Czy będę po tym smutny? Oczywiście” – Sunil Chhetri mówi za siebie i wszystkich swoich fanów, wzywając do zasłonięcia błyskotliwej kariery
„Chciałbym coś powiedzieć…” – czytamy w tweecie. Sunil Chhetri mówił do kamery przez 10 minut, ale zanim minęło pierwsze 10 sekund, zbiorowe serca milionów indyjskich fanów piłki nożnej zamarły.
To było to; 19 wspaniałych lat w indyjskiej koszuli dobiegło końca 6 czerwca przeciwko Kuwejtowi.
To była oczekiwana decyzja, rozległy się szepty, a jednak pozostało przemożne poczucie, że żadna z niezliczonej liczby zaangażowanych w nią osób nie była na nią gotowa. Ani indyjska drużyna piłkarska, ani Igor Stimac, ani AIFF, ani rodzina Chhetriego, ani jego fani. A już najmniej sam człowiek:
„Czy będę po tym smutny? Oczywiście. Czy czasami codziennie jestem z tego powodu smutny? Tak.”
Gracz, który przybył do kraju zwariowanego na punkcie krykieta, aby uosabiać indyjski futbol, który strzelił dla swojego narodu 94 gole i plasował się – przynajmniej statystycznie – w tym samym przedziale co Cristiano Ronaldo i Lionel Messi, którzy za każdym razem dostarczali miało znaczenie – przeciwko Pakistanowi w Kwecie w swoim debiucie, a nawet w swoim ostatnim meczu z Afganistanem (oba mecze, które Indie odrzuciły, co było przygnębiającym tematem w karierze Chhetriego) odwiesi na kołek tę słynną koszulkę z numerem 11.
To decyzja, którą niektórzy przyjęli z radością – „Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy” – tak Chhetri uśmiechnął się i kiwnął głową swoim niedawnym krytykom. Jednak nigdy nie można powiedzieć, że Chhetri naprawdę nadużył swojego powitania, co jest rzadkim towarem wśród indyjskich legend sportu, które często psuły swoje dziedzictwo, wściekając się na swoje ciało i słabnąc moc u schyłku ich karier.
Tak, jego siła malała, szczególnie w koszulce Bengaluru FC, w wyniku której regularnie schodził na ławkę rezerwowych. Ale w kolorze indyjskim Chhetri był innym zwierzęciem. 43% bramek Indii w 2023 r. przed styczniowymi Pucharami Azji AFC padło dzięki jego butowi. „W tej chwili zespół nadal mnie potrzebuje” – powiedział niecałe sześć miesięcy wcześniej. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc mu grać przez kolejne pięć lat” – powiedział także Stimac w zeszłym roku.
Co więc się zmieniło?
Niewiele, naprawdę. Sam Chhetri przyznał, że część jego duszy chciałaby kontynuować grę, mówiąc: „Zajęło to trochę czasu, ponieważ dzieciak we mnie siedzi, nigdy nie chce przestać, jeśli dostanie szansę gry dla swojego kraju. Nigdy… Nic nie zbliża się do gry dla kraju .”
„Więc dzieciak walczył dalej i prawdopodobnie nawet w przyszłości będzie nadal walczył w środku. Myślę, że rozsądny, dojrzały gracz, osoba w środku o tym wiedziała i to jest to”.
– Ale to nie było łatwe.
Chciałbym coś powiedzieć… pic.twitter.com/xwXbDi95WV
– Sunil Chhetri (@chetrisunil11) 16 maja 2024 r
Dla każdego odnoszącego sukcesy sportowca nie jest to łatwa decyzja. Po przejściu na emeryturę ogień wewnątrz drużyny nie znika i jest to ten sam ogień, który wyniósł ich na sam szczyt. To właśnie skłoniło drobnego, chudego młodzieńca, kształconego w Delhi i Kalkucie, do prześcignięcia i przewyższenia najsilniejszych i najwyższych obrońców w Azji, aby wielokrotnie strzelić gola dla swojego kraju. Ten ogień doprowadził go do wielu rekordów strzeleckich – strony fanów indyjskiego futbolu nie będą już w stanie stworzyć grafiki przedstawiającej twarz Chhetriego obok twarzy Messiego i Ronaldo.
Fani nie będą już mieli nadziei, gdy zostanie wymieniony na dziewiątym miejscu w składzie Stimaca. Przed samym Chorwatem stoi teraz trudne zadanie polegające na zastąpieniu tego, co stało się jego najbardziej niezawodnym źródłem bramek i często jedyną szansą na wygranie meczu piłkarskiego. Chhetri, który zawsze był pozytywnie nastawiony, powiedział: „Nadszedł czas, aby nasz kraj zobaczył następną dziewiątkę”. Kto następny? – na to pytanie, którego obawiał się każdy indyjski kibic piłki nożnej przez ostatnie kilka lat, w końcu znajdzie się odpowiedź. Może nawet go nie mieć, ponieważ szanse na znalezienie innego napastnika z 94 golami, który o głowę przewyższa to, co może wyprodukować indyjski system piłkarski, są nieskończenie nikłe.
Zatem nikt nie jest gotowy, ale decyzja została podjęta. Na dobre lub na złe. Co jednak ważne, dzieje się to na własnych warunkach Chhetriego – ostatnia wizja jego płaczu na ławce rezerwowych po porażce z Afganistanem w marcu tego roku nie byłaby odpowiednia dla skali jego kariery.
Zamiast tego stadion w Salt Lake, będący świadkiem wielu jego najwspanialszych chwil, po raz ostatni będzie grzmiał dla indyjskiego kapitana, gdy ten wyjdzie na boisko przeciwko Kuwejtowi. Ostatnia nagroda i ostatnia szansa na zaprowadzenie Indii tam, gdzie nigdy wcześniej nie były – trzecia runda kwalifikacji do Mistrzostw Świata FIFA 2024. Ostatni raz, aby rozkoszować się nadzieją, jaką niesie ze sobą samo przebywanie na boisku.
Nogi i sylwetka 39-latka, ale na swoim ulubionym majdanie, ubrany w ulubioną koszulkę z ulubionym numerem, Chhetri będzie biegł, gonił za piłką i zdobywał gole – jak ten 20-latek, który stworzył jego debiut. To wystarczyło Pakistanowi w 2005 r., powinno wystarczyć Kuwejtowi w 2024 r. Kiedy zabrzmi ostatni gwizdek, można mieć nadzieję, że jego koledzy z drużyny pożegnają Chhetriego godnie, na jaki zasługuje, za 19 lat służby, których nigdy nie da się podsumować.
Ten 10-minutowy film zakończył się pytaniem Chhetriego, co chciałby, aby jego epitafium było odczytane. „Tu leży Sunil Chhetri, który…” pauza, długi oddech i odpowiedział: „Najszczęśliwszy i najciężej pracujący zawodnik reprezentacji narodowej”.
Można argumentować, że bardziej odpowiednie byłyby trzy słowa, pod którymi zawsze go znaliśmy. „Tu leży Sunil Chhetri. Kapitan. Przywódca. Legenda”.
Ostatni raz, a potem dla kapitana, przywódcy i legendy Indii.