Polska

Czy awans Polski do najwyższej tabeli Europy może być dla Ukrainy punktem zwrotnym? | Pawła Taylora

  • 20 marca, 2024
  • 7 min read
Czy awans Polski do najwyższej tabeli Europy może być dla Ukrainy punktem zwrotnym?  |  Pawła Taylora


PWieloletnia walka ollandii o większy wpływ na europejskie przywództwo może wreszcie zyskać na sile wraz z odrodzeniem od dawna uśpionego Trójkąta Weimarskiego – paktu dyplomatycznego łączącego Warszawę z Niemcami i Francją w regularnym dialogu na temat spraw UE.

Kiedy w ubiegły piątek polski premier Donald Tusk dołączył do kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona w ramach demonstracji jedności w Berlinie, tchnęli oni nowe życie polityczne w format, który ma niewykorzystany potencjał zjednoczenia północnej, południowej i środkowej Europy wokół wspólnego programu – szczególnie w zakresie wsparcia Ukrainy.

Trzej przywódcy pochodzą z bardzo różnych punktów wyjścia. Polska spieszy się z uzbrojeniem i udziela pomocy Ukrainie. Scholz okopuje się i odmawia przekazania Kijowowi najpotężniejszych w Niemczech rakiet manewrujących dalekiego zasięgu, podczas gdy Macron nagle stał się najbardziej zdeklarowanym sojusznikiem Wołodymyra Zełenskiego, mimo że Paryż pozostaje daleko w tyle za Berlinem pod względem wielkości pomocy wojskowej.

Stosunki między Francją a Niemcami, przez długi czas wiodącą parą w UE, są tak samo napięte od wieków, a polityka wewnętrzna ciągnie je w przeciwnych kierunkach. Niezwykle ostrożny Scholz musi zarządzać krnąbrną koalicją, w skład której wchodzą pacyfiści z jego własnej Partii Socjaldemokratycznej (SPD), podczas gdy nowa jastrzębia postawa Macrona jest częściowo próbą zmylenia rosnącej skrajnie prawicowej opozycji wobec jego mniejszościowo-centrowego rządu.

Przez ostatnią dekadę Trójkąt Weimarski bardziej przypominał osławiony lotniczy Trójkąt Bermudzki – pustkę, w której sporadycznie znikają bez śladu inicjatywy polityczne.

Stało się tak głównie dlatego, że poprzedni polski rząd, na którego czele stała konserwatywno-nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosława Kaczyńskiego, spędzał czas na waśniach z Berlinem i Paryżem we wszystkim, od praworządności po kontrakty zbrojeniowe, walkę z kryzysem klimatycznym, stosunki z Rosją i żąda reparacji za II wojnę światową.

Warto przeczytać!  Łódź. Sąd zdecyduje, czy Sebastian M. do wyroku będzie na wolności. Po śmiertelnym wypadku na A1 zatrzymali go za granicą, gdzie odmówił ekstradycji

Kieszenie powietrzne pojawiały się także wcześniej, zwłaszcza gdy ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac w 2003 r. udzielił reprymendy krajom Europy Środkowej, mówiąc, że „przegapiły dobrą okazję, aby się zamknąć” po podpisaniu wspólnego listu popierającego inwazję pod przywództwem USA na Irak. Polaków od dawna postrzegano w Berlinie i Paryżu jako alarmistów w stosunku do Rosji i zbyt bliskich Stanów Zjednoczonych. Z perspektywy czasu Macron przyznał w zeszłym roku, że Francja powinna była bardziej słuchać Europy Środkowej.

Polska, posiadająca dynamiczną gospodarkę i prawie 40-milionową populację, jest największym i najbardziej wpływowym państwem Europy Środkowej. Co więcej, jest na dobrej drodze do stania się regionalną potęgą militarną i fortecą przed rosyjską agresją, wydając na obronę ponad 4% produktu krajowego brutto. Czas pokaże, jak Warszawa zapłaci za tę zbrojeniową bonanzę.

Jednak w ostatnich latach kraj ten osiągnął spadek poniżej swojej wagi z powodu obsesji Kaczyńskiego na punkcie wszczynania walk z Berlinem i Brukselą dla wewnętrznych korzyści politycznych oraz rozgrywania Waszyngtonu przeciwko UE.

Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, ma dobrą pozycję, aby odgrywać większą rolę w przywództwie UE. Cieszy się zaufaniem większości swoich rówieśników z Europy Środkowo-Wschodniej i szybko dąży do naprawienia stosunków Warszawy z Brukselą i zlikwidowania kontroli wymiaru sprawiedliwości i mediów publicznych przez swojego poprzednika. Jest także zaufaną osobistością centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, dominującej rodziny politycznej w UE.

Nie jest jasne, czy Tusk jest skłonny dołączyć do Berlina i Paryża w ich programie reform UE, obejmującym podejmowanie większej liczby decyzji w zakresie polityki zagranicznej większością głosów zamiast jednomyślności. Najpierw musi umocnić swoją władzę w kraju, rozładować protesty rolników wokół importu z Ukrainy i zapobiec ponownemu wejściu PiS w kwietniowych sondażach lokalnych i czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. PiS wykorzysta każdą wskazówkę, jakoby centrowa koalicja Tuska była skłonna oddać polską suwerenność, rezygnując z narodowego weta w sprawie polityki zagranicznej i sankcji.

Warto przeczytać!  Ostatnia wojna na Ukrainie: Ukraina „niszczy rosyjski trałowiec na Morzu Czarnym” | Wiadomości ze świata

Trójkąt Weimarski był pomysłem byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec Hansa-Dietricha Genschera. Powstała w 1991 roku, aby objąć postkomunistyczną Polskę i przygotować ją do członkostwa w UE. Wizją Genschera było przypieczętowanie pojednania między zjednoczonymi Niemcami a nowo demokratyczną Polską poprzez wciągnięcie Warszawy w centralne stosunki francusko-niemieckie, które były wówczas motorem napędowym UE.

To tak naprawdę nigdy nie zadziałało, między innymi dlatego, że Francuzi nie byli entuzjastycznie nastawieni do rozszerzenia UE na wschód, przeczuwając, że ich wpływy w Brukseli osłabną, podczas gdy Niemcy będą gromadzić korzyści gospodarcze. Odrzuciwszy komunizm, Polacy wybrali terapię szokową i brutalną formę kapitalizmu, zamiast kierownik Francuska wersja społecznej gospodarki rynkowej. Strach przed „polskim hydraulikiem” – przed pracownikami migrującymi ze wschodu podcinającymi płace na Zachodzie – był jednym z powodów, dla których Francuzi głosowali za odrzuceniem konstytucji UE w 2005 roku.

Chociaż przywódcy i ministrowie Francji i Niemiec regularnie spotykali się w formacie weimarskim ze swoimi polskimi odpowiednikami, mieszkańcy Zachodu nie byli otwarci na ostrzeżenia Polski dotyczące zbliżającego się zagrożenia ze strony rewizjonistycznej Rosji. Typowe dla tego braku słuchania było ciągłe dążenie Niemiec do zacieśnienia powiązań energetycznych z Moskwą, z pominięciem zarówno Polski, jak i Ukrainy.

Warto przeczytać!  Czołowy polski arcybiskup oskarżony o zaniedbanie w sprawie o molestowanie seksualne

Jak na ironię, Tusk musi teraz złagodzić napięte stosunki między Paryżem a Berlinem, które publicznie kłóciły się o stopień zaangażowania na rzecz Ukrainy, a także europejskie zamówienia w dziedzinie obronności, energię jądrową i wspólne pożyczki UE, co utrudnia UE podejmować decyzje w czasie ostrego napięcia geopolitycznego.

Ponieważ pomoc wojskowa Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy jest blokowana przez spory partyzanckie w Kongresie, czołowe mocarstwa europejskie muszą pilnie przezwyciężyć różnice zdań w sprawie uzbrojenia Kijowa. Scholz i Macron przedstawili swoje stanowisko na piątkowym spotkaniu, popierając czeską inicjatywę zakupu setek tysięcy sztuk amunicji spoza UE, podczas gdy europejska produkcja jest niewystarczająca, aby zaspokoić potrzeby Ukrainy.

Delikatnie besztając Paryż i Berlin, Tusk powiedział: „Ukrainie potrzeba mniej rozmów, a więcej amunicji”. Przywódcy nie odpowiadali na pytania. Potrójny uścisk dłoni był przesłaniem politycznym.

Piątkowe spotkanie nie rozwiązało różnic w związku z odmową Scholza przekazania Kijowowi potencjalnie zmieniających zasady gry rakiet manewrujących dalekiego zasięgu Taurus ani w sprawie zapewnienia Macrona, że ​​nie należy wykluczać wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę. Uzgodnili jednak, że spotkają się ponownie w formacie weimarskim po czerwcowych wyborach europejskich, kiedy każda z trzech stron będzie mogła mieć większą swobodę w poczynieniu postępów zarówno w kwestii zbrojenia Ukrainy, jak i reformy UE.

Istnieje ryzyko, że do tego czasu strategiczna pozycja Ukrainy ulegnie dalszemu pogorszeniu, a skrajnie prawicowi eurosceptyczni nacjonaliści zyskają w Parlamencie Europejskim głośniejszy głos, który sprzeciwi się zarówno dalszej pomocy dla Kijowa, jak i ściślejszej integracji europejskiej.


Źródło