerz zablokował najlepsze możliwe rozwiązanie, którym byłoby znacznie szybsze otrzymanie przez Ukrainę większej liczby Leopardów.

Ponadto, jeśli niechęć pana Scholza wynikała z obawy przed eskalacją, jego démarche nie ma sensu: w ostatnich dniach argumentował, że chce, aby Ameryka dostarczała czołgi w tym samym czasie, co Niemcy. Mroczniejsza kalkulacja polega na tym, że kanclerz wie, że kiedy wojna w końcu się skończy, Rosja pozostanie dużą i potężną obecnością w Europie. Być może chce pozostać z nim na rozsądnych warunkach. Ale ten sposób myślenia powinien był zostać całkowicie zdyskredytowany przez powtarzające się inwazje Rosji na jej sąsiadów w 2008, 2014 i 2022 roku.

Warto przeczytać!  Prezenter BBC: żona Huw Edwardsa nazywa go dziennikarzem, któremu stawia się zarzuty

Wielu powie, że to wyjaśnienie wahania pana Scholza jest zbyt cyniczne. Bardziej dobroczynna byłaby głęboka niechęć do spektaklu, w którym niemieckie czołgi ponownie zmierzają na wschód, w kierunku Charkowa i Kurska. Jest to zrozumiałe, ale błędne. W 1941 roku niemieccy najeźdźcy wkroczyli do Rosji. Tym razem najeźdźcami są Rosjanie. Nie ma równoważności między pomocą ofierze w obronie a popełnieniem aktu agresji. Wszyscy Niemcy, którzy mylą te dwa pojęcia, wyciągnęli złą lekcję ze straszliwej historii swojego kraju.

Pretensje pana Scholza do przywództwa w Europie zostały wzmocnione tuż po inwazji, kiedy ogłosił, że: Zeitenwende, punkt zwrotny w perspektywach strategicznych Niemiec. Jednak to pan Biden wyłania się, wyglądając jak mąż stanu, który ustąpił, by zachować jedność transatlantycką, gdy stawka była tak wysoka. Z kolei pan Scholz naraził je na niebezpieczeństwo i roztrwonił zdobycze dyplomatyczne Niemiec, tak niechętnie aprobując Leopardy.


Źródło